~2~

Dziś był ostatni dzień przed wylotem Jieun i końcówka wakacji. Szłam do przedostatniej klasy po tych wakacjach. Był to ważny rok. Muszę udzielać się dużo w szkole bym miała lepsze podanie na studia. Mimo to aktualnie w tym momencie o tym nie myślałam. Siedzieliśmy z Jieun, Miyeon i Yongbin'em rozwaleni na kanapie w salonie. Oglądaliśmy film. Już chyba trzeci z rzędu. Chcieliśmy spędzić z nią jak najwięcej czasu przed jej wylotem na studia do Stanów Zjednoczonych. Miyeon była jednak zajęta ozdabianiem jej kolażem w swoim scrapbooku odnośnie jej wymarzonego psa. 

- Jakiego byś chciała najbardziej? - spytał Yongbin czym zwrócił uwagę nas wszystkich. Spojrzałam na kolaż Miyeon uśmiechając się pod nosem

- Akitę - odpowiedziała prawie natychmiast spoglądając na nas

- Psa czy suczkę?

- Psa! - odpowiedziała ponownie od razu

- A jak by się nazywał? - spytał na co Miyeon spuściła głowę a jej podekscytowanie zgasło. Chwilę trwała cisza jednak ja z uśmiecham zaczęłam tyrpać Miyeon w bok.

- A ja wiem jak... - powiedziałam tonem pół śpiewu. 

- Milcz! - krzyknęła piorunując mnie wzrokiem. Jieun z Youngbin'em spojrzeli na mnie pytająco jednak ja nie miałam zamiaru nic im mówić. 

- Nieważne - odpowiadam ponieważ zaczęłam się obawiać o swoje życie. Może i Miyeon jest najmłodsza ale jak przyjdzie co do czego to nie ma z nią żartów. Poczułam jak Youngbin zaczął mnie łaskotać

- No powiedz... - nalegał - proszee... - już miałam się podnieś do siadu jednak Mieon zdążyła mnie zaatakować by zakryć mi ust ręką

- To imię chłopaka, który jej się podoba - zdążyłam tylko powiedzieć śmiejąc się 

- Zamknij się! - krzyknęła Miyeon kopiąc mnie. Niestety przypadkiem rozerwała tym sposobem stronę nad którą właśnie pracowała. Nastała grobowa cisza a ja czułam jak zaczęłam się czerwienić. Mam przerąbane, mimo że moja wina była tylko częściowa. Miyeon pada na kolana zaczynając szlochać. Kiedy miałam zamiar ją przytulić w ramach przeprosin ta mnie odpycha. - Yo-Youngbin napraw to - wybełkotała podnosząc album i podając go chłopakowi. Ten bez namysłu bierze go delikatnie i zanosi na blat w kuchni. Jieun niczym wiąska światła przybiegła z klejem i taśmą. 

- Miyeon... ja tylko żartowałam - powiedziałam gdy wszyscy staliśmy nad albumem, a Youngbin zaczął wygładzać kartki. Nie brzmiało to przekonująco, ale nigdy bym nie powiedziała tego imienia głośno. Miyeon mnie zignorowała. Przyglądałam jej się chwilę przepełniona wyrzutami sumienia i kontem oka widząc jak Youngbin wyciera czoło.

- Uff. Będzie żył. - odpowiada. Kamień spada mi z serca, mimo że Miyeon dalej nie chce na mnie spojrzeć. 

- Dziękuję Youngbin - odpowiedziała Miyeon biorąc album. Ten posłał jej uśmiech przed tym jak ta poszła na górę oznajmiając, że tam skończy.

- Jesteś w poważnych tarapatach - odezwała się po chwili Jieun na co na nią spojrzałam

- Tak wiem... - westchnęłam. Poczułam uścisk w żołądku. Nie tak starsze siostry powinny traktować młodsze. 

- Kim jest ten dzieciak który jej się podoba? - usłyszałam głos Youngbin'a na co na niego spojrzałam.

- Jakiś ze szkoły... - odpowiedziałam niepewnie się uśmiechając. 

- Mam wrażenie że jest za mała żeby robić z tego takie wielkie halo - odpowiedział wracając na kanapę. Poszłam za nim jednak Jieun została w kuchni

- Jaa tam już w jej wieku się zakochiwałam - wymamrotałam

- W kim? - spytał po chwili ciszy

- Co? - spytałam bo myślałam, że nie usłyszał 

- Kto był twoją pierwszą miłością? - uśmiechnął się. Spojrzałam na niego po czym spojrzałam na sufit

- Chyba Inseog... albo Sanghyuk... - westchnęłam sama nie mając pewności czy w ogóle to był któryś z nich - A twoją? 

- Ty - odpowiedział na co spojrzałam na niego pytająco czując lekkie ukłucie w sercu

- Co? 

- Zanim ciebie bardziej poznałem gdy się tu wprowadziłem - zaśmiał się na co sama zaczęłam się śmiać chociaż zastanawiałam się czy ten śmiech nie brzmiał niezręcznie - Pamiętasz jak pozwalałem ci jeździć na hulajnodze? - spytał na co uśmiechnęłam się pod nosem przypominając sobie czasy gdy mieliśmy po wczesne naście lat - Długo na nią zbierałem i była dla mnie ważna. Tylko tobie pozwalałem na niej jeździć. 

- Czyli dlatego się popłakałeś jak raz zarysowałam jej bok? - uśmiechnęłam się

- Dokładnie dlatego - spuścił głowę lekko zażenowany - i na tym skończyło się moje zauroczenie - spojrzał na mnie zaczynając się śmiać. Nawiązaliśmy kontakt wzrokowy, a mnie się przypomniało wszystko co napisałam w liście... Po chwili jednak pojawia się za kanapą Jieun.

- Yungbin pomożesz mi sprawiać czy wszystko wzięłam? - spytała kładąc mu dłonie na ramionach. Ten kiwnął głową wstając. 

Podobałam się mu... Uśmiechnęłam się pod nosem na tą myśl jednak zdałam sobie sprawę, że to czas przeszły i że moja szansa przepadła. A Jieun i Yungbin są ze sobą szczęśliwi. 


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top