1
Siedziałam na swoim łóżku i chciało mi się płakać. Kiedyś nie umiałam odczuwać emocji. Pierwszy raz zdarzyło mi się odczuwać tak wielki smutek. Zabiłam dzisiaj Mondatę i prawie Lenę, jedyną osobę, którą nadal pamiętam, jedyną dziewczynę, która by była w stanie mnie zrozumieć i przebaczyć. Nie wiedziałam co począć, byłam jak dziecko dopiero uczące się jak żyć. Coraz bardziej ściskałam moją przytulankę, znalezioną pomiędzy starymi rzeczami z czasów kiedy należałam do Overwatch. Chciałam poznać kim byłam kiedyś. Znaleźć swoje dawne przeznaczenie. Czuć świat jak inni ludzie. Kochać i być kochaną. Nie. To ostatnie wykreślam że swojej listy. Zawiodłam partnera swojego życia, zabiłam go, nie zasługuję więcej na miłość.
- Lacroix, Akande prosi cię do siebie - poinformowała mnie centrala. Akurat teraz? O co by mu mogło chodzić? Nie miałam daleko więc poszłam.
- Więc Lacroix, mam zadanie dla ciebie. Ale nie wiem czy w tym stanie coś ci się uda. Czy ty płakałaś? Masz całe oczy czerwone.
- Jakie zadanie? - wolałam nie odpowiadać na jego pytanie. Jeszcze dała bym mu podstawy, że nie jestem już Trupią Wdową.
- Podobno Overwatch się reaktywuje. Chciałbym żebyś zbadała tą sprawę. Oczywiście bez ofiar. Nie mam ochoty na walkę.
- Kiedy ruszam? - będę miała chwilę wolnego na dowiedzenie nie kim byłam bez konieczności tłumaczenia się im. Ludziom, którzy popsuli moją przyszłość.
- Jutro. - po tym słowie po prostu wyszłam, nie zważając na to co mówił Akande. Kierowałam się do swojego pokoju. Kiedy wkroczyłam do niego opadłam na łóżko. Nie umiałam spać. Przez całą noc myślałam co mam zrobić by znowu zostać Amélie. By Overwatch odzyskało zaufanie do mnie. Rano, nie wiem o której, przyszła do mnie Moira.
- Słyszałam, że mój program zawodzi.- błagam nie, nie chcę znowu być Trupią Wdową. Chcę żyć normalnie.
- Nie czuję tego. Nic mi się nie dzieje. A teraz przepraszam, muszę się przygotować na misję.
- Ufam Ci. - powiedziała to i wyszła. Na szczęście, bo nie mam zamiaru się tłumaczyć, w końcu ktoś odkryje co się ze mną dzieje. Zacznę od obserwowania panny Oxton. Wiedziałam gdzie się udać. Za czasów kryzysu omnicznego była moją przyjaciółką, wiedziałam gdzie mieszka, tylko żeby nie zmieniła domu.
Magia czasu
Siedziałam w gnieździe snajperskim blisko mieszkania Leny Oxton. Nie było w nim nikogo. Już miałam odejść zobaczyłam je. Były przeszczęśliwe. Panna Oxton i dziewczyna, której nie znałam. Była ruda i piegowata. Śmiały się, tuliły do siebie i grały chyba w jakąś grę. Kiedyś też byłam taka szczęśliwa wraz z moim mężem. Odruchowo odbezpieczyłam "Pocałunek Wdowy", przyłożyłam lunetę do oka i zanim spostrzegłam co robię strzeliłam. Kula wybiła okno i trafiła w głowę tej rudej. Nie, co ja najlepszego uczyniłam?
Nie lubię długich części dlatego wstawiam takie jakie jest. Jak już wspomniałam jest to moja pierwsza książka więc będę dziękować za każdy komentarz. Bedzie to fanfik o Widowtracer. Jedynym problemem była Emily, więc chyba dobrze go rozwiązałam?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top