u r so damn pretty
YOONGI
Oczywiście, że nie chciałem być tylko osobistym Junga. Chciałem być dla niego kimś ważniejszym, jego jedynym partnerem, jego miłością. Ale wybór miałem bardzo ograniczony. A usłyszawszy słowo "trójkąt" dosłownie poczułem, jak umiera jakaś część mnie. Rozpłakałem się wtedy i histeria zdawała się nie mieć końca. Wykrztusiłem w końcu z siebie, że się zgadzam. Słowa przeszły przez moje gardło z wielkim trudem, ale gdy dotarło do mnie, że to jedyna droga do ponownego zbliżenia do Hoseoka, nie mogłem odmówić. I spełnił się jeden z moich koszmarów. Razem poszliśmy do mieszkania Taehyunga, bo tam została moja kurtka. No i wzięliśmy oczywiście samego Taehyunga. Był trzecią osobą do naszego trójkąta. Nim jednak zapukaliśmy do jego drzwi, usłyszałem szereg rozkazów i zakazów. Hoseok nie chciał widzieć, jak płaczę, nie życzył sobie moich i Tae kłótni, nie chciał słyszeć, że czegoś nie chce zrobić, nie przyjmował sprzeciwów. Cała ta sytuacja wywoływała u mnie dreszcze i sprawiała, że trząsłem się jak osika. Uspokoiłem jednak swoje łzy, bo starałem się robić to, co chce Hobi.
Taehyung ucieszył się z propozycji, jaką dostał, posyłając nam najpierw zdziwione spojrzenie. A gdy Hoseok wyciągnął portfel, od razu podleciał do niego i pozwolił sobie nawet przejechać ręką po jego torsie. Szybko się ogarnął, schował pieniądze i wyszliśmy na zewnątrz. Jung kazał nam obu zając tylne siedzenia w swoim samochodzie i po niecałym kwadransie znaleźliśmy się w jego mieszkaniu. Zaproponował drinki. I ucieszyłem się, bo chyba bym nie dał jednak rady bez małej pomocy promili. Serce miałem w gardle i z trudem powstrzymywałem swoje ciało przed natychmiastowym zgonem. Nie pomagał też tancerz, którego cała sytuacja widocznie bardzo cieszyła.
Rozsiedliśmy się na kanapie, z tym że najstarszy był w środku. Siedziałem dość blisko niego, ale wzrok miałem skupiony na szklance z czystą. Tae natomiast powoli już zaczynał działać, bo nie oklejał się od ramienia i boku Hobiego. W momencie, gdy spojrzałem w ich stronę, on też na mnie spojrzał. Poprawił szarą grzywkę, posłał chytry uśmiech i wpił się w usta Hoseoka. Dopiero wtedy naprawdę zrozumiałem, co to znaczy cierpieć. Odstawiłem szklankę, bo inaczej wypadłaby mi ona z rąk i cofnąłem się minimalnie. Taehyung wdrapał się na kolana Junga i zarzucił mu ręce na szyję, przy tym będąc dotykanym po plecach i talii. Hoseok jednak oderwał się na moment od chłopaka i przypomniał sobie o mojej obecności. Przyciągnął mnie za kark i cmoknął w nos. Potem chwycił moją dłoń i kazał usiąść na drugim kolanie. Gdy już się tam znalazłem, poczułem jego dłoń na swoim policzku. Popatrzyłem na niego przerażony i wtedy poczułem, jak Tae przysuwa się do mnie i całuje po szyi. Nie drgnąłem ani o milimetr. Za to Hoseok tak. Zdjął swoją bluzę i przyciągnął mnie do pocałunku, który oddałem zachłannie, powstrzymując cisnące się do oczu łzy i chęć wybuchnięcia płaczem. Gdy się odsunął, naparł rękoma na mnie i Taehyunga, by zobaczyć jak tym razem my wymieniamy się śliną. Na początku wychodziło mi to dość nieudolnie, kierował mną niesmak w stosunku do tancerza, ale po jakimś czasie pod wpływem wzroku starszego uległem i pozwoliłem mu na pogłębienie pocałunku. Wszystko to działo się tak szybko, a ja powoli traciłem rozum. Smakował dobrze, był pewny, a język miał sprawny. Przechyliłem głowę w lewo i zamknąłem oczy. Czułem czyjeś ręce na klatce piersiowej. Całowałem go. Cholera, całowałem kogoś innego niż Hoseok. Na jego oczach. To szarowłosy odsunął się ode mnie i opadł na podłogę, by ukucnąć i zacząć majstrować przy pasku Junga.
- Pomóż koledze - usłyszałem, a wtedy znalazłem się koło Kima. Nie musiałem długo czekać, by zobaczyć, jak Tae liże całą długość przyrodzenia, które w ekspresowym tempie znalazło się na wierzchu. Chłopak patrzył wtedy lubieżnie w jego stronę i się uśmiechał. Był taki pewny siebie, w odróżnieniu ode mnie. Ja, gdy robiłem mojemu (wtedy jeszcze) chłopakowi dobrze ustami, zamykałem powieki, nie wydawałem żadnych odgłosów i błagałem w myślach, by ten akurat skupiał się na suficie, nie na mojej twarzy. No i nie byłem w tym wcale dobry. Nie umiałem korzystać ze swojego gardła, bo od raz zbierało mi się na wymioty, a Tae przede mną właśnie pokazywał mi, że potrafi dużo więcej ode mnie. I choć miał problem przy pochłanianiu ostatnich centymetrów, to jednak przy pomocy Hobiego wpychał je na siłę i nawet się nie krzywił. Gdy wyjął go z buzi był już cały od śliny. Widząc, co zrobił, oblizał się.
- Yoongi - powiedział Hoseok. - Nie zajmiesz się swoim nowym właścicielem?
Określenie zbiło mnie z tropu, ale nie śmiałem odmawiać. W tym samym czasie co Kim, polizałem penisa Junga tak, że zahaczyłem o język młodszego. Zrobiłem to kilka razy, choć niespecjalnie. "Bawiliśmy się" tak dopóki brunet nie wstał. Chwycił moją głowę i wepchnął mi całego do ust. Nie czekał aż się przyzwyczaję, tylko od razu zaczął poruszać szybko biodrami, a mi spłynęły po policzkach łzy. Krztusiłem się, a ślina ciekła mi po brodzie. Hoseok przytrzymał moją głowę, gdy obejmowałem go wargami u nasady i przytrzymał.
- Popatrz na mnie - rozkazał, a ja mimo czerwonych rumieńców wstydu i problemów z oddychaniem spojrzałem do góry na jego twarz o beznamiętnym wyrazie. Puścił mnie i opadłem na panele, kaszląc.
Potem razem z Tae się rozebrali, prawie do naga. Tancerz został w skąpych stringach, które podziwiał teraz Hoseok. Potem usłyszałem, jak klepie go w pośladki. I serce mi stanęło na moment, bo wiedziałem, że to jest czynność, o którą zawsze ja prosiłem Hobiego, a on niechętnie to robił, bo nie chciał mnie krzywdzić. Jung kochał delikatny seks, romantyczny ze świecami i winem, a nie rżnięcie i oral z połykiem. Robił to wszystko, by pokazać mi, jak bardzo go zraniłem. I teraz on chciał zranić mnie. Dlatego wstałem i również się rozebrałem, zostawiając bokserki i podszedłem do nich. Głowa do góry Yoongi, dasz radę, powtarzałem. Pokaż, że nie jesteś słaby.
Hoseok zażyczył sobie bym znalazł się na sofie w pozycji na pieska. Przede mną kazał usiąść Taehyungowi. Gdy zobaczyłem jego męskość przed twarzą, przełknąłem głośno ślinę i westchnąłem. Chciałem uciekać, ale nie było dokąd. Hoseok był zaraz za mną. Myślałem, że od razu bez ceregieli zacznie mnie posuwać, ale on miał inne plany. Napluł mi między pośladki i zagłębił w moim wnętrzu dwa palce, którymi szybko zaczął poruszać, uginając je, zmieniając ich pozycję co chwila. Tae w tym czasie złapał mnie mocno za włosy. Chciałem na niego warknąć, ale wtedy wsunął mi do ust członka.
Czułem się dziwnie przez masochistyczne pragnienia. Z jednej strony chciało mi się płakać, uciekać, wrzeszczeć, ale z drugiej czułem palce Junga, trafiające w najwrażliwsze punkty, które zawsze dobrze wiedziały jak się mną zająć. Taehyung wcale nie był delikatny. Podobała mu się możliwość upokorzenia mnie, więc gdy wpychał mi w gardło swoje centymetry, uśmiech nie schodził z jego buzi, a nawet ośmielił się zapytać, czy może nie za mocno mnie trzyma. Gdy rzuciłem mu zdenerwowane spojrzenie pociągnął moje wyblakłe kosmyki jeszcze mocniej, tak że jęknąłem przeciągle.
Hoseok wyciągnął swoje palce i zaserwował mi serię mocnych klapsów, a potem kazał tancerzowi położyć się nade mną. Zajął się jego tyłkiem, a mi pozostało obserwowanie ekspresji twarzy chłopaka. Jednak Taehyugowi poświęcił mniej czasu. Zrzucił go ze mnie i położył na kanapie na plecach. Zarzucił jego nogi na ramionach i pochylił się, tym samym zagłębiając w jego ciało. Jęki Kima rozeszły się po całym pokoju.
- Kurwa tak - krzyknął, gdy Hoseok wbił się do końca. Myślałem, że robią to bez prezerwatywy, ale gdy wysunął się z niego zauważyłem, że miał ją na sobie. Nie widziałem momentu, gdy ją zakładał.
- Yoongi - zawołał mnie Jung. - Idź do sypialni i wyciągnij z ostatniej szuflady koło drzwi coś z czerwonego pudełka i wróć tu. Tylko szybko.
Zrobiłem co chciał. A to co znalazłem w pudełko przerosło moje oczekiwania wobec Hoseoka. Kajdanki.
- Ładne co? - zapytał, gdy zobaczył mnie koło stołu. - Kupiłem kiedyś Jiminowi na urodziny, więc postanowiłem zachować sobie jedną parę.
Jung wyszedł z Taehyunga ku jego niezadowoleniu. Złapał mnie za ręce i unieruchomił z tyłu. Kajdanki zrobiły resztę. Popchnął mnie na skraj sofy, bym opierał się o nią i pociągnął Kima za ramię.
- Wiem, jak bardzo się nie lubicie - powiedział. - Ale dziś czeka was lekcja, która nauczy was ile przyjemności można otrzymać od samego wroga numer jeden - zaśmiał się. Popatrzył na Tae. - Wchodź mocno - rozkazał i podał Kimowi gumkę.
Gdy brał mnie, trzymałem głowę w poduszce, by zagłuszać wszelkie odgłosy. Był dość brutalny, klepał moje pośladki i zagłębiał się do końca. Nie miał tak grubego sprzętu jak Hobi, ale jednak. Sam Hobi w tym czasie pieprzył Taehyunga, ale szybko zrezygnował z tego, bo była to dość niewygodna pozycja. Potem usiadł na kanapie i oglądał przedstawienie. Co jakiś czas ścierał łzy, które mimowolnie pojawiały się na mojej czerwonej buzi. Klapsy od Kima zaczynały sprawiać mi prawdziwy ból, więc gdy trafiał w obite miejsce krzyczałem. Nie miałem szans na uwolnienie rąk, ale to może i dobrze, bo najpewniej przywaliłbym chłopakowi za takie traktowanie. I on dobrze o tym wiedział, dlatego korzystał ile mógł, nie hamował się i swoich zwierzęcych popędów.
Czułem się brudny, brany przez niego. I obserwowany. Wstyd osiągnął swoje maksimum, gdy Hoseok usiadł na skraju kanapy i podniósł moją twarz, by patrząc mi prosto w oczy powiedzieć:
- Czy nie tego zawsze się bałeś Yoonie? Bycia dziwką?
Powiedział to z takim spokojem, że przez chwilę zwątpiłem w to, że serio były to jego słowa. Nie odpowiedziałem na to, tylko grzecznie wziąłem do ust jego męskość, która stała przed moją twarzą już bez prezerwatywy. Przy głębszych pchnięciach hamowałem się, by nie zacisnąć zębów, co było trudne. W tym samym czasie, gdy Tae przyśpieszył ruchy, Hoseok zabronił nam obu dochodzić bez pozwolenia. I dzięki temu Kim zwolnił, z czego się ucieszyłem, bo zaczynałem odczuwać ból pomiędzy pośladkami. Gdy wyszedł ze mnie, opadłem na swoje stopy. Kolana mi drżały, a ręce cierpły. Miałem chwilę odpoczynku, bo Taehyung zajął miejsce na Jungu, którego zaczął ujeżdżać nie szczędząc sobie jęków i przekleństw. Z podłogi miałem na nich idealny widok. Dlatego zamknąłem oczy chociaż na chwilę. Przełknąłem ślinę parę razy, co niestety także sprawiało ból. Gardło miałem zdarte, a to nie był koniec. Mimo tych wszystkich obrażeń fizycznych najbardziej bolał obraz całującej się przede mną dwójki.
- Jezu Taehyung - powiedział z kurewsko seksownym uśmiechem Hoseok. Z uśmiechem, który kiedyś był zarezerwowany tylko dla mnie. - Ty jesteś idealny.
Kolejny strzał w serce, potrzebny lekarz.
- I kto to mówi Daddy? Masz największego penisa, jakiegokolwiek miałem w sobie.
Jung złapał mocno Tae w talii i podniósł. Przeniósł go na stół i strącił z niego ozdobny wazon, by ten mógł się położyć. Huk towarzyszący tłuczonemu szkłu przestraszył mnie tak samo, jak widok rozkładającego nogi Taehyugowi Hoseoka. Starszy zacisnął rękę na grdyce szarowłosego i oglądał jak jego twarz powoli staje się sina, a penis twardszy. Gdy puścił go, Tae krzyknął i doszedł brudząc swój brzuch. W ostatnim jęku było coś płaczliwego, ale i zadowolonego. Witam w klubie masochistów.
Jung wyszedł z niego i obrócił jego ciało na brzuch. Tae pisnął, gdy poczuł mocne uderzenie w pośladek.
- Miałeś kurwa nie dochodzić bez pozwolenia - warknął na niego i szarpnął za włosy.
- Przepraszam - wysapał wyraźnie zmieszany chłopak. Dostał serie uderzeń, które przyjmował z syknięciami. Zaraz po tym Hoseok ściągnął go z mebla, nadal targając za włosy, a ten złapał jego dłoń, błagając by go puścił. - To boli - wyjęczał i wylądował na kolanach obok mnie.
- Co z tego - rzucił obojętnie Jung i ukucnął, by odpiąć moje kajdanki. - Bierz się do roboty. Ty też - wskazał na mnie i usiadł wygodnie na kanapie. Tae rzucił mi niepewne spojrzenie, ale i tak obaj pochyliliśmy się nad kroczem Hoseoka, by sprawić mu przyjemność. Więcej było w tym naszego całowania niż faktycznego lizania męskości Junga, ale ten wydawał się być tym faktem ucieszony. - Miałeś w sobie kiedyś dwa, Tae? - zapytał w którymś momencie, a tancerz wystraszony spojrzał na niego.
- N-nie chce - odparł z bijącym sercem, ale wtedy brunet pogłaskał go uspokajająco po policzku.
- Nie mówię, że ci wsadzę kurwa, tylko pytam - wyjaśnił, trochę mocniej ściskając policzek szarowłosego. W tym czasie ja zassałem się na jego przyrodzeniu i złapałem za udo. Poruszałem głową szybko, a oni mierzyli się wzrokiem. W końcu i mnie pogłaskano, tylko że po głowie. - Szybko się uczysz Yoongi. Bardzo ładnie. Idź się ogarnąć - polecił Kimowi, a ten od razu pobiegł do łazienki. Zostaliśmy sami. - Nie przestawaj - powiedział, gdy podążyłem wzrokiem za chłopakiem. - Mam nadzieję, że się polubiliście.
W odpowiedzi tylko wsadziłem sobie go głębiej do buzi. Myślałem, że będzie chciał bym doprowadził go w ten sposób do orgazmu, ale jego plany były inne. Odsunął mnie od siebie i kazał położyć się na kanapie na brzuchu. Wszedł bez ostrzeżenia, bez zabezpieczenia, do razu chwytając moją szyję. Wrzasnąłem, bo krzyk to na pewno nie był. Bolało, ale nie prosiłem o zaprzestanie. Zawsze ciężko mi było namówić Hoseoka na trochę mocniejszy seks, a teraz pewnie gdybym błagał o ten waniliowy, dostałbym tylko znowu po dupie. Gdy trafiał w te wszystkie słodkie punkty było mi dobrze, a pieczenie rosło z każdą chwilą. Doszedłem bardzo szybko w dodatku bez dotykania się z przodu, na co Jung zaśmiał się. Wyszedł ze mnie, zaraz po kilku ostrzejszych pchnięciach i szarpnął moje włosy, tak że otworzyłem usta w niemym krzyku i wylądowałem pod wpływem jego siły na ziemi. Zrobił to specjalnie. Doszedł mi na twarz tak, że spora ilość nasienia znalazła się w moich ustach i we włosach. A potem puścił mnie i pozwolił opaść zmęczonemu na panele. Poszedł do łazienki, a obchodząc moje zmęczone ciało powiedział tylko: muszę cię jeszcze podszkolić.
Hoseok pozwolił zostać na noc Taehyungowi. Rozłożył dla nas kanapę w salonie i przyniósł kołdrę. Zrobił szybką kolacje. Przez cały ten czas w ogóle się nie odzywał. Jedynie podawał informacje w stylu, że możemy iść sobie posłodzić herbatę, czy że większe poduszki są w koszu na pranie. Przygotował dla nas ręczniki. Gdy szarowłosy poszedł umyć zęby (bo o dziwo zabrał ze sobą z mieszkania szczoteczkę) podszedł do mnie i powiedział, że jutro zawiezie mnie do domu. Po tym wstał i poszedł do sypialni, w której jeszcze niedawno spaliśmy razem, wtuleni w siebie. A ja rozpłakałem się. Zwyczajnie puściły mi wszystkie nerwy. Po szybkim prysznicu położyłem się obok Taehyunga i próbowałem zasnąć. Nie było to takie proste, bo zbyt dużo myśli kłębiło się w mojej głowie. Cichy szloch wydostał się z mojego gardła, co zbudziło młodszego. Odwrócił się w moją stronę na łóżku i objął od tyłu, co mnie dość zdziwiło.
- Chcesz o tym pogadać? - zapytał, ale bardziej z obowiązku moim zdaniem niż z troski.
- Nie ma o czym. On już mnie nie chce. Widziałeś, jak mnie dziś potraktował? On nigdy taki nie był. A jutro już mnie tu nie będzie.
Tae pogładził mój bok delikatnie i cmoknął tył mojej głowy.
- Nie płacz - wyszeptał i przylgnął mocniej do mojego ciała. - Może tak będzie lepiej, co?
- Mówisz tak, bo będziesz miał teraz drogę wolną do...
Tae przekręcił moją głowę w swoją stronę i złączył nasze usta. Zamilkłem automatycznie i wstrzymałem oddech. W pokoju panował półmrok, bo światło latarni ulicznej wpadało przez okno, więc widziałem otwarte oczy Kima. Odsunął się na kilka centymetrów, przyjrzał się uważnej mojej mokrej twarzy i znów się zbliżył. Nie wpychał języka do moich ust, tylko smakował same wargi, skubał je delikatnie, a ja płakałem i pozwalałem na wszystko co chciał. Potem odwróciłem się na plecy, by dać mu lepszy dostęp, co wykorzystał kładąc się na mnie. Muskał moje usta jakiś czas, a potem starł wszystkie łzy, przyłożył głowę do mojej klatki piersiowej i powiedział: dobranoc.
Gdy się obudziłem, już go nie było.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top