PROLOGUE
Od piętnastu minut siedzę w poczekalni do dyrektora.
Nie,nie przeskrobałam.
Jestem nowa.
Słychać tylko klawiaturę,w którą uderzają tipsy sekretarki. Czerwone.Długie paznokcie.
WOW,Astra,masz świetny wzrok!
Nie. Je po prostu widać.
-Astra Jackson?-no w końcu!Wstałam.-Zapraszam do gabinetu dyrektora-wskazała lewą ręką drzwi z przeźroczysta szybką. Mijając ją popatrzyłam na jej dłonie,a raczej paznokcie.
-Brzydkie.-szepnęłam do siebie. Miejmy tylko nadzieję,że nie usłyszała...Weszłam do gabinetu dyrektora. WOW,szaro buro tu.
-Dzień dobry.-powiedziałam i usiadłam przed jego biurkiem.
CZAS ROZPOCZĄĆ PRZYGODĘ!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top