8
Dojechaliśmy piętnaście minut później, w kompletnej ciszy. Na plaży byli już wszyscy.
-Jesteśmy ostatni?- spytałam się sama siebie.
-Na to wygląda, nie?- zaśmiał się October, a ja walnęłam go piąstką w biceps. Chyba bardziej zabolało to mnie niż jego.
-Hej!- przywitałam się z dziewczynami ogromnym przytulasem, którego tak czy siak nie umiem.
-Hej- odpowiedziały.
-Ej, my idziemy po piwo, chcecie?
-Ja chce piwo.- powiedziała Ats.
-Możesz?- zapytał Ash. Nastała niezręczna cisza.
- A czemu miała bym nie móc?
-Nieważne- powiedział Ash i ruszył z chłopakami po zimne napoje. Popatrzyłam się zdziwiona na Astrę, która tylko wzruszyła ramionami i powiedziała:
-Idziemy się przebrać?
-Tak- odpowiedziałyśmy razem z Cass, po czym się zaśmiałyśmy.
#Ash
-Ej, wiemy, że chcesz się nią...opiekować? Ale, żeby dorosłej dziewczynie "zabronić"- Co zrobił códzysłów w powietrzu - pić alkoholu? To chyba mała przesada nieuważasz?
-Nie, wy kurwa nie rozumiecie- zaśmiałem się ironicznie.
-No to może nam wyjaśnisz?- zapytał October.
- Kiedy wyjeżdżaliśmy z parkingu przy szpitalu ona chyba była na mnie obrażona i powiedziała do mnie "Nawet ja nie miałam takich humorków kiedy byłam w c... Z resztą po co ja ci to mówię" dosłownie tak powiedziała i...
-Czekaj, ona była w ciąży?- zapytał October i zatrzymał się w szoku.
-Na to wygląda- wzruszyłem ramionami i przetarłem twarz rękoma.
-Ja pierdole- wyszeptał Cole. Miał rację.
Pomyśleć, że 19-nasto latka, a raczej 18-nasto była w ciąży... Ktoś musiał ją chyba zgwałcić, bo nie sądzę, że sama poszła by z kimś do łóżka. Chociaż to też było by w sumie możliwe... Już nie wiem co o tym sądzić. Wiem tylko, że będę od teraz obserwować jak się zachowuje i czy ma te "matczyne odruchy". Zanim się zorientowałem doszliśmy do pub'u. Każdy wraz ze mną był pogrążony w swoich myślach. Zamówiliśmy piwa i jakiś sok dla Hal i Cas po czym w ciszy wyszliśmy na zewnątrz.
-To jest porąbane- powiedziałem nagle.
-Stary, myślę tak samo jak ty- odpowiedział October po czym wziął duży łyk piwa.
-Pamiętajcie, że nie mamy dowodów na to, że ma dziecko.- zauważył Cole. W tedy wpadłem na genialny pomysł.
-Pojadę dziś do niej.- chłopacy się zatrzymali patrząc na mnie ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy. Wzruszyłem ramionami-To jedyny sposób, żeby dowiedzieć się czy ma dziecko. No co?
-Nic. Po prostu...To trochę...
-Nie w twoim stylu- dokończył October, a Co pokiwał głową.
-Ona nie jest w moim stylu więc ogarnijcie swoje zasrane tyłki, okey? Może kiedyś ją przelecę, ale co najwyżej jak będę pijany. Serio ona nie jest w moim stylu.- przypatrywali się mi uważnie.- No kurwa co?!- wybuchnąłem.
-Okłamujesz sam siebie Ashton- powiedzieli razem, a następnie zostawiając mnie w szoku ruszyli do dziewczyn.
Może mają racje? Może jednak Astra jest w moim stylu? Nie. Co ja pieprze?! Mnie obchodzą tylko laski na j e d n ą noc.
Nie bawię się w dziewczyny.
°°°
Siedzimy wszyscy przy ognisku na rozwalonych drzewach. Dziewczyny są na przeciwko nas i rozmawiają. Cassie ma czarny jednoczęściowy strój, szal wokół nóg i koszule w kratę.
Nie ogarniam jej.
Hal ma całkiem ładny strój, który nieźle pasuje do jej rudych włosów. Natomiast Ats... Ona ma seksowny czarny strój dwuczęściowy, pokazujący chyba odrobinę za dużo, ale mi to nie przeszkadza.(media)
-Ta, wmawiaj sobie, że nie jest w twoim stylu- klepnął mnie w plecy October. Warknąłem na niego, a nastepnie odezwałem się do Cass:
-Australia. Cass znajdujemy się w Australii. W państwie gdzie temperatura o tej godzinie sięga mniej więcej 30 STOPNI CELCJUSZA.- jakby się zmieszała.- Nie wstydź się- powiedziałem razem z Cole'm. To jakby do niej dotarło.
-Tylko proszę- zrobiła pauze- nie komentujcie i nie śmiejcie się, okey?
-Okey-powiedzieliśmy wszyscy. Dziewczyna trochę ociągała się ze zdjęciem koszuli i szala, ale w końcu to zrobiła i naszym oczom ukazał się zadziwiający widok.
Cass na prawej ręce miała wytatuowany układ słoneczny wraz z gwiazdami, który ciągnął się od wewnętrznej części łokcia aż do nadgarstką, na prawym udzie miała duży balon w którym się lata, na lewym udzie widniał tatuaż dwóch dłoni, które zachaczają o siebie najmniejszym palcem, a na łydce miała wytatuowany cieńki pasek na którym siedzą ptaszki. Wszyscy na nią popatrzyliśmy. Byliśmy zszokowani, bo do tej pory byliśmy pewni, że tylko ja, Co o Octo mamy tatuaże.
-Fiu, fiu kochana- próbowała zagwizdać Astra, ale coś jej nie wyszło- Ups, nie umiem gwizdać- mruknęła do siebie dotykając palcami swoich dużych ust. Uśmiechnąłem się. Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale po prostu to zrobiłem, a ona zachichotała do mnie. To było s...
Kurwa, przesadzasz Ash.
-Nie wiedziałem, że masz tatuaże...-zaczął Cole, a ona wzruszyła ramionami nawet na niego nie patrząc.
-Dobra pierwszy szok minął- powiedział October i wstając wypił ostatni duży łyk piwa- Kto idzie do wody?
-Ja- powiedzieliśmy razem z Colem. Wstaliśmy i żegnając się z dziewczynami krótkim 'nara' pobiegliśmy do wody od razu do niej wbiegając.
#Astra
Nie mogę powiedzieć, że się wygadałam, bo przecież tego nie zrobiłam...
°°°
Leżymy na piasku od dobrych piętnastu minut. Niedawno skończyłyśmy podziwiać tatuaże Cass.
-Teraz w końcu będę mogła noscić krótkie spodenki i bluzko z krótkim rękawkiem.- odezwała się nagle Casie. Zaśmiałyśmy się i zgodziłyśmy się z nią. Nagle usłyszałam pisk dziewczyny, więc otworzyłam oczy. Zobaczyłam Cole'a mającego na swoim barku niebieskowłosą. Zanim zdążyłyśmy cokolwiek zrobić chłopak uciekł z nią do morza. Zaśmiałam się.
-Ta to ma dopiero prze-nie dokończyła, bo October- który pojawił się nagle z nikąd- wziął ją na ręce w stylu panny młodej i ruszył do wody śmiejąc się z niej gardłowo. Parsknęłam śmiechem i z westchnieniem położyłam się z nowu na piasku. Te mają przynajmniej jakąś rozrywkę. I z pewnością będą niedługo chodzić na podwójne randki.
To jest pewne. Czuje to w moim opustoszałym sercu.
Nagle jakaś istota zasłoniła mi słońce, więc otworzyłam oczy i oparłam się na łokciach.
Ashton.
Super jeszcze tego natręta mi tu brakowało.
-Czo?- zapytałam.
-Woah, spokojnie konieto-zaśmiał się i podniósł dłonie w geście obronnym. Teraz dopiero zobaczyłam jak seksownie wyglądał. Jego umięśniony tors zdobiły przeróżne tatuaże i krople wody, a z włosów sączyła się woda.
Boże, o czym ja w ogóle myślę?!
-Chodź idziemy do wody-wyciągnął do mnie ręke.
-Chyba cie coś pierło, Ashi- zaśmiał się.
-Chodź.
-Nie-założyłam ręce pod piersi i wstałam.
-Okey. Jak chcesz- zaczął się do mnie niebespiecznie zbliżać, a ja nie czekając chwili dłużej po prostu uciekłam z piskiem z legowiska. Widziałam przez ramię, że nadal mnie gonił i już prawie dobiegł. Pisnęłam "Zboczeniec!" kiedy zostałam od tyłu złapana w pasie i odwrócona w jego stronę.
Teraz dopiero zorientowałam się jak blisko byliśmy. Nasze nierówne oddechy mieszały się ze sobą. Czułam od niego alkohol co i pewnie on czuł ode mnie. Jeszcze tylko dwa centymetry i moglibyśmy się pocałować. Jednak zanim zdążyłam zrobić cokolwiek chłopak znów odwrócił mnie do siebie tyłem i podniósł trzymając mnje mocno w talii. Zaczęłam piszczeć, śmiać się i jednocześnie wyrywać, ale to wredne chłopaczysko nie zwracało na mnie uwagi!
Kiedy miałam już lecieć z pluskiem pod taflę wody, złapałam go za kark i pociągnęłam go razem ze sobą.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top