Rozdział XIII - Prośba

- Co się mogło wydarzyć dziś rano?

- Nie jestem pewny. Wiemy jedynie, że coś opętało Asobi. I to napewno jakaś kobieta.

- Za nim zemdlała, ten ktoś powiedział, że "jej dusza nie jest już samotna, bo ma duszę Asobi". Czy ma to coś wspólnego z jej duszą?

- Nie mam bladego pojęcia.

- Ej, ile jeszcze będzie spała? Ona śpi już 18 godzin!

- No cóż... nic nie wskazuje na jakiekolwiek zagrożenie. Jej oddech jest spokojny, tętno wyrównane a serce pracuje swoim umiarkowanym tempem. Tak w skrócie, poprostu śpi. Jej ciało potrzebuje wypoczynku, w szczególności jej dusza.

- O jeju, ona jest taka kawaii, kiedy śpi! Mógłbym się tak wpatrywać godzinami w jej anielską twarzyczkę.

- Ty masz jakiś fetysz śpiącej twarzy czy jak?

- Nie mam! Ślicznotka jest taka słodka, że nie potrzeba tu żadnych fetyszy.

- Dobrze, wyjdźmy. Asobi musi odpocząć.

- Musimy?

- I bez dyskusji.

Po krótkiej rozmowie cała piątka wyszła wraz z Yui, zostawiając mnie samego z śpiącą dziewczyną.
Nie zważając na jej ciche pomrukiwanie, pogrążyłem się w cichym zamyśleniu.

- To naprawdę dziwne. Ona... ta dusza... coś jest nie tak. Widziałem błysk w jej oczach, tak jakby ktoś ją opętał. Nie jestem do końca pewny, ale ten głos nie był jej. Był bardzo podobny do głosu tej kobiety... Nie... to niemożliwe.

Spojrzałem się na nią i ponownie zacząłem myśleć.

- Jeśli jednak okaże się to prawdą... to nie wróży to nic dobrego.

- Głodna jestem... - Nagle usłyszałem jej cichy szept. Uśmiechnęła się i przekręciła.

- Taka sytuacja może się już nie powtórzyć... - Mruknąłem.

Wstałem z fotela i położyłem się obok niej. Leżeliśmy do siebie twarzami. Patrzałem się na jej piękne i długie włosy porozwalane na całej długości.

- Są takie piękne. Nie porównywalnie piękne. - Pocałowałem jeden z kosmyków jej włosów. - Są delikatne i pachną jak białe róże...

O czym ty myślisz, Shu?! Przecież to tylko zwykła dziewczyna, jakich wiele jest na świecie! - Tak podpowiadała mi moja świadomość. Zazwyczaj nie myślę w ten sposób.
A skoro o tym mowa, to mimo tej reputacji lenia, czasami rozmyślam nad przeróżnymi sprawami. Rozmyślam wsłuchując się w utwory przeróżnych kompozytorów takich jak Bach czy Beethoven... Dlaczego nikt w tym domu nie rozumie jak piękna jest muzyka? Nie żeby mnie to obchodziło... Najważniejsze jest to, że jej krew jest moja.

Zamknąłem oczy i spróbowałem zasnąć. Nagle poczułem, jak jej drobne ciało mnie obejmuje w pasie.

- Wielki, miły i ciepły miś... - Wyszeptała i ponownie poszła spać. Jesteś bezsensowna...
Nie powiem, że lekko mnie to zaskoczyło.

Ech, odkąd przyjechała do rezydencji, są z nią same problemy. Najpierw ten niespodziewany atak, potem pojawienie się tego gostka plus przyjście Wujka... Gorzej być nie może.

Ale jedyne co mnie pociesza to fakt, że do tej pory nikt z nich nie skosztował jej krwi. Z tego co mówił Reiji wypicie jej krwi jest niemożliwe. Próbował tego równierz Ayato i Richter. Żadnemu z nich się to nie udało. Laito nawet nie próbował. Jestem ciekaw, czy mnie też odtrąci, tak jak ich...
Na wszystko przyjdzie pora. Zbyt pochopne ruchy wywołałyby niepotrzebne obawy z jej strony. Przecież mam tak dużo czasu...

Ale dlaczego by nie spróbować teraz?

Odsłoniłem jej włosy znad karku i szyi i przybliżyłem się. Jej skóra była nieskazitelnie czysta, bez żadnych ran czy blizn. Niczym wrażliwa porcelana, która przy najmniejszym złym ruszeniu mogła rozkruszyć się na miliardy maleńkich kawałków, których nikt by nie złożył. Idealna, aby ją skazić...

Dotknąłem ustami jej skóry. Czułem słodycz jej delikatnej skóry, pielęgnowanej przez wszelakiej maści kosmetyki. Kiedy tylko pocałowałem jej szyję, poczułem dziwne ukłucie w sercu. Tak jakbym zrobił coś źle. Tylko co?

Z szeroko otwartymi oczami odsunąłem się od niej. Z jednej strony pragnąłem jej krwi, z drugiej strony pragnąłem jej... nie skrzywdzić. Dlaczego tak myślałem? Co się ze mną dzieje?

Natychmiastowo wstałem z łóżka i z nienormalną wściekłością wyszedłem z jej pokoju. Trzasnąłem drzwiami nie zwracając uwagi na wciąż śpiącą dziewczynę i skierowałem się ku swojemu pokojowi. Kiedy tylko wszedłem, rzuciłem się na łóżko. Spróbowałem jak najszybciej zasnąć i oczywiście spróbować zapomnieć o tym wydarzeniu.

~~ W śnie Shu ~~

Otworzyłem leniwie oczy.

- Gdzie ja jestem? - Z nieba spadały białe płatki róży. Wyciągnąłem rękę w górę aby jeden złapać. Gdy ten upadł mi na rękę, po chwili zapienił się w białą różę.

- Shu... - Usłyszałem piękny i melodyjny głos kobiecy. Nie kojarzyłem go w żaden sposób. Obróciłem głowę w lewo i moim oczom ukazała się kobieta, której obraz był bardzo zamazany. Kilka razy przecierałem oczy, ale to nic nie dawało. Nie miałem pojęcia z kim gadam. Podniosłem się do pozycji siedzącej i spojrzałem na nią.

- Kim jesteś? - Zapytałem z typową dla siebie bez obojętnością.

- Shu, Wielki Książe Wampirów, proszę Cię o jedno. Chroń moją córkę.

- Słucham? - Spytałem się, ale nie dostałem odpowiedzi, bo obudziłem się cały zalany potem. Przetarłem czoło i pokręciłem głową.

Co to było?

------------------------------------------------------

No hej😊

Wybaczcie, że nic nie wstawiałam, ale miałam chwilowy problem z tekstem a mianowicie usunął mi się przygotowany i musiałam napisać nowy^^

Dzisiaj specjalnie wstawiłam rozdział ze strony Shu, aby było barwniej^^ Przecież nie tylko Asobi jest tu główną bohaterką.

Bayyo i do następnego 😉

------------------------------------------------------

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top