Rozdział IV - Pocałunek
Wróciłam z szkoły, bez słowa poszłam do pokoju się przebrać trochę luźniej - w spodenki i krótki top.
Położyłam się na łóżku i lekko zdrzemnęłam. Kiedy po jakichś 45 minutach zobaczyłam zegarek, wstałam, po czym zabrałam przygotowaną z sobą koszulę nocną i skierowałam swoje kroki w stronę łazienki.
Głęboko westchnęłam. Nie miałam pojęcia, że nowa szkoła okaże się takim strasznym miejscem. Jak chociażby wzroki uczniów. Patrzeli się na mnie, jakby chcieli mnie zabić. Ale wszystko łagodził Ruki. I jeszcze ta Kaname... Idiotka. Dla takich ludzi nie mogę roztrwaniać swoich emocji.
W końcu dotarłam do łazienki, po tak długim obchodzeniu każdej rzeczy, jaka porozwalała się po tym pokoju. Sprzątnę to jak wyjdę z łazienki...
Otwarłam jej drzwi i natychmiast zamknęłam za sobą. Jako że zapamiętałam całą łazienkę, chciałam spróbować mycia się z zamkniętymi oczami. Miejmy nadzieję, że się nie wywalę.
O kurde, Ifyoudodo*!
Natychmiastowo podgłosiłam moją ulubioną piosenkę w odtwarzaczu. Zaczęłam sobie cichuteńko nucić melodię tejże piosenki.
Nie wiem. Najwidoczniej odbiła mi szajba i nie zwracając na to szczególnej uwagi, zaczęłam przeróżne tańce.
Na początek zaczęłam od mojego niebieskiego topu. Delikatnie go zdejmowałam, a gdy już go zdjęłam, zarzuciłam go na lustro. Następnie potrząsałam biodrami i bardzo wolno zdejmowałam swoje jeansowe spodenki. Buty zdjęłam i wyrzuciłam gdzieś w kąt. Zostałam już tylko w samej bieliźnie. A muszę przyznać, że biała bielizna z koronką idealnie na mnie pasowała. Zaczęłam swoje ukochane tańce. Obkręcałam się wokół własnej osi, wyginałam każdy centymetr swojego ciała, podpierałam się płytek na ścianie, aby wykonać seksowne ruchy. Tak, trudno w to wierzyć, ale znam się na pewnym rodzaju tańca, zwanego Uwodzicielem. Ta sztuka jest niezwykle trudna. Polega ona na wprawieniu swojego ciała w swobodny ruch, jednocześnie poruszająca każdym mięśniem ciała. Również trzeba mieć do tego wrodzony seksapil i urodę kobiecego ciała, odpowiednią talię jak i wzrost.
To bardzo skomplikowane, ale również niesamowicie relaksujące. Dlatego też w sekrecie przed rodzicami uczyłam się tej technik.
Przygryzłam dolną wargę i pstryknęłam ramiączkiem od swojego stanika. Podeszłam do lustra i otwarłam oczy. Nie wyobrażałam sobie, że mogę tak seksownie wyglądać.
- Jeju, jestem taka seksowna... - Miejmy nadzieję, że nie ściągnie to wzroku chłopaków.
- Uhuhuuuu... - Kojarzę ten głos. Jak nic innego na świecie.
Wtedy usłyszałam plusk i chlapotanie czyichś butów w moją stronę.
Przeraziłam się tak bardzo, że aż zastygłam w miejscu.
Czyjeś ręce oplotły mnie i w talii i na piersiach. Spojrzałam się na nie. To przecież są ręce... Shu!!! Co on tu do cholery robi? I co najważniejsze, czy on mi się przyglądał? Jeżeli tak, to mam przerąbane...
- Kiedy patrzałem się na ciebie, nie sądziłem, że możesz mieć takie piersi. Wszystko chowasz pod ubraniami. Tyłek również. Po co chować takie seksowne miejsca? A może są one dla kogoś zarezerwowane? Jak tak, to ja chcę coś zamówić. - Nie wierzę w to. Moje serce biło jak szalone, policzki płonęły szkarłatem a temperatura przekraczała 40. Jego dotyk był zbyt gorący...
Nie mogłam powiedzieć ani słowa.
Obrócił mnie o 180 stopni. Zobaczyłam Shu, tego samego i zboczonego Shu, który patrzał się na mnie pożądliwymi oczami i zjadał mnie całą jednym mrugnięciem. Jego ubranie było całe mokre, a na twarzy malował się sadystyczny uśmiech.
Wyrwałam się z jego ramion, cały czas cofając się do tyłu, aż do momentu, kiedy weszłam na ścianę. Przyparł mnie. Nie miałam drogi ucieczki. Nie mogę wyjść z tej kompromitującej sytuacji cało. Proszę, niech ktoś mnie uratuje...!
- No dobrze, od czego powinniśmy zacząć... a może od tego? - Na jego zapytanie, nagle poczułam jego dłonie na moich pośladkach i z jedną chwilą, zacisnął na nich swoje ręce. W jednej chwili z moich ust wydobył się przeraźliwy jęk, którego ja sama nie wyobrażałam sobie wydać. Chwilę potem zaczął jeździć po moich plecach. Jego dłonie błądziły, w jednym i konkretnym celu. W celu odpięcia mi biustonosza.
W końcu odzyskałam świadomość, kiedy jego dłonie właśnie tam zawędrowały.
- Shu... proszę nad moje życie... puść mnie... - Nie miałam bladego pojęcia, co powiedzieć. Jeszcze nigdy nie znalazłam się w takiej sytuacji.
- Po moim trupie. Mam tyle czasu, że spokojnie możemy się troszeczkę zabawić. Chyba, że...- I ten jego dziwny uśmiech. Naprawdę, wkurzanie mnie sprawiało mu niezwykłą przyjemność.
Zastopował.
- Chyba, że co? - Niepokoi mnie to. Bardzo niepokoi.
- Chyba, że... pocałuję cię. - Ostatnie wyrażenie wypowiedział prawie niesłyszalnym głosem. Wydawałoby się, że na jego twarzy pojawiły się delikatne rumieńce.
- Pocałować mnie!? Oszalałeś!? - To było nie do pomyślenia. Zamiast pytania się, mógł przecież to zrobić. Miał nade mną kontrolę. - Dlaczego?
- To tak czy chcesz wrócić do zabawy? - No cóż i tu miałam poważny wybór.
Mogłabym go pocałować, co nie zmieniło by w moim życiu nic oprócz faktu, że będzie to mój pierwszy pocałunek albo utracić dziewictwo, moje słodkie dziewictwo, na rzecz tego przystojnego lenia. I co wybrać? Już pasuje mi pierwsza opcja...
- No to jak? - Zapytał, najwidoczniej zniecierpliwiony moim nie odpowiadaniem.
- Dobra, to tylko jeden pocałunek, po za tym to nic dla takiego typka jak ty. To tylko jeden raz. Nie wiem co ci wpadło do głowy, że zachowujesz się jak Laito, ale dobrze. - Pozwoliłam mu poprowadzić ten pocałunek.
- I tak trzeba było od razu, a nie przemyślanie tego w kółko i w kółko... a teraz, - podniósł mój podbródek - zacznijmy to co skończyliśmy...
Ponownie przyparł mnie do ściany. Tylko, że tym razem mocniej i o wiele brutalniej.
Powiedziałam sobie, że jeżeli będzie to TYLKO pocałunek, to zapomnę o tym co tu się stało. Ale jeśli przesadzi...
Patrzałam się tylko w jego oczy. Zresztą, to jedyne, na czym mogłam się skupić.
Momentalnie, nasze twarze dzieliły centymetry. Nasze usta prawie się spotykały. Jego zęby chwyciły moją dolną wargę, tym samym przybliżając nas do siebie. Nasze usta połączyły się w delikatnym pocałunku. Jego usta smakowały słodkimi truskawkami. Takie przyjemne. Położyłam swoje dłonie na jego torsie, na co on odpowiedział łapiąc mnie za tyłek. Lekko jęknęłam, ale Shu nie pozwolił mi odpocząć. Wpił się w moje usta jak dziki lew. Po moim ciele przeszedł dreszcz. Odpowiadałam tym samym, zachłannie i łapczywie porywając jego usta.
Nie mogłam się powstrzymać. Wszystkie emocje, jakie w sobie miałam, były z tym sprzeczne, a mimo to... nie potrafiłam.
Shu podniósł mnie, trzymając mnie za moje biodra. Przycisnął mnie do ściany. Jego usta przesunęły się na szyję. Namiętnie ją obcałowywał.
Z pewnością dalej byśmy to robili, gdybym nie zdała sobie sprawy z tego, co właśnie się stało. Odepchnęłam go.
Natychmiast porwałam swoją koszulę, po czym zgrabnym ruchem ją założyłam. Wyszłam jak najprędzej z łazienki, zostawiając Shu samego, bez cienia słowa. Wybiegł za mną.
- Asobi, zaczekaj. - Złapał moją rękę.
- Co? - Zapytałam, nie odwracając się w jego stronę.
Nagle drzwi do mojego pokoju stanęły otworem, a w nich pojawił się nie kto inny, jak...
- Asobi, a gdzie się podziewają moje babeczki?
------------------------------------------------------
No i jest! Kolejny rozdział Diabolika 😊😃😄😂😁😆.
Jak już wspomniałam w ostatnim rozdziale, ten rozdział zawiera treści seksualne💜. Więc jeśli to teraz czytasz, to pewnie dostałeś/aś raka mózgu... żarty😜.
Pytanko😍:
1. Jak oceniasz postać Shu, po przeczytaniu tego rozdziału?
A teraz na serio😉:
1199 słów! Mniej niż wcześniej^^
A TERAZ NA SERIO^^:
Obiecuję, że w najbliższym czasie dowiecie się przynajmniej 1/100 tego, co chcę wam pokazać w moim opowiadaniu.
A i jeszcze jedno:
Uwielbiam komentarze😊, dlatego nie powstrzymujcie się i napiszcie to co myślicie, ja chętnie wysłucham:3.
A teraz do zobaczenia, moi drodzy czytelnicy!😄
------------------------------------------------------
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top