Rozdział 2 „Fałszywe wezwanie"

USA, Detroit
21 Grudzień 2038 rok, godzina 14;53

Na całe szczęście posterunek DBD nie był tak daleko jak by się zdawało, spacer chyba nikomu jeszcze nie zrobił krzywdy. Tęskniłam za tą hiszpańską zielenią, świergoczące jakby śpiewały ptaki czy nawet hardy gołębi n a placu głównym. Otaczały ją za to nieliczna roślinność, ogromne drapacze chmur czy po prostu androidy. Hiszpanią jak i większość Europy była wolna od tych maszyn, niestety nie wszystkich jest stać na kupno i import tak wielkiej machiny. Jak bym mogła to chętnie spoczęła bym na jakieś wolnej ławce i patrzyła wiecznie śpieszących ludzi czy androidy które gnały w niewiadomojakim kierunku. Czułam jak płatki śniegu oplatają moją głowę tworząc koronę a biały puch pokrywał mój brązowy płaszcz. Szary gruby szal kołysał się raz w prawo a raz w lewo.

Poczułam przeszywające mnie ciepło, gdy przeszłam przez drzwi komisariatu. Na wejściu przywitał mnie odgłos wiadomości, znów poruszają temat, który nie jest w żadnym stopniu interesujący. Nigdy nie lubiłam ich oglądać, może dla tego, że po prostu mnie nudziły.

Podeszłam powolnym krokiem w stronę mniejszej kolejki. Ilość androidów sprawujących role obsługi była przerażająca, nigdy chyba się nie przyzwyczaję do tego. W Europie androidy mieli ludzie wysokiej klasy połowie, prezydenci, biznesmeni, czyli najzwyczajniej bogate jednostki. W prywatnych szkołach, uczelniach czy na studiach można było spotkać mechanicznego człowieka. Gdy powoli się zaczynała wojna przeciw androidom, wszyscy masowo zaczęli odsyłać je. Przez rok nie miałam styczności z żadnym Androidem.

Tak bardzie się zamyśliłam, że nie wiedziałam, kiedy kolejka zdążyła już minąć, powoli podeszłam do recepcji

-Witam, w czym mogę pani pomóc? -powiedziała z powagą, przełamaną delikatnym uśmiechem

-Evelyn Gonzales, miałam się spotkać z porucznikiem Andersonem

-Niestety porucznik wyszedł jakieś 5 minut temu, dostał pilne wezwanie.

Słowa recepcjonistki tak bardzo zbiły mnie z tropu, dzwoni po mnie a później odwalą takie coś. Wahałam się czy nie zostać, to i tak w niczym nie pomoże. Poprawiłam szal i pokierowałam się w stronę kawiarni, która była zawsze oblegana.

Ściągnęłam płaszcz i przerzuciłam go przez oparcie krzesła zostając w szarym swetrze po szyje i spodniach z wysokim stanem. Wyglądałam jak każda typowa studentka, mój ubiór nie zawsze był oblegany w różnych projektantów. Nie raz widziałam jak dziewczyny z mojej klasy chodziły w nich tylko aby się pochwalić. Najgorsze były trzy dziewczyny siedzące za mną i śmiejące się z mojego ubioru. Nie raz myślałam, aby założyć czegoś co było jednym z najnowszej kolekcji, chociaż zawsze ta myśl tak szybko przepadała jak przybyła.

Kelnerka szybko a zarazem z gracją pojawiła się przy moim stoliku, zamówiłam płynną czekoladę z bitą śmietaną, zawsze ją kupowałam, gdy miałam doła. Szanuje człowieka, który wiele lat temu ją wymyślił i nadal góruje w sprzedaży. Przeglądałam różne media do momentu aż nie dostałam powiadomienia

Od Susan
Żyjesz mi tam po podróży? Opowiadaj jak tam jest po rewolucji. Przywieziesz mi te słodycze?

Do Susan
Nie zadawaj tak wielu pytań! Jak widać żyje i mam się dobrze. Wszystko wygląda jak by jej w ogóle nie było, a obiecałam to obietnicy dotrzymam

Od Susan
Coś jest nie tak, gadaj i to już

-Proszę o to pani zamówienie a to rachunek -powiedziała cicho i zostawiła metalowy talerzyk z paragonem oraz zamówienie

Od Susan
Czemu nie odpisujesz???

Do Susan
Zamówienie mi doszło *załącznik*
Jak masz tak strasznie wiedzieć to wujek chciał się ze mną spotkać i nie dotrzymał obietnicy. Teraz siedzę i popijam czekoladą

Od Susan
Robisz mi smaka, przysięgam, że jak tylko wrócisz idziemy do kawiarni po czekoladę!

Do Susan
Spokojnie pójdziemy, pójdziemy... Teraz daj mi wreszcie ją wypić i pamiętaj, aby wysłać mi te notatki

Od Suzan
Wyśle, spokojnie ja zaraz akurat jadę do centrum handlowego

Do Susan
Pokaż mi później co kupiłaś.

Nie powiem, ale ta rozmowa poprawiła mi lekko humor. Susan była zawsze roztrzepana na wszystkie strony a zarazem punktualna, niestety ja byłam jej przeciwieństwem. Ona kruczowłosa z pięknymi szmaragdowymi włosami a ja farbowana blondynka z brązowym odrosłem i piwnymi oczami. Dwie różne osoby a złączyły się w wielkiej przyjaźni, wspieramy się, kiedy trzeba i zawsze jedna stanie w obronie drugiej. Z zamyślenia przerwał mi znajomy głos

-Cholera jasna Evelyn ile mam na ciebie czekać, pół godziny bezsensownego czekania -powiedział zdyszany Hank

-Może nakreślę sytuacje -powiedziałam spokojnie i odłożyłam kubek na stolik -Przyszłam punktualnie na posterunek a tam androidka powiedziała, że dostałeś wezwanie -odwróciłam głowę i wgapiałam się pusto w brązowy napój

-Było to dokładnie fałszywe wezwanie, wróciliśmy po 15 minutach a porucznik nie chciał panią zawieść -powiedział, jak mniemam Connor

-Specjalnie szlam wolniej, wiem, jak wygląda twoja punktualność. Ja tak samo jak ty spóźniłam się prawie na każdy wykład, tylko że różnimy się tym, że ja mam nie wieki odstęp czasowy -powiedziałam na jednym oddechu, biorąc małego a zarazem ostatniego łyka słodkiego napoju

-Możesz kurwa przestać pieprzyć i możemy wrócić do DBD

-W sumie nie wiem, czy dowiem się czegoś nowego, uczyłam się dość pilnie do egzaminu i mam zamiar go zdać, ale jak muszę -powiedziałam wstając i na nowo ubierając płaszcz i związując szal

-Czasami się zastanawiam po kim masz ten cholerny charakter

-Chcę po prostu, aby ten jebany dzień się skończył, leciałam trzynaście godzin, padam na twarz, ani razu nie ucięłam sobie drzemki a ty mnie jeszcze wzywasz -odwróciłam się na palcach w stronę wujka

-Wróciła stara Evelyn -zaśmiał się cicho a ja posłałam mu zmęczony uśmiech i pokierowałam się w jego stronę.

Przywitałam się z kapitanem Foloweren który akurat zrobił sobie przerwę. Nie raz byłam w DBD, aby odwiedzić go w pracy, zazwyczaj robiłam to z ciekawości lub jak się nudziłam. Moja natura nie pozwala mi siedzieć w jednym miejscu, ale czasami pozwalała sobie na mały odpoczynek.

-Dobra nie dam rady ustać na nogach bez dawki kofeiny, mogę sobie zrobić czy raczej nie jest mi to dane?

-Idź, bo mi tu zaraz się przekręcisz i nie pytaj się więcej o takie rzeczy.

Wolnym krokiem opuściłam Hanka i udałam się do mojego zbawienia "Break Room"

Perspektywa Connora

Siostrzenica porucznika wydawała jedną z największych zagadek, w mojej bazie danych nic o niej nie ma oprócz daty urodzenia, zamieszkania oraz miejsca urodzenia. Hank nigdy nie wspominał o tym, że miał siostrę. Jedyną osobą, która miała podobne nazwisko do Evelyn była główna informatyczka a zarazem druga najważniejszą postać z CyberLife. Informacje obu postaci były bardzo dobrze zabezpieczone, prawdopodobnie są one ważne dla rodziny.

Biło od niej na kilometr spokojem, po mimo charakteru, który zaprezentowała w najbliższym czasie.

-Hank otrzymaliśmy właśnie wezwanie w sprawie agresywnego defekta...


Co rozdział będę w rzucała te zdjęcia, chociaż kusiło mnie inne ale na następnym razem.

W poprzednim epizodzie powiedziałam o najważniejszych rzeczkach, więc zostało mi tylko jedno. O tuż pochwalić się moim nowym nabytkiem

Bluza doszła do mnie 1.04.2019, długo czekałam niestety ale warto było. Chociaż materiał nie jest taki jak oczekiwałam, to kocham ją całym serduszkiem 💙 Włosy spiełam specjalnie aby nie przeszkadzały.

To widzimy się za tydzień

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top