4. jedyna szansa

[7080 słów]


Jimin

- Pocałowałbyś mnie?

- Nie wiem!

Przekręciłem się na drugi bok.

Nie wiem.

Zamknąłem na chwilę oczy.

Nie powiedział ,,nie", tylko ,,nie wiem".

Sam nie byłem pewien, czy powinienem z tego powodu się cieszyć. Chociaż musiałem przyznać, że i tak dopisało mi jakieś głupie szczęście. Co mnie w ogóle podkusiło, by dopytywać o to Jeongguka? Jaki miałem w tym cel? Co prawda w każdej chwili mogłem to obrócić w żart, ale... Nie zrobiłem tego. A teraz... Co czuł Jeongguk? Czy przestraszyłem go?

Nie wiem.

Moja panika rosła z każdą minutą. Kręciłem się niespokojnie na łóżku, zastanawiając nad tym, co dalej. Czy powinienem z nim szczerze porozmawiać? Wyjaśnić moje uczucia? A może udawać, że nic nie miało miejsca?

Tak jak wtedy po tym pocałunku...

Usłyszałem, jak drzwi pokoju się otwierają, więc zerknąłem w tamtą stronę, zastanawiając się, czy Jeonggukie przyjdzie do mnie spać, ale to był tylko Hoseok hyung, który musiał już wrócić z wytwórni. Stał przy łóżku, wycierając ręcznikiem włosy, z których kapała jeszcze woda, więc najwyraźniej brał przed chwilą prysznic. Hyung wyglądał przystojnie przy takich codziennych czynnościach, ale i tak wolałbym patrzeć teraz na kogoś innego...

A może...

- Hyung, możemy pogadać? - zapytałem niepewnie, przekręcając się całkowicie w jego stronę.

Czy robiłem dobrze, szukając rady u mojego przyjaciela? Czy w ogóle powinienem o tym mówić?

- Jasne, Jiminnie - zapewnił, wieszając mokry ręcznik na oparciu krzesła i podszedł do mnie, aby zająć miejsce na materacu. Jego dłoń szybko wylądowała w moich włosach, przyjemnie mnie pieszcząc palcami. - Coś cię trapi? - zapytał z łagodnym uśmiechem, a jego zawsze radosny grymas sprawiał, że człowiek po prostu chciał mu ufać.

Musiałem jednak jakoś zapytać go o dręczący mnie problem. Choć nie wprost. To było powyżej moich możliwości.

- Hyung, załóżmy tak hipotetycznie, że... podobałaby mi się jakaś idolka... - zacząłem ostrożnie, czując, jak rumieniec natychmiast zalewa moje policzki. Dlaczego moje ciało tak łatwo zdradzało moje uczucia?! - Czy... czy myślisz, że to dobry pomysł, bym zacząć się z nią umawiać? - zapytałem ostrożnie, uważnie śledząc jego reakcję.

- Idolka? - powtórzył wyraźnie zaskoczony moimi słowami. - Nie słyszałem od ciebie ostatnio o żadnej - zauważył, robiąc się nagle podejrzliwym, co wyczułem nawet pomimo uśmiechu wciąż zdobiącego jego przystojną twarz. - Ale jeśli faktycznie coś takiego cię trapi... pamiętaj Jiminnie, że to byłby związek na odległość, a ty potrzebujesz dużo bliskości - zauważył, najwyraźniej łapiąc zastawioną na niego przynętę. No ale nie obyło się bez dręczenia mnie, co zaraz odczuł mój policzek, będąc przez chłopaka lekko wytarmoszonym.

Spróbowałem troszkę bardziej to sprecyzować, obawiając się jednak jego reakcji na takie pomysły. Domyśli się, że coś jest na rzeczy?

- A... Gdyby tak... Hipotetycznie oczywiście... Taka idolka była w naszej grupie? Na przykład Bang PD-nim by nam nagle dołączył jakąś dziewczynę do grupy i ona by mi się spodobała... Myślisz, że powinienem jej wtedy powiedzieć o moich uczuciach? Czy lepiej nie? No bo wtedy, gdyby ona mnie nie lubiła, no to w zespole zrobiłaby się niemiła atmosfera i w ogóle... - zauważyłem, zdradzając mu przy tym to, czego najbardziej się obawiałem.

Jeonggukie podobał mi się od dawna. Ale jeśli bym mu o tym powiedział i został odrzucony... Czy to na pewno nie wpłynie na całą grupę? Czy reszta nie zacznie mnie potępiać za to, że ukrywałem się przed nimi z moją orientacją? Czy nadal będą czuć się przy mnie swobodnie? I czy... Jeonggukie będzie nadal chciał się ze mną przyjaźnić?

Twarz starszego nagle przybrała nieco poważniejszego wyrazu, przez co okropnie się zestresowałem. Niezwykle rzadko można było ujrzeć na jego twarzy takie skupienie poza salą treningową, gdy uczył się nowego układu.

- Czy ta dziewczyna miałaby krótkie włosy, delikatne rysy twarzy... i hmmm... miała na imię Jeongguk? - zapytał, uśmiechając się nagle szeroko, przez co moje serce natychmiast przyspieszyło. Przez stres i panikę oczywiście!

- Jaki Jeongguk? Dlaczego tak pomyślałeś, hyung? On nie ma nic do rzeczy.... To tylko... tak hipotetycznie! - zacząłem natychmiast się tłumaczyć, choć najwyraźniej było to zbędne, gdyż jego mina wprost mi mówiła "WPADŁEŚ. WIEM WSZYSTKO."

- Skąd ta panika? - zapytał, przysuwając się do mnie bliżej, aby móc położyć dłonie na moich policzkach. Bystre, brązowe oczy przyglądały mi się w uwagą, ale i radością, której źródła nie byłem w stanie pojąć. - Ostatnio jesteście ze sobą bliżej, więc nie sądzę, żeby chodziło o dziewczynę. Mam rację, Jiminnie? - dopytywał.

Uciekłem od niego wzrokiem, ale i tak sam już się wkopałem, więc szukanie wymówek było bez sensu. Kiwnąłem jedynie głową, trochę bojąc się tego, co zaraz usłyszę. Ale jakim cudem wiedział, że właśnie o niego chodzi?!

Hyung przytulił mnie nagle mocno, przez co jeszcze bardziej się zmieszałem, nie wiedząc, co mam o tym wszystkim myśleć.

- Ojojoj, mój mały Jiminnie - zaszczebiotał radośnie. W jego słowach nie było nic, co mogłoby mnie urazić, gdyż Hoseok lubił określać mnie słowem ,,mały" w kontekście ,,młodszy". Poza tym szybko dał mi buziaka w szyję, podkreślając tym słodkość ukrytą w tym przymiotniku. - Jeonggukie cię uwielbia. Chyba trudno mu to okazywać i czasami być taktowny, ale sam widzisz, ile spędza z tobą czasu.

- Ale czy lubi mnie... w ten sposób? - zauważyłem zmartwiony. - Wiesz hyung, ja już od dawna go bardzo lubię i to co robiłem... Dla mnie to nie był tylko fanserwis. Ale... On chyba tak tego nie odbiera - podzieliłem się ze starszym moimi obawami, chcąc, aby zdradził, w jaki sposób on to widzi. Może jako osoba postronna dostrzega coś więcej? Albo Jeonggukie także z nim rozmawiał? Chociaż w to akurat wątpiłem. Maknae chodził ze swoimi problemami do najstarszego hyunga lub do lidera, dlatego nie miałem raczej co liczyć na nagłe ,,A, bo Jeonggukie mi mówił, że bardzo cię lubi".

- Próbowałeś go o to podpytać? Czasami ciężko odgadnąć, co nasz maknae o czymś myśli. Wiesz, że na pewno nie byłby w niczym aż tak oczywisty. Jesteś jego hyungiem, przyjacielem i mimo wszystko dzielą was te dwa lata... - zauważył spokojnie Hoseok hyung, znów zaczynając bawić się moimi włosami.

- Próbowałem, ale unika odpowiedzi... - wyjaśniłem, wzdychając na samo wspomnienie naszych ostatnich rozmów. Był taki tajemniczy... - Ale masz rację, hyung. Jestem jego hyungiem i przyjacielem. I tak powinno zostać - dodałem, odsuwając się od niego, aby móc zwinąć w kulkę. Tak bardzo chciałem, by najmłodszy przyszedł i położył się obok. Ale po naszej rozmowie wydawało się to niemal niemożliwe.

Poczułem, jak nasz główny tancerz kładzie się przy mnie i przytula, wracając do głaskania mojego ciała. W jednym na pewno miał rację. Potrzebowałem bliskości i czułości. Choć wolałbym je otrzymywać od Jeongguka...

- Źle to odebrałeś, Jiminnie - pouczył mnie cierpliwie. - Jesteś jego przyjacielem i hyungiem, ale możesz być również chłopakiem.

- Tak myślisz? - zapytałem cicho, nie odwracając się już do niego.

- Nic nie stoi wam na przeszkodzie - uznał, podnosząc się już, by dać mi całusa we włosy. - Tylko uważajcie na naszych ojców. Niech to zostanie między nami, braćmi - dodał, ostrzegając mnie oczywiście przed naszymi menadżerami i Bangiem. Fakt, kto jak kto, ale oni nie mogli się o niczym dowiedzieć. Związek w zespole mógł być katastrofalny w skutkach, jeśli by się dowiedzieli. Już nawet nie chodzi o sam problem, jeśli byśmy się pokłócili, lecz o brak tolerancji w naszym społeczeństwie dla takich zachowań. Choć jak dla mnie, fanki byłyby wniebowzięte. W końcu Jikook byłby prawdziwy.

- Dzięki hyung. Na ciebie zawsze mogę liczyć - powiedziałem cicho, przytulając się jeszcze do niego, po czym oznajmiłem, że jestem już zmęczony i idę spać. Starszy poszedł na swoje łóżko i już niedługo później słyszałem jego spokojny oddech, oznaczający zapadnięcie w sen, ale sam jeszcze długi czas nie zmrużyłem oka, za bardzo zawstydzony. Poza tym musiałem przemyśleć całą masę scenariuszy tego, jak mogłaby wyglądać reakcja maknae na moje wyznanie uczuć. Czy będzie szczęśliwy? Czy raczej mnie znienawidzi? Nie wiedziałem. Ale może wkrótce się dowiem, ryzykując praktycznie wszystkim.


Jeongguk

Wiedziałem, że pytanie Jimina na długo nie opuści mojego umysłu. Ale nawet nie miałem czasu o nie podpytać, bo tak jak od kilku tygodni – zarówno w dzień, jak i w nocy, musiałem wypełniać swoje obowiązki. Jako idola, i jako Łowcy.

Zdążyłem już opanować naprawdę sporo run, a każdy kolejny demon przestawał być dla mnie jakimkolwiek większym wyzwaniem. Najwyraźniej tak jak mówił Jeonghyun, tata poniekąd przygotowywał mnie do mojego ewentualnego dołączenia do „rodzinnego biznesu", bo choć psychicznie miewałem problemy z zaakceptowaniem swojego przeznaczenia, fizycznie byłem stworzony do trzymania i władania jakimkolwiek ostrzem.

Codziennie uczyłem się różnych taktyk i powoli zaczynałem rozumieć, że to, co robimy nie jest niczym złym. Takie byty byłyby w stanie uśmiercić o wiele więcej istnień, gdyby nie nasze poświęcenie i pozbywanie się ich. I nieważne, ile razy przybierały postać któregoś z moich hyungów, czy też rodziców, a nawet Jeonghyuna, nie były już w stanie mną manipulować. Nie kiedy wiedziałem już o co walczę.

W wolnych chwilach starałem się połączyć moją miłość do muzyki z obowiązkami Łowcy, dlatego kiedy kolejnego wieczoru zdążyłem się już umyć i usiadłem do run, w moich uszach wylądowały słuchawki, a dłoń wybrała specjalną playlistę na takie momenty.

Czy chciałbym cię pocałować, hyung?

Już pierwsza piosenka, którą wybrałem losowo, wywołała niewielki uśmiech na mojej twarzy. Choć każdy utwór na tej playliście był raczej nostalgiczny, Nandemonaiya z Kimi no na wa, skupiało się na nieco innych emocjach. Właśnie przez Jimina. W końcu oglądając ten film, raz lub dwa zdarzyło mi się wyobrazić właśnie jego na miejscu Mitsuhy i siebie samego na miejscu Takiego. Ich historia też nie były usłana różami, ale przynajmniej ja z hyungiem, byliśmy ze sobą blisko i nie musieliśmy liczyć, że los będzie dla nas łaskawszy.

A może właśnie powinienem?

Zdążyłem zatracić się w muzyce, podśpiewując czasami do niektórych utworów i zapełniając przy tym kolejne kartki runami. Przez co kiedy ktoś mnie szturchnął, pierwszym moim odruchem była samoobrona. Jednak szybko opuściłem rękę przygotowaną do ataku, kiedy zamiast jakiejkolwiek kreatury, zobaczyłem Jimina, zaglądającego mi przez ramię. Przez co zaraz wyciągnąłem obie słuchawki z uszu, aby móc usłyszeć, co takiego ma mi do przekazania.

– Hyung.

– Co rysujesz?

Moje spojrzenie tylko na chwilę wylądowało na porysowanych kartkach, bo jak tylko je obróciłem, tak aby Jimin nie mógł się im dłużej przyglądać, znów zacząłem się w niego wpatrywać.

Wiesz kiedy tu przyjść, prawda hyung? Chociaż... ostatnio i tak dużo o tobie myślę...

– Ćwiczę tylko... runy... do gry – wyjaśniłem, nawet jemu sprzedając to samo kłamstwo. Ale co innego mógłbym powiedzieć?

Moje słowa nie zadziałały tak, jak na resztę hyungów, bo jak widać Jimin był bardziej zainteresowany tym, co robiłem, od razu wyglądając na zaciekawionego.

– To chyba fajna gra, skoro ćwiczysz do niej takie rzeczy – stwierdził z uśmiechem, na którym moje spojrzenie zawiesiło się o kilka sekund za długo. – Zagramy w nią razem?

Cholera...

– Hyung raczej nie będzie nią zainteresowany – palnąłem i nie przerywając naszego kontaktu wzrokowego, złapałem na oślep za wszystkie kartki i zeszyt od Jeonghyuna, podsuwając je gdzieś pod monitor. Tak, aby hyung nie mógł na nie patrzeć. – Chciałeś o coś zapytać? – dodałem, domyślając się, że przyszedł do mnie w konkretnym celu.

– Nie... Chciałem tylko sprawdzić, co robisz... I... – Urwał, uciekając na chwilę spojrzeniem, a na jego policzkach powoli zaczął się pojawiać rumieniec, który widziałem nawet przy tak słabym świetle. – Śpimy dzisiaj razem?

Och...

To pytanie zabrzmiało na tyle poważnie, że sam również przestałem na niego patrzeć, a mój umysł krzyczał, abym jakoś rozładował to napięcie.

– Jeśli chcesz, hyung. Tylko... nie rozumiem, dlaczego zacząłeś mnie o to pytać, zamiast cieszyć się, że będziesz miał znów całe łóżko dla siebie – zauważyłem rozbawiony, bo przecież nieraz narzekał na przywłaszczenie sobie jego łóżka.

– Nie cieszy mnie, gdy zasypiam bez ciebie u boku... – przyznał dość cicho, zaczynając mnie trochę zawstydzać takimi słowami, dlatego nadal starałem się rozluźnić atmosferę, mówiąc:

– Czyli jednak to łóżko ma dwóch właścicieli. – Z szerokim uśmiechem przeniosłem na niego spojrzenie. Ale gdy tylko zobaczyłem, że starszy nadal na mnie nie patrzy, a na jego twarzy nie ma ani cienia uśmiechu, natychmiast przestałem żartować.

– Też... potrzebujesz ostatnio bliskości, hyung? – zapytałem, powoli i ostrożnie, bo może przechodził jakiś cięższy okres, czego ja jak zwykle nie byłem w stanie zobaczyć?

W końcu te dość smutne oczy spojrzały znów na mnie, przez co od razu miałem ochotę do niego wstać i go przytulić, całkowicie zapominając o tym, o co kilka dni temu mnie zapytał.

– Nie potrzebuję bliskości. Nie byle kogo – zaczął, a to intensywne spojrzenie oraz kolejne słowa, po prostu wprawiły mnie w szok. – Potrzebuję ciebie, Jeonggukie. – Starszy postawił kolejny krok w moją stronę i zanim jakkolwiek zareagowałem na jego wyznanie, jego ręce już obejmowały moje ramię. Pochylił się przy tym odrobinę, tak aby znajdować się na wysokości mojej głowy. I gdybym nie uciekł wzrokiem na monitor, zapewne nasze usta byłyby teraz niebezpiecznie blisko siebie.

Co robisz, hyung?

– Jeonggukie, chciałbym... chciałbym z tobą porozmawiać. Bez żartowania. Tak całkiem poważnie – poprosił, chyba nie zdając sobie sprawy z tego, jak jego działania przyspieszyły moje serce. W końcu nie było to coś, co zazwyczaj robiliśmy dla fanów lub po prostu po to, aby zaznać trochę bliskości drugiego człowieka. Jak sam przyznał – nie chciał bliskości kogokolwiek, a właśnie tej mojej.

– Całkiem poważnie? – powtórzyłem cicho, wiedząc że jestem w tym beznadziejny, co pokazałem już przy ostatniej naszej rozmowie.

– Tak. Ja... myślałem o tym ostatnio. Całkiem sporo – przyznał, powoli odsuwając się od mojej głowy tak, aby chyba patrzeć na moją twarz. Jego ręce nadal mnie obejmowały, przez co nie miałem śmiałości choćby na niego zerknąć. – Jeongguk, chciałbym, abyś wiedział... Dla mnie to, co od tylu lat robimy, nigdy nie było tylko fanserwisem – dodał, a po jego głosie mogłem łatwo stwierdzić, że takie słowa dużo go kosztowały. Dlatego nie mogłem uciec, tak jak poprzednio, i nie mogłem niczemu zaprzeczać. Bo przecież to mogła być nasza jedyna szansa. – Przepraszam, jeśli ta informacja sprawi, że będziesz się przy mnie czuł nieswojo. Zrozumiem, jeśli już nie będziesz chciał ze mną spędzać czasu. Ja... ja po prostu chcę, byś wiedział.

Musiałem chwilę zastanowić się nad jego słowami, układając na szybko jakąkolwiek odpowiedź. Obserwowałem przy tym nasze odbicia w ekranie monitora, wiedząc dzięki temu, że hyung nadal na mnie patrzy. A przynajmniej robił to, dopóki nie minęło kilka długich sekund bez mojej odpowiedzi. Zapewne już by mnie przeprosił i wyszedł, gdybym nie zdobył się na trochę ułomne wyznanie.

– Raczej... domyślałem się tego, hyung. Ale kiedyś. Teraz... myślałem, że jest inaczej? – zacząłem niepewnie, samemu już nie wiedząc, jak to między nami było. W końcu wcześniej hyung ciągle szukał mojego towarzystwa, a teraz raczej to ja chciałem wchodzić z nim w interakcje. Ale... może Taehyung miał rację i jest to po prostu spowodowane tym, że trochę się zmieniłem? – Czy to znaczy że... mnie lubisz? I lubisz ze mną spać... I mnie przytulać? – kontynuowałem, nie mając pojęcia, jak o to zapytać. Czy w ogóle tak wyznawało się komuś swoje uczucia? Powinienem wstać i go... pocałować? Czy lepiej tego nie robić?

– Tak. Lubię cię, Jeonggukie. Nawet bardziej niż lubię. Przepraszam. – Niestety Jimin był szybszy i zanim na cokolwiek się zdecydowałem, zabrał ode mnie ręce i już chciał skierować się do wyjścia z mojego pokoju. Jednak nie mogłem mu na to pozwolić...

Drugi raz na pewno nie otrzymam takiej szansy!

Moja dłoń dość śmiało chwyciła tę jego, zatrzymując w ten sposób w miejscu, a wzrok w końcu był w stanie przenieść się choćby na jego koszulkę.

– Hyuung. Nie uciekaj. Zostań ze mną... Przy mnie – sprecyzowałem, nie zwlekając już z niczym i decydując się na to, o co moje szybko bijące serce prosiło, odkąd Jimin przyznał się do swoich uczuć. Odsunąłem się od biurka, aby podejść do starszego i wziąć go w swoje ramiona. Domyślałem się, że obaj mamy mętlik w głowie, niczego nie będąc pewni, dlatego taki niewielki gest i bliskość, pomogą nam w tej sytuacji. Szczególnie że teraz znaczył on o wiele więcej. Zwłaszcza, gdy Jimin wtulił się we mnie, podkreślając że potrzebuje mojej bliskości i poczucia bezpieczeństwa.

Pozwoliłem sobie przymknąć oczy, nadal nie panując nad swoim sercem, w końcu osoba, od której chyba od zawsze chciałem usłyszeć takie słowa, nareszcie je wypowiedziała.

– Jeongguk... a czy ty... co ty do mnie czujesz? – Usłyszałem po długiej chwili cieszenia się jego ciepłem, niestety od razu wiedząc, że ciężko będzie mi to wyjaśnić.

– Jestem w tym beznadziejny, hyung – przyznałem, powoli się od niego odsuwając, przez co jego ręce, które niepewnie mnie obejmowały, od razu ode mnie uciekły, chyba źle interpretując takie działanie.

Nie chciałem, aby znów próbował stąd uciekać, dlatego szybko złapałem za telefon, do którego nadal były podłączone słuchawki i wręczyłem mu obie, samemu szukając odpowiedniej piosenki.

Ale... czy to nie będzie za dużo?

Mój palec szybko wyszukał jedną z piosenek z Moon Lovers, które obejrzałem oczywiście ze względu za swoją idolkę. Jednak nie żałowałem, bo zarówno obsada, jak i fabuła i właśnie ścieżka dźwiękowa, były idealne. I jak zwykle znalazłem w niej piosenkę pasującą do tego, co czułem właśnie do Jimina.

Włączyłem I love you, I remember you, wiedząc że początkowe: „Patrząc na twój uśmiech, czując twój zapach, czekałem, odliczając dni..." jest naprawdę subtelne i mało zawstydzające, w przeciwieństwie do reszty tekstu. Ale nie chciałem niczego ukrywać i niczemu zaprzeczać. Wiedziałem co czuje moje serce, nawet jeśli jeszcze nie byłem w stanie ubrać tego we własne słowa.

Początkowo hyung po prostu wsłuchiwał się w tekst, jednak kiedy doszło prawdopodobnie do wyznania miłości, ukrył twarz w dłoniach, widocznie zawstydzony takimi słowami. Jednak... nawet nie chciałem tego odkręcać. Za długo się znaliśmy i za dużo nas łączyło.

Dałem mu wysłuchać całej piosenki, czasami trochę mimowolnie drapiąc się po karku, kiedy przypominałem sobie, ile razy są tam właśnie TE dwa słowa. Na szczęście kiedy hyung wysłuchał już tej piosenki i wyjął słuchawki z uszu, znów się we mnie wtulił, dzięki czemu ulżyło mi. I to bardzo.

– Zawsze o tobie myślałem, słuchając tego, hyung – wyszeptałem, wtulając nos w jego włosy, by znów poczuć jego zapach, wywołujący mój delikatny uśmiech.

– Zawsze chciałem ci powiedzieć, ale myślałem, że nie lubisz mnie w taki sposób. Hoseok hyung zachęcił mnie bym zaryzykował. Było warto – wyznał, co mnie trochę zdziwiło, bo nie sądziłem, że ktokolwiek za tym stoi. W końcu Jimin był odważny jeśli chodziło o przyznawanie się do tego co czuje. Chociaż... nie zrobił tego przez tyle lat... A raczej byłem głupi i tego nie widziałem...? Sam nie wiem...

Chłopak odsunął się ode mnie po dłużej chwili, a ja nareszcie mogłem spojrzeć mu prosto w oczy, nawet jeśli nadal trochę się wstydziłem tego, co powiedziałem mu poprzez tę piosenkę.

– Idę do siebie. Gdy będziesz zmęczony, przyjdź i pójdziemy spać – zaproponował z łagodnym uśmiechem, wyglądając przy tym tak uroczo, że miałem ochotę pogłaskać go po policzku. Ale... nie miałem odwagi, by to zrobić. Jeszcze nie teraz.

– Jestem zmęczony – palnąłem szybko, uśmiechając się szeroko i odpinając już słuchawki od telefonu, bo wiedziałem że teraz na pewno nie będę w stanie skupić się na nauce. Czy choćby czymkolwiek innym. Moja głowa wypełniona była tylko jego imieniem i chęcią przytulania się i bycia blisko niego.

Rzuciłem słuchawki na biurko, do jednej ręki wkładając telefon, a drugą trochę niepewnie sięgając po dłoń hyunga. Nie wiedziałem, czy mogę go za nią złapać, szczególnie gdy moje serce znowu przyspieszyło. Jednak na szczęście chłopak sam zaczął splatać nasze palce, sprawiając tym, że przygryzłem lekko wargę, odwzajemniając uśmiech, który mi posyłał. Teraz na pewno bez problemu mogłem wykonywać takie gesty w jego stronę. I byłem z tego powodu nie tylko szczęśliwy, ale i byłem tym podekscytowany, bo jeszcze nigdy nie miałem okazji być w prawdziwym związku. Szczególnie z osobą, która tak bardzo mi się podobała i którą mogłem mieć przy sobie prawie cały czas.

Ruszyliśmy korytarzem prosto do pokoju Jimina i Hoseoka, oczywiście zastając w nim drugiego chłopaka. Starsi wymienili się uśmiechami, tuż po tym jak wzrok naszego głównego tancerza wylądował na naszych złączonych dłoniach. A zaraz po tym przenieśliśmy się już na łóżko Jimina, mogąc się położyć blisko siebie, tak aby tuż przed zaśnięciem przyjrzeć się swoim twarzom, na które teraz na pewno nie patrzeliśmy tak, jak wcześniej. W końcu od dzisiaj należeliśmy do siebie, co sprawiło, że zasnąłem z delikatnym uśmiechem na twarzy.


Jimin

Po rozmowie z Hoseok hyungiem bardzo się denerwowałem i układałem w głowie tysiące scenariuszy, w jaki sposób powinienem wyznać maknae moje uczucia. Wiele razy byłem tego bliski, ale gdy przychodziło co do czego to wmawiałem sobie ,,nie, to nie jest dobry moment" i rezygnowałem. Jednak tym razem zadziałałem spontanicznie. Może miałem już dość tego ciągłego życia w napięciu, a skoro wrzucane przeze mnie wspomnienia z Hawajów na Twittera nie pomagały, nie skłaniając młodszego do rozmowy ze mną, postanowiłem być mężczyzną. Warunki były idealne - byliśmy sami, mogliśmy być ze sobą szczerzy i nawet jeśli coś poszłoby nie tak, mielibyśmy czas przed comebackiem, aby jakoś między sobą sprawy wyciszyć i dojść do porozumienia w sprawie tego, jak powinniśmy się dalej zachowywać.

No i stało się. Powiedziałem to. Naprawdę to powiedziałem. Zdradziłem Jeonggukowi moje uczucia, które żywiłem do niego od czasu, gdy pierwszy raz spotkaliśmy się w wytwórni. I chyba nawet w dniu debiutu nie byłem tak szczęśliwy jak w tej chwili, kiedy dał mi do zrozumienia, iż czuje do mnie to samo. Miałem ochotę natychmiast zacząć śpiewać, krzyczeć, tańczyć i skakać - najlepiej jednocześnie. Ale starałem się zachowywać spokojnie, po prostu zabierając chłopaka do mojego łóżka, byśmy mogli razem pójść spać. Choć od nadmiaru emocji wcale nie było to łatwe i jeszcze dłuższą chwilę po tym, jak maknae zasnął, leżałem i patrzyłem na tę spokojną twarz. To naprawdę niesamowite uczucie - zasypiać koło kogoś, kogo się kocha wiedząc, iż ten ktoś też cię kocha.

Mój odpoczynek nie trwał jednak zbyt długo. Obudziłem się lekko zdezorientowany, znów przyłapując się na tym, że nie powinienem się zrywać przed słońcem. A sądząc po panującej w pokoju ciemności, do wschodu jeszcze długi czas. Jednak podobnie jak ostatnio, tak i tym razem moje przebudzenie miało źródło w działaniach Jeongguka. Chłopak przyzwyczaił się chyba do wtulania się w moje plecy w czasie snu. Obejmował mnie zarówno ręką w pasie, jak i nogą, która dodatkowo uniemożliwiała mi ucieczkę od niego. Ale tym razem było to coś więcej. Jedna z jego dłoni spoczywała stanowczo za nisko, drażniąc moje podbrzusze, podczas gdy druga nieco unosiła moją koszulkę, smyrając delikatnie wrażliwą skórę. Kolejny fakt, który do mnie dotarł, to głośne sapnięcia chłopaka leżącego za mną, skierowane prosto do mojego ucha. I może nie przejąłbym się tym wszystkim aż tak bardzo, gdyby nie jeszcze jeden istotny szczegół. Jego erekcja ocierająca się o moje pośladki.

- Jeonggukie - szepnąłem zawstydzony, chcąc mu dać znać, że już nie śpię, ale to nic nie dało. Jego ciało nadal poruszało się delikatnie, wywołując dreszcze podniecenia na całym moim ciele.

On śpi!

Przez chwilę nie wiedziałem, co powinienem zrobić. Obudzić go? Poprosić, by przestał? Ale... Było mi tak przyjemnie...

Trochę nieśmiało położyłem dłonie na tych jego, aby zachęcić je do nieco śmielszych ruchów. W szczególności tę, która zawędrowała pod moją koszulkę, aby zajął się moimi sutkami. To było tak dziwne, a zarazem niesamowite uczucie, gdy te rejony były badane przez palce inne niż moje własne.

- Hyuung... - Nagły marudny jęk, który usłyszałem tuż za moim uchem uświadomił mi, że takie działanie musi być przez młodszego w jakiś sposób wychwycone i przez przypadek doprowadzi do jego obudzenia. Wstrzymałem więc ruchy, ale uwolniona dłoń Jeongguka sama powędrowała w dół, lądując prosto na moich bokserkach. Bokserkach, w których już zaczynało się robić ciasno.

- Gorąco - wymamrotał, przekręcając się na plecy, przez co całkowicie wypuścił mnie ze swoich objęć.

TAK SIĘ NIE ROBI.

- Ej, nie zostawiaj mnie tak - jęknąłem, przekręcając się zaraz za nim. Dopiero teraz zorientowałem się, że chłopak w czasie snu musiał pozbyć się swojej koszulki. Ale to tylko umożliwiło mi składanie pocałunków na jego odsłoniętym ramieniu. Tak bardzo potrzebowałem teraz bliskości maknae, iż to moje ręce oplotły go namolnie.

- Hyung? Co robisz? - zapytał, chyba powoli się rozbudzając przez moje działania. Nasze role jakby się odwróciły, gdyż tym razem to on przykrył swoją dłonią tę moją.

- Chcę więcej. Dotykaj mnie, tak jak przed chwilą - wymamrotałem trochę zawstydzony moją śmiałością, nie zaprzestając składania pocałunków na odsłoniętym przede mną fragmencie jego ciała. Nawet wargami mogłem badać, jak twarde są jego mięśnie, co tylko dodatkowo mnie podniecało. Mały, kruchutki Jeonggukie, dawno już ustąpił miejsca temu młodemu mężczyźnie, lubiącemu spędzać czas na pracy nad swoim umięśnieniem, którego chyba zaczynałem mu zazdrościć.

- Przed chwilą? Robiłem ci coś, hyung? - mruknął wyraźnie zdezorientowany, cofając dłoń, by móc nią przetrzeć zaspane oczy. Ledwo to zrobił, a już cicho jęknął, podkurczając jedną nogę. Chyba w końcu poczuł, że on również ma erekcję.

- Proszę... Przekręć się do mnie - wyszeptałem, chcąc widzieć jego twarz. Nawet, jeżeli w tym świetle mogły to być tylko kontury.

Chłopak powoli spełnił moje polecenie, trzymając ręce przy sobie, jakby bał się mnie dotknąć. A skoro brakowało mu śmiałości, to ja, jako hyung, musiałem być tym odważniejszym. Przysunąłem się jeszcze bliżej, z zamiarem pocałowania go, ale nim do tego doszło, przez dłuższą chwilę nasze usta dzieliły centymetry, dające nam czas na krótkie zastanowienie się, czy tego właśnie chcemy. Ostatecznie jednak żaden z nas się nie odsunął, więc zebrałem w sobie całą swoją odwagę, by zniszczyć tę barierę między nami, pierwszy raz na trzeźwo mając okazję posmakować tych cudownych ust. Tak bardzo to się różniło od tego ,,przypadku", do którego doszło między nami do pijaku. Nie wiem, czy młodszy tego żałował. Ja tak. To przez ten incydent i nasze zachowanie, zaraz po tym przestałem się starać o jego względy. Było mi głupio przez to, co zrobiłem, a jednocześnie przykro, że maknae nie miał nic w tej sprawie do powiedzenia. Najwyraźniej wolał zapomnieć, a ja to uszanowałem. A może źle zakładałem? Może po prostu bał się zacząć temat tak samo jak ja i dlatego to przemilczeliśmy?

W każdym razie ten pocałunek nie był jak tamten. Wtedy dla postronnych obserwatorów mogliśmy wyglądać na osoby chcące nawzajem wyssać sobie płuca. Nie myśleliśmy za bardzo, oddając się namiętności. Teraz było inaczej. Lepiej. Spokojniej. Nasze ciała jakby wpasowały się w siebie, tworząc idealną całość, a usta złożyły kilka łagodnych buziaków, będących esencją niewinności, nawet pomimo tak intymnej i erotycznej otoczki. Jego dłoń ponownie znalazła się pod moją koszulką, badając skórę na plecach opuszkami palców, a druga sięgnęła włosów, wplatając się między kosmyki.

Buziaki powoli przeradzały się w nieśmiały pocałunek, w którym obaj mogliśmy wyczuć odrobinę desperacji. Obaj byliśmy cholernie podnieceni, ale jednocześnie tak niepewni tego, co robimy, że nie śmiałem posuwać się ani o krok dalej. I nie wiem, jak długo nasze gorące ciała ocierały się o siebie podczas tej pieszczoty, zapewniając tylko więcej przyjemności, lecz w końcu młodszy odsunął swoją twarz od mojej, tylko po to, by oddychając ciężko, złożyć pocałunek na moim policzku, nosie, skroni i kilku innych fragmentach twarzy.

- O mój Boże, hyung... Moje serce bije przy tobie tak szybko - wymruczał, po czym znów powrócił do naszego przerwanego pocałunku, który chętnie oddawałem, angażując się w niego trochę bardziej. Moje ciało samo zaczęło domagać się więcej, ocierając trochę niepewnie kroczem o jego.

- Jeonggukie, proszę... - jęknąłem, nie potrafiąc dokończyć tej prośby. Jednak zrozumiał i pomógł mi pozbyć się mojej koszulki, która zaczynała być mokra od potu, a następnie odrzucił ją na podłogę, gdzie pewnie leżała już ta należąca do niego. Teraz byliśmy jeszcze bliżej siebie, nie oddzieleni nawet cienką warstwą materiału, co dodatkowo nas nakręcało. Stawaliśmy się coraz bardziej zachłanni, pożądając swoich ust, a nasze ciała splotły się, poruszając jednocześnie znanym tylko im rytmem, który poprowadził nas prosto w objęcia głębokiego uniesienia. Starałem się tłumić wszelkie odgłosy, choć świadomość, że na łóżku obok śpi nasz hyung, jakoś nie do końca do mnie przemawiała. Zamiast tego skupiałem się na moim ukochanym, dzięki któremu po dłuższej chwili mogłem przeżyć tak cudowny orgazm, brudząc tym samym wnętrze moich bokserek. Również te młodszego nie pozostały tej nocy bez białej skazy, sprawiając tym samym, że obaj zawstydziliśmy się przez nasze działania. Ale i tak nie uciekliśmy od siebie, nie opuściliśmy, po prostu przytulając się do siebie, by ponownie zasnąć. A po tak intensywnych i wyczerpujących uczuciach nie było już to aż tak trudne.

Znacznie bardziej kłopotliwe okazało się opuszczenie rano łóżka i udanie do kuchni. Obudziłem maknae, byśmy poszli tam razem, ale wystarczyło, iż na siebie spojrzeliśmy i natychmiast obaj zarumieniliśmy się po uszy. Nie rozmawialiśmy o tym, co miało miejsce kilka godzin wcześniej, ale z uśmiechem ruszyliśmy zmierzyć się z rzeczywistością. Oczywiście najpierw zahaczając o łazienkę, aby się ubrać i zagrzebać nasze brudne bokserki gdzieś w środku sterty ubrań domagających się prania.

Kiedy w końcu przekroczyliśmy próg kuchni, w środku zastaliśmy naszego lidera, najstarszego hyunga oraz mojego rówieśnika, którzy spokojnie jedli, dyskutując na jakiś mało interesujący mnie temat. Ukłoniłem im się na powitanie i razem z młodszym ruszyliśmy po miseczki, aby nabrać sobie jedzenia. Raczej nikt nie zwrócił uwagi na nasze rumieńce i posyłane sobie ukradkiem uśmiechy. No, przynajmniej dopóki w pomieszczeniu nie pojawił się Hoseok hyung. Nasze włosy natychmiast padły ofiarą jego dłoni, a radosny uśmiech, jaki nam posyłał, nie wróżył niczego dobrego.

- Jiminnie, Jeonggukie, nie zgubiliście czegoś w nocy? Bo słyszałem, że jakieś ubrania spadały z waszego łóżka - powiedział, zajmując miejsce przy stole naprzeciwko nas i specjalnie schylił się, zaglądając pod blatem, czy na pewno jesteśmy ubrani. Oczywiście robił to na pokaz, by wszyscy natychmiast dowiedzieli się, co miało miejsce w nocy. Czyli jednak go obudziliśmy! Przez zawstydzenie musiałem na chwilę odłożyć pałeczki i ukryć twarz w dłoniach.

- Uchylcie następnym razem okno, bo trochę przez was zaparowało, słodziaki - dodał jeszcze starszy, zabierając zaraz po tym za jedzenie.

- Nie mów tak, hyung... nic się nie działo... - wymamrotałem, próbując nas bronić przed resztą. Ale hyung natychmiast pochylił się nad stołem i uszczypnął delikatnie mój policzek.

- Nic się nie działo? Jeonggukie, potwierdzisz? - dopytywał rozbawiony.

- Hyuuung, przestań - marudził mój chłopak, używając do tego swojego typowego głosu maknae i klepnął delikatnie dłoń Hoseoka, która znów chciała zaatakować moją skórę.

- Jeonggukie i Jiminnie? Coś między wami zaszło? - spytał zmartwiony Seokjin, na co moją reakcją było objęcie Jeongguka i wtulenie się w jego bok.

- Nic. Po prostu... Szczerze sobie porozmawialiśmy - wyznałem im, wiedząc, że i tak wcześniej czy później muszą się dowiedzieć, aby móc nas wspierać w naszym związku jako bracia. Wiedziałem, że nie będą mieli nic przeciwko, a sądząc po ich minach, chyba nawet nieszczególnie ich to zdziwiło. Nawet, gdy moje usta złożyły na policzku Jeongguka całusa, dzięki któremu mój ukochany uśmiechnął się wesoło.

Wszystko tak ładnie się układa.


Jeongguk

Moje obowiązki nagle stały się mało ważne. Nawet pytające spojrzenia reszty chłopaków nie zawstydzały mnie na tyle, abym postanowił cokolwiek teraz zmieniać. W końcu wcześniejsze wyznania, nawet jeżeli były żartobliwe, w tamtym wieku były dla mnie zbyt ciężkie. Jimin był w końcu tej samej płci co ja. Jednak czasy się zmieniły i wiele zrozumiałem, oczywiście z pomocą moich hyungów. I poniekąd też Armys. Bo te wszystkie analizy, które zdarzało mi się śledzić, uświadomiły mi, że czasami zasmucałem Jimina niektórymi działaniami lub mówiłem o jedno słowo za dużo, które go raniło. Dlatego teraz, kiedy dał mi możliwość kochania go, musiałem się nauczyć podejmować bardziej odpowiedzialne i dojrzałe decyzje. A to, co zrobiliśmy w nocy, na pewno nie było jedną z nich. Mimo wszystko nie żałowałem ani pocałunku, ani tego sprawiania sobie nawzajem przyjemności. Choć moje ręce rwały się, aby pozbawić go wszystkich ubrań i najlepiej włączyć światło, aby lekko zawstydzony oglądać jego ciało. Ale tak też było cudownie. W końcu jeszcze do żadnej osoby nie czułem takiego przywiązania, pożądania i miłości. I nie mogłem się temu dziwić, skoro Jimin był tak dobrą i ciepłą osobą. Jak widać życie postanowiło mi nie tylko sprezentować wspaniałą przyszłość, przez przypadek umieszczając w BigHit, a później w BTS, a również postawiło na mojej drodze Park Jimina, który już od początku wprowadzał mnie w zakłopotanie najmniejszym gestem. Teraz, po tylu latach może i byłem przyzwyczajony do dotyku jego dłoni, komplementów, czy ogólnie bliskości, jednak po tym, do czego między nami doszło tej nocy, czułem że znów każdy miły gest będzie znaczył trochę więcej niż poprzednio. I może trochę się tego obawiałem lub po prostu nie potrafiłem odnaleźć się w tej nowej sytuacji, bo przez cały dzień jedyne co wymieniałem z brązowowłosym to ciepłe uśmiechy. I tak byliśmy zajęci, musząc popracować w BigHit z producentami, a następnie poćwiczyć trochę taniec. Jednak nawet po powrocie do dormu wstydziłem się pójść do pokoju Jimina i jak gdyby nigdy nic wejść do jego łóżka. To moje było serio niewygodne, a do tego miałem na nim pełno sprzętu. Spanie z resztą hyungów wydawało się teraz nieodpowiednie, w końcu nie byłem hetero i nie byłem już wolny, przez co wiedziałem, że muszę znaleźć jakieś inne rozwiązanie. A kanapa w salonie wydawała się do tego najbardziej odpowiednia.

Przeniosłem sobie tu tylko lepszą poduszkę, razem z kocem, bo niepotrzebnie chodziłem dziś w samej bieliźnie, skoro pomimo końca lipca zdążyło się ochłodzić. Poza tym jeśli chciałem tu spać, i tak potrzebowałem czegoś do przykrycia, bo temperatura mojego ciała dodatkowo spadnie w nocy.

Niestety nawet po włączeniu telewizora i wpatrywaniu się w niego przez kilkanaście minut, nie mogłem przestać myśleć o tym, jak bardzo mam ochotę przenieść się do łóżka Jimina, aby móc tulić go do siebie całą noc. Dlatego po szczelnym przykryciu się kocem, wyjąłem ręce po jego bokach, aby bez problemu przejść do przeglądania telefonu. Tym razem nie wchodziłem na Twitterze w żadne hasztagi, które później musiałem usuwać z historii, a po prostu na nasze konto, aby ponownie przejrzeć zdjęcia, które zrobił Jiminnie jeszcze na naszej wycieczce do Europy. Ale i to nie pomogło, bo oprócz chęci przytulenia go i dodatkowego głupkowatego uśmiechu wymalowanego na mojej twarzy, pojawiła się chęć pocałowania go, gdy zobaczyłem jego usta na jednym ze zdjęć.

– Co ty robisz, hyung? Nie przesadzasz? – wymruczałem do siebie, robiąc zbliżenie na jego lekko świecące się, pełne wargi, których mogłem skosztować już aż dwa razy. Jednak za pierwszym razem nie potrafiłem tego w pełni docenić, przyznać się do tego co czuję i powiedzieć jak bardzo mam ochotę posmakować ich jeszcze raz. W sumie... teraz też nie byłem w stanie się do tego przyznać, dlatego jak najszybciej wyłączyłem oglądane zdjęcie i przeszedłem do oglądania bardziej neutralnego hasztagu, którym było zwykłe: „BTS".

Choć ledwo zdążyłem przetłumaczyć sobie dwa dłuższe, angielskie tweety, gdy usłyszałem kroki zbliżające się do mojego nowego miejsca spania. Ktoś postanowił zajść mnie trochę od tyłu, jednak kiedy już się odezwał, na moje usta znów powrócił ciepły uśmiech.

– Hej, co tu robisz?

Nie umiałem odmówić sobie przyjemności ujrzenia jego twarzy, dlatego zanim znalazłem jakieś wytłumaczenie na moje zachowanie, oczywiście nie chcąc się przyznawać do obaw związanych ze spaniem z Jiminem, przechyliłem głowę do tyłu, aby przyjrzeć się jego twarzy.

Tak jak ja, był już po prysznicu, co widziałem po lekko mokrych włosach i piżamie, którą miał już na sobie. A przez to wiedziałem, że na pewno ładnie pachniał. Nie tylko sobą, a również jakimś standardowym, mocnym, męskim zapachem.

I czemu ja o tym pamiętam?!

Chyba za długo na niego patrzyłem, bo zaczęła mnie już boleć szyja, dlatego jak najszybciej powróciłem do poprzedniej pozycji, wskazując na włączony telewizor, emitujący jakieś reklamy.

– Oglądam film? – odpowiedziałem trochę głupkowato, zaraz przygryzając wargę, bo gdyby starszy zapytał o ten film, chyba musiałbym się przyznać, że byłem skupiony na czymś innym, niż na telewizorze.

Na szczęście, lub nieszczęście, chłopak nie zamierzał o to dopytywać, a po prostu obszedł trochę kanapę i zanim zaprotestowałem, wszedł pod mój koc. Jednak niczego poza krótkim: „Ahh" z siebie nie wydałem. I to nie dlatego, że go tutaj nie chciałem, a poczułem się trochę przygnieciony, nawet jeżeli ważył naprawdę mało. Wszystko oczywiście załatwiło przytulenie, którym mnie obdarował, bo najwyraźniej potrzebowałem go cały dzień, a nawet nie szukałem możliwości bycia z nim blisko.

Moja ręka od razu objęła tę smukłą talię, nie mając jednak śmiałości zrobić tego pewnie, ograniczając się do delikatnego dotyku. Jimin oczywiście nie miał problemu z naszą bliskością, zaraz obejmując dłońmi mój nagi tors i wtulając twarz we fragment skóry tuż pod szyją. Było to miłe i wywołało jeszcze więcej ciepła roznoszącego się po całym ciele, jednak pomimo tego nie mogłem przestać myśleć o tym, co zrobiliśmy jeszcze w nocy.

– Nie idziesz spać? – zapytałem, chcąc poznać jego intencje, w końcu był już umyty i na pewno zamierzał to zrobić. Więc dlaczego przyszedł tutaj?

– Bez ciebie? Nie chcę. Potrzebuję twojej bliskości bardziej niż snu – przyznał, a jego ręce trochę zmieniły położenie, tak samo jak reszta ciała, jeszcze bardziej się we mnie wtulając. Czułem, że jego ciało, w przeciwieństwie do mojego, jest rozluźnione, przez co zaczynałem mieć ogromną ochotę, aby po prostu odrzucić telefon na bok i trochę zmienić nasze pozycje...

O nie, nie. Stop.

Zawstydziłem się własnymi myślami, faktycznie blokując i odkładając telefon na kanapę, gdzieś pod siebie, jednak zrobiłem to tylko po to, aby mieć wolną rękę i wylądować nią we włosach starszego. Nieważne, czy były ułożone już przez nasze noony, upiększone i wylakierowane, czy może właśnie takie jak teraz – naturalne, trochę zniszczone, ale nadal miłe w dotyku, zawsze chciałem móc je tak bezproblemowo dotykać, sprawiając mu dodatkowo niewielką przyjemność, trochę niezamierzonym masażem skóry głowy.

– Wczoraj chyba wystarczająco odpuściliśmy sobie sen – powiedziałem powoli, nie przestając głaskać go po tym włosach. Ale przy okazji czułem jak moje policzki stają się cieplejsze. Tak samo jak reszta twarzy.

Jimin chyba już niestety po tonie mojego głosu, odgadnął, że to trochę cięższy i zawstydzający mnie temat, bo podniósł głowę do góry, aby przyjrzeć się mojej twarzy.

– Za bardzo się pospieszyliśmy? Przepraszam – oznajmił po szybkim ocenieniu mojej reakcji, po czym na szczęście ponownie się we mnie wtulił. I tym razem obie moje ręce objęły go w pasie, mogąc dzięki temu trochę bardziej kontrolować. I przede wszystkim nie pozwolić spaść, bo bądź co bądź, nie była to zbyt duża kanapa. – Ale tak mnie podnieciłeś... Nie mogłem się powstrzymać... – dodał, sprawiając że początkowo nadal byłem zawstydzony, jednak po szybkim przywołaniu tej sytuacji, odpowiedziałem mu nieco rozbawiony:

– Ja hyunga podnieciłem... czy hyung mnie?

Moje oczy chyba trochę się pospieszyły z tą przesadną odwagą, stwierdzając że są w stanie spojrzeć w te Jimina, bo ledwo o to dopytałem, w sumie nie pamiętając dokładnie jak to się zaczęło, a starszy ponownie mnie zaatakował, na pewno pogłębiając w ten sposób zażenowanie widoczne na mojej twarzy.

– Ej, to ty się o mnie ocierałeś przez sen – stwierdził nieco oburzony, gdy moje spojrzenie już uciekło gdzieś na bok, a usta nie chciały się przyznać do tego, że to mogła być prawda.

– Niemożliwe – wymruczałem po krótkiej chwili ciszy i ignorowania wpatrującego się we mnie brązowowłosego.

– Ale to prawda! – Ponownie się oburzył, dokładając do tego uderzenie mnie gdzieś w ramię. Co oczywiście moje ciało bez problemu zniosło, niewzruszone na tak delikatny atak. W końcu co Jimin mógł mi zrobić taką małą dłonią? – Ocierałeś się o moje pośladki. Więc to ty zacząłeś – kontynuował, chyba chcąc mnie za wszelką cenę zawstydzić i zrzucić całą winę na mnie. Ale już nie miałem zamiaru się wypierać, bo przecież sam również tego chciałem, nawet teraz.

Choć po tym uderzeniu, nie mogłem się powstrzymać, aby nie złapać tej nadal zaciśniętej pięści i powoli rozplątać ją jedną ręką, skupiając na tym całą swoją uwagę. To trochę zaczynało rozluźniać bojowo nastawionego Jimina, który pozwolił mi złączyć nasze palce i delikatnie pobujać naszymi rękoma na boki.

Jest taki drobny... Przeuroczy.

– Hyung wykorzystał nieświadomego – stwierdziłem po chwili przyglądania się naszym rękom, a szczególnie palcom Jimina, które ledwo dosięgały do połowy wierzchu mojej dłoni, gdy te moje prawie dotykały jego nadgarstka. Uwielbiałem takie różnice w naszych proporcjach, kompletnie nie rozumiejąc, dlaczego jego wzrost i ogólnie drobne ciało, zaliczał do swoich wad.

W końcu doczekałem się oderwania jego wzroku od mojej twarzy i ponownego ukrycia w moim torsie, gdzie zaczął mruczeć coś o „byciu nie fair i nieprzyznawaniu się do swoich popędów". Jednak zanim zdążyłem choćby się przez to uśmiechnąć, Jimin znów podniósł głowę do góry, a ja nie mogłem się już powstrzymać i chętnie skrzyżowałem nasze spojrzenia.

– Przepraszam – zaczął, wyglądając na lekko zawstydzonego, ale i smutnego. – Tyle lat czekałem, że gdy w końcu moje marzenie się spełniło, chciałem otrzymać wszystko na raz – wytłumaczył się, a ja nie mogąc znieść tego smutnego wyrazu twarzy, przestałem go obejmować, zaczynając bardziej asekurować jedną z nóg, aby móc drugą dłoń położyć mu na policzku.

Nie byłem zbyt dobry w takich pieszczotach, nigdy nie mając nikogo do dotykania w ten sposób, dlatego ograniczyłem się do zwykłego kontaktu z jego skórą, jeszcze przez chwilę patrząc tylko na jego usta. W tym świetle były bardziej różowe i zaczynałem być ciekawy po jak długim pocałunku, stałyby się całkowicie czerwone...

– To chyba i tak nie wszystko? – zapytałem trochę niepewny, bo w końcu przejrzałem już sporo różnych kategorii na stronach porno i wiedziałem, że takie zbliżenia nie ograniczają się do ocierania. Ale nie potrafiłem zapytać o to wprost, a Jimin najwyraźniej również trochę wstydził się tego tematu, bo przestał na mnie patrzeć, uciekając gdzieś wzrokiem.

– Nie wiem do czego zmierzasz. Ja tu spokojnie telewizję oglądam, a ty mi dokuczasz... – stwierdził trochę marudnie, poniekąd mając rację. Dlatego kiedy przekręcił się bardziej w stronę telewizora, znów mnie lekko dogniatając, podniosłem ręce w obronnym geście, całkowicie się poddając.

– Dobra, nic nie mówiłem. Ale w takim razie nie ufam swojemu ciału i wolę nie dawać mu okazji do ocierania się o hyunga – przyznałem trochę ciszej, również zaczynając zmieniać swoją pozycję, tak aby leżeć na boku, mogąc obejmować go od tyłu.

Choć ledwo skierowałem do niego te słowa, a chłopak już obrócił do mnie głowę, starając się zrobić maślane oczy, przez które znów miałem ochotę go pocałować.

– Więc nie będziemy już razem spać?

– Na razie oglądamy telewizję – zauważyłem, kiwając głową w stronę ekranu, na którym już leciał jakiś film, czy też drama.

Jimin tego nie skomentował, po prostu powracając do poprzedniej pozycji i układając moją rękę tak, aby obejmowała go trochę szczelniej, a sam wtulił dodatkowo plecy w mój tors, najwyraźniej chcąc być jak najbliżej mnie, co oczywiście mu umożliwiłem.

I kiedy po kilku lub kilkunastu minutach oglądania tego filmu, z którego i tak nic nie rozumieliśmy, zauważyłem że starszy zasnął, bardzo ostrożnie i powoli wypuściłem go ze swoich objęć, aby móc przejść przed kanapę i wziąć go równie ostrożnie na ręce. I oczywiście pomimo swoich założeń i wszystkich słów, nie potrafiłem zostawić go samego w jego łóżku, kładąc się obok, aby tak jak na kanapie wziąć go w swoje ramiona, tuląc mocno.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top