15. bez piwa

[3587 słów]

Yoongi

Grudzień, czyli miesiąc ćwiczeń przed wszelkimi galami, nie przyniósł żadnych niespodzianek. Zaczynało się robić coraz zimniej, co cieszyło niektórych z nas, a innych przerażało. W końcu paradowanie po dworze w cienkich strojach przy takich mrozach, nie było niczym dobrym dla idola. Choć pomimo tych kilku wad grudnia, oprócz możliwości zdobycia ciekawych nagród i wystąpienia po raz kolejny przed naszymi ARMYs, widziałem w tym miesiącu i tych galach, jeszcze jeden duży plus - możliwość natrafienia na Heeyeon. Mieliśmy okazję się spotkać jakieś kilka tygodni temu, gdy zgodziłem się na ten grupowy wypad ze znajomymi. I choć trochę się go obawiałem, nie było tak źle. W końcu oprócz Hani, był tam również Seokjin. A z nimi mogłem rozmawiać nieco luźniej niż z resztą.

Prawie codziennie wysyłaliśmy sobie z Heeyeon choćby emotkę na Kakao. A gdy mieliśmy więcej czasu: rozmawialiśmy, żartowaliśmy, śmialiśmy się i... tęskniliśmy. A przynajmniej ja tęskniłem. Zwłaszcza, gdy oglądałem ich comeback, żałując że nasze promocje się nie pokryły, bo wtedy mógłbym ją widywać częściej, a nie raz na dwa miesiące. Bo niby mieszkaliśmy w tym samym mieście. Mogliśmy nawet dzielić tę samą ulicę, lub ten sam blok. A jednak brak czasu na życie prywatne, nie pozwalał nam zbliżyć się do siebie. Starałem się jednak o tym nie myśleć. Szczególnie, gdy po raz kolejny znajdowaliśmy się w garderobie, tym razem przed rozpoczęciem gali noworocznej. Jak zwykle siedziałem z telefonem, przeglądając jakieś informacje i co jakiś czas odpisując na wiadomości. Reszta chłopaków albo coś jadła, albo też siedziała w telefonach, ewentualnie była przygotowywana do gali, jak Jimin i Namjoon, siedzący przed lustrami, pod którymi znajdował się sprzęt naszych makijażystek.

I będąc mocno skupiony na swoim telefonie, ledwo zarejestrowałem, że ktoś pojawił się w naszej garderobie. Dopiero, gdy Seokjin starał się coś przekazać intruzowi, trochę zbyt entuzjastycznie, podniosłem wzrok do góry, zaraz natrafiając nim na moją noonę. Na pewno wyglądałem w tej chwili na zaskoczonego i może trochę przestraszonego. Zwłaszcza, gdy przybiegła prosto do mnie, nie zwracając uwagi na moje położenie, i pochylając się, żeby mnie przytulić.

- Cześć, Agust.

- Noona - wymruczałem zaskoczony, od razu się podnosząc, aby nie miała problemów z objęciem mnie na przywitanie. To nadal było dla mnie nietypowe i nowe. Nawet, jeżeli przywitaliśmy się w ten sposób już przy poprzednich naszych spotkaniach.

Nasze przytulenie nie trwało dłużej niż dwie sekundy, po których moje spojrzenie natychmiast przeniosło się na kolejny zaskakujący mnie element.

- Nowa fryzura? - zapytałem, wpatrując się w jej blond włosy, które pasowały jej jak nikomu innemu. Pamiętałem, że przy comebacku miała fioletowe. I były one równie dopasowane do jej urody. Jednak blond... do tej delikatnej buzi i ślicznych oczu, był po prostu idealny.

- Podoba ci się? Nie wyglądam dziwnie?

Potrzebowałem chwili, aby przestać się w nią wpatrywać i wymyślić coś sensownego, co nie brzmiałoby jak: „Blond. Blond. Noona i blond. Ładnie. Bardzo ładnie". Ale nadal nie mogłem się otrząsnąć z tego lekkiego szoku jej nagłym przybyciem i tak otwartym przywitaniem przy naszym staffie i reszcie chłopaków.

- Nie, nie. Wyglądasz bardzo ładnie. Blond ci naprawdę pasuje - skomplementowałem ją, zaraz czując, że się wygłupiłem takimi słowami, bo aż za bardzo przypominały to, co pojawiło się w moich myślach jeszcze przed sekundą.

- Dziękuję. - Dziewczyna wyglądała na szczęśliwą z powodu tego wyznania, od razu mnie przytulając, gdy moje policzki już robiły się cieplejsze.

Ten nieco zawstydzający dla mnie moment, przerwał na szczęście Hobi, podchodząc do nas z szerokim uśmiechem i wzrokiem skierowanym w stronę Heeyeon.

- Hyung, może przedstawisz nam tę gwiazdę? - Jednak jego pytanie nie było zbyt dobrym ratunkiem, dlatego jeszcze podczas przytulania noony, posłałem mu ostrzegawcze spojrzenie, zaraz zamieniając to na wywrócenie oczami.

- Jest sens abym to robił, Hobi? - zauważyłem, kiedy już odsunęliśmy się od siebie z blondynką. Bo przecież znali ją ze wspólnych aktywności i comebacków. Ale skoro poprosił, nie zamierzałem odmawiać, śmiejąc się tylko z tego krótko, po czym zacząłem po kolei wskazywać na każdego z członków BTS, przedstawiając go: - Heeyeon noona, to Hoseok, Nam, Seokjin, ale jego możesz nie znać - stwierdziłem rozbawiony, zaraz zyskując w ten sposób szeroki uśmiech od wspomnianego Kima, by po chwili to kontynuować: - Tae, Jimin i Jeonggukie, który już zdążył się prawie potknąć o własne nogi, gdy spotkał cię w Bighit. - Wyróżniłem kolejnego chłopaka, tym razem chcąc go trochę zawstydzić, sprawiając w ten sposób, że zamiast się przywitać lub podnieść rękę jak reszta, kiwnął tylko głową, jeszcze bardziej chowając się za telefonem. - Chłopaki, to Heeyeon, choć dla was Hani sunbaenim - dodałem na koniec, z szerokim uśmiechem, w końcu przenosząc wzrok na równie rozbawioną dziewczynę, który ukłoniła się im lekko.

- Miło mi poznać światowe megagwiazdy - zapewniła, na co Hoseok zaraz zasypał ją pytaniami. Przysłuchiwałem się tylko tej krótkiej wymianie zdań, przytakując czasami głową lub posyłając Heeyeon uśmiech, kiedy zerknęła na mnie. Młodszy na szczęście postarał się dość szybko zakończyć tę rozmowę, wracając do czekającego na niego Taehyunga. A jak tylko zostaliśmy z nooną sami, przekręciła się całkowicie w moją stronę.

- Przeszkadzam? Mogę wrócić do siebie. Ale trochę się stęskniłam. Za wspólnym piwem oczywiście.

Wspólnym piwem, noona? Na pewno?

- Nie, ani trochę. Zabijałem jakoś czas na telefonie - wyjaśniłem, postanawiając nie komentować jej ostatniego stwierdzenia. Zerknąłem tylko na chłopaków, myśląc że tutaj nie zaznamy spokoju, nawet podczas zwykłej rozmowy. - Może... przejdziemy w bardziej ustronne miejsce? - zaproponowałem nieco ciszej, na co dziewczyna od razu pokiwała głową z uśmiechem.

Nie zwlekałem, kierując się do pokoju przyłączonego do naszej garderoby, w którym były zaledwie dwie osoby. To pomieszczenie było raczej przeznaczone do odpoczynku, bo na stołach mieliśmy jedzenie, a resztę przestrzeni wypełniały fotele i kanapy.

Nie przejmowałem się tą jedną makijażystką i stylistą, przechodząc na najbardziej oddalaną od nich kanapę, gdzie zajęliśmy miejsce razem z nooną. Mój wzrok zaraz znowu na niej wylądował, nie mogąc nacieszyć się tak pięknym widokiem. Bo w sumie nadal ciężko mi było uwierzyć w to, że taka dziewczyna chciała się ze mną przyjaźnić, od czasu do czasu ze mną flirtując. Ale najwyraźniej nie wszystkie idolki interesowały się idolami z urodą Seokjina. Tym bardziej naturalnym wystarczał dobry kompan do rozmowy i pica.

- Tęskniłaś? - zapytałem, tym razem nie w żartach, bo byłem po prostu ciekawy i może... chciałem w końcu trochę popchnąć naszą znajomość do przodu.

- Oczywiście. Chciałam się z tobą wcześniej spotkać, ale nie było czasu - przyznała nieco smutna, choć zaraz dodała z uśmiechem: - Ale chociaż teraz możemy.

- Przynajmniej jeden plus tej gali. Choć patrząc po naszych strojach... niezbyt nam je dopasowali - zauważyłem rozbawiony, wskazując na swój dresik, w którym miałem występować z Go Go, a zaraz po tym na ten jej, który był seksownym garniturem, idealnie dopasowanym do jej figury.

- Cóż, po prostu spodziewałam się, że po wszystkim zabierzesz mnie na romantyczną kolację. Czy raczej śniadanie - stwierdziła, początkowo brzmiąc, jakby ze mną flirtowała, jednak zaraz się przy tym zaśmiała. Mimo wszystko sprawiła w ten sposób, że zaryzykowałem, pytając:

- Chciałaby noona?

Lekki wzruszenie ramionami trochę mnie zaskoczyło, ale i nieco zasmuciło. Oczywiście dopóki nie dodała:

- Wystarczy nasze ulubione piwo i jakiś zestaw kurczaka, jak zawsze. Ale z tobą - przyznała, od razu się przez to zawstydzając, a w mojej głowie rozbrzmiały te trzy słowa: „Ale z tobą".

Zerknąłem niepewnie w stronę tych dwóch osób ze staffu, które na szczęście były zajęte telefonami, dlatego mogłem bez problemu odważyć się poprawić Heeyeon włosy, zaczesując je za jej ucho.

- Może jutro? Jak już odeśpimy? - zaproponowałem nieco ciszej, przyglądając się jej, korzystając z momentu, w którym jej spojrzenie było skierowany na ręce, spoczywające na kolanach.

- Bardzo chętnie - zapewniła, a moja dłoń, nie mogąc się przed tym powstrzymać, odważyła się złapać lekko tę jej, co sprawiło, że dziewczyna w końcu podniosła na mnie wzrok. - Ale tym razem... uznamy to za randkę?

Widziałem na jej policzkach dość spore rumieńce, które na pewno i u mnie się pojawiły, jak zwykle zawstydzając się takimi gestami. Ale... nie wycofywałem ręki, ani nie przerywałem naszego kontaktu wzrokowego, starając się pokazać, co tak naprawdę do niej czuję.

- Jeżeli tylko chcesz, noona, to oczywiście... W końcu od samego początku mam do ciebie słabość - zdradziłem jej, sam siebie zaskakując swoją śmiałością. Jednak na tym etapie chyba mogłem się z nią tym podzielić.

- Naprawdę?

Dziewczyna ścisnęła lekko moją dłoń, na co moje oczy w końcu musiały znaleźć sobie jakikolwiek inny obiekt, na który będą mogły się popatrzeć. A podłoga, tuż przy naszych nogach, wydawała się w tej chwili idealna.

- Tak. Ale wolałem trochę poczekać, zanim ci to powiem.

Moja twarz płonęła przez zawstydzenie, a nagłe położenie głowy przez Heeyeon na moim ramieniu, w ogóle mi nie pomagało. Jednak wiedziałem, że w ten sposób nie może zobaczyć co w tej chwili przeżywam, a to sprawiło, że odważyłem się ponownie dotknąć delikatnie jej włosów, zaczesując je.

- Naprawdę ładnie wyglądasz, noona. Nie mogę się napatrzeć. I domagam jakiejś selki tylko dla mnie - oznajmiłem, czując że te słowa znowu jakoś same mi się wymsknęły, ale nie mogłem się powstrzymać.

- Wspólnej - sprecyzowała, wyciągając nagle rękę w stronę kieszeni, w której miałem telefon. Od razu po niego sięgnąłem, odblokowując i wręczając go dziewczynie. A jak tylko włączyła aparat, ustawiliśmy się blisko siebie, robiąc sobie nasze pierwsze, wspólne zdjęcie. Noona wyszła na nim na tyle ładnie, że kiedy je zapisywałem, uśmiechnąłem się do ekranu, nie spodziewając, że dziewczyna zaraz doda: - Teraz ty nam zrób.

Ustawiłem się ponownie do selki, wyciągając przed nas rękę z telefonem. A kiedy nacisnąłem odpowiedni przycisk, robiąc nam tym samym zdjęcie, poczułem jak jej usta przenoszą się na mój policzek, dając mi buziaka.

Byłem tym tak zaskoczony, że początkowo nie zauważyłem, że złapałem to na naszym zdjęciu. A kiedy już zacząłem to zapisywać, moja twarz płonęła przez zawstydzenie, choć mimo wszystko uśmiechnąłem się do siebie przez taki gest.

- To było bardzo miłe, noona - zauważyłem, zaglądając jeszcze do galerii, aby upewnić się, że te dwa zdjęcia tajemniczo nie zniknęły.

- I trochę nieprzemyślane. Głupieję przez pana, panie Agust - przyznała, ściskając lekko moją dłoń i nieco mnie tym rozbawiając. - Muszę wracać do reszty. Widzimy się jutro. Napiszesz do mnie, gdy wstaniesz, prawda? Będę czekać - dodała jeszcze szybko, wstając już i ledwo pozwalając mi to wszystko skomentować w nasz lekko droczący się ze sobą sposób:

- Całować fana. - Pokręciłem na to głową, posyłając jej uśmiech i mimo wszystko mając ochotę ją przy sobie zatrzymać. Chociażby po to, aby po prostu przy niej posiedzieć i potrzymać jej dłoń. Ale nie mieliśmy na to czasu, dlatego pożegnałem się, wpatrując jeszcze jak opuszcza ten pokój, zostawiając mnie z niewielkim uśmiechem na ustach. W końcu nawet jeżeli nie mieliśmy dla siebie aż tak dużo czasu, byłem skłonny poświęcać się dla niej i cieszyć każdą, nawet krótką chwilą, którą mogliśmy razem spędzić.

Heeyeon

Już dawno tak nie walczyłam sama ze sobą. Choć głowa ciągle mi przypominała, że to nie ma sensu, bo nie będziemy mieć dla siebie czasu, że ten związek skończy się na pewno jak każdy poprzedni, to serce i tak miało na to wywalone i tęsknie bolało, gdy nie widziałam odpowiedzi od Yoongiego na jakąkolwiek wiadomość na Kakao. Nie powinnam, a i tak zauroczyłam się w raperze, oczarowana jego delikatnym charakterem i tymi nieśmiałymi gestami wykonywanymi w moją stronę. Z początku ciężko mi było powiedzieć, czy odwzajemnia moje zainteresowanie, jednak w czasie noworocznej gali miałam chyba najbardziej jasną odpowiedź, jaką mogłam dostać. A to zielone światło już nie potrafiło mnie powstrzymać przed podjęciem kroków zmierzających w stronę potencjalnego związku z młodszym ode mnie chłopakiem.

Pomimo zmęczenia i tak nie spałam za długo, podekscytowana niczym nastolatka, którą wymarzony chłopak zaprosił do kina na randkę. I choć spotykałam się już z Yoongim sam na sam i widział mnie w bardzo niewyjściowym stanie, tym razem miałam zamiar się postarać. Dlatego moje przygotowania do spotkania rozpoczęły się niedługo po tym, jak otworzyłam oczy. Rozwinęłam sobie matę na podłodze i zabrałam za ćwiczenia, wmawiając sobie, że dzięki temu spalę trochę kalorii, aby na randce móc normalnie zjeść, a potem czekał mnie cały proces pielęgnacji cery. I gdy myłam pianką buzię, mój telefon wydał z siebie dźwięk, na który prawie podskoczyłam. Odblokowałam ekran, mając nadzieję, że to wiadomość od Yoongiego, jednak rozczarowana zobaczyłam tylko imię Seokjina na wyświetlaczu. Z początku nie chciałam otwierać tej wiadomości, jednak kiedy zmyłam piankę, zdecydowałam się na zmianę zdania.

,,Czy to przez ciebie Yoongi wydaje się jakiś nerwowy? Co mu zrobiłaś? 〠_〠"

,,Nic. Tylko mamy razem zjeść kurczaka jak zawsze (〃ω〃)"

,,JECIE BEZE MNIE?! (ಠ ∩ಠ)"

Już miałam mu odpisać, kiedy telefon oznajmił mi nową wiadomość od dużo ważniejszej osoby. Z podekscytowaniem wyszłam z konwersacji z Seokjinem i nacisnęłam na zdjęcie profilowe Yoongiego.

,,Mogę po ciebie przyjechać około piętnastej, noona? O ile oczywiście do tej pory już wstaniesz (-‿◦)"

,,Ja wstanę, czy ty, śpiochu? Będę czekać (○°ε^○)"

,,Oczywiście. I tak nie byłbym w stanie leżeć w łóżku, wiedząc że niedługo się z tobą spotkam"

OOOOOOOOOOOO... JAKI SŁODKI!

,,W takim razie będę czekać punkt 15"

Chociaż miałam jeszcze dobre trzy godziny do naszego spotkania i tak zaczęła się panika. Do tego stopnia, że przez podekscytowanie nie byłam w stanie się sama pomalować, dlatego poprosiłam o pomoc Hyelin, która chyba jako jedyna wiedziała, w co się znowu pakuję. Dzięki niej wyglądałam nadal naturalnie, ale jednocześnie nieco promienniej, za co byłam jej niezmiernie wdzięczna. Potem jeszcze dobór odpowiedniego stroju i mogłam czekać na Yoongiego. Przez godzinę koczując pod drzwiami, oczywiście.

W końcu dostałam upragnioną wiadomość, zapraszającą mnie na dół, więc pożegnałam się z dziewczynami i wyszłam, poprawiając jeszcze mój ciepły, ale nadal kobiecy płaszczyk. Jak się jednak okazało, chłopak podjechał samochodem, co w sumie było lepszym pomysłem, niż moje założenie o spacerze po mieście. Wsiadłam więc szybko do środka i uśmiechnęłam się do niego radośnie.

- Cześć Agust.

- Hej. Wyspana?- zapytał, nie ruszając jeszcze z miejsca, a zamiast tego odwracał się lekko w moją stronę, posyłając ten słodziutki uśmiech.

- Bardzo. Do studia? - dopytałam, wiedząc, iż tam tak na dobrą sprawę będziemy najbezpieczniejsi, ale z drugiej strony było mi po prostu miło, mogąc tam z nim przebywać. To był w końcu taki jego mały świat, do którego zgodził się mnie wpuścić.

- Myślałem o zjedzeniu gdzieś przy Han i spacerze? Chyba że jednak wolisz do studia? - zapytał niepewnie, a widząc jego zmieszanie, chciałam jak najszybciej ratować sytuację.

- Och... Bardzo bym chciała. Ale... Nikt nas nie rozpozna? - zapytałam, szczerze otwarta na taką propozycję. Studio studiem, ale to była nasza w sumie pierwsza randka, więc może faktycznie trochę różnorodności nie zaszkodzi?

- Jeżeli będziemy ostrożni, to nie. Ale... właśnie sam nie byłem tego pewien.

Przez chwilę rozważałam wszystkie za i przeciw, ale po tym przypomniałam sobie pewną kwestię.

- Jest takie miejsce nad Han... Trochę niebezpieczne, ale na pewno nie w biały dzień. Może tam? - zaproponowałam, wiedząc o dość przyjemnym miejscu, które niestety po zmroku zmieniało się w siedlisko typów spod ciemnej gwiazdy.

Chłopak kiwnął głową na moją sugestię i odpalił samochód, płynnie włączając się do ruchu.

- To najpierw weźmiemy coś na wynos - uznał, a zaraz po tym zaczęła się między nami rozmowa dotycząca nocnej gali. W międzyczasie zahaczyliśmy o knajpkę z jedzeniem oraz pokierowałam go do wspomnianego miejsca nad Han, więc kiedy wysiedliśmy, mieliśmy omówiony praktycznie każdy szczegół nocnych występów i zgromadzonych na powitaniu nowego roku idoli.

Usiedliśmy na najbliższej ławce, robiąc między nami miejsce na styropianowe pudełka, z których zaraz wybrałam co smaczniejsze kąski.

- Nie boisz się, noona? - zagadał, odrywając moją uwagę od tego cudownego kurczaka. - Umawiać z fanem? - doprecyzował, żując mięso.

- Lubię dreszczyk emocji - zaśmiałam się, chętnie drocząc z nim w ten sposób. W końcu to on z naszej dwójki był większą gwiazdą i na dobrą sprawę, to ja powinnam być jego fanką. I w sumie byłam, jednak nie mówiłam o tym głośno. - Ale ponoć to ja jestem niebezpieczną kobietą, więc to raczej fan powinien bać się mnie - zauważyłam.

- Nigdy nie powiedziałem, że się nie boję. Moi przyjaciele na szczęście wiedzą, gdzie jestem... tak w razie czego - oznajmił, również śmiejąc się radośnie.

- Czyli mam związane ręce... Kurczę, chyba nic nie zrobię w takim razie. A chciałam cię okraść - powiedziałam niewinnie, choć zrobiłam przy tym niezadowoloną minę.

- Tylko okraść? Tego się nie spodziewałem.

- Okraść z pocałunków - dodałam nieco ciszej, w ogóle nie wiedząc, skąd taki tekst przyszedł mi do głowy. Był jednak tak zawstydzający, że ledwo go wypowiedziałam, a już miałam ukryć głowę w ziemi. Szkoda tylko, że była zamarznięta i źle by się taka próba skończyła... Aby cokolwiek z sobą zrobić, ugryzłam ponownie kurczaka, unikając jego wzroku.

Niestety, cisza niepokojąco się przedłużała, przez co już zaczęły nawiedzać mnie myśli w stylu ,,ty głupia babo, przecież on chce mieć cię tylko za przyjaciółkę i żartuje sobie z tobą, a ty tak wszystko na serio bierzesz, jeszcze z takimi tekstami do niego... Czy ty mózgu nie masz? Idź się utop w Han..."

- Przepraszam. To było głupie z mojej strony - wydukałam w końcu, nie mogąc znieść tej niezręczności wywołaną przez moją głupotę.

- Nieee. Dlaczego? Przecież jesteśmy na randce - powiedział szybko, jakbym go wystraszyła, że zaraz ucieknę. - Tylko... ciężko mi na to jakkolwiek odpowiedzieć, noona - przyznał, a kiedy zerknęłam w jego stronę, zobaczyłam lekki uśmiech. Chyba nie jest aż tak źle?

- Możesz na przykład odpowiedzieć "najpierw musisz umyć zęby, noona" - zaproponowałam, znów mając ochotę klepnąć się w czoło. Co za diabeł podsuwa mi takie durne teksty?!

- Wiesz, że coś takiego na pewno nie będzie mi przeszkadzać. Jestem twoim fanem, przyjmę wszystko - uznał, rozbawiony najwyraźniej takim komentarzem.

- Jedz grzecznie, panie Agust - mruknęłam, oddając mu jeden ze swoich pysznych kawałków, aby zatkać mu tym usta. Chłopak ze śmiechem przyjął kąsek i zaczął go oglądać, jakby co najmniej dostał do ręki eksponat z muzealnej wystawy.

- Powinienem to zatrzymać i pochwalić się w fandomie? - zapytał, przez co zaczęłam się szczerze i głośno śmiać. Zaraz jednak opanowałam ten wybuch, starając się wyglądać jak szpieg, bojący się podsłuchania przez niepowołane uszy.

- Nie możesz mieć żadnych pamiątek po naszych tajnych schadzkach. Inaczej managerowie, jeśli to odkryją, zamkną mnie w wysokiej wieży bez drzwi - szepnęłam, nachylając się nieco w jego stronę i grając śmiertelnie poważną.

- To chcę jakąś inną pamiątkę, noona.

- Jaką?

- W postaci pocałunku?

To pytanie wywołało na jego policzkach taki sam rumieniec, jak i na moich. Powoli przysunęłam się na tyle, na ile pozwalał nam karton nadal mający w sobie nasze pyszne jedzenie, którego szkoda było tracić. Moja twarz nieco zbliżyła się do jego, jednak zamiast połączenia naszych ust w choćby krótkim pocałunku, sięgnęłam ręką do kącika jego warg, gdzie zostało mu trochę sosu, który wytarłam.

- Ale później - zaproponowałam, trochę zadowolona, że jego policzki przypominały już kolorem mój bordowy szalik. W ogóle jego mina mogła przywodzić na myśl zaskoczonego kotka, który nie ogarnia, dlaczego kawałek sznurka się porusza na podłodze. Zaraz jednak się ogarnął i ze śmiechem pokręcił głową.

- Mówiłem, że jesteś niebezpieczną kobietą - zauważył, na co tym razem ja się zaśmiałam.

Nasze wygłupy zakończyły się przejściem do rozmowy o comebacku EXID i ogólnej działalności BTS, której w ostatnim czasie lepiej się przyglądałam w wolnych chwilach. Nasze usta nie zamykały się nawet podczas spaceru, który odbyliśmy wzdłuż brzegu po skończonym posiłku. Już kilka kroków od ławki, trochę nieśmiało zahaczyłam swoim małym palcem o ten należący do Yoongiego, aby sprawdzić, czy mogę sobie pozwolić na taki gest. Wtedy młodszy pewnym ruchem złapał całą moją dłoń i nie przerywając swojej wypowiedzi, uśmiechnął się delikatnie, na co odpowiedziałam dużo większą radością. Może faktycznie nadal byłam nastolatką ekscytującą się takimi rzeczami, jak zwykłe trzymanie za ręce, jednak nie przeszkadzało mi to ani trochę.

W końcu jednak przyszedł czas, aby wrócić do auta. Zwłaszcza, że niebo zaczynało się robić coraz ciemniejsze, a my nie powinniśmy spotkać tutaj nikogo, tak dla własnego bezpieczeństwa.

Jednak nim chłopak odpalił silnik, przysunęłam się trochę do niego.

- Dziękuję - szepnęłam z uśmiechem i moje usta zostawiły delikatny, ledwo widoczny różowy ślad na jego policzku.

- Hmmm... Moja bogini obiecała mi coś więcej. Jako fan jestem nieusatysfakcjonowany - stwierdził z lekkim uśmiechem, jednak zaraz spoważniał, jakby zastanawiał się, czy teraz to nie on palnął głupstwo.

- Więc chodź tu do mnie - zachęciłam, nadal pochylona w jego stronę.

Nie musiałam dodawać nic więcej. Yoongi zmniejszył dzielący nas dystans i bardzo delikatnie złączył nasze usta, sprawiając, że motyle latające w moim brzuchu zaczęły poruszać skrzydłami dużo gwałtowniej. Nie pospieszałam go, nie starałam się nic pogłębiać, aby go nie spłoszyć, jednak nie mogłam się powstrzymać przed przesunięciem językiem po jego wargach, kiedy nieznacznie się ode mnie odsunął.

- Czy teraz mój fan jest zadowolony? - zapytałam cicho, na co młodszy uciekł wzrokiem, zarumieniony, ale naprawdę szczęśliwy, co każdy mógłby wyczytać z jego twarzy.

- Owszem. Choć teraz mam jeszcze bardziej ochotę zostać z nooną dłużej - przyznał.

- Nie spieszy mi się nigdzie. Mogę zostać z tobą w studiu na noc - zaproponowałam, nie widząc problemu w takim rozwiązaniu.

- W takim razie porywam cię do Big Hit.

I rzeczywiście, niedługo potem wylądowaliśmy w jego studiu, jednak wbrew temu, co zaraz mogłyby sobie pomyśleć fanki, nie rozłożyłam przed nim nóg na kanapie. Siedzieliśmy grzecznie, Yoongi trochę musiał popracować, ja zajęłam się sobą, czytając różne artykuły na internecie, gadaliśmy, śmialiśmy, całowaliśmy już trochę mniej grzecznie, zwłaszcza, kiedy powoli kładliśmy się do snu. I tym razem też nie zasnęliśmy do siebie przytuleni. Stykaliśmy się jednak plecami, co i tak było dla mnie wystarczającą bliskością z moim - mam nadzieję - chłopakiem, abym zasnęła z uśmiechem na ustach.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top