Wycieczka
Dean razem z dziewczyną zrobili sobie wolne. Sami usiadła na miejsce pasażera i zaciekawiona spojrzała w stronę chłopaka który nie mówił gdzie dokładnie jadą i dlaczego. Jedyne czego się dowiedziała rano to to że jest piękna pogoda i muzyka jezowa najlepiej pasuje na takie wycieczki więc jechała razem z Deanem a w tle słychać było ulubioną muzykę chłopaka. Jadąc tak nie pozostało jej nic innego niż wpatrywanie się w budynki i drzewa które mijali podczas tej podróży. Po godzinie jazdy dziewczyna stwierdziła że nie rozpoznaje widzianych drzew i owego krajobrazu za szybą. Nie wiedziała dlaczego ale Dean zatrzymał się przed jakąs polaną. Gdy wyszli i Sami się trochę rozejrzała musiała przyznać że było tu pięknie. Wokół był las, a koło polany słychać było szum rzeki, w dodatku o tej porze dnia zachód słońca był naprawdę piękny, pełen kolorów. Nim się spostrzegła Dean zaczoł rozstawać koc na polanie. Od razu poszła w jego ślady i razem z nim usiadła na kocu, uśmiechając się i korzystając z chwili spokoju i ciszy jaka panowała w tym miejscu. Dean spojrzał na dziewczynę i objął ją ramieniem na co ta położyła głowę i przytuliła się do chłopaka. Potem gdy zaczęło się trochę ściemniać schowali koc i Dean oparł się o swoje auto, Sami zrobiła to samo.
-Niedługo musimy wracać, w mieście jest coraz więcej demonów. Wyjaśnił.
-Wiem, ale zostańmy jeszcze na trochę. Jest tu naprawdę pięknie. Powiedziała i znów lekko się uśmiechneła na co Dean zrobił to samo.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top