Koszmar.

Dean gdy tylko dotarł do motelu, zaniósł Sami do łóżka i sam poszedł coś zjeść. Wzioł jeszcze do ręki gazetę i natrafił na ciekawy artykuł o masowym morderstwie kobiet. Jedząc usłyszał jak Sami go woła odwrócił się lecz dziewczyna nie spała, kręciła się przez sen.
-Nie proszę nie! Zostaw go! NIE!!!
-Dean!! Krzyknęła i natychmiast podniosła się do pozycji siedzącej a następnie głęboko oddychała i zakryła twarz w dłoniach. Dean natychmiast do niej podbiegł.
-Hej Sami co jest? Już dobrze, już wszystko w porządku. Mówił sciszonym głosem i przytulił siostrę.
-Proszę...... Obiecaj że....... Mnie nie zostawisz. Załkała.
-Ciiiiiiii, obiecuję,.już dobrze to tylko zły sen.
Pogłaskał ją po blond włosach. Sami od razu się w niego wtuliła. Dean po kilku minutach widząc że dziewczyna zasneła położył ją ostrożnie i przykrył kołdrą by odpoczeła. Sam natomiast przybliżył do łóżka krzesło i czuwał na wypadek gdyby znów miała koszmar. Wiedział że źle to znosiła i potrzebowała odpoczynku zwłaszcza po wczorajszym patrolu nocnym.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top