Demon,który nie zabija od razu.
Dean biegł razem z Sami po lesie. Gonili Demona który bawił się z nimi w ganianego od godziny. Dean próbował zagrodzic mu drogę lecz i to nie poskutkowało. Demon zatrzymał się przed fabryką a potem z uśmiechem wbiegł do środka. Dean od razu pobiegł za nim lecz jak się później okazało był tam też drugi demon który złapał Deana
-Dean! Krzyknęła Sami
Jednak i ona została złapana przez tego Demona, którego gonili. Stwór obrócił dziewczynę do siebie opierając ją o ścianę.
-Ładna jesteś! Może zrobię coś jeszcze zanim Cie zabije. Wychrypiał uśmiechając się przy tym.
-Zostaw ją! Krzyknął Dean.
-Zabierz go z tąd i zrób co chcesz a ja zajmę się dziewczyną!
-Zostaw też coś dla mnie! Odezwał się drugi.
Dean spojrzał na dziewczynę, była przerażona. Szybko wykorzystał nieuwagę stwora i gdy go uderzył poderznoł mu gardło.
-Łapy przy sobie! Powiedział i żucił sztyletem w potwora który uciekł . Sami osuneła się po ścianie. Dean podszedł zmartwiony do dziewczyny.
-Sami okej? Zapytał
Dziewczyna dopiero po chwili na niego spojrzała.
-Ttak.... Wszystko dobrze.
Potem wstała i oboje poszli do domu.
W motelu Dean zaczoł ogłądac telewizję a Sami wzięła kąpiel. Dalej czuła jego oddech i dotyk na swoim ciele.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top