6 - Explains



Po niesamowitych wrażeniach z rana i zjedzeniu pysznych naleśników, zrobionych przez Jungkooka, usiadłem razem z nim na kanapie w salonie.

-Jesteś taki słodki, jak się rumienisz. – Powiedział Kook, przeciągając mnie na swoje kolana i obejmując w pasie. - Dalej byłem zawstydzony, co było widać na mojej twarzy, w postaci oczywiście delikatnych rumieńców.

-Nie jestem.

-Nie kłóć się ze mną, jesteś najsłodszy na całyyym świecie. – Powiedział czarnowłosy, miziając swoim nosem po moim pulchnym policzku.

-Jungkookie, powiesz mi coś o sobie? – Postanowiłem wykorzystać sytuację i spróbować się czegoś dowiedzieć o swoim mężu, bo jakby nie patrzeć, nie wiem za wiele...

-A co chciałbyś wiedzieć?

-Najlepiej wszystko. – Uśmiechnąłem się uroczo, parząc mu w oczy. Wiedziałem, że mi nie odmówi, bo nie tylko ja byłem pod jego czarem, ale najwyraźniej on pod moim również.

-Hmmm chciałeś wiedzieć, dlaczego dopiero teraz postanowiłem się z tobą spotkać, prawda? – Zapytał, a ja pokiwałem twierdząco głową.

-Ale to będzie nasz sekret, dobrze? Nikt nie może o tym usłyszeć. - Zgodziłem się natychmiast bez wahania.

-Jestem... A właściwie byłem tajnym rządowym agentem do zadań specjalnych. W momencie, kiedy zostaliśmy małżeństwem, zostałem zmuszony siłą na udział w długookresowej misji szpiegowskiej. Nie mogłem cię w to wciągać, pod żadnym pozorem. Każdego dnia myślałem, jak to będzie w końcu cię poznać. Każdego cholernego dnia tylko myśl o tobie pomagała mi jakoś przetrwać w tym okropnym miejscu. Nawet nie wiesz, jaki jestem teraz szczęśliwy i spokojny, gdy mogę trzymać cię w swoich ramionach. Ja...

-Jiminnie, dlaczego płaczesz? – Zapytał, kiedy zobaczył, jak z moich oczu płynie potok łez. Byłem w szoku, nie z powodu jego pracy, ale z powodu tego, że on wiedział o mnie wszystko, martwił się o mnie i myślał, a ja nawet nie mogłem go wesprzeć. Nawet pomyśleć i również się o niego martwić. Było mi bardzo smutno, a zarazem byłem wściekły, że zmusili go do tej misji. Zamiast odpowiedzieć, pocałowałem Kooka zachłannie w usta. Jungkook odwzajemnił pocałunek, łapiąc moją twarz w swoje dłonie.

- Nie płacz kochanie. Jestem przy tobie i choć chciałbyś mnie wyrzucić, to ja nie odpuszczę tak łatwo. Już zawsze będę przy tobie. - Serce zabiło mi mocniej na to, jak mnie nazwał.

- Jiminnie, a co powiesz, żeby się trochę rozerwać, co ?

- Co masz na myśli?

- Chodźmy do klubu. Zadzwoń po Jina, ja zadzwonię po Suge. Poznasz w końcu osobę, która nie spuszczała cię z oka przez te dwa lata.

- Co? Ktoś mnie pilnował? – Byłem bardzo zaskoczony, ale bardzo też chciałem poznać tego Suge, w końcu powinienem znać przyjaciół mojego męża. 

- Ale będziesz przy mnie cały czas? – Zapytałem, nie będąc pewnym, ale w sumie co mi zaszkodzi się trochę rozerwać. Poza tym teraz mam przy sobie Jungkooka, więc będę bezpieczny.

- Nie odstąpię cię nawet na krok. – Powiedział, wykonując gest składanej przysięgi. Zaśmiałem się krótko, po czym zszedłem z kolan mojego królika i poszedłem do sypialni, zadzwonić do Jina. Właśnie, muszę z nim porozmawiać na pewien temat. Liczę na to, że mi pomoże.

Wieczorem wziąłem prysznic, ubrałem się w czarne obcisłe spodnie, które leżały w mojej szafie na samym dnie, nie używane, bo nigdy nie miałem czasu na takie wyjścia. Jak już były, ty tylko z Jinem, a i wtedy nie miałem się komu podobać. Do tego założyłem cienką, białą bluzkę odsłaniającą moje obojczyki i skórzaną kurtkę.

Zrobiłem lekki makijaż, podkreśliłem oczy kredką i założyłem biżuterię, którą swoją drogą kochałem. Ostatnie poprawienie włosów i byłem gotowy do wyjścia.

Przy drzwiach stał Jungkook, kiedy mnie zobaczył zaniemówił z wrażenia, chyba...

Jungkook pov.

Po rozmowie z Jiminem, postanowiłem trochę rozluźnić sytuację i zaproponowałem wspólne wyjście do klubu. Chciałem, żeby się trochę odprężył i przy okazji poznał Suge, mojego najlepszego kumpla i przy okazji ochroniarza Jimina, o którym moje słońce nie miało do tej pory pojęcia.

Czekając na Jimina, przeglądnąłem się jeszcze w lustrze na korytarzu. Prezentowałem się co najmniej dobrze. Miałem nadzieje, że spodoba się blondynie.

Kiedy Jimin staną koło mnie, zapomniałem jak się mówi. W tych obcisłych jeansach tak bardzo opinających jego uda i pośladki oraz bluzce odsłaniającej jego wystające obojczyki, wyglądał co najmniej nieziemsko.

Po chwili poczułem, jak J-Key budzi się do życia. Nakazałem sobie spokój.

-Jiminnie nie obrazisz się, jak ci coś powiem?

-Dlaczego miałbym to zrobić? – Zapytał trochę zawiedziony. Pewnie myślał, że mi się nie podoba. Gówno prawda.

-Najchętniej wziąłbym cię tu i teraz, przy tej ścianie, ale chłopaki czekają, a nie skończylibyśmy do rana. Chodźmy już. – Powiedziałem na jednym wdechu i otworzyłem przed nim drzwi. Zgarnąłem jeszcze czarną kurtkę, która idealnie pasowała do podartych jeansów i obcisłej koszulki. Szczerze mówiąc, jeszcze nie wyszedłem z mieszkania, a już chciałem do niego wrócić. Coś czuje, że dzisiejsza noc będzie szalona.

Klepnąłem Jimina w pulchny pośladek, nie mogąc się powstrzymać i zamknąłem za nami drzwi.

Całą drogę trzymałem mniejszego za rękę. Widziałem, że był trochę skrępowany, ale rozluźnił się, kiedy zacząłem kręcić kółka kciukiem na jego ręce.

Posłaliśmy sobie uśmiechy wchodząc do klubu, a ja jeszcze szybko cmoknąłem go w usta. Co ja mogę poradzić, że tak bardzo mnie do niego ciągnie, nie tylko fizycznie.

Suga i Jin czekali na nas przy barze, szepcząc sobie nawzajem coś do ucha. Gdy nas zobaczyli automatycznie się od siebie odsunęli.

-Jimin, poznaj Suge, twojego najwierniejszego ochroniarza. –Widząc zdziwienie na twarzy Chima, zaśmiałem się lekko.

Jimin pov.

No chyba nie!

-Min Yoongi ?! Szef ochrony w moim biurze! – Jaja sobie ze mnie robią.

Popatrzyłem na Jungkooka, a ten tylko się uśmiechną i wzruszył ramionami, po czym objął mnie w pasie i ucałował w główkę. Zawstydziłem się na ten gest, ale nie pozwolił mi się odsunąć od siebie, choćby na centymetr.

Z tej sytuacji uratował mnie Jin, który dał znać Sudze, żeby zabrał na chwilę stąd Jungkooka. Było mi to na rękę, bo chciałem, aby Jin mi w czymś pomógł.

Kookie nie chciał mnie odstąpić choćby na krok, ale szepnąłem mu na ucho, żeby się nie martwił i że mu to jakoś wynagrodzę . Zgodził się niechętnie, ale obiecał, że zaraz wróci. Na odchodne pocałował mnie w czoło.

Zostałem sam na sam z ciekawskim Jinem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top