3 - Unanswered Questions
Wracając do domu byłem lekko zestresowany, nie wiedziałem, co mnie czeka, ale wiedziałem kto na mnie czeka. Stresowało mnie to podwójnie.
Wchodząc do domu zastałem ciemność, wziąłem głęboki wdech i poczułem lekkie rozczarowanie. Pierwsza myśl, jaka mnie naszła to, że Jungkook zapomniał, albo żartował, a co najgorsze już śpi i porozmawiam z nim dopiero rano.
Nie zdążyłem nawet dobrze zdjąć butów, gdy ktoś zasłonił mi oczy. Przestraszyłem się, bo przecież mógł to być jakiś złodziej, albo, co gorsza morderca.
-Hej śliczny – Uspokoiłem się natychmiast, słysząc mruczenie do ucha, które pobudziło mój żar, ukryty w środku.
-Jungkook, dlaczego siedzisz po ciemku? – Zapytałem, siląc się na spokój.
-Cii, chodź za mną. – Nie czekając na moją odpowiedź, pociągnął mnie w głąb apartamentu.
Szedłem z Jungkookiem posłusznie, cały czas z zamkniętymi oczami. Był bardzo blisko mnie, gdy mnie prowadził, a jego oddech ogrzewał mi kark, przez co dostałem gęsiej skórki. Gdy Kookie się zatrzymał, zrobiłem posłusznie to samo, co było także nowością, bo kochałem być niezależny. To, co on ze mną robi, jest po prostu niesamowite.
Mój mąż zabrał ręce z moich oczu, ukazując mi pięknie ozdobiony stół. Świecę i czerwone róże były dosłownie wszędzie. Oniemiałem, zabrakło mi słów, chyba pierwszy raz w życiu nie wiedziałem, co mam powiedzieć. Było przepięknie.
-Podoba się? – Zapytał czarnowłosy.
Swoją drogą, gdy skupiłem na nim swój wzrok zauważyłem, że był bardzo elegancko ubrany. Miał na sobie czarne, lekko połyskujące obcisłe jeansy, oraz białą koszulę na długi rękaw z odpiętymi guzikami u góry, co mnie skutecznie na moment rozproszyło.
-To wszystko dla mnie?
-A dla kogo kruszynko? – Zaśmiał się ciepło i odsuną krzesło, bym mógł usiąść i zacząć jeść. Uśmiechnąłem się do niego uroczo dziękując.
-Nie wiem, co powiedzieć, nie spodziewałem się takiego czegoś. – Postanowiłem zacząć rozmowę.
-Nie musisz nic mówić, po prostu cieszmy się sobą i dogłębniej poznajmy. - ... Dogłębniej?
-Jungkook chciałbym się czegoś o tobie dowiedzieć, a właściwie mam konkretne pytanie. – Uznałem, że to dobry czas, na wyjaśnienie sobie pewnych kwestii.
-Słucham cię słońce. – Zignorowałem to, jak się do mnie zwrócił, bo właściwie to ja już sam nie wiedziałem, czy mi się to podoba, czy nie, ale wiem, że na pewno robi mi się cieplej, jak to słyszę. Gdzieś w środku chyba tego pragnąłem.
-Dlaczego akurat teraz, po dwóch latach? Wcześniej cię nie interesowałem, jeżeli masz problem z pieniędzmi to nie ma sprawy, pomogę ci. – Powiedziałem i od razu tego pożałowałem. Jungkook podszedł do mnie szybkim krokiem i pociągną stanowczo za rękę. Nasze twarze dzielił jedynie centymetr.
-W dupie mam twoje pieniądze – Warkną wyższy, po czym wbił się w moje usta.
Całował niesamowicie, nogi ugięły się pode mną. Na początku nie wiedziałem, co mam zrobić, bo w końcu pierwszy raz, ktoś w takiej sytuacji mnie zdominował. W końcu oddałem pocałunek równie namiętnie, jak Kook. Nie mogłem go odepchnąć, a nawet nie chciałem. Jego dłonie jeździły po moich biodrach, a po chwili zjechały na krągłe pośladki, zaciskając się na nich dosyć mocno. Zacisnąłem swoje dłonie na jego silnych i umięśnionych ramionach, by nie upaść na ziemię z tego wszystkiego. Chłopak ssał i podgryzał moje wargi, a nasze języki splatały się w dzikim tańcu.
-Ahh, Kookie. - Wysapałem, kiedy przygryzł moją szyję, nie wiedziałem ,co on ze mną robił. Nigdy nie czułem takiego podniecenia.
Po dłuższej chwili odsuną się ode mnie minimalnie, przez co poczułem niedosyt i rozczarowanie. Chciałem go mieć bliżej, jeszcze bardziej.
-Jiminnie... Chce tylko ciebie, jesteś tylko mój. – Wyszeptał, lekko ocierając się swoimi wargami o moje.
Nie zdążyłem nic odpowiedzieć, gdy Jungkookie ucałował mnie czule w czółko i poszedł zapewne pod prysznic.
Przekląłem pod nosem, na stan, w jaki mnie wprowadził i postanowiłem wziąć długą kąpiel... No dobra, nie tylko kąpiel. Przez Jungkooka posiadałem spory problem w spodniach, miałem tylko nadzieję, że nie usłyszy moich cichych pojękiwań, przeplatanych z jego imieniem, bo chyba spaliłbym się ze wstydu.
Jungkook pov.
Nie powiem, że nie, bo porządnie się wkurwiłem, kiedy Jimin powiedział o pieniądzach, ale uświadomię go o pewnych sprawach w odpowiednim czasie. Zostawiłem blondwłosego w jadalni i szybko poszedłem wziąć krótki prysznic do łazienki, na drugim końcu apartamentu. Nie chciałem, aby Jimin musiał zrezygnować z pobytu w swojej, chociaż przyznam, że najlepiej to wykąpałbym się z nim, ale wiedziałem, że nie zdołałbym się już wtedy powstrzymać. Ledwo udało mi się to w jadalni, najchętniej położyłbym go na tym ciemnym stole, zerwał z niego ubrania i złączyłbym się z moją blondyną, w każdy możliwy sposób. To musi niestety jeszcze trochę zaczekać, w końcu nie chce go spłoszyć, tylko sprawić, by mnie pokochał tak, jak ja pokochałem go dwa lata temu. Gdy tylko zobaczyłem go w urzędzie cywilnym przez szybę... Gdyby nie ta jebana misja, już dawno bym się nim sam zaopiekował, najlepiej jak tylko potrafię, a nie stawał na głowie i wysyłał masę ludzi, by łamali łapy wszystkim niewyżytym skurwielom, co chcieliby się dobrać do jego rozporka i konta bankowego. Chciałem, tylko by był bezpieczny. Dobrze, że mam takich kumpli, jak Yoongi, ciekawe czy Jiminnie skapną się, że ten go pilnuje, jak wierny pies na każdym kroku. Chociaż wiem, że ktoś mu podczas pilnowania Jimina wpadł w oko, dlatego nie czułem się winny, że kazałem mu to robić. Czasami przelewam mu coś na konto, ale wtedy jest na mnie strasznie wkurwiony, bo kiedyś uratowałem mu życie i uważa, że jest mi coś winien do końca swojej egzystencji.
Jutro Jimin na wolne, więc postaram się jakoś do niego zbliżyć, no, chyba że sam do mnie przyjdzie. Czułem, gdy się całowaliśmy, że podobało mu się tak samo, jak mi, ale muszę być cierpliwy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top