1 - Unannounced Guest
Jungkook pov.
Wszedłem do mieszkania bez większych problemów, wiedziałem, że o tej porze nikogo niezastane. Ani mojego Jimina, ani gosposi. Miałem jeszcze dużo czasu, zanim koteczek wróci z pracy. Z informacji, jakie otrzymałem, wiedziałem, że dużo pracuje. Będę musiał to zmienić, mój mąż nie może się tak przemęczać. W każdym razie postanowiłem trochę pozwiedzać mieszkanie, miał wspaniały gust, chociaż brakowało mi naszych zdjęć, ale spokojnie to nadrobimy.
Późnym wieczorem, gdy siedziałem wygodnie na tej ociekającej luksusem kanapie, usłyszałem, że ktoś wchodzi do mieszkania. Ucieszyłem się, jak dziecko, że w końcu go zobaczę na żywo, a nie na zdjęciu, które zawsze mam przy sobie.
Kiedy Jimin mnie zobaczył, z wrażenia upuścił torbę, którą trzymał. Pomyślałem, że misje ,,rozkochać w sobie swojego męża" czas zacząć. Z zalotnym uśmiechem przystąpiłem do działania...
Jimin pov.
NO CHYBA NIE
Nagle mnie olśniło... Ślub, zmiana mojego nazwiska, zero pytań o możliwość zapłodnienia od urzędników....
Stałem tam dobre pięć minut z rozwartymi ustami, dobrze, że mi ślina nie zaczęła wyciekać...
Chłopak stał z lekkim uśmiechem na twarzy, tasując mnie wzrokiem. Nie wiedziałem, co mam zrobić w takiej sytuacji. Zazwyczaj potrafiłem rozwiązywać swoje problemy. Kiedy otrząsnąłem się z szoku, postanowiłem coś powiedzieć do mojego męża, ale zdążył mnie uprzedzić.
-Zamknij tę buzie kochanie, bo pomyślę, że na coś czekasz. - Powiedział czarnowłosy.
Co? A na co mógłbym czekać z otwartą buzią ? Teraz to się zirytowałem i... Zagubiłem.
-Ale... Musisz stąd wyjść, jesteśmy małżeństwem tylko na papierze, nic nas nie łączy... Jesteśmy mężczyznami! Co ty sobie w ogóle wyobrażasz, wchodząc bez mojej zgody, do MOJEGO mieszkania i mówiąc mi takie rzeczy ! - Krzyknąłem, sam nie wiedząc, co innego miałbym zrobić w takiej sytuacji.
-Właśnie kotku, jesteśmy małżeństwem, co oznacza, że co twoje, to też moje... Włącznie z tobą. -Dodał ciszej czarnowłosy.
- Nie nie nie nie, nie ma takiej opcji. - Westchnąłem i podniosłem upuszczoną torbę, znam się trochę na prawie i wiem, że chłopak ma rację. Muszę odpuścić, bo przecież już jutro go tutaj nie będzie, prawda? Prawda.
-Okayy – Dasz rade Jimin, skup się. Mam tylko nadzieję, że to nie jest jakiś szaleniec...
-W związku z tym, że nie mogę cię niestety wyrzucić, bo w świetle prawa powinniśmy się sobą opiekować... Pozwalam ci zostać na jedną noc. – Powiedziałem niepewnie, oczekując niecierpliwie reakcji wyższego. - Większy zaśmiał się z mojej wypowiedzi i pokiwał głową na znak zrozumienia.
-Dzięki kotku, to gdzie nasza sypialnia? – Zapytał czarnowłosy.
-Właśnie w niej jesteś króliczku, kanapa czeka. - Ja chyba oszalałam ,,króliczku"? Nie wierze, że to powiedziałem. Poczułem, że moje policzki oblewa róż, więc pośpiesznie poszedłem do kuchni.
Nie minęła minuta, a już poczułem ciepły oddech na karku, stojąc przodem do blatu kuchennego. Wstrzymałem powietrze w płucach, bo gorąco, jakie we mnie uderzyło było czymś zupełnie nowym. Poczułem dreszcz, który przebiegł przez całe moje ciało, gdy mój mąż przygryzł dosyć mocno moje ucho i... Polizał je!
- Tak przy okazji, mam na imię Jungkook... Kotku.
I już go nie było, gorąco odeszło razem z Jungkookiem i... Jego ciepłym językiem. Ciekawe, co nim jeszcze potrafi..... Jimin S.T.O.P to facet, tak samo, jak ty. Zresztą nieważne. Idę spać, odechciało mi się jeść.
Nareszcie piątek. Obudziłem się rano chwilę przed budzikiem, mimo tego, że w nocy nie mogłem zasnąć, bo cały czas myślałem o Jungkooku. Tak właściwie, dlaczego dopiero po dwóch latach ,,małżeństwa" postanowił się ze mną spotkać? Muszę go koniecznie o to zapytać, może wrócę dzisiaj trochę wcześniej z pracy? Przecież dobrze zdawałem sobie sprawę z tego, że to nie będzie tylko jedna noc, kiedy mu to proponowałem. Chyba muszę kazać przygotować dla niego pokój gościnny, no ale nic, niech się jeszcze jedną noc pomęczy, w ramach kary. Moje myśli przerwałem, dopiero gdy znalazłem się w salonie, będąc pewnym, że Kook jeszcze śpi. Ciekawość wzięła górę. Zakradłem się na paluszkach do kanapy a tam... Nic ? Gdzie on do cholery poszedł?
Zacząłem szukać Jungkooka po całym mieszkaniu. Sprawdzałem w każdym pokoju, aż zauważyłem tego królika w siłowni. Stał do mnie tyłem, był bez koszulki w lekko opuszczonych dresach. Widziałem kawałek jego bokserek z CK. Wyglądał naprawdę pociągająco, nigdy nie pomyślałem tak o kobiecie a co dopiero o mężczyźnie, ale Jungkook.... Stałem tam dłuższą chwilę, tasując wzrokiem jego napinające się mięśnie. Nie zauważyłem momentu, w którym czarnowłosy do mnie podszedł.
Był blisko.... Za blisko...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top