#Chapter Two

Przed...

Po...

Życie Przed....

I

Życie Po...

To Zupełnie Inne Życia. To Zupełnie Inne Historie.

Jej życie można podzielić na dwa etapy.

Przed i po.

Przed poznaniem Park JiMin'a.

I Po poznaniu Park JiMin'a.

Owszem.

Ludzie dzielą swoje życia na wiele, koszmarnie wiele różnych etapów. Niektórzy potrafią je nazwać. Inny nie. Dzielimy je ze względu na nasz wiek, doświadczenie, karierę. Ale nie ona. Ona podzieliła swoje życie na jedynie dwa etapy. To w którym nie było JiMin'a i na to w którym się pojawił.

To zupełnie dwa różne życia. Zupełnie się różniły. W każdym pieprzonym calu. Chociaż w najmniejszym stopniu nie były do siebie podobne. Dzieliło je wszystko.

A głównie ten niebezpieczny mężczyzna.

***************

Życie przed.

 Życie przed było zwykłe. Zwykłe, ale skomplikowane. Ponure. Czarno-białe... Nie było w nim nic co zasługiwało na jakąkolwiek uwagę. Byli przyjaciele. Byli faceci. Była rodzina. I była też praca. Cholernie dużo pracy. Masa obowiązków. Brak wolnego czasu. Przepracowanie. Nieprzespane noce. Bezsenność. Poczucie wypalenia. Zła dieta. Zbieranie. Gromadzenie. I wydawanie pieniędzy. Depresyjne momenty. I te szczęśliwe.

Noce spędzone w pustym mieszkaniu. Samotność. Nuda. Czarno- białe życie. Życie, które prowadziła było jej życiem. Jej codziennością. Jej rutyną. Jej przyzwyczajeniem. Było jej. Tylko jej.

Nie było w nim miejsca na facetów, bo nie chciała ich w swoim życiu. Nie potrafiła znaleźć kogoś kogo chciałaby poznać. Z kim chciałaby spędzić więcej czasu. Z kim chciałaby spędzić wieczność. Komu chciałaby opowiedzieć o sobie i otworzyć się na miłość. Nie było takiego człowieka. Cóż... ona była romantyczką.

Romantyczką, która nie potrafiła związać się z byle kim... chciała księcia.

Jednak była niespełnioną romantyczką. To było jeszcze gorsze niż bycie tylko romantyczką. Pragnęła czegoś. Czegoś wielkiego, ale wiedziała, że tego nie osiągnie. Po prostu to wiedziała. Chciała księcia, ale nie sądziła, że go znajdzie. Jej zdaniem na tym świecie nie było już takich. Nie można znaleźć księcia jeśli się nie jest księżniczką. Prawda? 

Jednak. Ona znalazła. Znalazła go... Nie takiego jakiego chciała. Nie takiego jakiego potrzebowała. I nie takiego jakiego pragnęła.

A chciała kogoś wyjątkowego. Pragnęła rycerza na białym koniu, w lśniącej srebrnej zbroi z różą w dłoni. Który zrobiłby dla niej wszystko. Który traktowałby ją jak damę, jak księżniczkę jak jego pieprzoną królową. Jednak znalazła takiego. Nie na białym koniu. I nie rycerza. Ale cholera znalazła. Znalazła go. A może raczej to on ją znalazł.

Spotkała swojego księcia. Księcia w czarnej zbroi. Z orszakiem podwładnych mu ludzi w czarnych garniturach. Znalazła księcia w skórzanych czarnych rękawiczkach. W czarnym garniturze i białej koszuli. Z krawatem i w drogich butach na których mogła znaleźć ślady krwi. Który zamiast miecza miał pistolet. Który zamiast na lśniącym białym koniu wsiadał na motor albo do swojego sportowego samochodu. Który w razie potrzeby był wożony najlepiej zabezpieczonym vanem jaki tylko powstał.

Takiego księcia znalazła. Innego niż sobie wymarzyła. Ale czy ten mógłby być zły? Jeśli coś należało do niego to było jego. Więc czy ona mogła być jego?

***************

Życie po.

Życie po było jeszcze bardziej skomplikowane. Jeszcze bardziej trudne. I zdecydowanie nie nudne. Za cholerę nie było ono nudne. Nie było też czarno-białe. Nie... ono nawet nie było kolorowe. Ono było czerwone... czerwone od wielu rzeczy... ale zwłaszcza od jednej...

I ona nie zdawała sobie z tego sprawy. Nie wiedziała, że właśnie takie się stanie. Ale czy mogła się sobie dziwić? Czy mogła temu wszystkiemu zapobiec?

Nie.

Każde pytanie, które sobie zadawała. Każde pytanie, które dotyczyło "czy mogła coś zrobić, żeby nie poznać Park JiMin'a?" kończyło się tylko w jeden sposób.

Nie. Nie mogła.

Mogła robić wiele. Cholernie wiele rzeczy, żeby nie spotkać go. Ale czasu nie cofnie. A gdy już go poznała. Brnęła w tę znajomość. JiMin miał w sobie coś co przyciągało do niego ludzi. Czy to zwykły, wrodzony talent i magnes... czy może ta dwójka była sobie w jakiś sposób przeznaczona. To pozostanie na wieki tajemnicą.

Jedno było pewne.

Park JiMin stanowił cholerną lawinę. Lawinę przez którą nie mogła oddychać. Przez którą umierała i topiła się. Był kimś kogo nie dało się zapomnieć. Był kimś kogo nie chciało się zapomnieć. Ponieważ to właśnie był Park JiMin. Człowiek, który potrafił poruszyć niebo i pieprzoną ziemię, żeby zdobyć swój cel. Takim człowiekiem był Park JiMin.

I właśnie takiego nie poznała go. Poznała zupełnie innego człowieka. Człowieka, którego pokochała. Pokochała na zabój. I w którym odkochać się nie mogła. Gdyby to zrobiła jej serce pękłoby na milion... na miliard krwistych kawałeczków.

Co do samej książki wreszcie zaczynamy poznawać kim jest Park JiMin i kim jest główna bohaterka. Trochę inne Imagine niż zawsze. Bardzo dobry kryminał.... którego będziecie mogli skosztować i pokochać.

JiMin jako gangster? Tego potrzebujemy!

A JiMin jako seksowny gangster? Tego właśnie cholernie pragniemy!

I to dostaniecie!

Liczę na trochę komentarzy, żeby mnie lepiej motywowało do dodawania rozdziałów!!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top