#Chapter One

Czasu już nie cofniesz...

Przeszłość pozostanie przeszłością...

Teraźniejszość jest teraźniejszością...

Przyszłość.... przyszłość jest nieznana...

Ale maluje się w ciemnych barwach...

Poznałam go... stało się. Teraz nie mogę tego odwrócić. Czasu już nie cofnę.

Ten mężczyzna stał się moim zbawieniem. Moim przekleństwem.

Moim dobrem. Moim złem.

Moim... wszystkim.

Był dla mnie wszystkim. Wykorzystał mnie. Sprawił, że zaczęło mi zależeć. Zniszczył mnie. Wypił do ostatniej kropli. Był kimś kogo potrzebowałam. Kogo nie chciałam. Kogo musiałam mieć.

Tak.

Taki właśnie był Park JiMin. Taki jest  Park JiMin. Park JiMin.

Park JiMin.

Cholerny facet, którego poznałam. Cholerny milioner. Który wkroczył w butach do mojego świata. Wkroczył w swoich idealnie czarnych, lśniących i wypastowanych butach. Do mojego nudnego. Zwykłego świata.

I zmienił je.

Wcale nie twierdzę, że w moim poukładanym świecie potrzebowałam więcej kolorów. Więcej czerwieni.

Ale to się stało. On się stał.

Stał się kimś kogo potrzebowałam. Kogo pragnęłam. Kogo musiałam mieć. Z kim musiałam być.

Jednak czy on kiedykolwiek potrzebował mnie?

Setki razy...

Czy udowadniał mi, że mu zależy?

Tysiące razy...

Czy mówił, że mnie kocha?

Milion razy...

Czy pragnął mnie?

Miliard razy...

Czy chciał mnie na zawsze?

Nigdy.

Właśnie taki był JiMin. JiMin którego kochałam. Chociaż nie.

Nie.

JiMin, którego ja widziałam nie był taki... nie był tym. Nie był potworem.

Był kimś innym.

Nie.

To jaki był dla mnie, było moim wyobrażeniem. Wszyscy wiedzieli jaki był JiMin. Widzieli tego Park JiMin'a, którym był. Ja widziałam tego Park JiMin'a, którego chciałam. I którego pragnęłam.

~Pozdrawiam was, Wanessa.

PS piszcie jak wam się podoba.

Lecimy z komentarzami słoneczka!~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top