Chapter Twelve

Kim TaeHyung

Przeszłość

Ostatnie kilka dni do końca semestru minęło zbyt szybko.

Był piątek. W sobotę po południu miałem lecieć do Waszyngtonu na wakacje. YeJinnie i ja postanowiliśmy wziąć wolne z pracy, ponieważ był to mój ostatni cały dzień w Bostonie, a potem mieliśmy się nie widzieć aż do jesieni. Mimo że nie rozmawialiśmy o naszej nadchodzącej rozłące, w powietrzu wisiała melancholia. Oboje podczas śniadania byliśmy milczący.

HoSeok wyjechał z samego rana do Ohio na wakacje. Dzisiaj miała być pierwsza noc, gdy YeJinnie i ja mogliśmy zostać całkiem sami w mieszkaniu. Byłem niespokojny i miałem wrażenie, że musimy się wyrwać z mieszkania, zanim powiem lub zrobię coś głupiego.

-Myślę, że powinniśmy gdzieś wyskoczyć i połazić po mieście do późna. Pieprzyć wszystko, co powinniśmy robić. To mój ostatni dzień, a lot mam dopiero jutro po południu.

-Co miałbyś ochotę zrobić?

-Moglibyśmy pójść na Newbury Street, zjeść coś, rozejrzeć się. Może później byśmy poszli do jednego z klubów na Lansdowne.

-Zazwyczaj wolisz siedzieć w domu. Jestem zdziwiona, że masz ochotę iść do knajpy.

-Kiedyś ciągle imprezowałem, zanim zacząłem przebywać z moją współlokatorką, która jest domatorką.

Rzuciła we mnie serwetką.

-Nie wiń mnie za swoje słabości.

-Pamiętasz, jak się wprowadziłaś? Nie sądzę, abym kiedykolwiek zjadł tu choć jeden posiłek, zanim nie zaczęłaś dla mnie gotować.

-Czyżby moja kuchnia była aż tak dobra?

-Jest dobra, ale głównie chodzi mi o towarzystwo.

YeJinnie zarumieniła się jak zawsze, gdy powiedziałem jej komplement.

-Cóż, gospodarka na tobie skorzysta pewnego dnia, gdy już nie będzie mnie w pobliżu.

Nagle zapadło między nami milczenie. Gdy już nie będzie mnie w pobliżu. YeJinnie miała rację. Nigdy nie dałem jej do zrozumienia, że mógłbym zostawić Torrie. Jednak ostatnio wiele się zmieniło i szczerze mówiąc, nie potrafiłem już sobie wyobrazić scenariusza, w którym YeJinnie miałaby całkowicie zniknąć z mojego życia. Nie mogłem też znieść myśli o tym, że mogłaby się umawiać z kimś innym. Na szczęście JeongGuk zniknął i nie pojawił się nikt inny. Jeśli jednak wtedy miałem problem z ukryciem swojej zazdrości, teraz byłoby to zupełnie niemożliwe.

Odstawiłem ze stuknięciem kubek na stół.

-No, dalej, to mój ostatni dzień. Nie chcę go marnować w domu. Mam ochotę na coś szalonego.

Jej twarz rozpogodziła się.

-Wiesz, na co miałam ochotę od dłuższego czasu?

-Na co?

-Chcę mieć tatuaż.

Roześmiałem się.

-Chcesz dziarkę? Gdzie?

-Powinno to być coś niedużego, co mogłabym łatwo ukryć. Myślałam, żeby na kostce lub na krzyżu.

Cholera, akurat na krzyżu. Sama myśl o tym była tak seksowna, że czułem, jak mi staje. Wyglądała niewinnie, ale YeJinnie zdecydowanie miała w sobie ziarenko dzikości.

-Na krzyżu?

-Tak, a co?

Przygryzłem dolną wargę i uśmiechnąłem się.

-Pieczątka puszczalskiej, YeJinnie?

-Myślisz, że tak to byłoby odbierane?

-Szczerze? Uważam, że to seksowne. Coś delikatnego dobrze będzie wyglądało na twojej skórze.

-Może sobie coś zrobię dzisiaj, gdy wyjdziemy na miasto. Czuję się dzisiaj dziwnie impulsywna.

-Jak sądzisz dlaczego?

-Może dlatego, że wyjeżdżasz.- powiedziała. -To wprawia mnie w dziwny nastrój.

-Mnie też. Przez cały tydzień odczuwam nieokreślony smutek i irytację.

Wyglądała, jakby chciała powiedzieć coś jeszcze.

-Co, YeJinnie?

-Będzie mi tu naprawdę dziwnie bez ciebie.

-Wiem.

-Gdy sobie pomyślę, jak to było, gdy się tu wprowadziłam, wydaje mi się to jeszcze dziwniejsze. Kiedyś wolałam mieszkać sama. Teraz nie wiem, jak się do tego na nowo przyzwyczaję.

-To tylko kilka miesięcy. Szybko minie.- powiedziałem, chociaż sam byłem chyba bardziej przerażony perspektywą wyjazdu niż ona.

-Dużo może się wydarzyć przez parę miesięcy.- zauważyła YeJinnie.

Miała rację. Przyszła mi do głowy niechciana myśl, że YeJinnie mogłaby kogoś poznać w czasie wakacji. Nie chciała być sama, więc prawdopodobnie będzie szukała towarzystwa. A jeśli wrócę i będę musiał ją oglądać z jakimś innym facetem? A jeśli nic już nigdy nie będzie takie samo? To miały być tylko dwa miesiące, ale tyle wystarczy, aby zmienić bieg całego życia. A jeśli to ostatni dzień, w którym sprawy między nami przedstawiały się w ten sposób? Mój puls przyspieszył.

Skończyło się na tym, że tego popołudnia poszliśmy na Newbury Street i usiedliśmy w ogródku jakiegoś baru. Słońce oświetlało włosy YeJinnie w idealny sposób, dzięki czemu miały jeszcze bardziej ognisty kolor niż zwykle. Nie wiem, co takiego szczególnego było w tej chwili, ale coś mi mówiło, że zapamiętam ją na zawsze. To, jak po prostu sobie siedzieliśmy, a słońce oświetlało jej włosy.

YeJinnie wcinała burgera z frytkami, najwyraźniej nieświadoma tego, że się jej przypatruję. Byłem szczęśliwy w jej towarzystwie, jednak jednocześnie czułem smutek, nie mogąc przestać myśleć o tym, że muszę ją zostawić na całe wakacje. Nie podobało mi się, że będzie całkiem sama i że będzie musiała robić pranie w tej obskurnej piwnicy.

Nieświadoma krążących w mojej głowie myśli, spojrzała na mnie.

-Czuję się wstawiona. Może teraz jest dobry moment, aby zrobić ten tatuaż, zanim zmienię zdanie.

-Jesteś pewna, że chcesz to zrobić?- Podrapałem się po brodzie.

-Tak.

-W takim razie chodźmy.- Skinąłem głową w stronę ulicy.

Kilka ulic dalej trafiliśmy na bar, w którym znajdowało się również studio tatuażu. Bar nosił adekwatną nazwę DrINK. YeJinnie musiała wpisać się na listę oczekujących, ale w sumie dobrze się składało, gdyż i tak nie miała pojęcia, co chciałaby sobie wytatuować.

Poszedłem kupić nam coś do picia, podczas gdy ona przeglądała katalog wzorów. Gdy wróciłem, niosąc dwa drinki Long Island Ice Tea, wciąż nie była pewna, co wybrać.

Podała mi książkę z wzorami.

-Wybierz coś dla mnie. Zaskocz mnie.

-Mówisz poważnie? Ufasz mi na tyle, aby zrobić coś takiego? A jeśli wybiorę coś, czego nie będziesz mogła ścierpieć i będziesz to musiała nosić do końca życia?

-Nie zrobiłbyś tego.

-A jeśli stwierdzę, że powinnaś mieć na plecach wytatuowany wielki włochaty tyłek? Czy możesz być pewna, że tego nie zrobię?

Pociągnęła łyk drinka i uśmiechnęła się znad słomki.

-Bo odkąd się znamy, nigdy nie zrobiłeś ani nie powiedziałeś niczego, co celowo miałoby mnie skrzywdzić. Nie sądzę, żebyś ni stąd, ni zowąd chciał zacząć akurat dzisiaj. Na początku wydajesz się twardzielem, ale tak naprawdę uważam, że jesteś rozważny i opiekuńczy. Troszczysz się o moje szczęście. I sądzę, że wiesz, iż naznaczenie mnie włochatym tyłkiem nie sprawiłoby, że byłabym szczęśliwa.

-Psujesz zabawę.- zażartowałem.

-Wybierz coś, z czego mogłabym być dumna, Kim.

Doszedłem do części z tatuażami, które miały symboliczne znaczenie, i jeden z nich do mnie przemówił. Zdecydowałem, że to ten, ponieważ jego znaczenie przypominało mi YeJinnie. I byłem właściwie pewien, że się jej spodoba. Nie tylko dlatego, że nie mógłby być bardziej odległy od włochatego tyłka, ale też dlatego, że po prostu był piękny.

Tak jak ona.

Nie mogłem już zaprzeczyć swoim uczuciom.

Mocno wytatuowany gość ubrany na czarno zaprowadził nas do pachnącego kadzidełkiem pokoju na zapleczu. YeJinnie nadal upierała się, że chce mieć niespodziankę, więc dyskretnie pokazałem wzór tatuatorowi. Spojrzał na mnie z ciekawością i uśmiechnął się.

Na chwilę zaparło mi dech, gdy YeJinnie zaczęła rozpinać spodnie, aby zsunąć je trochę z bioder. Znowu poczułem, jak mój kutas sztywnieje. Jedno spojrzenie na jej kremową skórę i krzywiznę pleców, prowadzących do zgrabnego tyłeczka, wystarczyło.

YeJinnie położyła się płasko na brzuchu. Skrzywiła się, gdy igła zaczęła wbijać się w jej skórę, mającą kolor porcelany. Chyba nigdy wcześniej nie widziałem jej nagich pleców. Gdyby jej spodnie ściągnięte były jeszcze odrobinę niżej, widać by było jej tyłek. Naprawdę nietrudno było sobie wyobrazić, jak wyglądałby nago.

Tatuator oparł swoją wolną rękę na jej biodrze i prawie dostałem palpitacji serca. Poruszyłem palcami, tłumiąc chęć strącenia jego ręki z jej ciała. Co, do kurwy nędzy, było ze mną nie tak? Byłem zazdrosny o to, że jej dotyka, chociaż jedynie wykonywał swoją pracę. Moja reakcja na to była naprawdę znamienna.

Dobrą godzinę później wreszcie skończył.

-Gotowe. Chcesz zobaczyć?

Zerknęła na mnie i uśmiechnęła się.

-Na razie chcę, żeby to była tajemnica. Lubię niespodzianki.

Tatuator roześmiał się.

-Chyba jeszcze nigdy mi się to nie zdarzyło.

-Ona jest jedyna w swoim rodzaju.- Zachichotałem.

Tatuator założył opatrunek, po czym YeJinnie zeskoczyła ze stołu.

-A ty, TaeHyung? Mogę wybrać wzór dla ciebie?

-Nie zgadzam się. Jesteś w tym momencie trochę za bardzo wstawiona, aby podejmować dobre decyzje. Nie chcę skończyć z wizerunkiem włochatej cipki gdzieś na ciele.

-On i tak by sobie nie zrobił tatuażu. Nie chce zniszczyć tego boskiego ciała i nieskazitelnej skóry.- zwróciła się do tatuatora YeJinnie.

Widziałem, że jest wstawiona i że język jej się plącze. Wiedziałem, że jej się podobam, ale nigdy wcześniej nie mówiła takich rzeczy. To, że mówiła o moim ciele, niezbyt pomagało w moim obecnym stanie.

Wyszliśmy ze studia nieco bardziej pijani, niż do niego weszliśmy. Przez jakiś czas błąkaliśmy się uliczkami Copley Square, po czym z nadejściem nocy ruszyliśmy w kierunku klubów na Lansdowne Street.

Wybraliśmy Club Punk i to tam nastrój nocy poprowadził nas na terytorium, którego nigdy wcześniej z nią nie odkrywałem. Głównie miało to związek z tym, że nie przestawaliśmy pić. Wprawdzie zdarzało się nam niekiedy napić, jednak nigdy wcześniej nie upiliśmy się razem. Powinienem był może powstrzymać ją od picia w takich ilościach, ale szczerze mówiąc, za dobrze się bawiłem. Wydawało się to odpowiednim zakończeniem tego zwariowanego semestru.

YeJinnie wyróżniała się swoimi fioletowymi okularami, ale przy tym wyglądała seksowniej, niż kiedykolwiek wcześniej. Miała na sobie czarny top na ramiączkach bez biustonosza, co pozwalało dokładnie zobaczyć zarys jej gruszkowatych piersi. Sutki odznaczały się pod materiałem. Oznaczało to też, że przez cały wieczór mój wzrok kierował się w ich kierunku.

W drodze do klubu zatrzymaliśmy się w drogerii, gdzie YeJinnie kupiła jakiś krem z brokatem, którym natarła swoją klatkę piersiową i ręce. W świetle naprawdę widać było, jak lśni.

-Błyszczysz dzisiaj!

-O to mi chodziło. Próbuję się wyróżnić.

-Jestem pewny, że jesteś tutaj jedyną dziewczyną, która ma fioletowe okulary. Możesz mi wierzyć, YeJinnie, że zawsze się wyróżniasz.

Na chwilę przymknęła oczy, po czym powiedziała znienacka:

-Potrzebuję seksu.

Jej uwaga rozłożyła mnie na obie łopatki. Była pijana, więc nie powinno mnie to dziwić, jednak usłyszenie tego niemal mnie zabolało. Może zrobiła to celowo, aby ocenić moją reakcję, bo widziała, jak bardzo jestem zagubiony, ale to naprawdę zapiekło. Może uznała, że to normalna rzecz, którą dziewczyna może wyznać przyjacielowi, tyle że ja już nie postrzegałem siebie jedynie jako jej przyjaciela. Oczywiście miała prawo do takich pragnień. Nie miała pojęcia, jak bardzo zmieniły się moje uczucia w stosunku do niej, bo nigdy jej tego nie powiedziałem.

Pociągnąłem łyk piwa i zmieniłem temat, nie chcąc brnąć głębiej w jej poszukiwania kogoś innego niż ja, kto mógłby ją przelecieć.

-Kiedy zobaczysz swój tatuaż?

-Nie wiem. Wciąż podoba mi się to, że jeszcze nie wiem.- odpowiedziała, przekrzykując muzykę.

-Jesteś szalona. Mnie zabiłaby ciekawość.

-Dobrze, że nie zgodziłeś się, abym wybrała dla ciebie tatuaż, tak przy okazji.

-Dlaczego?

-Chciałam wybrać taki z napisem Porn Star.

-Poradziłbym sobie z tym.- zażartowałem.

Połaskotałem ją pod żebrami, po czym złapałem za rękę i zaciągnąłem na parkiet.

Po kilku kolejnych drinkach można było spokojnie powiedzieć, że wszelkie moje zahamowania zniknęły. Wiedziałem, że nie mogę posunąć się dalej niż do określonego punktu, jednak bliski kontakt fizyczny z nią sprawiał mi zbyt dużą przyjemność. Mój kutas napierał na materiał dżinsów, gdy tańczyliśmy blisko siebie. Nie mam pojęcia, czy była w stanie to wyczuć. Woń alkoholu w jej oddechu zmieszany ze słodkim zapachem jej ciała doprowadzał mnie do szaleństwa. Powstrzymywało mnie jedynie moje sumienie, ale Bóg mi świadkiem, że miałem ochotę wyssać każdą kroplę alkoholu z jej języka.

Nie chciałem zostawiać jej samej, jednak musiałem iść się wysikać.

-Nic ci nie będzie, jeśli zostawię cię na chwilę?- wyszeptałem jej do ucha.

Skinęła głową, więc zostawiłem ją na parkiecie mimo obaw. Przecisnąłem się przez tłum do łazienki. Sikałem jakoś niemożliwie długo. Po wyjściu z łazienki wyjąłem swój telefon i zobaczyłem, że mam kilka nieodebranych połączeń od Torrie.

Myśl, aby z nią teraz rozmawiać, gdy mi stał z powodu innej kobiety, wydała mi się chora. Zżerało mnie poczucie winy, bo z każdą chwilą stawało się dla mnie bardziej jasne, co powinienem zrobić po powrocie do Waszyngtonu.

Moja obsesja na punkcie dziewczyny, która stała się moją najbliższą przyjaciółką, nie była fair w stosunku do mojej prawdziwej dziewczyny. Torrie i ja znaliśmy się od wieków i naprawdę mi na niej zależało- na tyle, aby nie dopuszczać myśli, żeby ją zdradzić, mimo że miałem takie pragnienie, i to ogromne. Nie wspominając już o tym, że YeJinnie nie zasługiwała na to, aby wciągnąć ją w taki bałagan. Wiedziałem, że muszę zakończyć sprawy z Torrie, zanim wykonam jakikolwiek dalszy krok z YeJinnie. Przetrwanie tej nocy bez zrobienia czegoś głupiego zapowiadało się na nie lada wyzwanie. Nigdy wcześniej jednak nikogo nie zdradziłem i nie miałem ochoty teraz tego zrobić.

Jakiekolwiek resztki normalności tego wieczoru rozproszyły się w momencie, gdy wróciłem na parkiet.

Jakiś typek w przepoconej białej koszuli tańczył tuż za YeJinnie, ocierając się o jej tyłek. Była kompletnie pijana. Nie powinienem był pozwolić jej tyle wypić, a już zdecydowanie nie powinienem jej zostawiać samej choćby na sekundę.

A co w tym wszystkim było najgorsze? Jej pieprzone okulary zniknęły. Biorąc pod uwagę, że bez nich mało co widziała, był to poważny problem.

Miałem ochotę zabić tego gościa za to, że wykorzystywał w ten sposób sytuację.

-Odpierdol się od niej.- powiedziałem, odciągając od niego YeJinnie. -Co się stało z twoimi okularami?

-Spadły. Nie mogę ich znaleźć.

Po paru sekundach wyczułem pod butem kawałki plastiku. Jej charakterystyczne fioletowe okulary zostały połamane i nieodwracalnie zniszczone.

Świetnie.

Wiedziałem, że ma w domu zapasową parę, jednak te musiały kosztować majątek, nie wspominając już o tym, że musiałem ją zaprowadzić do domu, prowadząc jak niewidomą.

-Lepiej już chodźmy.- powiedziałem, sprowadzając ją z parkietu.

Ledwie była w stanie iść. Nie miałem pojęcia, że do tego stopnia nie potrafi pić. Oboje wypiliśmy mniej więcej tyle samo, ale wyraźnie moje możliwości były większe. Czułem się winny, że nie zaopiekowałem się nią lepiej.

-Dlaczego pozwoliłaś tamtemu gościowi tak się o siebie ocierać?

-Stałam do niego tyłem i myślałam, że to ty.

Niech to szlag. Sam nie wiedziałem, czy jestem z tego powodu wściekły, czy wręcz przeciwnie.

YeJinnie niemal potykała się o własne nogi. Nie mieszkaliśmy daleko od klubu, więc zdecydowałem, że pójdziemy do mieszkania pieszo. W ten sposób moglibyśmy dotrzeć do domu szybciej, niż gdybyśmy czekali na przyjazd taksówki.

Ponieważ chwiała się na nogach, wziąłem ją na ręce. Objęła mnie ramionami za szyję i tak szliśmy w stronę Kenmore Square. Gdy byliśmy w klubie, musiało padać, bo samochody od czasu do czasu opryskiwały nas wodą z kałuż.

YeJinnie milczała przez większość drogi, aż nagle powiedziała ni stąd, ni zowąd.

-Nie wracaj.

-Co?

-Nie mogę już z tobą mieszkać.

-Dlaczego to mówisz?

Może i była pijana, ale jej bezpośredniość i tak mnie zszokowała.

-To boli.- powiedziała.

-Co boli?

-Świadomość, że nigdy nie będę mogła cię mieć. Nigdy z nią nie zerwiesz. Grasz tu tylko na zwłokę.

Może była pijana w sztok, ale wiedziałem, że wypowiadane przez nią słowa są absolutnie prawdziwe.

Spojrzała na mnie spod ciężkich powiek.

-Boże, gdybyś nie miał dziewczyny, to ja...- zawahała się.

Musiałem się dowiedzieć, co chciała powiedzieć. Potrzebowałem się dowiedzieć od niej jak najwięcej, dopóki była wstawiona.

-To ty co?

-Nieważne.

Reszta drogi upłynęła nam w milczeniu. Zanim doszliśmy do mieszkania, nie czułem już rąk.

Gdy postawiłem ją na nogi, straciła równowagę. Zaprowadziłem ją na kanapę.

Usiedliśmy i YeJinnie oparła głowę na moich kolanach. Miałem wrażenie, że pokój wiruje, chociaż nie byłem aż tak pijany jak ona.

Raz za razem przesuwałem palcami po jej włosach. Odgiąłem głowę do tyłu i patrzyłem w sufit. Jakaś część mnie pragnęła, abyśmy po prostu zasnęli, podczas gdy inna, większa część chciała, aby do mnie mówiła, żeby dokończyła zaczęte wcześniej zdanie i powiedziała mi, co by zrobiła, gdybym nie miał dziewczyny. Spojrzałem w dół i zobaczyłem, że jej oczy są szeroko otwarte.

-Dobrze się czujesz, YeJinnie Jane?

-Nie.- wyszeptała ledwo słyszalnie.

Wyglądała, jakby chciała się rozpłakać. Podniosłem ją, głównie po to, aby jej twarz nie znajdowała się w pobliżu mojego kutasa, jednak to okazało się błędem, bo w jakiś sposób skończyło się na tym, że usiadła na mnie okrakiem. Popatrzyłem w jej piękne niebieskie oczy i zastanawiałem się, dlaczego, do cholery, usiłuję zaprzeczać swoim uczuciom.

Tusz się jej rozmazał, włosy miała rozczochrane, a jednak była dla mnie najpiękniejszą dziewczyną na świecie. Naprawdę chciałem wiedzieć, co myślała.

-Powiedz mi, o czym myślisz.- poprosiłem.

-Jestem za bardzo pijana, nie można mi ufać.

-To jest nas dwoje pijanych. Jutro i tak nie będziemy niczego pamiętać. Powiedz mi, o czym myślisz, a ja ci powiem, co ja myślę. Nikt się nigdy o tym nie dowie.

Oparła czoło na moim i jej oddech na moich wargach był czymś cudownym. Miałem tak ogromną ochotę ją pocałować, jak jeszcze nigdy nikogo w życiu, ale udało mi się opanować. Mój kutas nabrzmiał pod nią, ale może była zbyt pijana, aby to poczuć.

-Pragnę cię i to strasznie boli.- wyszeptała w końcu.

To mnie dobijało. Gdy usłyszałem, że mnie pragnie, czułem, jak moje opanowanie się kruszy.

-Mam kurewską ochotę teraz cię pożreć, YeJinnie.

Jej oddech przyspieszył.

-Zrób to.- powiedziała. Roześmiała się cicho, po czym dodała: -Nie, nie rób. Jestem strasznie pijana, nie wiem nawet, co gadam.

-Uwierz mi, że naprawdę bym chciał.- jęknąłem przez zaciśnięte zęby.

Wiedziałem, że nie pozwolę, aby sprawy posunęły się poza gadanie, ale i tak chciałem usłyszeć, jak to mówi. Jakiś podły, napalony drań we mnie nie mógł sobie tego odmówić.

-Gdyby to nie wiązało się z żadnymi konsekwencjami, to powiedz, co chciałabyś, żebym ci zrobił.- poprosiłem.

Oparła głowę w zagłębieniu przy mojej szyi i milczała. Przypuszczałem, że zasnęła, ale nagle się odezwała:

-Chciałabym, żebyś pieprzył mnie tak mocno, abym czuła to jeszcze przez kolejne dni.

Jasny szlag.

Mój kutas pulsował boleśnie.

Złapałem ją za włosy i odciągnąłem głowę, aby móc spojrzeć jej w twarz.

-Naprawdę chciałbym cię teraz pieprzyć.

Mimo że sam ją zachęciłem, aby mi powiedziała, czego pragnie, gdy usłyszałem te słowa wypowiedziane głośno przeze mnie, było to jak kubeł zimnej wody w pijackiej mgle. Pragnąłem jej, ale to nie mogło się stać w taki sposób.

Rozpaczliwie potrzebowałem sobie ulżyć. Zdjąłem ją z siebie i posadziłem w rogu kanapy.

-Zaraz wracam.- powiedziałem, podłożywszy jej coś pod głowę.

YeJinnie wtuliła się w poduszkę, nie mówiąc nic więcej.

Poszedłem prosto do łazienki, zamknąłem za sobą drzwi, po czym rozpiąłem spodnie. Moje bokserki były wilgotne od płynu przedjakulacyjnego, a kutas boleśnie obrzmiały. W rozpaczliwej próbie znalezienia ulgi zacząłem się gwałtownie onanizować. To było znacznie bezpieczniejsze niż ulec chęciom pijanej YeJinnie. Myślałem o jej słowach i wyobrażałem sobie, że to ją pieprzę tak mocno, jak prosiła.

„Chciałabym, żebyś pieprzył mnie tak mocno, abym czuła to jeszcze przez kolejne dni".

Niecałą minutę później odrzuciłem głowę do tyłu, uderzając nią o drzwi, i trysnąłem nasieniem w drugą dłoń, która ledwie była w stanie je pomieścić. Ciężko dysząc, zamknąłem oczy i obiecałem sobie, że już nigdy więcej nie będę tyle pił.

Jednak orgazm nie uwolnił mnie od tęsknot. Wiedziałem, że niezależnie od wszystkiego czeka mnie ciężka noc i niezręczny poranek.

Obmyłem się i wróciłem do pokoju. YeJinnie zasnęła na kanapie. Postanowiłem zanieść ją do łóżka. Miałem nadzieję, że się nie obudzi, ale gdy ją podniosłem, spojrzała na mnie zamglonym wzrokiem.

-Nie czuję się za dobrze.

-Będziesz rzygać?

-Tak mi się wydaje.

Ledwo przekroczyliśmy próg łazienki, YeJinnie zaczęła się dławić i ciepła struga wymiotów opryskała wszystko wokół.

Spojrzałem na nas oboje.

-Cholera jasna!

Wymiociny były na jej włosach, koszuli i na mojej piersi. Była zbyt pijana, aby się obmyć. Na chwilę zamarłem bez ruchu, cały pokryty wymiocinami, nie wiedząc, co mam z tym zrobić.

Ostrożnie postawiłem ją na nogi i powiedziałem ostatnią rzecz, którą spodziewałbym się zasugerować tej nocy.

-Musimy zdjąć z ciebie te ubrania.

Skinęła jedynie głową.

Odkręciłem prysznic, aby woda się zagrzała. Czułem, jak mocno wali mi serce. Odwróciłem się i zobaczyłem, że zdjęła spodnie i majtki, ale nadal miała na sobie koszulkę.

Niedobrze.

YeJinnie weszła pod prysznic, ale nie mogła utrzymać równowagi. W końcu wszedłem tam z nią, aby ją podtrzymywać.

Próbowałem nie patrzyć w dół na jej cipkę, naprawdę się starałem. Pozwoliłem sobie tylko na jedno szybkie spojrzenie i przekonałem się, że jest całkowicie ogolona.

Ja pierdzielę.

To wydawało się niczym okrutna i niepotrzebna kara.

-Zdejmę z ciebie koszulkę, dobrze?- zapytałem, stojąc z nią pod strumieniem wody.

Przymknęła oczy i skinęła głową.

Nie był to dobry moment, aby wytrzeźwieć, ale czułem, że tak się dzieje. Gdy zdjąłem jej przez głowę przemoczoną koszulkę, usiłowałem nie patrzeć, jak podskoczyły jej piersi, wyswobodzone z materiału. Próbowałem nie patrzeć w dół, ale nie byłem w stanie się powstrzymać. Miała niesamowite cycuszki. Nie były wielkie, ale też i nie małe- każda z nich by się wylewała z mojej dłoni niczym piękna łza. Jasnoróżowe obwódki wielkości 50-centówek znajdowały się idealnie pośrodku każdej z nich na jej kremowej skórze. Jej sutki sterczały naprężone, podobnie jak mój członek, który napierał na materiał przemoczonych dżinsów. Stałem pod strumieniem wody w pełni ubrany, podczas gdy ona była zupełnie naga.

Odwróciłem ją, aby nie odczuwać pokusy patrzenia na jej nagi wzgórek. Nalałem trochę żelu pod prysznic na gąbkę i podałem ją jej.

-Umyj się, YeJinnie.

Wzięła ode mnie gąbkę i obmyła się nią niezbyt starannie.

Prawie zapomniałem o jej tatuażu, gdy nagle zobaczyłem go przez przeźroczysty opatrunek.

Kurwa.

Jej tyłek.

Był niemal tak doskonały jak jej cycki i cipka. Był okrągły, gładki i jędrny. Czułem, że lada moment zejdę pod prysznicem z pożądania.

Nalałem na dłoń szamponu i umyłem jej włosy. Zauważyłem przy tym, że są o wiele dłuższe niż wtedy, gdy się po raz pierwszy poznaliśmy. Miały piękny czerwony odcień, były proste i lśniące jak jedwab. Być może myłem je nieco dłużej, niż trzeba było.

Ona była już czysta, jednak ja nadal przedstawiałem sobą obraz nędzy i rozpaczy. Wciąż stała tyłem do mnie, gdy ściągnąłem przez głowę mokrą koszulkę polo, pozwalając jej spaść na dno wanny. Wymyłem gąbką pierś i szyję, a potem szybko umyłem włosy.

YeJinnie nagle się odwróciła i upadła, przygniatając mnie swoim ciałem. Prawie przewróciłem się na wykafelkowaną ścianę. Jej cycki rozpłaszczyły się na mojej piersi. YeJinnie zamknęła oczy i byłem pewien, że zaraz zaśnie w ten sposób w moich ramionach.

Wciąż staliśmy pod strumieniem wody. Stałem tam, trzymając ją i nie mogąc uwierzyć w to, co się działo tej nocy. Jednak w tej jakże intymnej sytuacji, tuląc do siebie

całkowicie nagą YeJinnie, poczułem wyraźniej niż kiedykolwiek, że nie mogę już dłużej temu zaprzeczać.

Ona była tą jedyną.

Cały czas, który spędzaliśmy razem, przeleciał mi przed oczami, wszystkie nasze liczne rozmowy o wszystkim i o niczym, od zabawnych błahostek, na głębokich wyznaniach kończąc.

To była ona.

To zawsze była ona.

Pamiętacie 750 obserwacji na instagramie i pojawi się coś nowiutkiego także warto słoneczka zajrzeć i się postarać!

Mój instagram: wanessa_w._

Ale co to dla was przecież jesteście najlepsi!

Dziękuję. Zostaw po sobie ślad.

Głos + komentarz = zadowolona, pełna energii pisarka!

Brakuje mi waszych komentarzy więc poproszę więcej!!!

Pozdrawiam was, Wanessa

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top