Chapter Thirteen
Son YeJin
Przeszłość
Gdy następnego poranka otworzyłam oczy, pokój wirował. Sięgnęłam do szuflady mojego nocnego stolika po okulary.
Pamiętałam tylko tyle, że zrobiłam sobie tatuaż i że o wiele za dużo wypiłam w jakimś klubie na Lansdowne Street. Wszystko inne było zamazane.
Serce o mało nie wyskoczyło mi z piersi, gdy zobaczyłam, że TaeHyung leży w łóżku obok mnie. Nie miał na sobie koszulki, ale on nigdy nie spał w koszulce. Z drugiej strony też nigdy nie spał w moim łóżku.
Jasny gwint. TaeHyung w moim łóżku. Obok mnie.
Jedno ramię miał zarzucone na głowę, pokazując pachę. Nigdy nie uświadamiałam sobie, że mogę uznać włosy pod pachami za seksowne, dopóki nie zobaczyłam z bliska pachy TaeHyung'a. Był to kolejny przykład mojej niesłabnącej fascynacji jego męską urodą.
Spojrzałam na siebie i odkryłam, że mam na sobie za dużą koszulkę, którą rzadko nakładałam. Gdzie on w ogóle ją znalazł? Przynajmniej zakrywała mój tyłek i częściowo uda, co stanowiło pewien plus, biorąc pod uwagę, że nie miałam na sobie spodni.
Gdzie moje spodnie?
Z ulgą odkryłam, że przynajmniej mam na sobie majtki, chociaż nie była to ta para, którą miałam na sobie wczoraj.
Co się wydarzyło w nocy?
Trąciłam go w ramię.
-TaeHyung?
-Mmm?- wymruczał półprzytomnym głosem, odwracając się w moją stronę. -Jak się czujesz?
Żołądek mnie bolał, a usta pozbawione były kropli wilgoci.
-Jak kupa.
-Tak się domyślałem.
-Co robisz w moim łóżku?
-Nie pamiętasz?
-Nie.
-A jaka jest ostatnia rzecz, którą pamiętasz z ostatniej nocy?
-Byliśmy razem w klubie.
TaeHyung usiadł i oparł się o wezgłowie łóżka.
-Jestem w twoim łóżku, bo po prysznicu błagałaś, żebym położył się obok ciebie. Powiedziałaś, że boisz się być sama.
-Prysznicu?- zapytałam z przerażeniem.
Potarł oczy i roześmiał się krótko.
-Nic się nie zdarzyło, YeJinnie. Oboje upiliśmy się wczoraj w nocy. Tańczyliśmy. Zaniosłem cię do domu z klubu, odbyliśmy szczerą rozmowę, a potem obrzygałaś nas oboje. Musiałem umyć cię pod prysznicem.
-Co oznacza „szczera rozmowa"?
-Nieważne. Byłaś pijana. Wszystko, co powiedziałaś... co oboje powiedzieliśmy... można zrzucić na działanie alkoholu.
Próbowałam ogarnąć to, co mi powiedział.
-Czekaj, czekaj. Byłam naga pod prysznicem? Zdjęłam ubrania?
-Musiałaś, bo byłaś pokryta wymiocinami. Ja zresztą też. Potrzebowałaś mojej pomocy, bo nie byłaś w stanie ustać na nogach. Bałem się, że poślizgniesz się w brodziku i rozwalisz sobie głowę.
-Widziałeś mnie nago?
TaeHyung zawahał się.
-Tak.
Zakryłam twarz.
-O mój Boże. Tak mi wstyd.
-Możesz mi wierzyć, że nie masz się czego wstydzić.
-Nie tak chciałam spędzić nasz ostatni wspólny dzień... Oboje na kacu.
-Wczorajszy dzień nie mógłby być lepszy. Nigdy go nie zapomnę, z całym jego gorącym szaleństwem.- powiedział i w jego głosie brzmiała szczerość.
-Naprawdę?
-Tak.
-Nie chcę, żebyś wyjeżdżał.
-Możesz mi wierzyć, że ja też nie chcę jechać. Zaspaliśmy. Mam tylko dwie godziny do wyjazdu na lotnisko.
Zerknęłam na zegar.
-Cholera. Chciałam ci zrobić śniadanie, ale chyba nie zniosę nawet zapachu jedzenia.
-I tak nie jestem głodny. Kupię coś na Logan.- Wzrok TaeHyung'a powędrował ku dolnej połowie mojego ciała.- Musisz wreszcie zobaczyć swój tatuaż. Nadal nie wiesz nawet, co masz.
-Chyba powinnam, prawda?- roześmiałam się. Wstałam z łóżka i odczułam kolejną falę mdłości.
TaeHyung poszedł za mną, gdy podeszłam do dużego, owalnego lustra, stojącego w rogu mojego pokoju. Stanął za mną i powoli podniósł moją koszulkę tuż nad pępek. To, że przejął inicjatywę, aby mnie częściowo obnażyć, wydawało się śmiałym ruchem, który z pewnością związany był ze zmianą, jaka nastąpiła w naszych stosunkach po wczorajszej nocy.
Bliskość jego ciała sprawiła, że dreszcz przeszedł mi wzdłuż kręgosłupa. Przez chwilę zawstydziłam się, że zobaczy mnie w bieliźnie, ale uświadomiłam sobie, że w nocy widział i tak o wiele więcej.
Powoli odkleił opatrunek.
-Mam nadzieję, że ci się spodoba.- powiedział.
Muśnięcie jego palców wzdłuż kręgosłupa sprawiło, że przymknęłam oczy.
Niechętnie odwróciłam głowę, aby spojrzeć w lustro. Na widok pięknego niebieskiego kwiatu wielkości mniej więcej piłeczki golfowej uśmiechnęłam się. Był lepszy niż cokolwiek, co wybrałabym sobie sama.
-Jest piękny. Co to za kwiat?
-Lotos.
-Jestem pewna, że już go gdzieś widziałam, tylko nie znałam nazwy. Dlaczego go dla mnie wybrałeś?
-Czytałem w jednej książce, że lotos to kwiat, który wyrasta z brudnych, mulistych wód.
Uniosłam brwi.
-I to ci przypomniało o mnie?
-Nie, ale uważa się go za symbol czystości, ponieważ potrafi wyrosnąć z brudnej wody i pozostać nieskazitelnym. Pomyślałem, że te mroczne wody, z których wyrosłaś, pozwoliły ci stać się tym pięknym kwiatem. Mówiłaś mi kiedyś, że część twojej przeszłości jest jak czarna dziura przez to, że nie znasz swojego ojca. Wiem, że każdego dnia czujesz się, jakby brakowało ci części ciebie. Ale czy sobie to uświadamiasz, czy nie, jesteś światłem dla tych, którzy cię znają- dla mnie. Tak jak lotos, wzniosłaś się ponad ciemności, aby stać się kimś pięknym. Pięknym człowiekiem.
Oczy zaszły mi łzami. Nikt nigdy nie powiedział mi niczego tak przejmującego.
-Łał. Nie wiem, co powiedzieć. Dziękuję.- Otarłam oczy i zapytałam: -A dlaczego wybrałeś niebieski?
-To zabawne, że o to pytasz. Kwiat lotosu może mieć różne kolory. Czytałem o wszystkich. Gdy natrafiłem na niebieski... Cóż, to symbolizowało moje doświadczenie z tobą.- Jak to?
-W książce napisano, że niebieski reprezentuje triumf ducha nad materią, a w szczególności kontrolę duszy nad zmysłami i pożądaniem. Pokonanie pokus cielesnych wzmacnia naszą duchowość.
Och.
Obydwoje wiedzieliśmy, o czym mówi. Nie musiał nic więcej wyjaśniać, ale i tak to zrobił.
-Niebieski jest niczym moje honorowe odznaczenie, które ty będziesz nosić, YeJinnie.
-Co?
-Jeśli chodzi o ciebie, to usiłowałem robić wszystko, co trzeba. Walczyłem z tym, co wydaje mi się tak naturalne, przez długi czas. Naprawdę można powiedzieć, że to było jak triumf rozumu nad materią. Jednak w tym wszystkim zapomina się o tym, co się dzieje, gdy się traci rozum, a jestem pewny, że niemal do tego doszło. Próbowałem postąpić właściwie, ale to jest cholernie trudne. I ostatniej nocy uświadomiłem sobie, że nie chcę już walczyć z czymś, co wydaje mi się naturalne.- Ujął moją twarz w dłonie. -Co sądzisz o tym, abym wrócił wcześniej niż przed końcem wakacji i został na dobre?
-Co chcesz powiedzieć?
-Mówię, że muszę poukładać sprawy z Torrie i z moim ojcem, gdy wrócę do domu. To zajmie trochę czasu, ale nie chcę być z dala od ciebie przez całe wakacje. Nie chcę być z dala od ciebie... tak naprawdę ani na chwilę.
Czy to się działo naprawdę?
-Ja też nie chcę się z tobą rozstawać.
-Wczoraj wieczorem sprawy z łatwością mogły się wymknąć spod kontroli. Jestem pewny, że pieprzylibyśmy się do nieprzytomności, gdybym na to pozwolił. Ale nie chcę, aby tak to wyglądało... Seks po pijaku. Gdy wreszcie cię pocałuję, YeJinnie, gdy wreszcie będę się z tobą kochał, to chcę, żebyś wiedziała, że należę tylko do ciebie i że nic nie stoi nam na drodze. I chcę, abyś czuła i pamiętała wszystko. Nie zasługujesz na mniej.
Objęłam go ramionami za szyję. Jego serce biło jeszcze szybciej niż moje.
-Twoje serce tak szybko bije, TaeHyung.
-Po prostu uwierz w to, co ci ono chce powiedzieć, dobrze?
*******
Dni po wyjeździe TaeHyung'a były trudne. Jego obietnice i pamięć o biciu jego serca każdego dnia stawały się bledsze. Zaczynały mnie pożerać troski.
Czekałam całymi dniami, siedząc sama w mieszkaniu.
Czekałam na jego telefon. Czekałam, aż stanie w drzwiach.
Zadzwonił do mnie kilka razy z Waszyngtonu, jednak nie trzeba było być geniuszem, żeby wyczuć, że coś się zmieniło w porównaniu z tym, na czym skończyliśmy. Posępny ton jego głosu i krótkość naszych rozmów mówiły mi, że coś się musiało wydarzyć w Waszyngtonie. Nie wiedziałam tylko co i szczerze mówiąc, bałam się zapytać.
Niespodziewana wizyta pewnego wtorkowego popołudnia potwierdziła, że moje podejrzenia były słuszne.
Nigdy nie zapomnę tego dnia. Jakiś czas wcześniej zaczęłam biegać, aby zrobić coś z rozpierającą mnie nerwową energią po wyjeździe TaeHyung'a, i właśnie wróciłam z przebieżki wzdłuż Beacon Street, gdy usłyszałam pukanie do drzwi.
Gdy otworzyłam, zobaczyłam TaeHyung'a stojącego tam jedynie z niewielką torbą, bez walizki.
-TaeHyung, co ty tu robisz?
Objęłam go, jednak jego ciało wydawało się sztywne. Oczy miał zapadnięte i zmęczone. Co się stało z tym charyzmatycznym, pewnym siebie facetem, który dał mi tyle nadziei? Wyglądał smutniej niż kiedykolwiek, niczym żywy trup.
Poczułam przemożny strach.
TaeHyung usiadł i potrząsnął głową bez słowa.
Serce mi się ścisnęło.
Gdy wreszcie spojrzał na mnie, ślad wilgoci w jego oczach potwierdził moje najgorsze obawy.
Wybaczcie, że naprawdę długo mnie tu nie było, ale powód jest prosty.... studia... za dużo do nauki przed sesją i po prostu od dłuższego czasu tu nie zaglądałam. Co prawda to nagłe dodanie wielu rozdziałów z wielu opowiadań jest jednorazowe, bo niestety, ale dopiero w połowie lipca będę mogła dodawać regularnie... dopiero po sesji.
Także trzymajcie za mnie kciuki, żebym zdała wszystko w pierwszy terminie.
Pamiętacie 750 obserwacji na instagramie i pojawi się coś nowiutkiego także warto słoneczka zajrzeć i się postarać!
Mój instagram: wanessa_w._
Ale co to dla was przecież jesteście najlepsi!
Dziękuję. Zostaw po sobie ślad.
Głos + komentarz = zadowolona, pełna energii pisarka!
Brakuje mi waszych komentarzy więc poproszę więcej!!!
Pozdrawiam was, Wanessa
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top