#2
Jak się później okazało, Marcelina wszystko załatwiła. Ona po prostu jest stworzona do organizowania, planowania itd. Dzień przed wyjazdem spotkałyśmy się u mnie, aby poplotkować. Ja przy okazji się pakowałam, ale okazało się, że ubrania dostaniemy na miejscu, tak jak cała kadra i sztab szkoleniowy itd. wszystko oczywiście z orzełkiem na piersi. Tak więc spakowałam tylko bieliznę, krem BB, szczoteczkę do zębów i szczotkę do włosów ( nie maluję się, tak samo jak i Marcelina), 2 powerbanki i laptopa. Po spakowaniu zaczęłyśmy się zastanawiać, jak to będzie? Czy oni nas polubią?
Pisząc to siedzę obok Lewego, czekamy na wylot... On ma takie urocze oczy, miły głos i jest piękny. Agata przecież ty nie lubisz piłki, a piłkarzy jeszcze bardziej! Co się z tobą dzieje?!Lepiej opowiem wam, jak to się stało, że nie siedzę obok Marceliny. Więc przed wejściem do samolotu, na lotnisku poznałyśmy się z Kapustką, Grzesiem i Szczęsnym, Glikiem, oraz LEWANDOWSKIM. Między Kapustką, a Marceliną od razu coś zaiskrzyło. Widać było, że oni do siebie pasują, ale ani ona ani on nie chcieli się do tego przyznać. Przecież ja widzę jak na siebie patrzą... Wsiadając do samolotu usiadłam razem z Marceliną, ona zaczęła pisać ze znajomymi, a ja się zamyśliłam nad tym, jaki Lewy jest piękny. Z zamyśleń wyrwał mnie Kapustka, który poprosił mnie, żebym siadła obok Lewego, bo on chce siedzieć z Marceliną... Nie chciałam się zgodzić, ale jak zobaczyłam jak oni na mnie patrzą zmieniłam zdanie... niech się cieszą. I tak oto siedzę teraz z lewym, a on słucha muzyki. Chwila chwila, on chyba mi patrzy przez ramię kiedy piszę... Skoro tak to muszę już kończyć... On jeszcze pożałuje ;)
********************************************************
Rozdział drugi musiałam poprawić ;) Bardzo przepraszam, ale niektórzy mieli chińskie znaczki zamiast tamtego rozdziału... ;(
To do napisania ;)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top