#1
Dawno dawno temu ,kiedy ludzie myśleli że świat jest płaski.Istniało małe miasteczko o nazwie ,,Zjebkolandia" Gdzie wszystkie małe zjebki mogły czuć się bezpiecznie i radośnie.(Jak ja bym tam pasowała.Po prostu dla mnie drugi dom )W małym domku na krańcu wioski stał śliczny biały domek .W tym o to domku mieszkali ojcowie z synkiem Tordem,którego wszyscy nazywali czerwonym kapturkiem .Dlaczego czerwony kapturek zapytacie?No cóż nasz kochany kaptureczek ,jak sama nazwa głosi .Nosi piękny czerwony kapturek ,który dostał od swojego dziadka Matta (Nie pytajcie ,naprawdę nie )na swoje 13 urodziny w prezencie .Chłopak od tamtej pory nie był widziany bez swojego kaptura .Kiedy raz w tygodniu można było go zobaczyć bez czerwonego koloru .To był niziutkim chłopczykiem z karmelowymi włosami układające się w dwa rogi.Czerwony kaptur był na niego troszeczkę za duży przez co musiał czasami go poprawiać by coś widzieć.
Pewnego dnia ,kiedy Kapturek miał zamiar wyjść na targ Patryck jeden z jego ojców zawołał go by przyszedł do kuchni .
-Synku chodź tu na chwilę !-
-Już idę tato-Chłopak usiadł na jednym z krzeseł i skupił swój wzrok na ojcu .
-Mały mam dla ciebie bardzo ważne zadanie .Posłuchaj dziadek ma jutro urodziny a przez to że do najmłodszych już nie należy to padłem na pomysł że do prezentu dodamy trochę ziół -
-Okej spoko ,ale jakie jest moje zadanie ? -Zapytał Tord.
-Masz iść do lasu i je pozbierać ,są na łące -
-Ja !!? sam do lasu ?-
-Tak ty do lasu wio !!!-
-Noo dobrze -Zszedł z krzesła zabrał koszyczek ,który leżał przy drzwiach i szybko wyszedł z domu .
-Kochanie pamiętaj by nie schodzić z dróżki i uważaj na siebie !!-Krzyczał za nim Patryck .
-DOBRZE TATO !!-Odkrzyknął i pobiegł w stronę lasu.Daleko nie miał bo dom znajdował się całkiem blisko.
Kiedy nasz kapturek szedł w stronę łąki .
W lesie pomiędzy drzewami chodził pewien chłopak.Nazywał się Tom ale był też znany jako Wilk(Bo co zawył raz czy dwa do księżyca ??)A dlaczego Wilk bo bardzo łatwo można go było pomylić z zwykłym wilkiem ,albo innym puchatym stworkiem.Był cały pokryty ciemną sierścią,miał długie szpony i przednie zęby a z tyłu miał puchaty ogon sięgający do ziemi.Na głowię miał parę uroczych spiczastych uszek .Mimo takiego wyglądu najbardziej dziwiły jego oczy,które były całe czarne .Na oko miał może z 18 lat .Chodził sobie od drzewa do drzewa .W poszukiwaniu swojej nowej ofiary a raczej obiadu .Spacerując tak sobie po lesie w końcu natrafił w oddali na młodego chłopca ubranego na czerwono.Ukrył się za drzewem i spoglądał na niego w ukryciu.Wyglądał prze słodko ,kiedy za duży kaptur spadał mu na oczy a małą rączką musiał go poprawiać.Tom z wielkim uśmiechem po cichu podchodził do chłopczyka .
Czerwony szedł ścieżką prosto do łąki.Las wyglądał wspaniale o tej porze roku .Lekki wietrzyk wiał w liście na drzewach i szumiał wśród gałęzi.Kapturek podziwiał wszystkie rośliny na potkane na swojej drodze.
Tą wspaniałą i kojącą cisze przerwał cichy odgłos łamania gałęzi za chłopcem .Odwrócił się ,ale niczego nie zauważył.Nikt nie stał za nim ani nie widział nikogo kto mógłby stworzyć ten hałas.Kiedy chciał się znowu odwrócić i ruszyć w dalszą drogę .Uderzył w coś twardego przed sobą.Skołowany Kapturek podniósł wzrok i ujrzał wysoką postać z czarnymi oczami pokrytą futrem .Wystraszony szybko cofnął się do tyłu.Upuszczając jednocześnie swój koszyczek na ziemię .
-No no no co taki młody słodziak jak ty robi sam w lesie ?-Zapytał z szerokim uśmiechem nieznajomy.Pokazując tym swoje kły .
-J..ja iidę na ł..łąkę -
-Na łąkę?A po co ?-Zrobił krok do Torda i podniósł jego koszyk z ziemi .
-Po z..zioła dla mojego dziadka.-Odpowiedział zakłopotany chłopczyk.
-Ooo jaki kochany idzie po ziółka dla swojego dziadka.A gdzie moje maniery nazywam się Tom a ty jak mały ?-Zapytał oddając koszyk w rączki Torda .
-Mam na i..imię Tord ale wszyscy nazywają mnie czerwonym Kapturkiem.-
-Czerwony Kapturek -Powtórzył Tom cicho do siebie i postawił jeszcze jeden krok w stronę Torda. Przez co miał go już na wyciągnięcie ręki.
-A powiedz mi mój czerwony Kaptureczku. Gdzie mieszka twój dziadek ?-Przekręcił głową w lewą stronę i pochylił się w stronę chłopca .
-Mój dziadek mieszka w środku lasu.Jutro mam iść do niego i zanieść mu te zioła z prezentem-
-To miło z twojej strony a nie boisz się iść sam ??? Las jest duży i straszny dla takiego maleństwa jak ty -
-Nie nie boję się iść samemu ,przepraszam ale teraz idę na łąkę-Kapturek chciał go ominąć lecz on specjalnie blokował mu drogę.
-Jesteś pewien ?-Zapytał Tom i dotknął swoją dłonią policzka chłopca.
-T...tak -
-No nie wiem czy cię sam tam puszczę wiem pójdę z tobą !-Złapał Kapturka za rękę i szybkim krokiem skierował się w stronę łąki.Kapturek chciał wyrwać rękę z silnego uścisku ,ale był za słaby żeby to zrobić.
Kiedy wilk w końcu się zatrzymał Tord spojrzał przed siebie i ujrzał dużą piękną polanę z różnymi kolorowymi kwiatami.Wilk puścił rękę Kapturka.Tord szybko pobiegł do ziół rosnących pod dużym samotnym drzewem i zaczął zrywać rośliny do koszyka.
Tom usiadł pod drzewem i obserwował Torda. (I zastanawiał się z jakim sosem będzie najlepiej smakować.Zgaduje że truskawkowy^^)
Kapturek czół na sobie pożerający wzrok Toma.Podniósł na chwilę na niego wzrok.Kiedy natrafił na jego czarne oczy zarumienił się i szybko wrócił do zrywania roślin.Usłyszał śmiech ze strony wilka.
Kiedy koszyk był już pełny.Tord wstał na równe nogi.
-Dziękuję ci za zaprowadzenie mnie tutaj -Powiedział patrząc w podłogę.
-Nie ma za co maluchu ale już cię nie mogę odprowadzić -
-Nic nie szkodzi dojdę sam -Uśmiechnął się do niego .
Tom odwzajemnił uśmiech ,podszedł do Torda i pocałował go w policzek .
-Do zobaczenia mój czerwony Kapturku -wyszeptał mu do ucha.Odwrócił się i zniknął wśród drzew.
Policzki Kapturka całe pokryły się rumieńcami.Przez chwilę stał w tym samym miejscu nie mogąc się ruszyć.
-Do zobaczenia -Wyszeptał cicho w stronę ,którą zniknął wilk .
Tord po woli odwrócił się i ruszył w drogę powrotną do domu .
Przed domem odwrócił się w stronę lasu i przyglądał się drzewom.Jak by kogoś tam szukał.
Po chwili odwrócił się i wszedł do domu.
-Tato ,tato wróciłem !-Krzyknął na cały dom ściągając buty.
-Słyszymy !!-Usłyszał głos Paula z salonu .
-W końcu wróciłeś czemu ciebie tak długo nie było ??-Zapytał zatroskany Patryck.
-Spotkałem kolegę i się zagadaliśmy -Szybko wymyślił jakąś wymówkę .
-Aaa dobrze.Mam nadzieję że nie rozmawiałeś z nikim obcym-
-Nie co ty tato.Proszę o to zioła .-Podał mu koszyk.
-Dziękuję ,jutro zaniesiesz je do dziadka -Powiedział i wszedł do kuchni z koszykiem .
Kapturek pobiegł do swojego pokoju.Spojrzał w małe lusterko i dotknął palcami policzka ,gdzie dostał całusa od Toma .
.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.
UWAGA WAŻNE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ta książka została stworzona przy pomocy mojej kochanej przyjaciółki @Nothing17_
Dzięki ci kochana za pomysły.
Witajcie kochani^^?
O to bardzo wyczekiwana parodia Czerwonego Kapturka.
Niestety będzie krótka bo Kapturek trwa z 15 min ...
Musiałam dodać tą scenkę bo inaczej bym napisała tylko jeden rozdział z tej parodii.
Przez to że w kapturku wilk jest zły a w moim wilkiem jest Tom to ostrzegam że ta książka nie skończy się tak jak inne że Tom z Tordem będą razem i jest Happy .Nie tu będzie inaczej.
Coś nowego na wottpadzie .
Mam nadzieję że po tej książce będziecie mnie dalej czytać .Pamiętajcie że jestem powalona . Trzymajcie się .
Do zobaczenia moje gwiazdeczki ^^
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top