Odejście


Percy

Percy bardzo polubił Hermionę. Wiedział, że było to spowodowane tym, że bardzo przypominała mu Annabeth. Rozmawiał z nią nawet w nocy o architekturze Greków.

Następnego dnia rano wszyscy zebrali się wcześnie z łóżek i zjedli śniadanie. Potem zastanawiali się nad kwestią Czarnej Różdżki.

-Ciekawe jak wyłowimy tą różdżkę z jeziora.-powiedział Harry.

-Tego nie wiemy. Hebe mówiła, że to zadanie należy do Percy'ego. W końcu jest synem Posejdona.- stwierdziła Hermiona.

-W takim razie on musi wiedzieć.-wtrącił Ron. Wszyscy spojrzeli w jego stronę na chwilę, a potem się odwrócili.

-Niestety nie wiem. Nigdy nie wyławiałem różdżek z jeziora.-odpowiedział na to Percy.

-To bez sensu!!!-krzyknął Ron i wyszedł z namiotu. Za nim Harry. Hermiona westchnęła i schowała twarz w dłoniach. Percy nawet nie próbował się odezwać. Nie chciał się wtrącać. Po chwili Harry wrócił.

-Nie mam pojęcia co mu jest, ale na pewno wiem jedno, mam go dosyć!

-Zignoruj to. Czasem mu się zdarza.-odpowiedziała dziewczyna z rozczarowaną miną.

-Już drugi raz jest aż taki wkurzony. To nie jest normalne!

Wtedy do namiotu wparował Ron.

-Teraz już wiem, że macie mnie gdzieś!! Mam was wszystkich dosyć!! Nie będę tu dalej siedzieć i patrzeć jak mnie ignorujecie!!!- wziął plecak leżący na stoliku. Spakował do niego swój wygaszacz i wyszedł najszybciej jak umiał.

-Ron!- krzyknęła Hermiona, ale nie próbowała go zatrzymywać. Po prostu wybuchnęła płaczem. Harry zdenerwowany wyszedł. Percy nie wiedział jak ma się zachować w tej sytuacji. Siedział chwilę przy dziewczynie, a potem wstał i poszedł do Harry'ego, który twierdził, że pewnie po jakimś czasie za nimi potęskni i wróci. Percy wiedział, że to nie pierwszy raz, bo chłopak już mu mówił o tym jak Ron ich zostawił, a potem wrócił, ale miał wrażenie, że to tylko jego wina, że chłopaka teraz z nimi nie ma. 



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top