Harry Potter #1
-Przepraszam, urodzony... pod czym? - zapytał Harry.
-Pod Saturnem, mój drogi, pod planetą, którą nazywamy Saturnem! - powiedziała profesor Trelawney, już wyraźnie poirytowana tym, że nie przejął się tą straszną wiadomością. - Mówiłam, że w momencie twoich narodzin Saturn był na pewno w pozycji górujacej... twoje czarne włosy... twoja drobna budowa... tragiczna strata, której doznałeś tak wcześnie... Urodziłeś się w środku zimy, prawda?
-Nie - odrzekł Harry. -Urodziłem się w lipcu.
Ronowi udało się zamskować wybuch śmeichu nagłym napadem kaszlu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top