Rozdział 5 - Dzień z Deidarą I Tobi'm - Sztuka to wybuch! A Może Jednak Nie?

P.O.V (Y/N)

Leżałam na łóżku już od jakiegoś czasu, no około piętnastu-dwudziestu minut, ale okropnie mi się nie chciało wstawać. Itachi'ego nie było w pokoju, musiał wstać wcześniej i nie miałam z kim pogadać. Nuda! Zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu na biurku nic nie było, co oznacza zero kartek, czyli rysowanie wypada, a na czytanie brak mi chęci.

Analizowałam jeszcze chwilę co bym mogła porobić, gdy z mojego brzucha wydobył się burczenie. No to mam misję - zdobyć jedzenie, zjeść i najprawdopodobniej wrócić do łóżka... brzmi jak plan idealny! Czas zacząć operacje "jeść i spać"! Wyszłam prawie bezszelestnie z pokoju, krzywiąc się  przy najdelikatniejszym skrzypnięciu podłogi. Muszę przyznać, że zabawa w tajnego agenta jest naprawdę fajna. Chowasz się za napotkanymi przedmiotami, takimi jak szafki i inne, albo jak nie ma się jak ukryć, poruszasz się przylegając cały czas do ściany!

Byłam już przed salonem, w ogóle dlaczego to pomieszczenie jest razem z kuchnią, oraz jadalnia?! To mi bardzo utrudnia mi sprawę, ponieważ zazwyczaj wszyscy tam przesiadują, no chyba, że mam dzisiaj niewyobrażalnego farta i nikogo nie ma... Tak czy inaczej, wychyliłam się troszkę zza rogu, by umożliwić sobie zobaczenie całego pokoju. Gdy niespodziewanie Tobi wystrzelił jak z  procy z pomieszczenia. Powodem tej jakże chaotycznej ucieczki był blond-włosy artysta, z pulsującą żyłką wpierdolką na czole. Zamierzałam zastosować taktyczny odwrót ale moją uwagę przykuły pająki rzucone przez Deidare. Tylko po co celowa nimi w Tobi'ego? Przecież go nie pogryzą... 

W tym też momencie usłyszałam jak blondyn wykrzykuje słowo "Katsu!", a pajączki na raz wybuchły! Odgłos był dość donośny więc zaskoczona pisnęłam. Osoby znajdujące się w salonie zwróciły na mnie swój wzrok.
-O, obudziłaś się.- Powiedział Deidara tak jakby przed chwilą o mały włos nie wysadził Tobi'ego i korytarza. Inni też na niego nie krzyczeli więc to musiało być dosyć częste.
-Tak, ale ja tu tylko po coś do jedzenia i nie będę wam już przeszkadzać.- Uśmiechnęłam się troszkę niezręcznie.

-Tak, ale ja tu tylko po coś do jedzenia i zmykam.- Poszłam do kuchnia a blondyn za mną.

-Po pierwsze, ja ci coś przygotuje, a po drugie nie ma opcji, że wracasz z powrotem do łóżka, dzisiaj spędzasz dzień ze mną i muszę pokazać ci parę fajnych rzeczy a na to potrzebny jest nam cały dzień.- Powiedział niebieskooki wykładając z lodówki jakieś produkty spożywcze. Siedziałam tak chwile w ciszy aż coś sobie uświadomiłam.

-Dei-nii-san, a jak to możliwe, że tamte pająki wybuchły? Słyszałam jak krzyknąłeś jakieś słowo więc sądzę, że to twoja sprawka.

-Widzisz, wybuchły ponieważ lepiąc je dodaje do nich moją czakrę, a to ''jakiś słowo'' jak to ujęłaś to ''Katsu'' pusze to powiedzieć żeby figurki wybuchły.- Nagle odwrócił się w moją stronę.- A tak ogólnie to moja sztuka, która jest najlepsza a nie jakieś tam lalki którymi posługuje się Danna.- wymieniony wcześniej mężczyzna właśnie wszedł do kuchni.

-Deidara nie mąć jej w głowie. Każdy wie, że marionetki.- Sasori-nii-san dał na ostatnie słowo duży nacisk mordując przy okazji wzrokiem niebieskookiego. -Są o wiele leprze, wybuchy się do nich nawet nie umywają. Poza tym za chwile spali się jej śniadanie.- Na te słowa Deidara jak na rozkaz odwrócił się w stronę patelni i wyłączył gaz. Chwile później przed moim nosem pojawiły się naleśniki!

-Smacznego!- Odezwał się błękitnooki i usiadł naprzeciw mnie.

-A ty nie jesz? W końcu sam to zrobiłeś, żal by było nie spróbować.- Ten tylko się uśmiechną i pokręcił głową.

-Już jadłem, nie potrzebne mi na razie drugie śniadanie.

Po zjedzeniu posiłku blond-włosy wziął mnie za rękę i krzykną do reszty, że wychodzimy. 

-To gdzie idziemy? Co będziemy robić? Ile to będzie trwać i kiedy wracamy?- Deidara spojrzał na mnie jakby co najmniej widział kosmitę.- No co? Ja tylko zapytać się chciałam.- Ten tylko uśmiechną się troszkę zmieszany i położył mi rękę na głowię, przez co spojrzałam na niego zdziwiona.

-Pytanie numer jeden, tajemnica. Dwa, przede wszystkim chce pokazać ci moją sztukę w pełnym wydaniu, może jeszcze wstąpimy do Wioski Deszczu, zobaczysz okolice i tak dalej. Trzy, najprawdopodobniej do późna, mam nadzieję, że to ci nie przeszkadza.- W odpowiedzi tylko pokręciłam głową.- Super! No i ostatnie, piąte, tak ci się spieszy?- Blond-włosy lekko posmutniał i popatrzył gdzieś w bok. Dotknęłam ręki niebieskookiego, żeby znów zwrócił na mnie swoją uwagę.

-Nigdzie mi się nie spieszy, po prostu byłam ciekawa. To nie tak, że cie nie lubię, a wręcz przeciwnie. Cieszę się, że możemy razem pospędzać czas i lepiej się poznać.- Uśmiechnęłam się szeroko a on mi odpowiedział tym samym.- Po za tym nie odpowiedziałeś na piąte pytanie (nie sprawdzaj jakie to było bo nie trzeba).- Ten tylko spojrzał na mnie zdziwiony.- Ekhem... cytuję: "No co?".

Wzrok zdziwieni przeistoczył się w szok a to za to w niedowierzanie. Jako wisienka na torcie było pytanie w oczach "Jesteś idiotką, czy tylko udajesz?". Na koniec tylko się cicho zaśmiał.

-Nic. Zupełnie nic...- W tej chwil staliśmy przed wielkim głazem. Deidara złożył pieczęcie a ''drzwi'' zaczęły się odsuwać. Wychodząc na zewnątrz można było pomyśleć, że się oślepło. Światło biło po oczach a z racji tego, że Akatsuki swoje życie spędza w jaskini, to jest jeszcze gorzej. Odeszliśmy jeszcze trochę dalej od kryjówki żeby nie było podejrzeń. Deidara odpiął troszkę płaszcz odsłaniając dwie ''kieszenie'' i zaczął w nich grzebać, wyciągając biały materiał. Zacisną dłoń w pięść, a potem ją otworzył, ukazując światłu dziennemu ślicznego smoka. 

-Sugoi...- powiedziałam ni to do siebie ni to do blondyna. Chłopak zniżył się żebym mogła lepiej zobaczyć. Z bliska wygląda jeszcze ładniej, każdy szczegół jest dokładnie zaznaczony.- Jak ty to tak szybko zrobiłeś nii-san?- Ten w odpowiedzi pokazał na swoje dłonie... na których były usta?!

-To jest moja unikatowa zdolność, w sumie tylko dzięki temu jestem w Akatsuki. Ale to jeszcze nic, popatrz teraz.- Podrzucił figurkę do góry, a tamta zaczęła latać! Odleciała troszkę od nas, a blondyn złożył pieczęcie.- Katsu!

Gliniana rzeźba wybuchła, tworząc przy tym tak nagły dźwięk, że aż podskoczyłam. Sekundę później na ziemię posypały się różnokolorowe iskierki. Widok zapierał dech w piersiach. Chciałam poprosić żeby zrobił to jeszcze raz ale...

-Deidara-sempai!- krzyk rozniósł się po  całym lesie, a może nawet i dalej? Po chwili można było dostrzec postać noszącą pomarańczową maskę biegnącą w naszą stronę.- Deidara-kun, Tobi szukał was po całej kryjówce!- po minie blondyna można było wywnioskować, że wolał by wykopać sobie grób i się zakopać niż iść z Tobi'm. Pain nas wzywa na misje!- Chłopak z Iwagakure poszedł w stronę kryjówki Akatsuki ciągnąc mnie za rękę. 

P.O.V Narrator
-Time Skip ( w biurze Pain'a)-

-Dobrze, że już jesteście mam dla was zadanie. Krótkie więc wyrobicie się w mniej niż jeden dzień. Polega ona na odebraniu informacji od naszego szpiega. Szczegóły misji znajdziecie w dokumentach. - posiadacz Rinnegan'a nawet się nie przywitał, ani nie zwrócił uwagi na nowo przybyłych. (E/C) oczy skanowaly pomieszczenie, może dziewczynka już tu była ale szukała w razie czego dobrej kryjówki. Podczas drogi Tobi zaproponował jej, że jak wrócą to zagrają w chowanego! Aż na samą myśl dziewczynka czyli ekstytacje, zabawa, nareszcie! Jak usłyszała wypowiedź cukierkowego mężczyzny myślała, że zaraz zacznie tańczyć że szczęścia. Ale teraz nie o tym. Nawet nie poczuła jak zostaje ciągnie ta przez Deidarę ba zewnątrz, zamyślił się i to mocno.

-Pamiętaj o jednym. - zaczął poważnie blondyn.- Nawet z pozoru proste misję mogą być śmiertelne więc się nas pilnuj.- Mimo, że z pozoru to tylko zwyczajna przestroga,  miała się ona zakorzenić w umyśle (Y/N), tak też z resztą było. Gdy dziewczynka jeszcze spała w pokoju Itachi'ego całe Akatsuki odbywało spotkanie dotyczące jej treningu. Dzisiaj z teorii juto z praktyki i to z Kakazu więc dziewczynka pewnie wróci zamordowana. Dzisiejszy dzień miał na celu odprężenie i wypoczęciem dziecka.

-A tak w sumie to jakim ninja chce być (Y/N)-chan, albo czym się zajmować? Bo Tobi jest strasznie ciekaw! Oczywiście to nie ma drugiego dna z jakim bardzo tajnym planem!- Idący obok niego niebieskooki miał właśnie ochotę strzelić mu w pysk a sobie w twarz za tą jakże wielką subtelnością. Ale dziewczynka wydawała nie zwrócić większej uwagi na dziwną wypowiedź kompana.

-Nie wiem.- to była szczera odpowiedź. Mimo, że znała podstawy ninjutsu to chciała wiedzieć i umieć więcej, tak dużo, że życia jej by nie starczyło na pojęcie wszystkiego. Z jesnej strony chciała by być Ironinja żeby leczyć swoich towarzyszy ale wie też, że wtedy nie mogła by walczyć na czym jej bardzo zależało. - Chciałabym się nauczyć wszystkiego! Od jutsu, fuinjutsu, taijutsu aż po techniki medyczne i władanie bronią białą. Wiem! Nauczę się wszystkiego, w końcu mam obok siebie mistrzów każdej tej dziedziny.

-Niby fakt. - zaczą Deidara. - Tylko z fuinjutsu może być problem, ale lider ma całą bibliotekę o tej tematyce więc ty najwyżej będziesz szkolić nas.- Na miejscu (Y/N) blondyn i czarnowłosy stracili by całą werwę, ale dziewczynka tylko pokiwała głową z determinacją, zaskakujące tym mężczyzn. W sumie to dziecko a ich w żaden sposób nie można przewidzieć.

~ ~ ~

-... Właśnie tak zakończyła się Pierwsza Wielka Wojna Shinobi.- Zakończył opowieść Tobi. Mimo jego zachowania na co dzień, to teorie i historię znał bardzo dobrze. Deidare nieco to zaskoczyło.

-Chciałabym poznać tych wszystkie Shinobi którzy tak niesamowicie walczyli w tej bitwie. Szczególnie Pana Hashiramę-sama, Pana Madrę-sama oraz Tobiramę-sama.- na tę słowa Tobi lekko się obruszył. Jej można było zaufać, prawda. Teoretycznie można ją wychować. A jeśli dobrze to ukartuje to uszczęśliwi (Y/N), może też Madarę? Wolał jednak nie zaprzątywać sobie tym myśli. Chciał ją przez jej ostatni dzień jakoś rozluźnić bo od jutra... pozna prawdziwą twarz Akatsuki.

~  ~  ~

Po tej jakże łatwej misji, tak jak wcześniej obiecał Tobi, bawił się po całej bazie w ni to w chowanego ni to w berka z (Y/N). Po jakimś czasie jego jak i ją złapali uczucie nudy. Czarnowłosy uznał ten moment z odpowiedni na wcielenie jego planu.

-Niech (Y/N)-chan pójdzie za Tobi'm! Tobi pokaże ci (Y/N)-chan coś naprawdę fajnego! Tylko niech (Y/N) - chan nikomu nie mówi, bo Tobi'emu będzie przykro... - jak no nienawidził mówić tym irytujący dla innych i dla niego głosem. Ale dla ważnej sprawy da się poświęcić.- To jak (Y/N) - chan się zgadza?! Zgadza się?!- Dziewczyna energicznie potrząsnęła głową. Uchiha wziął dziewczynkę za rękę i wyszedł z nią na dwór by nikt ich nie zobaczył. Aktywował swoje Kekkei gengai* i przeniósł ich do pewnego miejsca. Miejsca które znał tylko on, sensei i od teraz (h/c)włosa dziewczynka. Miejsca w którym siedział jego mistrz. A tym mistrzem  był Madara Uchiha...

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

Słowniczek
Kekkei Genkai - specjalne umiejętności przekazywane za pomocą Lini krwi.

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

Ja już nic nie będę "mówić" bo jest mi naprawdę wstyd. Aż tak zaniedbywać książkę... Nie mogę jednak obiecać poprawy bo szkoła itp. Jedynie mogę przeprosić wiec. Przepraszam! Jednak nie zawracam już wam głowy. Sayonara!

~Akiri

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top