#2 Jak się poznaliście?

Tancerz - ostatnio Twoja sześcioletnia siostra zaczęła chodzić na balet. Nie miałaś okazji jej na nie zaprowadzić. Do dzisiaj. Twoja mama miała w tym czasie bardzo ważne spotkanie w pracy więc wytłumaczyła ci drogę i kazała odprowadzić twoja siostrę na zajęcia. Sama miałaś wcześniej swój trening, postanowiłaś po drodzę odstawić siostrę do budynku. Weszłyście do budynku. Siostra zaprowadziła cie na salę gdzie ma zajęcia. Było wcześnie więc jeszcze nikogo z jej grupy nie było. Jednak sala nie była pusta. Pewien przystojniak był tak skupiony na analizowaniu swojej choreografii, że nie zauważył iż ma publiczność.

-Hej.. - Odezwałaś się podchodząc do chłopaka - tutaj mają być zajęcia z baletu?

- Tak - odpowiedział trochę zdenerwowany że przerwałaś mu pracę - a.. nie jesteś trochę za stara - dodał z uśmiechem. Ty z lekkim uśmiechem pokazałaś na siostrę siedzącą na ławce przed wejściem.

- Dobra... sama muszę iść na trening - odpowiedziałaś kierując się do wyjścia

- (I.T.C) jestem!!! - Krzyknął
- (T.I)  - odpowiedziałaś odwracając się

Atleta - Przebierałaś się w szatni damskiej na trening. Była sobota czyli miałaś trening na 11. W szatni było jeszcze kilka dziewczyn i dwie znicz trenował razem z tobą i twojego trenera. Po tym jak wszystkie trzy się przebrałyście poszłyście na stadion.  Od razu z przyzwyczajenia poszliśmy truchtać. Po pierwszym kółku zauważylam, że trener z kimś rozmawia.
-A to ten nowy - odezwała się jedna z twoich koleżanek
- Co? Jaki nowy? - Odpowiedziałaś
- No wczoraj cię nie było.. A nowy przyszedł - odpowiedziała druga. Podeszłyście do trenera. Ten dał jakąś kopertę jedna z twoich koleżanek na co ta odeszła by schować ja do szafki w szatni. Drugiej twojej koleżance kazał się spytać innego trenera, o której ma jutro wyjazd na zawody.
- A ty idźcie truchtać... - Tak zrobiliście. Pół kółka biegliście w ciszy. Postanowiłaś ją przerwać.
- Wyglądasz jakbyś kiedyś trenował to czemu się tu nie widziałam...
- A bo się tu niedawno przeprowadziłem, wcześniej trenowałem w tamtejszym klubie.
- (T.I) tak w ogóle...
- (I.T.C) - w tym czasie trener zawołał was na rozgrzewkę.

Jeździec - Trwa tegoroczny festyn w twoim mieście. Kilka chwil temu zeszłaś ze sceny po występie. Dalej miałaś na sobie makijaż i brokat we włosach ale byłaś już przegrana w dres z logiem twojej szkoły tańca. Właśnie pobiegła do ciebie dziewczynka z młodszej grupy. Spytała się ciebie czy mogłabyś z nią pochodzić po obszarze festynu. Ze względu na to, że nie przepadasz za dziećmi z niechęcią się zgodziłaś. Chodziłaś i przytakiwałaś tylko swojej podopiecznej nawet jej nie słuchając. W końcu pociągnęła cię za rękę w stronę większego pola. Były tam rozstawione dmuchane zamki i zjeżdżalnie. Obok nich jedna z tutejszych stadnin oprowadzała dzieci na kucykach. Właśnie w tamtą stronę mnie ciągnęła. Wiedziałaś czym to się skończy. Chciałaś mieć chociaż trochę satysfakcji więc podeszłyście do jedynego chłopaka, który właśnie pomagał zejść dziewczynce z kucyka.
Pomógł też twojej podopiecznej.
- To ile będzie? - Spytałaś się chłopaka gdy po jeździe stawiał na gruncie dziewczynkę. Chłopak z uśmiechem sód na ciebie spojrzał.
- Dla uczestników festynu za darmo.. - odpowiedział z zalotnym uśmieszkiem. Najwyraźniej zauważył arcydzieło na twojej twarzy. Trochę się zawstydziłaś. - Może też chcesz? 
- Ym.. Nie dzisiaj - odpowiedziałaś spoglądając na konia
Chłopak wyjął z kieszeni karteczkę, coś na niej napisał po czym ci ją dał.
- To napisz kiedy... - Powiedział odchodząc z koniem. Na karteczce był napisany numer telefonu i [I.T.C].
- [T.I] - odpowiedziałaś odwracając się w jego stronę

Siatkarz - Było już późno. Godzinę temu skończyłaś trening. Nie spieszyło ci się do domiu, więc zostałaś popatrzeć na trening młodszych zawodników. Jednak po kilkunastu minutach znudziło ci się. Nie chciałaś iść do domu, wcześniej posprzeczałaś się z mamą a twoi chałaśliwi bracia zaczęli cię denerwować. Postanowiłaś przejść się po ośrodku. Trenujesz tu już od kilku lat a nigdy nie wychodziłaś poza teren sali gimnastycznej, mimo że obiekt jest ogromny. Wyszłaś z niej i ruszyłaś w stronę wyjścia. Jednak wchodząc po schodach zamiast skierować się do drzwi, dalej szłaś schodami  na górę. Nigdy tu nie byłaś. Wiedziałaś tylko że jest tu wejście na trybuny do zwykłej sali gimnastycznej. Nie myliłaś się. Korytarz pełen drzwi doprowadził cię do szklanych drzwi, z których było widać trybuny i halę. Tam poszłaś. Chciałaś zobaczyć salę. Było ciemno więc myślałaś, że nikogo nie ma jednak gdy weszłaś na trybuny zorientowałaś się że nie jest pusta. Jakiś chłopak odbijał od ściany piłkę od siatkówki. Ponieważ chłopak nie był brzydki, usiadłaś na krzesełku i zaczęłaś go obserwować. Jednak po kilku minutach zadzwonił twój telefon. Bicie serca ci przyspieszyło gdy spojrzał się w twoja stronę. To twoja mama, odrzuciłaś połączenie. Jednak chłopak podszedł bliżej trybun.
- Nie wiedziałem, że mam widownię - Krzyknął.
- Czekam na mamę... - Skłamałaś
- To co będziesz siedzieć -  byłaś zmęczona po treningu i z lekką niechęcią zeszłaś do barierki
- Nie lubię tej gry
- To co lubisz?  - Spytał, ty uśmiechnęłaś się po czym przyszłaś przez barierkę na parkiet. Zrobiłaś nabieg na rundaka, fiflaka i salto do tyłu. Byłaś rozgrzana jeszcze po treningu więc przyszło ci to bardzo łatwo. Po perfekcyjnym lądowaniu spojrzałaś się na chłopaka. Widziałaś lekkie zdziwienie na jego twarzy.
- No.powoem, że mnie zdziwiłaś. - Powiedział podchodząc do ciebie
- Czekam aż ty mnie zaskoczysz, [T.I] jestem.. - Odpowiedziałaś podając mi dłoń
- [I.T.C ]

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top