Chapter 26 [LEMON]

Na początku - chciałam napisać, że to mój pierwszy lemon. Może zdarzyć się kilka błędów...

A i jeszcze jedno, jeśli nie lubisz nie musisz czytać. Wystarczy, ze ogarniesz ostatni akapit i będziesz wiedzieć co będzie działo się dalej ;)

Także ten... czas na wieczne poczucie wstydu xD

Specjalny komunikat do mojej znajomej: Martyna nie czytaj tego, inaczej nie będę mogła z tobą rozmawiać przez to zażenowanie...

Ps. Będę się śmiała, jeżeli autokorekta przeinaczyła jakieś ważne słowo na coś dziwnego xD

~~~^^~~~

Nawet jeszcze dobrze nie zamknęli drzwi od domu, a już usta mieli połączone w namiętnym pocałunku, próbując zdjąć buty.

Bakugou na oślep rzucił klucze na komodę w przedpokoju, na którą też usadził Guren, która oplotła swoimi nogami jego biodra, dłonie mając zaplątane w jego włosach.

Przycisnął się bardziej do niej, na co cicho jęknęła w jego usta.

Blondyn przerwał pocałunek i zaczął muskać wargami skórę na jej szyi, w końcu w odpowiednim miejscu się zasysając, a po chwili je liżąc. Midoriya w tym czasie głowę miała odchyloną lekko do tyłu a jej palce ciągnęły czerwonookiego za końcówki jego włosów.

Kolejny pocałunek. Przygryzienie wargi. Malinka z drugiej strony szyi.

W pewnym momencie, gdy mu się to znudziło, zdjął jej koszulkę i zaczął całować jej obojczyk, co chwilę go lekko gryząc. Złapał ją za pośladki i uniósł zaczynając wychodzić z przedpokoju.
-Gdzie?- wysapał, przerywając ich kolejną wymianę śliny.
-Gdziekolwiek.- mruknęła pomiędzy przerywanym oddechem.

Znów wpił się w jej usta i otworzył kopnięciem drzwi od ich sypialni, które zaraz zamknął spowrotem i skierował się w stronę łóżka, na którym położył zielonowłosą. Odpiął jej stanik, a ona odwdzięczyła mu się zdjęciem koszulki. Widząc jej nagi biust nie mógł się powstrzymać i zaczął ugniatać jej jedną pierś, a ustami zabrał się za zabawę jej prawym sutkiem, którego ssał, podgryzał, lizał, od czasu do czasu na niego dmuchając.

Midoriya zachęcała go swoimi jeszcze niezbyt głośnymi jęknięciami.
Zaczął na nim językiem kręcić kółka, po czym wrócił do jej ust i złożył na nich pocałunek, następnie kierując się na jej szyję oraz dekolt. Językiem zaczął schodzić niżej po jej ciele, potem wracając w górę.

Palcami jednej ręki rozpiął jej spódniczkę i zsunął ją z niej, chwilę później nie miał też swoich spodni.

Wrócił wargami do odpowiedniczek Guren i znów zaczął ją namiętnie całować, w tym czasie zdejmując jej majtki, które wylądowały gdzieś pod jego nogami.

Zębami przygryzł kawałek jej dolnej wargi i pocałunkami po linii szczęki skierował się do ucha, którym zaczepnie się bawił.

Dotknął jej kobiecości, na co jęknęła głośniej. Mruknął zadowolony.
-Za każdym razem... ta sama reakcja.- szepnął jej do ucha, na co przeszedł ją dreszcz.

Poczuła jak jeden palec blondyna krąży wokół jej czułego punktu i sapnęła zniecierpliwiona.
-K-Katsuki...- zaczęła, ale nie zdążyła skończyć, ponieważ blondyn wrócił do jej ust i zaczął się taniec ich języków.

W tym czasie poruszał już jednym, a chwilę później dwoma swoimi palcami w ciele dziewczyny, przygotowując ją na siebie.
Dawno nie widział tej jej zawstydzonej, pełnej pożądania buźki i trochę się za nią stęsknił. Otworzył lekko oczy, szukając czegoś na wzór jakiejś chusty. W końcu znalazł, krawat z wczoraj, nadawał się idealnie. Sięgnął po niego lewą ręką i nie przerywając penetracji jamy ustnej swojej dziewczyny językiem, wyjął z niej palce, by chwilę później zawiązać materiał na oczach niczego nieświadomej w pierwszym momencie, Guren.
-Ba...
-Ci~ dziś będzie inaczej...- mruknął.

Jego oddech owiał jej czerwone i lekko spuchnięte usta. Była zaniepokojona, ale także ciekawa. Chciała go widzieć, ale nie mogła zdjąć prowizorycznej opaski, przez to, że jej obie ręce trzymał nad jej głową.

-Zaufaj mi...- tym razem poczuła jak na niej siada i robi coś przy jej nadgarstkach. Orientując się o co chodzi spróbowała od razu się wyszarpnąć, ale było za późno.
-Jak tylko zdejmiesz mi tą linkę z rąk, to pożałujesz.- wysyczała, a mężczyzna uśmiechnął się pod nosem.
Wiedział, że tak na prawdę nic mu nie zrobi.
-Zobaczymy, kochanie...- zaśmiał się cicho i zaczął rękoma jeździć po jej nagim ciele.

Miał ją pod sobą.
Zdominował ją.
Nie mógł oprzeć się temu widokowi. Ona naga, ciężko oddychająca z rumieńcami na polikach, jęcząca od czasu do czasu. To był miód dla jego uszu i oczu.

Skierował jedną dłoń na jej pierś, a drugą na jej kobiecość zaczynając ją pocierać powoli. Usta ustawione miał obok jej szyi, którą co chwilę lizał, lub całował.

Zielonowłosa jęknęła, kiedy przejechał palcami po jej sutku i zaczął się nim bawić.
-P-pro...- urwała, przez kolejny jęk wydostający się z jej ust. Bakugou czuł, że zaraz nie wytrzyma i przygryzł jej płatek ucha.
-Coś mówiłaś?- jej ucho owiało ciepłe powietrze, a ona mimowolnie westchnęła.
-P-pro-oszę... ah!- wydała z siebie dźwięk, który on tak dobrze znał. Nie mógł jeszcze w nią wejść, jeszcze nie w tym momencie, chociaż ledwo dawał rade.
-O co mnie prosisz, słodziutka...- mruknął w jej usta, cały czas patrząc się na jej twarz.
-K-kat-tsuki...- westchnęła, gdy przejechał językiem po jej dolnej wardze.-Wejdź j-już we m-mnie!- niemal krzyknęła. Czerwonooki aż przymknął oczy z zadowolenia i ściągnął swoje bokserki, ustawiając swojego członka przy jej wejściu. Potarł nim kilka razy kobiecość zielonowłosej i słysząc postękiwania i prośby, które wypływały potokiem z jej ust, nie dał rady.

Wszedł w nią głęboko, zatrzymując się z przyjemności jaką w końcu zaznał. Przeciągły jęk zadowolenia z gardła Midoriyi utwierdzał go w przekonaniu, że jej się podoba.

Ustawił się pod odpowiednim kątem i zaczął się poruszać. Najpierw powoli, stopniowo przyśpieszając, a kiedy dochodził do momentu, w którym czuł, że jego narzeczona prawie dochodzi, zatrzymywał się i słuchał jej głośnych oddechów, obserwował jej niezadowolony wyraz twarzy i zaciskające się ręce na lince.

Rozpływał się.

Widząc, iż Guren już chce coś powiedzieć, znów zaczął się ruszać. Tym razem od razu szybko, co wywołało stęknięcie zdziwienia połączone z przyjemnością ze strony jego ukochanej.

Gdy znów nadszedł moment kulminacyjny, samemu ciężko było mu się zatrzymać, ale to zrobił.

Po kolejnych dwóch razach, miał wrażenie, że zielonowłosa zaraz popłacze się z chęci dojścia i wiedzy, że jest bezsilna. To go jeszcze bardziej nakręciło.

Widząc jak już tego potrzebuje, poczekał jeszcze chwilę, podgryzając jej obojczyk i robiąc na nim malinke.
-Jeśli wytrzymasz...- zrobił przerwę na oddech.-Dostaniesz nagrodę.- sapnął wycofując swoje biodra, na co zielonowłosa zaskomlała na granicy wytrzymałości.

Katsuki kolejny raz zaczął się poruszać, a ona coraz szybciej oddychała, pierwsza łza poleciała, a z jej ust wydobył się cichy, płaczliwy jęk i kolejna prośba o dojście, co nie było jej dane, bo za chwilę blondyn znów się zatrzymał.

Obniżył się i polizał jej jednego sutka, przez co wypuściła głośno powietrze drżącymi ustami. Jej klatka piersiowa raz unosiła się a następnie szybko opadała.

Czerwonooki zacisnął mocnej ręce na jej biodrach i podniusł je tak, by jak klęczał na łóżku swobodnie w nią wchodził. Wiedział, że już więcej nie da rady, nie powstrzyma się. Przygryzł ostatni raz jej wrażliwe miejsce i znów się z niej wycofał, co towarzyszyło głośnemu zaskomleniu z jej strony.

Zaczął w nią znów powoli wchodzić, by po kilku pchnięciach przyspieszyć na tyle ile mógł, i by w końcu razem z nią dojść...

Wtedy poczuł, że coś jest nie tak. On... nie założył gumki...
-O kurwa...

~~~^^~~~
Zrypałam sobie łeb ;-;

Oh god... chce umrzeć ;-;

Piszcie jakieś uwagi. Żegnam

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top