Prolog

Ogród, kwiaty, ja, ty i mała fontanna. Pamiętasz? Nie? To pozwól, że ci przypomnę...

Dwoje dzieci - Dziewczynka i chłopiec.
Bawili się w beztrosko w małym ogródku.
Biegali wokół małej, zdobnej fontanny.
Czas minął przyjemnie i mile. W końcu
w progu stanęła kobieta o jasnych brąz
włosach i kasztanowych oczach, czule
uśmiechnęła się do dzieci.
- Mamo! - Wykrzyczał mały chłopczyk
podbiegając do rodzicielki skacząc jej
na ręce. Kobieta przytuliła synka po
czym zabrała jego bluzę i wyszła. A ta
mała osóbka która została w ogrodzie?
Dlaczego i po nią nie przyszła mama?
Gdzie jej rodzicielka? Co z nią? Czyżby
zapomniała o niej?  Prawda jest taka,
że matka nigdy nie przyszła po córkę.
nikt już nigdy nie zawitał do ogrodu...

- Czyli w skrócie, mamo?Czemu po mnie
nie przyszłaś? - Powiedziałam i wbiłam
nóż kobiecie w klatkę piersiową. Ostatnie
słowo jakie powiedziała..“Jak możesz?„

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: