#Chapter 35

NAMJOON

Dzielić z SeJeong pokój przez całą noc -to będzie cholernie trudne.

Wystarczająco trudno było mi się opanować, kiedy była w pobliżu, ale spędzić z nią całą noc w jednym pokoju mogło być ponad moje siły.

Otworzyłem drzwi i weszliśmy do środka.

-Nie jest źle -powiedziała SeJeong, idąc w stronę kuchni i otwierając lodówkę. -Tak! Jest nawet alkohol -uśmiechnęła się promiennie. -O, można też zamówić jedzenie do pokoju!

-Jesteś głodna? -zapytałem.

-Tak. Umieram z głodu. -Usiadła na łóżku i zaczęła przeglądać menu. -Jestem też zmęczona i chcę wziąć prysznic.

-W takim razie powiedz mi, co ci zamówić, i możesz iść pod prysznic.

-Co powiesz na deskę serów? -zaproponowała.

-Wybierz, na co masz ochotę. -Uśmiechnąłem się.

-W takim razie deska serów, sałatka z homarów i placek jagodowy. -Wręczyła mi menu, wstała z łóżka i poszła do łazienki.

Po złożeniu zamówienia przebrałem się w spodnie dresowe i T-shirt, po czym usiadłem na łóżku, opierając się o zagłówek. Kiedy drzwi od łazienki się otworzyły, podniosłem wzrok i zobaczyłem SeJeong w krótkiej piżamce, osuszającą włosy ręcznikiem.

-Nic nie mów! -Wycelowała we mnie palcem. -Cała sytuacja już i tak jest wystarczająco krępująca...

-Co niby jest takie krępujące? Wiele razy uprawialiśmy seks, widziałem każdy centymetr twojego ciała.

-Ale już nie uprawiamy seksu, jesteś moim partnerem w firmie, a nasze stosunki są czysto profesjonalne.

-Niemniej jednak był czas, kiedy uprawialiśmy seks -uśmiechnąłem się znacząco.

-Przestań to powtarzać. -Wróciła do łazienki.

Mój penis zaczął się podnosić, ale musiałem go szybko uspokoić, bo rozległo się pukanie do drzwi.

-Kolacja!

Wstałem z łóżka i otworzyłem drzwi. Młody człowiek wtoczył do środka wózek z naszą kolacją.

-Gdzie będą państwo jeść? -zapytał.

-Na tym stole. -Wskazałem mu.

Nakrył do stołu i wyszedł. SeJeong podeszła do lodówki, wyjęła butelkę wódki Grey Goose i usiadła przy stole.

-Wygląda smakowicie! Co zamówiłeś? -Spojrzała na moje jedzenie.

-Kanapkę z pieczonym kurczakiem, bekonem, sałatą i pomidorami.

-Och. Wygląda nieźle.

-Chcesz spróbować? -Podniosłem kanapkę w jej stronę.

-Nie. Wystarczy mi moja sałatka.

Przez chwilę jedliśmy w całkowitym milczeniu. Było tak wiele rzeczy, które chciałem jej powiedzieć, ale nie mogłem tego zrobić.

-Przepraszam za ten gabinet -odezwała się wreszcie.

-Mówisz o remoncie?

-Tak.

-Szczerze mówiąc, uważam, że wygląda całkiem nieźle, i nie jestem zły. Wiem, że zrobiłaś to specjalnie.

-Nie jesteś zły?

-Nie. Wiedziałem, że właśnie takiej reakcji oczekujesz, więc nie chciałem cię rozczarować -uśmiechnąłem się ironicznie. -W takim razie ja też cię przepraszam za ten obraz. Każę go zdjąć, kiedy wrócimy.

-Zrobiłeś to specjalnie, żeby się na mnie odegrać.

-Owszem -uśmiechnąłem się, odgryzając kęs kanapki.

-Boże, NamJoon! -Roześmiała się. -Ile my mamy lat?

-Wiem, wiem... Ale chcę ci powiedzieć, że nigdy wcześniej tak się nie zachowywałem. To przy tobie, SeJeong Lee, nabieram złych nawyków! -Puściłem do niej oko.

-Przy mnie? Przecież jesteś dorosły. Powinieneś już mieć trochę rozumu w głowie. Z kolei ja powinnam już trochę dorosnąć...

-Myślę, że lubię cię taką, jaka jesteś.

Spuściła wzrok i nie powiedziała ani słowa. Może niepotrzebnie to powiedziałem, ale te słowa po prostu wyfrunęły z moich ust.

-Miałeś kiedyś dziewczynę? -zapytała niespodziewanie.

-Nie. Nie jestem specjalnie romantycznym facetem. -Dokończyłem kanapkę.

-Dlaczego? -Przechyliła głowę. -Pytam poważnie. Porozmawiajmy ze sobą szczerze.

-Dlaczego co? Dlaczego nigdy nie miałem dziewczyny, czy dlaczego nie jestem romantycznym facetem?

-Jedno i drugie.

Wzruszyłem ramionami i odchyliłem się na krześle, zakładając jedną rękę za oparcie.

-Związki tylko komplikują życie. Zbyt dużo zasad i oczekiwań. Kobiety oczekują od mężczyzny rzeczy, których ja po prostu nie mogę im dać.

-Ale jeśli kogoś kochasz, sam chcesz tej osobie to dać -powiedziała, odgryzając kawałek swojego jagodowego placka.

-Miłość jest przereklamowana. Ludziom się wmawia, że powinni podążać za głosem serca, nie rozumu. A przecież „żyli długo i szczęśliwie" to tylko mit. Jeśli podążasz za głosem serca, lepiej przygotuj się na przegraną i rozczarowania.

-Co? -Przechyliła głowę.

-Kochałaś JiMin'a? -zapytał. -Ale szczerze, SeJeong!

-Nie. Lubiłam go, ale nie byłam w nim zakochana.

-W takim razie dlaczego byłaś z nim przez rok?

-Nie wiem. Moja matka właśnie umarła, spotkałam go i wydał mi się miły. Dobrze się razem czuliśmy, mieliśmy ze sobą dużo wspólnego.

-Więc... poszłaś za głosem serca? Byłaś zdołowana, bo niedawno umarła twoja mama, a dzięki niemu poczułaś się lepiej, tak? Nie myślałaś jasno, po prostu potrzebowałaś kogoś, dzięki komu zapomnisz o bólu. A teraz posłuchaj. Gdybyś zamiast serca posłuchała głowy, prawdopodobnie nie zaangażowałabyś się w poważny związek z nim. Jestem pewien, że gdzieś z tyłu głowy cały czas miałaś świadomość, że wiązanie się z kimś tak szybko, kiedy nie skończyłaś jeszcze opłakiwać śmierci matki, nie było mądrą decyzją. Ale ty pozwoliłaś sercu pokierować sobą. A serce chciało tylko być uleczone. Poza tym sama mi mówiłaś, że wcześniej byś się zorientowała, że cię zdradza, gdybyś nie była zajęta staraniem się o awans.

-Tak.

-No widzisz. Sama stawiasz karierę przed związkiem. Jest dla ciebie ważniejsza. I tak właśnie powinno się robić, SeJeong. Nic nie trwa wiecznie. Wcześniej czy później musimy zadecydować, co jest dla nas najważniejsze. Dlatego najlepiej jest się umawiać, dobrze bawić i żyć pełnią życia. A do tego wszystkiego nie potrzeba miłości. Tak uważam.

-Okej. A jeśli chodzi o to, dlaczego nie jesteś romantycznym facetem? -zapytała.

-Gdybym był romantyczny, to czy nie wprowadzałbym kobiet w błąd? Dlaczego miałbym tak się wobec nich zachowywać, skoro nie wiążę z nimi żadnych planów na przyszłość? Skoro chodzi mi tylko o seks?

-Rozumiem twój tok rozumowania, NamJoon. Naprawdę rozumiem. Ale z wieloma rzeczami się nie zgadzam.

-I nie ma w tym nic złego. Nie musisz się ze mną zgadzać. Zapytałaś mnie i poprosiłaś o szczerą odpowiedź, więc byłem szczery. Uważam, że dwoje ludzi może spędzać razem czas i dobrze się bawić bez zawracania sobie głowy związkiem i zaangażowaniem.

Kogo, do diabła, próbowałem przekonać?

Ją czy siebie?

-Czyli chcesz mi powiedzieć, że dwie osoby może łączyć tylko seks?

-Nie, nie tylko seks. Przebywanie w swoim towarzystwie też jest przyjemne. Iść razem na kolację, potem na drinka, prowadzić inteligentną konwersację... a potem uprawiać seks. -Uśmiechnąłem się przebiegle.

Nie ruszała się z miejsca. Pokiwała tylko głową, a następnie zacisnęła usta.

*

*

*

Pamiętacie 750 obserwacji na instagramie i pojawi się coś nowiutkiego także warto słoneczka zajrzeć i się postarać!

Mój instagram: wanessa_w._

Ale co to dla was przecież jesteście najlepsi!

Dziękuję. Zostaw po sobie ślad.

Głos + komentarz = zadowolona, pełna energii pisarka!

Brakuje mi waszych komentarzy więc poproszę więcej!!!

Pozdrawiam was, Wanessa

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top