#Chapter 22
SEJEONG
Kiedy tylko znalazłam się w domu, zadzwoniłam do MinYoung i poprosiłam, żeby do mnie wpadła. W mojej głowie kłębiło się tysiące uczuć i myśli dotyczących NamJoon'a i firmy, potrzebowałam swojej najlepszej przyjaciółki.
-Miałam do ciebie wczoraj zadzwonić, ale przez dwie godziny rozmawiałam z moimi rodzicami przez Skype'a, a potem byłam taka zmęczona, że po prostu padłam.
-Powiedziałaś im o dziecku? -zapytałam, robiąc jej herbatę.
-Tak. Powiedzieli, że się cieszą, ale wyczułam, że wcale tak nie jest.
-Na pewno się cieszą, MinYoung. Po prostu się martwią, że będziesz samotną matką.
-Może. Więc... co robiłaś wczoraj w nocy? Coś ekscytującego?
-Mam ci tyle do opowiedzenia! -Usiadłam koło niej na kanapie i podwinęłam pod siebie stopy. -Po pierwsze, wczoraj się dowiedziałam, że mój ojciec kradł pieniądze z funduszu emerytalnego pracowników.
-Co?! -wykrzyknęła. -O mój Boże!
-Wiem... Po drugie, NamJoon pokazał mi wreszcie swoją ofertę i okazuje się, że chce przejąć pakiet kontrolny, co by oznaczało, że to on będzie teraz kierował Lee Wines!
-Ale dupek! Powiedziałaś mu, że może ją sobie wsadzić głęboko do dupy?
-Owszem. Ale zaraz potem pojechałam do Małego Tokio, żeby spokojnie przemyśleć to wszystko w japońskim ogrodzie. Potem poszłam do baru, gdzie spędziłam cztery godziny, wylewając swoje żale przed przystojnym barmanem i upijając się do nieprzytomności. Odebrał mnie NamJoon, zabrał do siebie, zapakował do łóżka, a dzisiaj rano mieliśmy naprawdę gorący seks pod prysznicem. -Przygryzłam dolną wargę.
-Chwila... -Pokręciła głową. -Uprawiałaś seks z facetem, który chce przejąć twoją firmę? Kiedy już wiedziałaś, jakie są jego plany?
-Tak. -Nadal bezradnie przygryzałam dolną wargę.
-Co, do diabła, ci strzeliło do głowy?
-Wiem. Jestem idiotką... Na domiar złego dziś wieczorem idę z nim na przyjęcie na jachcie.
-SeJeong, czy ty się w nim zakochałaś?
-Nie wiem. Może...
-Ten facet jest dla ciebie pod każdym względem nieodpowiedni. Z zasady nie powinno się ufać facetom, a takim jak NamJoon Kim w szczególności.
-Wiem o tym i naprawdę próbuję walczyć z tym uczuciem... Tyle że on jest taki cholernie seksowny!
-Czyli myślisz waginą, zamiast głową?
-Nie... Wcale nie!
-A właśnie, że tak! Posłuchaj tego, co mówisz. Jest seksowny, to rozumiem. Jest boski w łóżku i dobrze się przy nim czujesz. Ale, SeJeong, on próbuje przejąć twoją rodzinną firmę. Przyszło ci w ogóle do głowy, że może właśnie dlatego poszedł z tobą do łóżka, żeby sobie to ułatwić? Że planuje rozkochać cię w sobie, a potem podsunąć ci tę umowę do podpisania? Przecież to kobieciarz, dwudziestopierwszowieczny casanowa!
Wywróciłam oczami, ale szczerze mówiąc, coś w tym mogło być. On był myśliwym, a ja byłam jego ofiarą. Jeśli nie będę ostrożna, wpadnę w zastawioną przez niego pułapkę i moje życie już na zawsze się zmieni.
-Nie martw się. Wiem, co robię -zapewniłam ją.
-Myślę, że grasz w bardzo niebezpieczną grę, SeJeong. Po prostu nie chcę, żeby złamał ci serce.
-Nie pozwolę mu na to. A teraz muszę się przygotować do imprezy. Zostajesz?
-Chyba tak. -Wydęła wargi.
NAMJOON
Poranek spędzony z SeJeong był przyjemny, a ona sama ubrana tylko w mój T-shirt -naprawdę gorąca! Normalnie nie przepadałem za towarzystwem o poranku, ale towarzystwo SeJeong i poranna kawa z nią wprawiły mnie w całkiem dobry nastrój.
Cholera.
Już za nią tęskniłem, za nią i jej niewyparzoną buzią. Nigdy wcześniej za nikim nie tęskniłem, nigdy wcześniej nie zaczynałem o nikim myśleć, ledwo ta osoba zniknęła za progiem, ale teraz przez cały czas myślałem o SeJeong. I nie chodziło tylko o jej ciało, choć szalałem na jej punkcie i nigdy nie miałem jej dość. Chodziło też o jej umysł, osobowość, postawę. Byłem w życiu z niezliczoną liczbą kobiet, ale żadna z nich nie zawładnęła mną tak całkowicie jak SeJeong. Normalnie miałbym gdzieś, że jakaś kobieta się upiła. Jeśli zadzwoniłaby do mnie, po prostu wysłałbym HoSeok'a, żeby ją zabrał do domu.
Ale gdy w grę wchodziła SeJeong... po prostu musiałem zrobić to osobiście. Chciałem ją uratować, chciałem się nią zaopiekować -ale sam fakt, że tak bardzo tego pragnąłem, cholernie mnie wystraszył!
HoSeok podwiózł mnie na przystań, po czym wysłałem go po SeJeong, a sam poszedłem powitać gości. Grała muzyka, napoje i przekąski były znakomite, a ludzie beztrosko gawędzili. Kiedy krążyłem między gośćmi, mój telefon piknął, sygnalizując, że dostałem SMS'a.
„SeJeong już jest"
„Dziękuję, HoSeok"
Przepchnąłem się przez tłum i ruszyłem w stronę wejścia na jacht, jednak na jej widok stanąłem jak wryty. Wyglądała bosko w krótkiej, obcisłej, koronkowej sukience bez ramiączek oraz idealnie dopasowanych szpilkach. Długie blond włosy spadały kaskadą loczków z jednej strony. Wyglądała po prostu olśniewająco, była bez wątpienia najpiękniejszą kobietą na przyjęciu.
A szczerze mówiąc, to -przynajmniej jeśli o mnie chodziło -była najpiękniejszą kobietą na całym świecie.
-Dobry wieczór, panie Kim. -Podeszła do mnie z uśmiechem na twarzy. Wziąłem jej dłoń i podniosłem do ust.
-Dobry wieczór, panno Lee! Dziękuję, że przyszłaś!
-Całkiem spora imprezka. -Rozglądnęła się dokoła. -A tak w ogóle to czyje to przyjęcie?
Lekko się uśmiechnąłem.
-Moje.
-Twoje?
-Tak. Zapraszam na mój jacht!
-Dlaczego mi wcześniej o tym nie powiedziałeś? -Pytająco podniosła brwi.
-Chciałem ci zrobić niespodziankę.
-Nienawidzę niespodzianek.
-Zapamiętam na przyszłość. -Puściłem do niej oko i podałem jej ramię, żeby ją zabrać na jacht.
*
*
*
Pamiętacie 750 obserwacji na instagramie i pojawi się coś nowiutkiego także warto słoneczka zajrzeć i się postarać!
Mój instagram: wanessa_w._
Ale co to dla was przecież jesteście najlepsi!
Dziękuję. Zostaw po sobie ślad.
Głos + komentarz = zadowolona, pełna energii pisarka!
Brakuje mi waszych komentarzy więc poproszę więcej!!!
Pozdrawiam was, Wanessa
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top