#Chapter 12
SEJEONG
Po znakomitej kolacji udaliśmy się z powrotem do samolotu NamJoon'a, który miał nas zabrać do domu. Nadal nic nie wiedziałam na temat jego życia ani jego samego. Musiałam czegoś się dowiedzieć o swoim przeciwniku. Być może jego intencje wobec Lee Wines były czyste. A być może tylko mi to wmówił.
W tym seksownym mężczyźnie było coś, co sprawiało, że mu nie ufałam, miałam przeczucie, że gra ze mną w jakąś grę. Możecie to nazwać kobiecą intuicją, ale w każdej grze jest więcej niż jeden gracz. W tym przypadku drugim graczem miałam być ja.
Kiedy byliśmy już wygodnie usadowieni w samolocie, zerknęłam na NamJoon'a, który był obecnie pochłonięty swoim iPadem.
-W jaki sposób osiągnąłeś tak wysoką pozycję w tak młodym wieku? Nie możesz być o wiele starszy niż ja?
-Mam trzydzieści lat. Mój ojciec założył firmę jeszcze przed moim urodzeniem. Po studiach zacząłem w niej pracę jako wiceprezes. Stanąłem na jej czele dwa lata temu, kiedy umarł ojciec, od tego czasu co kwartał nasze dochody są trzy razy wyższe. Myślę, że można powiedzieć, że jestem bystrzejszym biznesmanem niż mój ojciec -uśmiechnął się ironicznie. -Ale wystarczy już gadania na mój temat. Ciągle nie mogę uwierzyć, że włamałaś się do telefonu swojego byłego. Jakim cudem udało ci się tego dokonać?
Uśmiechnęłam się.
-Mam przyjaciela, który nauczył mnie tego i owego... Szczerze, to jest geniuszem!
-Powinienem się niepokoić na myśl, że potrafisz coś takiego zrobić...?
-Powinieneś się niepokoić na każdą myśl, która dotyczy mnie. -Puściłam do niego oko.
Parsknął krótkim śmiechem.
-Lubię pewne siebie kobiety!
Wrócił do swojego iPada, a ja tymczasem zajęłam się wyglądaniem przez okno. Przecież to on był uosobieniem pewności siebie! Widać to było już w sposobie, w jaki chodził, w jego postawie. Udało mu się nakręcić mnie więcej razy, niż jakiemukolwiek innemu mężczyźnie.
Byłam pewna, że seks z nim byłby prawdopodobnie najbardziej niesamowitą podróżą, w jaką miałam okazję się wybrać. No dobra, byłaby to jedyna niesamowita podróż, w jaką kiedykolwiek się wybrałam...
W sumie to nigdy jeszcze nie odbyłam podróży, którą z czystym sercem mogłabym nazwać niezwykłą. Jednak byłam w stanie zaręczyć własnym życiem, że on, NamJoon Kim, był w łóżku prawdziwym bogiem. Na samą myśl o tym musiałam ścisnąć nogi, bo buzujące tam na dole pożądanie właśnie znacząco zyskało na intensywności.
W czasie przejażdżki limuzyną do mojego domu nie rozmawialiśmy wiele, bo NamJoon musiał odebrać jakiś służbowy telefon.
-Przepraszam -powiedział, wkładając telefon do kieszeni.
-Nic nie szkodzi. Jesteś bardzo zajętym człowiekiem -uśmiechnęłam się.
Limuzyna zatrzymała się na moim podjeździe. NamJoon wysiadł pierwszy, żeby podać mi rękę.
-Dziękuję. -Wystarczył dotyk jego dłoni, żebym zadrżała.
Odprowadził mnie do drzwi. Włożyłam klucz do zamka i otworzyłam drzwi.
-Dziękuję za uroczą kolację -uśmiechnęłam się.
-Nie ma za co. Dziękuję, że nie kazałaś mi iść do stu diabłów, kiedy się tak bez zapowiedzi pojawiłem.
Uśmiech nie schodził z moich ust.
-Czyli... przyznajesz, że się pojawiłeś bez zapowiedzi.
-Być może powinienem był wcześniej zadzwonić... - Łagodnie położył rękę na moim policzku.
Serce zaczęło mi bić jak szalone, całkiem jakby próbowało się wyrwać z klatki piersiowej. Wpatrywał się intensywnie w moje oczy, a ja z trudem przełknęłam ślinę. Rozpaczliwie próbowałam się otrząsnąć z tego dziwnego transu, w jaki mnie wprawił, ale nie byłam w stanie nawet się poruszyć.
Stałam bez ruchu, jakby porażona widokiem tego seksownego mężczyzny, w którego oczach widziałam dzikie pożądanie. Powoli opuszczał głowę, aż jego usta znalazły się zaledwie kilka centymetrów od moich. Poczułam jego ciepły oddech i moim ciałem wstrząsnął kolejny dreszcz.
-Powinnam już iść. Jest późno -szepnęłam miękkim głosem.
-Tak, ja też powinienem już iść... Ale najpierw muszę cię pocałować.
-Nie jestem pewna, czy to taki dobry pomysł. Interesy i przyjemności nie zawsze powinny iść w parze.
-Dziś wieczór nie jestem człowiekiem interesu. Jestem zwyczajnym facetem, który chce pocałować w usta piękną kobietę.
-Dobrze... -powiedziałam jak idiotka, którą zresztą byłam.
Jego wargi lekko musnęły moje, a ja odwzajemniłam pocałunek. Na moment przestał mnie całować i wpatrzył się we mnie, ręką nadal obejmując mój policzek.
-Jeden pocałunek to za mało -powiedział i pochylił się, żeby jeszcze raz mnie pocałować.
Moja bielizna była już całkowicie przemoczone, a moja najbardziej intymne części płonęły, krzycząc z pożądania, na myśl o nim całkiem nago, kładącym się na mnie. Rozchyliłam usta, nasze języki się spotkały. Lekko ukąsił moją dolną wargę, a moje ciało zadrżało z rozkoszy.
-Myślę, że chyba powinniśmy wejść do środka... No chyba że chcesz zafundować sąsiadom darmowe przedstawienie. -Jęknął miękko.
Czułam niepokój, bo wiedziałam, że nie jestem dla niego nikim szczególnym. Po prostu kolejna kobieta, którą zamierzał dla rozrywki przelecieć. Ale jego usta, jego język, jego dotyk sprawiały, że pragnęłam go coraz bardziej, wzbudzały we mnie uczucia, jakich nigdy wcześniej nie zaznałam...
I, zupełnie nagle, przestało mi na niczym zależeć. Moje ciało go pragnęło, pragnęło go całego. A on pragnął mnie. Gra się zaczęła, a ja miałam ogromną ochotę wziąć w niej udział.
-Tak, chyba powinniśmy wejść do środka. -Uśmiechnęłam się, wciągając go do mieszkania.
Chwycił mnie od tyłu za biodra, a jego usta namiętnie pieściły mój kark. Od dawna nie czułam się tak dobrze, od dawna nie czułam się tak pożądana. Zdjął rękę z mojej talii, chwycił brzeg mojej sukienki i powoli podnosił ją do góry, aż dotarł do moich koronkowych majtek.
Z jego piersi wydobył się niski pomruk, kiedy niecierpliwie odsunął je w bok i bez wahania głęboko zanurzył we mnie palec. Z trudem zaczerpnęłam tchu, nie tylko pod wpływem jego dotyku, ale również czując twardość przyciśniętą do mojego krzyża.
-Cudownie jest cię czuć... -Jęknął. -Chcę, żebyś doszła, zanim wezmę cię na górę, żeby cię zjeść...
Jego palce poruszały się uwodzicielsko, to wchodziły, to wychodziły ze mnie, kreśliły kółka, dotykając mojego punktu G i wysyłając moje ciało na orbitę. Moje ciche jęki stawały się coraz głośniejsze, wreszcie wstrząsnął mną orgazm.
-Tak... Właśnie tego pragnąłem... -wyszeptał mi do ucha.
NAMJOON
Wyjąłem z niej palce, odwróciłem ją w swoją stronę i delikatnie obrysowałem zarys jej ust, zanim pochyliłem się i pocałowałem ją, kosztując przyjemności, którą przed chwilą jej dałem. Robiłem to powoli, bo chciałem rozkoszować się każdym centymetrem jej idealnego ciała.
Wzięła mnie za rękę i zaprowadziła na górę, do swojej sypialni. Zatrzymałem ją, kiedy byliśmy kilka kroków od łóżka, sięgnąłem do tyłu, żeby rozpiąć jej sukienkę, po czym powoli opuściłem ramiączka, pozwalając sukience opaść do jej stóp. Jej figura o idealnym kształcie klepsydry, apetyczny rowek między piersiami wyeksponowany przez seksowny, czarny, koronkowy biustonosz oraz koronkowe majtki do kompletu -to wszystko sprawiało, że mój twardy jak skała kutas aż drżał z podekscytowania. Jeśli mogłem coś powiedzieć o ideale kobiecego piękna, to ona właśnie nim była. Rozpiąłem jej biustonosz, zdjąłem go, a następnie rzuciłem na łóżko. Jej jędrne piesi -idealnej wielkości, naturalne -i twarde sutki prosiły o poświęcenie im odrobiny uwagi.
Rozpiąłem i rzuciłem na podłogę koszulę, nawet na moment nie spuszczając wzroku z SeJeong, ona też patrzyła mi prosto w oczy. Sięgnęła do mojego paska i rozpięła go, podczas gdy moje ręce wędrowały w górę i w dół jej talii, aż do jej nagich piersi, obejmując je z rozkoszą, ciesząc się ich miękkością. Byłem już gotowy, by eksplodować, ale akurat z nią nie chciałem się spieszyć. Miękko pocałowałem ją w usta, po czym pozwoliłem językowi ześlizgnąć się w dół jej szyi, potem wzdłuż obojczyka, a potem jeszcze niżej, do jej piersi. Brałem je w usta, po jednej.
Wreszcie udało się jej odpiąć moje spodnie i zsunąć mi je z bioder, pieściła teraz mojego twardego penisa przez materiał bokserek. Jej dotyk był zmysłowy i erotyczny. Odwróciłem ją, położyłem twarzą do dołu na łóżku i pozwoliłem językowi błąkać się po miękkiej skórze jej pleców, zataczając niewielkie kręgi po obu stronach kręgosłupa, aż dotarłem do idealnie krągłego tyłeczka. Chwyciłem w zęby brzeg jej majtek i ściągnąłem je w dół, a z jej ust wyrwał się zmysłowy jęk. Zrzuciłem bokserki, złapałem ją za biodra i przetoczyłem na plecy. Rozłożyłem jej nogi i zatopiłem głowę między jej udami, delikatnie całując i zataczając językiem kręgi wokół jej nabrzmiałej, prześlicznej cipki, która błagała mnie o więcej. Objęła dłońmi moją głowę, po czym w podnieceniu wyrzuciła biodra do góry. Przygotowywała się do dojścia, puściła moją głowę i zacisnęła palce na kołdrze. Moje palce nadal błądziły bez celu, podczas gdy język odkrywał resztę jej ciała.
Oddychała coraz szybciej, wreszcie wykrzyknęła: „Tak!", i jej ciało szczytowało.
Nie miałem zamiaru marnować więcej czasu. Musiałem znaleźć się w niej, pieprzyć ją, doprowadzić ją do tego, żeby krzyczała z rozkoszy. Z kieszeni spodni wyjąłem prezerwatywę i rozdarłem opakowanie, nie spuszczając wzroku z SeJeong, w której oczach znów błyszczało podniecenie. Nałożyłem kondom, po czym chwyciłem ją za nadgarstki i unieruchomiłem je nad jej głową, ściskając mocno, podczas gdy mój kutas jednym energicznym pchnięciem znalazł się wewnątrz niej.
Moje usta pod wpływem tej gorącej chwili gwałtownie zwarły się z jej ustami, gwałtownie poruszałem biodrami, to zagłębiając się w nią, to z niej wychodząc. Zaplotła ciasno nogi wokół moich bioder, zmuszając mnie, żebym wszedł jeszcze głębiej. Walczyła z całych sił, żeby się wyswobodzić z mojego uścisku, wreszcie udało się jej objąć dłońmi moją twarz, podczas gdy nasze usta były ciasno ze sobą złączone. Napięcie rosło. Jej cipka była coraz ciaśniejsza, poczułem przepływającą przeze mnie falę ciepła.
-Cholera, SeJeong, zaraz dojdę -zdołałem z trudem z siebie wydusić, po czym pchnąłem po raz ostatni i mój kutas eksplodował.
Bez sił opadłem na nią. Czułem, że jej serce bije dokładnie tym samym rytmem, co moje.
W mojej głowie kłębiły się myśli. Rzeczy, o których nie chciałem myśleć. Rzeczy, o których nigdy nie myślałem. Zanim z niej zszedłem, pocałowałem ją w usta.
-Byłaś wspaniała -powiedziałem, głaszcząc ją po policzku. Wstałem z łóżka i poszedłem do łazienki, żeby wyrzucić prezerwatywę.
-Ty też -uśmiechnęła się, narzucając na ramiona szlafroczek. -Dzięki, NamJoon!
Odezwę się wkrótce. Cholera. Nie zdążyłem się nawet ubrać, a ona już mnie wywalała.
-Co powiesz na drinka, zanim sobie pójdę?
Weszła do łazienki i przeczesała szczotką włosy.
-Nie. Jest późno, a ja jestem zmęczona, więc wolałabym, żebyś już sobie poszedł.
-W porządku. Jeśli właśnie tego chcesz... -Zacząłem się ubierać.
-Owszem. -Uśmiechnęła się i wyszła z łazienki.
Odprowadziła mnie do drzwi. Zanim wyszedłem, przeczesałem ręką jej włosy.
-Zadzwonię jutro, kiedy tylko nasza oferta będzie gotowa.
-Świetnie. Śpij dobrze!
-Ty też! -Zmarszczyłem brwi, całując ją w czoło.
Była dziwnie chętna, żeby się mnie pozbyć...
Kiedy wsiadłem do limuzyny, HoSeok spojrzał na mnie w lusterku wstecznym.
-Lubię ją, NamJoon. Mam nadzieję, że nie zraniłeś jej zbytnio swoim odejściem.
-Nie... Szczerze mówiąc, to ona mnie wyrzuciła. Chciałem zostać na drinka, ale odmówiła.
HoSeok parsknął cichym śmiechem.
-Zuch dziewczyna! Właśnie dlatego ją lubię.
-Możemy ruszać? -Westchnąłem.
*
*
*
Pamiętacie 750 obserwacji na instagramie i pojawi się coś nowiutkiego także warto słoneczka zajrzeć i się postarać!
Mój instagram: wanessa_w._
Ale co to dla was przecież jesteście najlepsi!
Dziękuję. Zostaw po sobie ślad.
Głos + komentarz = zadowolona, pełna energii pisarka!
Brakuje mi waszych komentarzy więc poproszę więcej!!!
Pozdrawiam was, Wanessa
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top