ROZDZIAŁ 3

L.J:

Jeff jak zawsze zwala swoje obowiązki na kogoś. Eh...

Ale powiem szczerze, że ta dziewczynka mnie zainteresowała. Pogadałem z nią trochę. Na początku była nie pewna, ale później fajnie nam się gadało.

-Z tym nosem wyglądasz jak Pinokio - powiedziała, wskazując na mój nos.

-Dzięki - mówię niby urażony.

-Ha ha ha od teraz będę ci mówić Pinokio!

No wiecie co? Mam różne ksywki ale takiej jeszcze nigdy.

-Jakoś to przeżyje - mówię do niej z uśmiechem, co ona odwzajemniła.

Jack:

-I tak to wygląda - mówię, tym samym kończąc opowieść.

-A więc Lili jest córką Mary - podsumował Jeff.

-Wszyscy już to wiemy.

-Tylko dlaczego nam nie powiedziała? - zastanawia się Slender.

-Chciała ją chronić, chociaż i to nic nie dało, bo agenci już o niej wiedzą - odpowiadam.

-Nie dobrze. Skoro zabili Mary na pewno chcą też pozbyć się Lili - mówi Slender - A na to pozwolić nie możemy

-Czyli co? - pyta Jeff

-To proste. Lili i Jack zostają tutaj.

Decyzja nie była trudna do podjęcia. Zostaliśmy. Ku mojemu zaskoczeniu Lili się ucieszyła. Zgaduje, że to sprawka L.J. W każdym razie Lili nie będzie chciała wiecznie siedzieć w domu, dlatego trzeba mieć na nią oko.

8 lat później:

Lili:

-Jack daj spokój, nie znajdą mnie!

-A jeśli ktoś cię rozpozna?

-Nie rozpozna! Wiesz, że umiem się kamuflować!

Latam za Jack'iem już od kilku godzin i proszę go aby pozwolił mi pójść do szkoły. Tak tak, upżedzę was "Córka Krwawej Mary w szkole?! ''.

 Otóż chodzi o to, że po prostu... nudzi mi się! Ile można siedzieć w tym domu! To jest nudne! A tak to bym poszła do szkoły i miała bym zajęcie. Owszem, jak jestem u siebie to słyszę jak mówią do lustra "Bloody Mary, Bloody Mary Bloody Mary" ale zazwyczaj robią to po alkoholu i to jest nudne, a tak to poszwendam się po budzie i może kogoś namówię do "zabawy".

-Lili wiesz jak działa NATO.

-Daj spokój! Mam soczewki, ciuchy. Proszę! - ale on jest uparty no!

-Jack zgódź się. Ona jest dzisiaj nie do zniesienia i to ja obrywam! - mówi Jeff

-Ojej pantoflarz nie daje sobie rady z dziewczyną - warczę. Lubię Jeff'a, ale dzisiaj nawet powietrze mnie wkurza.

-No widzisz! A to jeszcze nic! Ona jest jakaś niewyżyta!

-Gdybyś nie ruszał moich rzeczy bez pytania to nie oberwał byś!

Już tłumacze. Jeff zabrał moją MP3 bez pytania, a ja byłam wkurzona. No i dostał porządnie w swoje klejnoty. Do tej pory chodzi jak kaczka.

-Stary, błagam ratuj!

-Nie odpuścisz, prawda? - zapytał, patrząc na mnie.

-Nie - mówię stanowczo.

-Okej. Ale Smile będzie miał cię na oku - mówi w końcu.

-Dzięki! Jesteś boski! - mówię radosna i pobiegłam na górę się przebrać. Jest 7:30. Zdążę. Ma się sposoby.

Jack o tym nie wie, ale zapisałam się już do szkoły. Nie mam zamiaru się tam z nikim zaprzyjaźniać. Będę tam tylko dla zabawy.

Jack:

-Lili pośpiesz się bo zmienię zdanie! - wołam ją.

Nie podoba mi się to, że idzie do szkoły. Zwłaszcza, że NATO węszy. Ale nie mogę zamknąć jej w domu. Mam nadzieję, że nie będzie problemów.

-Co się tak niecierpliwisz. Już jestem - mówi pojawiając się na schodach.

Na jej widok mi, Jeff'owi i reszcie opadły szczęki. Dosłownie. Lili wyglądała jak normalna nastolatka.

Białe, długie włosy miała rozpuszczone. Na sobie miała szkolny mundurek. Jej oczy nadal były czerwone, ale już nie tak intensywnie. Na twarzy gościł miły uśmiech. Nie chce nic mówić ale niezła z niej aktorka.

-Mam pytanie. Gdzie Lili i kto to jest? - pyta Toby. Widać też jest pod wrażeniem.

-To ja idioto. Mówiłam, że mam dobry kamuflaż - mówi z typowym dla siebie uśmiechem.

-Tak. To Lili. Wszędzie poznam jej charakterek - mówi Jeff.

-Prosisz się o guza - mówi Lili, a Jeff się uciszył. Ona to potrafi ustawić go do pionu.

-Może faktycznie sobie poradzisz...

-Mówię ci to cały dzień. Widzimy się po południu. Sayonara! - i jak się pojawiła tak szybko zniknęła w lustrze.

-Niezła rozróba będzie w szkole - mówi Toby.

-Z tym się zgodzę - z jej charakterkiem będą mieli tam ciekawie.

Lili:

Stałam właśnie przed budynkiem szkoły, a obok mnie był Smile Dog. No wiecie pies z szerokim i przerażającym uśmiechem. Oczywiście teraz wygląda jak zwyczajny pies.

-Dobra Smile ja idę. Pora się zabawić - mówię i wchodzę do środka.

Nie przypuszczałam jednak, że niedługo moje życie ulegnie zmianie.
___________________
Tak oto jesteśmy w kolejnym rozdziale ;) jak myślicie co się stanie? Aaaaa dowiecie się w poniedziałek, bo ustaliłam że rozdziały będą co tydzień w poniedziałki ;) w takim razie do zobaczenia ^^a i dajcie jakiś znak czy wam się rozdział podoba papa :*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top