ROZDZIAŁ 19

Lili:

-Ta jasne. Lepiej się przyznaj. Stęskniłaś się za Jeff'em - mówię ze złośliwym uśmiechem.

-Jeff jest boski... - mówi rozmarzona, a w jej oczach pojawiły się serduszka - niestety muszę go rozczarować. Nie wróciłam dla niego. Dotarły do mnie informacje o twoich kłopotach - mówi Nina wracając na ziemię.

-Kłopotach? Nie mam żadnych kłopotów - mówię oburzona.

-Jak to a Mary... - zaczęła, ale zakryłam jej buzię ręką - mmm...

-Po pierwsze nie wywołuj wilka z lasu, a po drugie nie tutaj... - powiedziałam cicho dyskretnie się rozglądając. Nie jesteśmy tu same - mamy towarzystwo - szepcze patrząc wymownie na Ninę. Ta tylko kiwnęła głową, a ja zabrałam rękę.

-Chodź. Znam miejsce gdzie w razie "W" możemy się ukryć - mówi Nina idąc na przód.

-ukryć? Proszę Cię. To nie mój żywioł - mówię idąc koło niej. Ta się uśmiechnęła i rozmawiając szłyśmy przed siebie. 

***
-No już. Gadaj coś narobiła - mówi Nina kiedy razem siedziałyśmy na dachu budynku, który miał iść na rozbiórkę.

Westchnęłam. Jest uparta więc się nie wykręcę. Opowiedziałam jej wszystko od A do Z. Słuchała mnie uważnie i kiedy skończyłam mówić dopiero się odezwała.

-No to sporo się działo jak mnie nie było. A co z ojcem?

-Nie mów tak. To nie jest mój ojciec i nie wiem. Nie widziałam go od tamtej pory i słusznie bo jak go spotkam to skończy się to dla niego gorzej niż na złamanych żebrach - mówię spokojnie. Muszę ograniczyć nerwy z wiadomych powodów.

-Dobra ja już nic nie mówię na temat ''sama wiesz kogo'' - na jej słowa zaśmiałam się - a co z Liam'em? Muszę go poznać - mówi z szerokim uśmiechem.

-A bierz go. Muszę go znosić. Nie mam wyboru, Slendi kazał nam się dogadać - wzruszam ramionami.

-Cała Lili. No dobra a Matt? - pyta z TYM uśmiechem, a ja wiem co mnie czeka jeżeli się nie wykręcę.

-A co ma być? Nic nie ma - mówię z obojętnością.

-Mhm... Czyżby chłopiec zaczął topić serce z lodu? - pyta retorycznie a ja zaciskam pięści.

-Nie! Nic nie było i nic nie będzie! - powiedziałam przez zaciśnięte zęby i nagle usłyszałam jakby coś spadło. Jak oparzona wstałam i odwróciłam się. Oczywiście kogo mogłam zobaczyć jak nie czarnowłosego.

Matt:

Chciałem się trochę do nich zbliżyć ale ściana się wykruszyła i Lili to usłyszała. Ich rozmowa mnie zaskoczyła z dwóch powodów. Po pierwsze temat Liam'a. Szef powiedział, że Liam wyjechał na szkolenie, a tak naprawdę dołączył do nich? Jest jednym z nich? O w dodatku bratem Lili? To mnie zszokowało i wiedziałem, że teraz jak go spotkam to nie będę miał wyjścia...

A druga sprawa to rozmowa o mnie. Każdy wziął by słowa Lili za puste, ale ja czułem, że mija się z prawdą. Teraz stoję na przeciwko niej i patrzę w jej czerwone i błyszczące oczy. Jak na kogoś kto zabija to jest piękna. To znaczy... Nie to że mi się podoba bo wręcz przeciwnie...

-Nie ładnie podsłuchiwać - odezwała się dziewczyna stojąca obok niej... Chyba Nina jeśli dobrze pamiętam.

Nie zwróciłem na nią uwagi wpatrzony w dziewczynę. Ta po chwili zorientowała się, że chyba za długo na mnie patrzy i odezwała się.

-Znowu chcesz oberwać?

-Ja? Chciałem rewanżu.

-Rewanżu? Człowieku to nie jest mecz tenisa - mówi Nina. Lili zgromiła ją wzrokiem.

-Nie mam czasu się z Tobą bawić - mówi biorąc dziewczynę za rękę i stanęły na krawędzi dachu - nie martw się. Obiecuje że następnym razem zaśniesz na wieki - mówi z uśmiechem i skacze. W szoku podbiegłam tam gdzie przed chwilą stały i spojrzałem w dół. Zniknęły. Zupełnie jakby rozpłynęły się w powietrzu.

Lili:

-Myślałam że zawału dostane! - krzyczy Nina. Cóż nie chciałam walczyć z Matt'em. Zerkając na dół zobaczyłam lustro. Nie było w najlepszym stanie więc ryzykowałam ale udało się. Jesteśmy teraz w moim świecie. Ale tak jak przeczuwałam zaraz po tym jak wpadłyśmy lustro pękło. Szkoda że nie widziałam miny Matt'a. Musiała być bezcenna.

-Nie przesadzaj. Dobrze wiedziałam co robię - mówię siadając na łóżku - cóż możesz czuć się zaszczycona. Ty jako jedyna poznałaś mój azyl.

Nina z zainteresowaniem rozgląda się po pomieszczeniu.

-Całkiem tu przytulnie, ale jak ja stąd wyjdę?

-Spokojnie. Razem weszłyśmy to razem wyjedziemy - mówię z uśmiechem.

-Czuje się jak VIP. Ale czekaj... Dlaczego po prostu go nie zabiłaś?

-Po prostu nie miałam ochoty - mówię oburzona.

-Mała ty coś do niego czujesz! - śmieje się Nina, a ja rzuciłam w nią poduszką.

-Nie! Nic do niego nie czuje! - jeszcze gdyby to była prawda...
__________________________
Witam Cię serdecznie w kolejnym rozdziale! :D tak mnie prosicie że w końcu uległam i rozdziały będą się pojawiać dwa razy w tygodniu (poniedziałek, czwartek) :) i powiem wam, że mam dla was niespodziankę, ale Powiem wam o niej kiedy skończę tą książkę :) życzę miłego dnia :3

Ps. Dziękuję za 5k wyświetleń i Tyyyyyyyyyyle gwiazdek :) bardzo mnie to motywuje :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top