Rozdział 7
Ze sklepu wyleciałam jak torpeda. Szłam szybkim krokiem, by ich zgubić. Zmęczona zatrzymałam się w parku i usiadłam na jednej z ławek. Wyjęłam telefon z torebki i przejrzałam media społecznościowe. Po paru minutach wzięłam reklamówki i poszłam dalej w kierunku domu. Zamyślona wpadłam na kogoś. Skutkiem zderzenia był bolesny upadek na tyłek.
- Ała - jęknęłam jednocześnie trzymając się za pośladki. Osoba, z którą się zderzyłam podała mi dłoń. Chwyciłam ją i zostałam pociągnięta do góry. Przede mną stała moja przyjaciółka z gimnazjum.
- Soohyun? - zapytałam pierwsza.
- Jiyoung? To Ty? - kiwnęłam głową na tak - Jezu! Jak ja Cię długo nie widziałam! Schudłaś! I wypiękniałaś! - przytuliła mnie, a raczej rzuciła się na mnie.
- Ty też niczego sobie - odwzajemniłam uścisk - Masz czas? - odsunęłyśmy się od siebie.
- Pewnie - klasnęła w dłonie.
- To może pójdziemy w stronę mojego domu bym mogła odnieść zakupy, a potem wyjdziemy na miasto?
- Z chęcią!
Pomogła mi z noszeniem zakupów. Kiedy doszłam do domu, położyłam reklamówki z jedzeniem na stole i wyszłam do przyjaciółki.
Chwilę później byłyśmy już w galerii. Najpierw wstąpiłyśmy do sklepu z ubraniami. Postanowiłyśmy, że każda pójdzie w swoją stronę i za piętnaście minut spotkamy się koło kas. Chodziłam między regałami z ubraniami. Znalazłam dla siebie czarne rurki z wysokim stanem i do tego białą bluzkę. Zadowolona podeszłam do kasy, gdzie czekała już na mnie obładowana Soohyun. Zapłaciłyśmy za zakupione rzeczy i wyszłyśmy ze sklepu. W oczy rzuciła mi się księgarnia. Poprosiłam ładnie dziewczynę żebyśmy tam weszły. Na całe szczęście zgodziła się. Zadowolona weszłam do pomieszczenia i zaczęłam szukać swojego ulubionego gatunku, czyli kryminału. Od dziecka interesuję się takimi historiami. Sięgnęłam po książkę, która przyciągnęła mój wzrok. Przeczytałam streszczenie wraz z fragmentem, a po dwudziestu minutach miałam w rękach juz trzy książki tego samego gatunku. Popatrzyłam na przyjaciółkę, która też coś sobie wybrała. Prawdopodobnie romanse, jak zwykle.
Od kiedy się znamy, czyli od gimnazjum, to tylko je czyta. Zadowolone z zakupu książek udałyśmy się do kawiarni, gdzie zamówiłyśmy po kawie i ciastku.
- Dobra... A teraz mów co tam u Ciebie słychać? Gdzie pracujesz? Uczysz się? - zapytała.
- Wszystko po staremu... No prawie wszystko. Kilka dni temu dosyć ostro pokłóciłam się z Youngjae. A wszystko przez to, że znalazł dziewczynę. Najgorsze jest to, że ona przez całe liceum uprzykrzała mi życie, a po zakończeniu szkoły nigdzie nie mogłam wyjść sam na sam z Youngjae - w jej oczach malowało się współczucie. - Pracuję jako organizatorka przyjęć, uroczystości i przeróżnych spotkań. A Ty? Poszłaś na medycynę? - zapytałam z uśmiechem.
- Współczuję Ci bardzo... Na twoim miejscu powiedziałabym mu o wszystkim. Tak, jestem na medycynie. Myślałam też nad prawem, ale jednak wolę medycynę. A co tam u twojej mamy? Trzyma się?
- I tak by mi nie uwierzył... Tak, tak. Chodzi regularnie do psychologa, i powiem Ci, że polepszyło się jej. Wyraźnie widać poprawę. Jestem z niej dumna - podeszła do nas młoda Koreanka wraz z naszym zamówieniem. Podziękowałyśmy i odeszła. - Ale kontynuując to... Masz kogoś?
- Tak - uśmiechnęła się - Poznałam go w kawiarni cztery miesiące temu. Jest bardzo przystojny i uroczy.
- Masz jego zdjęcie?
- Tak, chcesz zobaczyć?
- Pewnie.
Wyjęła telefon z beżowej torebki i po chwili pokazała mi zdjęcie. Na nim widziałam uśmiechniętą od ucha do ucha Soohyun z Hoseokiem. HOSEOKIEM! Moja twarz wyrażała szok, strach i zaskoczenie jednocześnie.
- Coś się stało? Twoja mina zmizerniała...
---------------
Kochani, dziękuję wam za 200 wyświetleń ♥ To naprawdę dla mnie dużo ♥♥ Dziś już wrzucam jedną czwartą maratonu ^^ Jutro powinny się pojawić dwie, ale nie jestem pewna :/
W każdym bądź razie... Dobranoc ♥
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top