Rozdział 17
Obudziłam się z krzykiem i płaczem. Usiadłam na łóżku, zerknęłam na zegar, który wskazywał 4.37. Głośno westchnęłam. Z szafki nocnej wyciągnęłam chusteczki. Wysmarkałam nos oraz wytarłam mokre od łez policzki. Wzięłam laptop na nogi. Ponownie odpaliłam YouTube'a. Tym razem ciszej, by nikogo nie obudzić. Przejrzałam różne portale żeby w jakiś sposób zabić czas.
Po jakimś czasie popatrzyłam na zegar. Było po 6. Wstałam z łóżka. Podeszłam do szafy i wybrałam ubrania. Po cichu weszłam do łazienki. Wzięłam dość długi prysznic. Z mokrą głową udałam się do kuchni. Zrobiłam sobie jajecznicę, a po jej zjedzeniu umyłam naczynia.
Najedzona weszłam do pokoju. Postanowiłam posprzątać. Powycierałam kurze, pościel dałam do prania i nałożyłam nową. Poukładałam rzeczy na biurku i w regale. Zmęczona opadłam na łóżko. Mój wzrok utknął na białym suficie, a myśli błądziły wokół życia. Nagle po pokoju rozległ się dźwięk mojego telefonu. W związku z tym, że nie miałam ochoty z nikim rozmawiać zignorowałam połączenia. Jeszcze z parę razy zadzwonił, ale po czasie był spokój, za co dziękuję. Znudzona wstałam z łóżka. Poszłam do łazienki po suszarkę i wysuszyłam włosy. Schowałam suszarkę i zeszłam na dół do przedpokoju. Ubrałam buty oraz kurtkę i wyszłam.
*Youngjae pov*
- Dlaczego ona nie odbiera? - zapytałem sam siebie.
- Kto?
- Jiyoung...
- Czekaj... Ta Jiyoung? Ta, co cały czas obok Ciebie chodziła? Ta, co nigdy do ciebie nie odważyła się powiedzieć Oppa? - zapytał Jackson.
- Tak. I ta, przez którą nie mogę ogarnąć myśli.
- To może ubierzmy się i wyjdziemy jej poszukać?
- A co powiemy managerowi? - wstałem z sofy.
- Coś się wymyśli...
Ubraliśmy kurtki i opuściliśmy wytwórnię. Najpierw udaliśmy się do jej domu. Niestety tam jej nie było. Przeszukaliśmy wszystkie miejsca, gdzie mogłaby być, ale nigdzie jej nie było.
- To ona? - wskazał palcem.
- Jiyoung... - szepnąłem i zacząłem iść w jej kierunku. Dopiero po chwili zauważyłem, że nie siedzi sama. Obok niej siedział chłopak. Jego ręka obejmowała ją, a ona opierała się o jego ramię i patrzyła gdzieś przed siebie.
*Jiyoung pov*
- Ja naprawdę nie wiem co robić, by wreszcie mnie zauważył...
- Daj mu jeszcze chwilę, a zobaczysz, efekt będzie zaskakujący - powiedział chłopak.
Tym chłopakiem był mój psychiatra. Chodziłam do niego po tym, jak Hoseok mnie krzywdził w liceum. Był jedyną osobą, która mnie rozumiała. Był dla mnie wsparciem.
- Od kilku dni śnią mi się dziwne sny. Dwa razy przyśnił mi się koszmar. Na jednym z nich zabijałam Hoseok'a i chciałam się zemścić na Jae i Minah, a na drugim, to ja byłam ofiarą. Oni brali ślub, obok mnie siedział Hoseok, a gdy chciałam wybiec obydwaj mnie zabili. Jihoon... Ja naprawdę nie wiem co robić. Boję się sama spać - westchnęłam i wtuliłam się w jego ramię.
- Spokojnie. Pamiętaj, zawsze będę przy Tobie. Możesz do mnie dzwonić o każdej porze, a jak tak bardzo boisz się spać sama, to może weź jakiegoś pluszaka, czy coś...
- Oboje wiemy, że to Ty chciałbyś być - zaśmiałam się, na co zawtórował.
- No może tak trochę.
- Może gdzieś pójdziemy? Kino? Restauracja? - zaproponowałam.
- Czy Ty właśnie zaproponowałaś mi randkę?
- No może - znowu się zaśmiałam.
- Youngjae ma szczęście mając Cię i jednocześnie pecha nie widząc tego. - wstał z ławki i wyciągnął w moją stronę dłoń. Chwyciłam ją i poszliśmy przed siebie.
*Youngjae pov*
Z czego oni się śmieją i dlaczego poszli trzymając się za dłonie?
- Youngjae... Daj sobie z nią już spokój. Jak widzisz znalazła już sobie kogoś. Chodźmy na trening - klepnął mnie po ramieniu Jackson.
- Muszę się dowiedzieć gdzie oni idą - jęknąłem.
- Ehh... Youngjae noo.
- No co? - popatrzyłem na niego.
- Nie dasz mi spokoju, jeśli tam nie pójdziemy, prawda?
- Tak.
- To chodźmy.
*Jiyoung pov*
Usiedliśmy przy stoliku dla dwóch osób. Jihoon zamówił nam obiad. Rozmawialiśmy na wiele tematów.
- A pamiętasz, jak te dwie dziewczyny prosiły mnie o numer telefonu i spotkanie, a ty powiedziałaś, że jesteś moją dziewczyną?
- Jezu, pamiętam to! - zaczęłam się śmiać.
Po chwili dostaliśmy jedzenie.
- Co powiesz na to żebyśmy zmienili Ci kolor włosów? - zaproponował.
- A nie pasuje Ci mój kolor? - dotknęłam moich włosów.
- Ładnie byłoby Ci w platynie.
- Naprawdę?
- Tak.
- Ale i tak ich nie zmienię - wzięłam kawałek mięsa. - Dobre jest!
- Daj trochę! - otworzył usta i skierowałam pałeczki w jego stronę.
Uroczo uśmiechnął się w moją stronę.
Jihoon zaproponował odprowadzenie mnie pod dom. W trakcie drogi zapuszczał żartami, na co ja wybuchałam śmiechem na całą ulicę.
- Wiesz co, Jihoon? Dziękuję za wspaniały dzień. Przy Tobie zapomniałam o moich zmartwieniach! - przytuliłam się do niego. - Od dzisiaj nie będę się zamartwiać tym, że Youngjae znalazł sobie kogoś nowego. To jego sprawa. Może kiedyś znajdę osobę, którą pokocham tak samo, jak jego...
- Na pewno - poczochrał mnie po głowie. - Okay Mała, ja będę się już zbierać. Pa!
- Pa Duży!
- Pamiętaj, że jakby coś, to dzwoń, nieważne, o której. Zrozumiano?
- Jasne!
Szczęśliwa weszłam do domu. Udałam się do kuchni, w celu napicia się wody. Gdy odkładałam szklankę do zlewu, do kuchni weszła mama.
- Gdzie byłaś?
- Na spotkaniu z Jihoonem. A coś się stało?
- Nie, nic. Tylko Youngjae był tu z jakimś chłopakiem i pytali o Ciebie.
- Youngjae? A co on chciał?
- Martwił się o Ciebie, bo nie odbierałaś telefonów od niego.
- A jak on nie odbierał, to było w porządku...
- Oddzwoń do niego. Będzie spokojniejszy - usiadła na krześle.
- Nie chce mi się - westchnęłam. - Mamo? Masz jakieś plany na jutro, co do mnie?
- Nie, a czemu pytasz?
- Bo chciałabym kupić coś Jihoonowi pod choinkę...
- To w takim razie miłych zakupów.
- Dziękuję - wyszłam z kuchni.
Odblokowałam telefon i weszłam w wiadomości. Napisałam Youngjae wiadomość, by był spokojny. Po całym dniu wrażeń upadłam na łóżko.
*Youngjae pov*
Cały dzień czekałem na wiadomość od niej. Napisała dopiero wieczorem.
"Jestem już w domu, więc się nie martw. Dobranoc :)"
Co z nią jest nie tak? Zawsze wysyłała inne wiadomości. Pytała mnie o to, co dzisiaj robiłem lub, czy długo czekałem na znak życia z jej strony. Może jest zmęczona? Cholera... Muszę się z nią jutro spotkać i porozmawiać.
---------------------------
Związku z tym, że na telefonie chyba się nie da dać dedykacji, to napiszę ją tutaj
Z dedykacją dla Taemii_Wang ❤
Taki mały prezencik na koniec studiów i za pomoc ❤❤❤❤❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top