Rozdział 16

Siedziałam nad miską z płatkami. Wszystko mnie bolało, dosłownie. Naprawdę nie wiem, co we mnie wstąpiło, by tyle wypić. Ehh... Do kuchni weszła mama.

- Miło spędziłaś wieczór z Youngjae? - zakrztusiłam się jedzeniem.

- Możesz powtórzyć? - poprosiłam.

- Czy miło spędziłaś wieczór z Youngjae? - powtórzyła.

Ale o co chodzi? Przecież cały czas siedziałam w pokoju pijąc wino... Nie, czekaj! Faktycznie gdzieś wychodziłam.

- Yy... Tak - skłamałam.

- Byłaś aż tak śpiąca, że zasnęłaś mu na plecach? - zaśmiała się robiąc sobie kawę.

- Widocznie tak. - niech ktoś mi na miłość boską wytłumaczy, co wczoraj robiłam.

Skończyłam śniadanie, umyłam po sobie naczynia i poszłam na górę, do swojego pokoju. Do ręki wzięłam telefon i zadzwoniłam do przyjaciela. Po paru sygnałach odebrał.

- Masz czas? Musimy się spotkać.

- Chyba tak. Tylko powiedz mi, gdzie i, o której?

- Za dwie godziny w centrum handlowym? Potem się zgadamy, gdzie jesteśmy.

- Jasne. To pa!

- Pa!

Wbiegłam do łazienki. Wzięłam prysznic, zrobiłam makijaż. Włosy wysuszyłam i zostawiłam rozpuszczone. Założyłam czarne botki z futerkiem w środku, kurtkę oraz rękawiczki. Do torebki spakowałam potrzebne rzeczy i wyszłam.

Szybkim krokiem przemieszczałam się w kierunku galerii. Gdy byłam na miejscu, zadzwoniłam do Youngjae. Czekał na mnie w kawiarence. Weszłam do niej. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, a gdy go zobaczyłam, podeszłam.

- Błagam Cię, powiedz mi co się wczoraj stało.

- Czyli jednak... - mruknął coś pod nosem.

- Bo wiesz, że po alkoholu robię rzeczy, których nie powinnam.

- Wiem. Przyszłaś pod mój dom i zadzwoniłaś na telefon. Byłaś pijana, więc zapytałem gdzie jesteś. Kiedy powiedziałaś mi, że pod moimi drzwiami, wyleciałem z mieszkania. Kazałem Ci czekać, a sam pobiegłem do domu po koc. Wziąłem Cię na barana i kazałem przykryć kocem. Potem gadałaś jakieś bzdety, a jak byliśmy pod twoim domem, zaniosłem Cię do pokoju i zdjąłem niepotrzebne ubrania, typu kurtka, buty.

- Przepraszam, za moje zachowanie...

- Nic się nie stało, w końcu jesteś moją przyjaciółką - zabolało.

- No tak... - poprawiłam włosy, a do stolika podeszła dziewczyna.

- Dzień dobry, co podać? - wpatrywała się w Jae maslanym wzrokiem.

- Poproszę zieloną herbatę - westchnęłam, na co ona popatrzyła się na mnie ze wzrokiem zabójcy. Czyżby zazdrosna?

- Gorącą czekoladę z bitą śmietaną - odparł.

- Dziękuję. Zamówienie będzie do dziesięciu minut... - odeszła od stolika.

- Nie jesteś na diecie przypadkiem? - zaśmiałam się.

- Tak, ale manager mi pozwolił.

- I jak tam Ci idzie?

- Dobrze, mimo napiętego grafiku.

- Youngjae, tylko nie mów, że miałeś wolne, a ja Cię wyciągnęłam z domu... - jęknęłam.

- A jak tak, to co?

- Czyli jednak. Cholera debilu, mogłeś mi powiedzieć!

- Eee tam... - przyszła kelnerka z napojami. - Chcesz spróbować? - zapytał wskazując na swój napój.

- Nie, dziękuję.

W trakcie picia, popatrzyłam na Youngjae. Był cały z bitej śmietany.

- Jejku, Youngjae! - zaśmiałam się. Chwyciłam chusteczkę ze stolika i zaczęłam mu wycierać usta. Byłam blisko, zdecydowanie za blisko.

- Mogłaś powiedzieć, sam bym się wytarł...

- Ee tam... Jest dobrze.

Po wypiciu napoi poszliśmy na spacer. Youngjae zaprowadził nas nad rzekę Han. Było tu naprawdę pięknie. Rzeka zamarznięta, wszystko przykryte białym puchem, a między słupkami na moście zawieszone lampki, które nadawały przepiękny klimat temu miejscu.

- Jezu, jak tu jest pięknie! Dlaczego mnie tu wcześniej nie było? - zaśmiałam się, oparłam o barierkę i patrzyłam przed siebie.

- Dzięki za opinię, bo właśnie chciałem się zapytać, czy to miejsce jest odpowiednie, by wyznać uczucia pewnej dziewczynie - po moim policzku spłynęła łza, którą szybko wytarłam.

- Jest... Przepięknie. A jaka jest?

- Kto? - podszedł do mnie.

- Ta dziewczyna.

- Jest śliczna, urocza, miła i zabawna. Znamy się od dłuższego czasu. Ma lśniące włosy i rumieni się, jak darzę ją komplementami - popatrzyłam na niego. Ręce miał oparte o barierkę, a wzrok utknął mu na gwiazdach.

- Musisz być szczęśliwy mając ją przy sobie - przytuliłam się do niego.

- I to bardzo. Ale nie wiem, kiedy jej to powiedzieć.

- Im wcześniej, tym lepiej...

- Masz rację. Może będziemy się już zbierać?

- Yhym...

Youngjae cały czas zarzucał żartami, a ja udawałam, że mnie śmieszą. Szłam ze spuszczoną głową próbując zamaskować smutek na mojej twarzy. Po kilku minutach staliśmy pod domem.

- Pa - powiedziałam i weszłam do domu, nie czekając na jego odpowiedź.

Zdjęłam ubrania i rzuciłam na szafkę w przedpokoju. Włączyłam laptop, puściłam głośno muzykę, a moje ciało rzuciło się na łóżko. Patrzyłam w jeden punkt przed sobą, a z moich oczu leciały łzy. Z pewnością mój makijaż już się rozmazał. Jednak miałam to gdzieś. Miałam pewność, że mnie kocha. Przynajmniej tak to okazywał. Jaka jestem naiwna... Zmęczona zasnęłam.

- Ja Choi Youngjae, biorę Ciebie Lee Minah za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę, aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

Po przysiędze popatrzył na mnie i się uśmiechnął. Słabo odwzajemniłam uśmiech i popatrzyłam w bok. Obok mnie siedział Hoseok. Krzyknęłam i zaczęłam biec w stronę wyjścia.

- Jiyoung! - zawołał Youngjae, na co odwróciłam się.

W dłoni miał pistolet. Celował we mnie. Moje oczy były wielkości pięciozłotówek.

- Youngjae, co ty robisz?! Odłóż broń!

- Kochanie... - podeszła do niego jego żona. No właśnie. Była nią Minah. Lee Minah... Pogłaskała się po brzuchu i przytuliła do ramienia Jae.

Rozejrzałam się po kościele. Nikogo nie było, oprócz mnie, Hoseok'a, Jae i Minah.

- Słyszysz? Odłóż ją! - zaczęłam płakać.

- Ale po co?

- Youngjae, ty, czy ja? - zapytał Hoseok.

- Najpierw ty.

- Klękaj na kolana! - wykonałam jego polecenie. - Ostatnie słowa?

- Youngjae, oni manipulują Tobą! Nie rób tego, błagam! - moja twarz była cała w łzach.

Poczułam ból w okolicy brzucha, popatrzyłam na miejsce bólu. Chwyciłam się za ranę i podniosłam wzrok na osobę przede mną.

- Teraz moja kolej, żegnaj Jiyoung! -strzelił w miejsce serca. Natychmiast padłam na ziemię, a ostatnią rzecz jaką zobaczyłam, to była uśmiechającą się Minah i Youngjae, który całuje jej brzuch, a potem jej usta...

----------------------------
Hej, hej!
Co tam u was? Dziękuję, za 900 wyświetleń! ❤❤❤❤❤❤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top