Rozdział I
Szesnastoletnia Róża zaczyna nową szkołę. Bardzo się bała tego jak tam będzie i czy pozna kogoś z kim mogłaby się zaprzyjaźnić. Nastolatka w poprzedniej szkole była nieakceptowana przez innych. Nikt jej nie lubił. Zawsze przebywała wszędzie sama. Było jej smutno, gdy patrzyła na śmiejące się dziewczyny, które robiły sobie razem selfie. Bardzo marzy o tym by się z kimś zaprzyjaźnić ale ma problem, ponieważ jest bardzo cicha i nieśmiała. Nie potrafi do nikogo pierwsza zagadać. Bardzo się przejmuje tym co będzie. Najgorsze jest to, że nikt z jej rodziny nie ma pojęcia jak jej było i jest ciężko. Z nikim o tym nie rozmawia. Nie potrafi się otworzyć, jest za bardzo zamknięta w sobie.
........................
W dniu rozpoczęcia roku szkolnego Róża bardzo się bała tam iść. Bolał ją brzuch z nerwów. Postanowiła, nie wstawać z łóżka dopóki ktoś po nią nie przyjdzie. Kilka minut później ktoś puka do drzwi.
- Mogę wejść?
Po chwili namysłu Róża jej odpowiada oczywiście, że tak. Dziewczyna wstała szybko z łóżka, zrobiła normalną minę i udawała, że wszystko jest dobrze. - Czemu nie zeszłaś na śniadanie? I czemu nie jesteś jeszcze gotowa? Zaraz wychodzimy.
- Jaa...bo...ja... nie usłyszałam budzika.
-No cóż zdarza się. Ubieraj się szybko. Zaraz wyjeżdżamy.
Mam niespodziankę. Jadę z tobą, muszę koniecznie zobaczyć tę szkołę.
- Bardzo się cieszę, że jedziesz ze mną.
Róża gdy usłyszała słowa siostry, była poprostu w niebo wzięta. Czuła ogromne szczęście. Natychmiast pobiegła do ogromnej szafy i wyjeła czarny kombinezon i szpilki. Ubrała się a następnie Nadia wyprostowała jej włosy. Róża nie robiła sobie makeup-u, ponieważ uważała, że nie ma sensu aż tak przesadzać, bo nie ma dla kogo tego robić.
Gdy dziewczyny były już na miejscu Róża czuła się trochę nieswojo i bała się tego jak inni ją dostrzegą. Nagle dyrektorka przez mikrofon ogłosiła, że zaprasza klasy pierwsze na salę gimnastyczną.
- Różo, muszę niestety już iść, moja BFF potrzebuje pomocy. Życzę udanego rozpoczęcia.
- Och. Dziękuję.
Nastolatka była przerażona. Sama w tym miejscu, bez nikogo znanego. Wiedziała, że musi iść na salę i nie może się wycofać. Postanawia jak najszybciej ominąć ten tłum ludzi i znaleźć się na sali. Zaczyna biegnąc za strzałkami, które są położone na podłodze i prowadzą do sali. Nie patrzy pod nogi i nagle wpada w wyższego od niej bruneta.
- Ej. Uważaj.
- Yy...ja...niech...
Nie mogła dokończyć było jej okropnie wstyd. Opuściła głowę w dół i zrobiło jej się smutno. Stała i nie mogła się ruszyć. Nie wiedziała co ma robić. Chłopak spojrzał na nią i zauważył, że posmutniała. Po chwili jego gniew zaczął znikać z twarzy. Róża spojrzała na niego smutnym wzrokiem a ten się do niej uśmiechnął.
Po tym głos dyrektorki znów zabrzmiał z mikrofonu i dziewczyna czym prędzej tym razem poszła na salę gimnastyczną.
Dziękuję, mam nadzieję, że wam się spodoba moja pierwsza książka. :) Pozdrawiam
Poproszę o ocenę :-)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top