twenty | hoseok

- Witam na naszej pierwszej sąsiedzkiej imprezie noworocznej! - zawołałem radośnie, otwierając pierwszą butelkę soju. - Sponsorem naszego posiedzenia jest Yoongi hyung! Brawo dla niego!

Mężczyzna, o którym wspomniałem, przewrócił oczami na moje słowa i sięgnął po kurczaka.

- Bez przesady, ja tylko zapewniam miejsce.

- To miło, że nas zaprosiłeś, hyung - powiedział Jimin, posyłając do gospodarza uśmiech.

On i Jeongguk siedzieli po drugiej stronie stołu, starając się chyba rozluźnić. O ile mi wiadomo, obaj byli tutaj pierwszy raz.

W ogóle cały ten pomysł na imprezę był mój. A ponieważ nie chciałem wpuszczać ludzi do siebie, to wrobiłem mojego przyjaciela. Nie mogłem jednak zaprosić moich znajomych, zresztą ostatnio nawet nieszczególnie miałem ochotę z nimi wychodzić. Słuchanie o ich wspaniałym życiu robiło się wkurzające, a wymyślanie kłamstw, które będą pasować do wcześniej stworzonych, stawało się coraz trudniejsze. Zaproponowałem więc Jiminowi, aby do nas dołączył, a on zapytał, czy może przyprowadzić swojego przyjaciela. Przyznam, że nie spodziewałem się Jeongguka, no ale w sumie czemu nie? Yoongi też nie miał nic przeciwko, jak sam stwierdził, woli to, niż imprezę z profesorami ze swojej uczelni.

Oczywiście nie zostawiłem go z organizacją samemu, mówiąc chłopakom, by przynieśli coś ze sobą do jedzenia. Ku ogólnemu zdumieniu, Jimin przytargał dość sporo dań, które przyznał - sam gotował. A zapachy, jakie narobił sprawiły, iż miałem ochotę rzucić się na ten pysznie wyglądający posiłek. Jeongguk zamówił dostawę z kurczakiem oraz załatwił przekąski, a ja i Yoongi postaraliśmy się o alkohol. Nawet koty, które bawiły się na łóżku hyunga, dostały swoje jedzenie, by z nami świętować.

- To żaden problem. Może to dobrze, że tak wyszło. Trochę integracji nam nie zaszkodzi, przynajmniej będzie wiadomo, kto może pomóc, gdy komuś się urwie karnisz - odparł Yoongi, wzruszając ramionami.

- Hyung, nie wracajmy do tego. - Reakcja marudna Jeongguka była natychmiastowa, wywołując tym samym mój śmiech.

- Naprawdę cię przepraszam za wtedy - powiedziałem szczerze, gdy już się opanowałem. - Ale grunt, że wszystko dobrze się skończyło.

Przez kolejnych kilka godzin siedzieliśmy, jedliśmy, piliśmy, rozmawialiśmy, a nawet graliśmy, zachowując się tak beztrosko, jak już dawno nie miałem okazji. Pierwszy raz od czasów liceum poczułem, jakbym znowu miał grupę przyjaciół, na której mogę nie tylko polegać, ale także z którą mogę spędzić czas tak, jak lubię.

Alkohol jednak lał się w naprawdę sporych ilościach, więc nim wybiła północ, siedzieliśmy na podłodze w naprawdę nie najlepszym stanie. Jimin opierał się głową na moich nogach, a Jeongguk majstrował coś z Yoongim przy laptopie. Hyung tłumaczył młodszemu, w jaki sposób tworzy muzykę, czego chłopak z uwagą słuchał.

- To naprawdę super. Nie rozumiem tylko hyung, dlaczego nie zajmujesz się tym zawodowo - powiedział w końcu Jeongguk, przenosząc swoje spojrzenie z ekranu na starszego. - Przecież jesteś w tym świetny. Mogłeś zostać producentem. Ba, nawet raperem! Wyglądałbyś super na scenie, hyung!

Mężczyznę wyraźnie rozbawiła taka wizja, bo roześmiał się na to radośnie.

- Nie żartuj. Musiałbym mieć naprawdę cholerne szczęście, by to się spełniło. Wolę pracować w pewnych warunkach.

- Hyung, naprawdę od zawsze chciałeś zostać profesorem matematyki? - zapytał z powątpieniem Jimin. - Nie zrozum mnie źle, ale nie wyglądasz na kogoś, kogo bawi rozwiązywanie skomplikowanych problemów matematycznych.

Zaśmiałem się na tę uwagę, absolutnie się z tym zgadzając. Ja sam, gdy pierwszy raz poznałem Yoongiego lata temu, myślałem, że sobie ze mnie żartuje. Od zawsze wyglądał mi bardziej na artystę niż naukowca.

Najstarszy wzruszył ramionami. Był chyba przyzwyczajony do takich uwag.

- Nie miałem za dużego wpływu na to. Ale to długa historia.

- Mamy czas. Chętnie posłuchamy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top