one hundred | yoongi
- Hyung, postanowiłem przyjąć propozycję Namjoon hyunga. Wyjeżdźam do Ilsan.
Przez chwilę nie do końca do mnie docierały słowa Jeongguka.
Młodszy przyszedł do mojego studia w wytwórni z paczką jedzenia i nic nie zapowiadało, że wyskoczy mi z czymś takim. Zwłaszcza, że wciąż siedział na moich kolanach, bez spodni, próbując opanować oddech po przeżytym orgaźmie. Moje dłonie spoczywające na jego bokach, zacisnęły się nieco mocniej.
- O czym ty mówisz, Jeongguk?
- Wspominałem ci, hyung, że Namjoon hyung po zdanych egzaminach zaproponował mi pracę. Dał mi czas na zastanowienie się, czy chcę przyjąć jego ofertę. Nie dałem mu jeszcze odpowiedzi, a poinformował, że jutro będzie w Seulu i chce się ze mną spotkać. Zamierzam podpisać umowę i przeprowadzić się do Ilsan.
Patrzyłem na chłopaka, nie wierząc własnym uszom. Lekko spocona twarz była jednak śmiertelnie poważna, nawet pomimo widocznego zmęczenia.
- To twoja kara dla mnie? Chcesz przetestować, czy za tobą pojadę? - zapytałem w końcu, zaczynając czuć lekkie rozdrażnienie. - Przecież wiesz, że mam kontrakt z wytwórnią.
- Wiem. Dlatego cię o to nie proszę. Nie zapytałem przecież, czy ze mną pojedziesz. Nie zapytałem, czy zostawisz dla mnie pracę. Po prostu cię informuję, hyung.
Znowu zapadła cisza.
- Czy ty ze mną zrywasz, mając w sobie mojego penisa? - zapytałem w końcu, walcząc z absurdem tej sytuacji.
- Nie zrywam z tobą, hyung. Chociaż czasem mam ochotę, bo twoje palce częściej dotykają tej klawiatury, niż mnie - stwierdził Jeongguk, łącząc nasze usta i delikatnie poruszył pośladkami kilkukrotnie, jakby chciał znów zacząć naszą zabawę. Ale naprawdę uważał to za odpowiedni moment do tego?
- Więc na jaką odpowiedź liczysz?
- Szczerą - wyszeptał, nie zaprzestając tego powolnego uwodzenia, dlatego przeniosłem dłonie na jego uda i mocno je ścisnąłem.
- Przestań - warknąłem, teraz już naprawdę zły. - Przychodzisz tutaj, udajesz, że wszystko jest w porządku, uprawiamy seks, po czym nagle oczekujesz, iż powiem ci, co zrobię na wiadomość, że postanowiłeś przewrócić nasze życie do góry nogami?
Chłopak grzecznie zatrzymał swoje ruchy.
- Spełniłeś swoje marzenie, hyung. Komponujesz i płacą ci za to. Masz pracę, która daje ci satysfakcję. Dlaczego ja nie mogę wykorzystać moich zdolności i robić to, co jest dla mnie fajne? Po co się uczyłem, skoro nic nie będę z tego miał?
- Nie odwracaj kota ogonem, Jeongguk, i nie stawiaj siebie w roli ofiary. Przecież dobrze wiesz, że chcę twojego szczęścia - warknąłem, zaraz jednak złagodniałem, zaczynając gładzić dół jego pleców. - Naprawdę chcę, byś był szczęśliwy. Ale w taki sposób? Myślisz, że to w ogóle możliwe, by nasz związek przetrwał coś takiego? Wiem, że Ilsan nie jest aż tak daleko, ale jak często będziemy się przez to widzieć? Raz w tygodniu? Jedną noc? Godzinę? Któryś z nas będzie miał w końcu dość.
- Wtedy poszukamy innego rozwiązania. Jeśli przetrwamy, to będzie znaczyło, że naprawdę było nam pisane być razem. Bo miłość powinna wszystko przetrwać. A jeśli nie... to wiedz, że cię kocham całym sercem, hyung.
- Jesteś głupi, Jeongguk. Cholernie głupi. Ale też cię kocham.
Nic więcej nie powiedzieliśmy, choć młodszy jeszcze dłuższy czas jęczał cicho w moich ramionach, jakby to miał być nasz ostatni seks.
A następnego dnia, zgodnie z zapowiedzią - podpisał umowę.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top