happy end - Yoonkook / Hopemin
Yoongi
Nie ma chyba trudniejszej próby dla związku, niż odległość. Jeongguk podjął decyzję o wyprowadzce do Ilsan i zrobił to. Zostawił mnie w moim wynajmowanym mieszkaniu z kotem i wiarą, że nam się uda.
Każdy weekend spędzaliśmy razem. Albo on przyjeżdżał do mnie, albo ja do niego. Taki stan rzeczy trwał przez rok. Nie wiem, jakim cudem dawaliśmy radę.
Ale gdy mój okres próbnego zatrudnienia jako producenta w wytwórni się skończył i zaproponowano mi nową umowę - odmówiłem. Tego samego dnia przeprowadziłem się do mieszkania Jeongguka w Ilsan, robiąc mu tym niespodziankę. Z początku bałem się, że będzie wkurzony, ale moje obawy były bezpodstawne. Młodszy, pomimo naszych kłótni, niedopowiedzeniach, żalach i rozpaczach, nadal mnie kochał tak, jak ja jego. I to wystarczyło, abym był już pewien, że w życiu najważniejsze jest dla mnie nie osiąganie sukcesów i bycie we wszystkim najlepszym. Najważniejszy był zawsze Jeon Jeonggniach
Jeongguk
Jak wiele trzeba stracić, by żałować swoich decyzji? Bo w pewnym momencie mojego życia wydawało mi się, że straciłem już wszystko - rodzinę, miłość, normalne życie. Ale jednak znów stanąłem na nogach.
Uzależnienie od pornografii i masturbacji było już wspomnieniem, choć Yoongi hyung mówił, że teraz uzależniłem się od seksu z nim. Trochę tak, ale bardziej chyba od niego samego.
Nasza przeszłość została przeze mnie wyparta. Wraz z wyprowadzką do Ilsan metaforycznie dałem starszemu czystą kartkę, którą miał zapisać tym, co do mnie czuł. I choć gdzieniegdzie było widać złe słowa, świadczące o kłótniach, to jednak miłość przewyższała je.
Hyung nie siedział bezczynnie w Ilsan i nie poszedł do byle jakiej pracy, nie wrócił też na uczelnię. Przez rok zdobył tyle znajomości, że mógł stać się jednoosobową wytwórnią - producentem, artystą, managerem i staffem w jednym. Z czasem zaczął zapraszać do współpracy innych, początkujących artystów i pomagał im się wybić. Więc chyba był szczęśliwy. Mam nadzieję, że tak samo jak ja, bo właśnie to uczucie, oprócz miłości, wywoływał we mnie Min Yoongi.
Hoseok
Człowiek myśli, że jest niezniszczalny. Może wszystko i wszystko osiągnie, jeśli tylko tego naprawdę chce.
Ale to nie prawda.
Jako ludzie, nie jesteśmy wytrzymali, odporni na całe zło tego świata. Uginamy przed nim karki i błagamy o litość, bojąc się okrutnego losu. I niektórzy zostają w takiej pozycji, pochylając się coraz niżej i niżej, w końcu upadając. Jednak znajdują się nieliczni, może nieco odważniejsi lub głupi, którzy po krótkim ukłonie prostują się, patrząc z wyzwaniem na los. I mam nadzieję, że moim postępowaniem mogłem zaliczać się do tych drugich.
Choć minęło już kilka lat, a moja choroba postępowała, doprowadzając mnie na wózek, mój Jiminnie nie opuścił mojego boku. Jak obiecał, został ze mną i nie było dnia, abym nie odczuwał wielkiej miłości, która iskrzyła między nami. Dlatego walczyłem. Dla niego. Bo nic nie było dla mnie tak cenne, jak miłość Park Jimina.
Jimin
Co mocniej popychało ludzi do działania - samozaparcie czy uczucia do drugiej osoby? Moim zdaniem i jedno i drugie było ważne, bo obydwa są źródłem siły. A w przypadku życia z osobą chorą, trzeba mieć jej dużo.
Hoseok hyung, nawet pomimo postępującej choroby, nie przygasał, jak to było na początku. Wręcz przeciwnie, zdawał się aż błyszczeć od energii, która w jakiś sposób napędzała go do życia. Więc i ja musiałem dotrzymać mu kroku.
Po początkowych, trudnych okresach, udało nam się nauczyć życia z jego chorobą, dzięki czemu mogliśmy znów wrócić do naszych planów wielkich podróży. Może i opcja jednej wielkiej wyprawy już nie wchodziła w grę, ale jak najbardziej mogliśmy się poruszać na te nieco mniejsze, jak na przykład nasza podróż po wszystkich, najpiękniejszych miejscach Korei. Stanowczo było warto to wszystko organizować, bo wywoływanie jeszcze większego uśmiechu hyunga było dla mnie najważniejsze. Ale te wyprawy nauczyły mnie jeszcze czegoś - żaden widok nie jest dla mnie równie piękny, jak widok mojego uśmiechniętego Jung Hoseoka.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top