forty-six | yoongi

- Jeongguk lubi mnie. Ja lubię Jimina. Jimin lubi Hoseoka. Jimin przyjaźni się z Jeonggukiem, więc na pewno z tego względu próbuje pchać mnie w jego ramiona. Natomiast ja sobie od czasu do czasu sypiam z Hoseokiem. Pytanie brzmi - kogo lubi Hoseok? Czy w ogóle kogoś lubi? Nie uważasz, że to wszystko jest pojebane?

Star przekręcił głowę w bok, wyglądając przy tym, jakby się zastanawiał nad odpowiedzią. Niestety mi jej nie udzielił. Ale czego ja wymagam do cholery od kota... W dodatku będąc trzeźwym. Dobra, po prostu myślę na głos przy kubku kawy, pitym o trzeciej w nocy. Tak, jak obiecałem blondynowi, od kilku godzin siedziałem przy biurku i dumałem nad całą tą sytuacją.

- Jeśli Jimin nie chce ze mną być, to choćby nie wiem co i tak go do tego nie przekonam. Ale czy warto wiązać się z Jeonggukiem? Niby powiedział mi o swoich uczuciach. I w sumie, jakby tak pomyśleć, to urocze, że był zazdrosny i dlatego mnie śledził, gdy byłem z Taehyungiem. Chore i trochę podjeżdża pod zachowanie psychopatyczne, no ale w jakimś stopniu słodkie. Co do niego czuję... Póki co złość przez ten jego komentarz o moim penisie... Ale w sumie czy to ważne? By pijany. A ja mu nie pokazałem, co potrafię tym ,,małym", więc... Ehhh... Może powinienem z nim porozmawiać...

Nadal gadałem do kota, po pewnym czasie przenosząc się bliżej okna, by oglądać wstający dzień nad miastem. Wtedy też poczułem inspirację i napisałem nową piosenkę.

Mniej więcej w porze śniadania, trochę półżywy przez to nocne siedzenie, poszedłem piętro wyżej do Jeongguka, jednak go nie zastałem. Musiał pewnie być w pracy, a i ja się do niej wybierałem, dlatego pojechałem na uczelnię. Jednak cały dzień nie mogłem się pozbyć z głowy myśli o nim i ciągle na nowo tworzyłem scenariusze, co może się zdarzyć, jeśli zachowam się w taki czy inny sposób.

Wieczorem ponownie spróbowałem skontaktować się z Jeonggukiem, ale i tym razem mi nie otworzył. Dlatego zszedłem do siebie i wziąłem czystą kartkę papieru, na której napisałem starannie tekst, stworzony dzisiaj około świtu, razem z odpowiednim dopiskiem, by następnie zanieść ją i wsunąć pod drzwi chłopaka. 

Około północy, kiedy już prawie spałem, usłyszałem pukanie. Poszedłem otworzyć, przekonany, że to Hoseok, który lubił mnie odwiedzać o dziwnych porach, jednak na korytarzu stał Jeongguk, ściskając w rękach kartkę.

- Chcę to zaśpiewać, hyung - powiedział cicho, unikając mojego spojrzenia.

- Na pewno nie o tej porze - mruknąłem, przecierając oczy. - Ale skoro jesteś, to wejdź proszę na chwilę. Chcę z tobą porozmawiać.

Młodszy widocznie się zawahał, ale w końcu wszedł do środka. Zamknąłem za nim drzwi i razem usiedliśmy przy stole. Przez chwilę przyglądałem mu się, próbując odpowiednio dobrać słowa. To nie był ten sam chłopak, trochę arogancki, bardzo pewny siebie i wredny, którego poznałem kilka miesięcy temu. To był ten nieporadny dzieciak, któremu kiedyś zapłaciłem za zakupy, chcąc w zamian otrzymać kaktusa.

- Jesteś cholernie irytujący w swoim zachowaniu - powiedziałem cicho, na co on skulił trochę ramiona. - Drażnisz mnie. Śledzisz. Obrażasz. Ale jednocześnie jesteś bardzo miłą osobą, nawet jeśli skutecznie to maskujesz.

Jego głowa uniosła się, a nasze oczy na chwilę spotkały.

- Nie czuję do ciebie nic wyjątkowego. Ale nie uważam cię też za mojego kumpla. Jesteś... neutralny, Jeongguk. Dlatego... Chcę ci dać szansę. Od ciebie zależy, jaki się dla mnie staniesz. Nie daję ci żadnej gwarancji na odwzajemnienie twoich uczuć, nie wiem nawet, ile coś takiego może potrwać. Mogę ci natomiast obiecać, że nie będę do ciebie wrogo nastawiony i naprawdę się tobą zaopiekuję, jeśli chcesz się podjąć tego... nazwijmy to ,,związkiem na próbę". Co ty na to?

Przez chwilę obaj siedzieliśmy w ciszy. Dałem mu czas na zrozumienie mojej propozycji, a także podjęcie decyzji. Choć nie wymagałem, aby zrobił to teraz. Gotów byłem dać mu czas.

- Chcę tego - powiedział w końcu, trochę mnie zaskakując. - Jeśli hyung da mi szansę i naprawdę będzie dobrze traktował, to obiecuję zrobić wszystko, by hyung mnie pokochał - wyjaśnił cicho, a ja przysunąłem się do niego z krzesłem i ująłem jego dłonie w swoje. Tylko w ten sposób potrafiłem jakkolwiek zareagować, trochę obawiając się własnych decyzji. Jednak skoro tak się to wszystko ułożyło, to czas, aby porzucić niespełnioną miłość i szukać szczęścia gdzieś indziej.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top