forty-seven | jimin

Nie miałem pretensji do mojego taty o to, jak się zachował. Znałem go. Wiedziałem, co sądzi o osobach homoseksualnych. Zawiodłem go jako syn, więc wymierzył mi karę. A siniec na policzku był dla mnie tylko powodem do wstydu, dlatego starałem się go zakrywać i nie wychodziłem za bardzo z pokoju, chyba że w pilnej sprawie.

Wizyty moich hyungów były dla mnie zaskoczeniem i jeszcze bardziej sprawiały, że chciałem się ukryć, ale ostatecznie mogłem sobie pozwolić na komfortową rozmowę z Yoongim, taką szczerą, pomagającą nam oczyścić nasze relacje. Miałem nadzieję, że dzięki temu będziemy mogli być po prostu przyjaciółmi.

Dużo trudniejsza okazała się wizyta Hoseoka, któremu wyznałem uczucia. Jego reakcja była... dziwna. Sam nie rozumiałem, czy mnie odrzucił czy nie. Powiedział tylko, że przeżywa teraz trudny dla niego okres i niechciałby odpowiedzieć na moje wyznanie pochopnie, więc poprosił mnie o trochę czasu, aby mógł najpierw poukładać sobie życie. Przytaknąłem mu tylko głową, a resztę spotkania rozmawialiśmy o moich rodzicach.

Opowiedziałem mu dokładnie jak doszło do zrobienia mi rany na policzku oraz o sposobie postrzegania świata przez mojego tatę, a starszy wysłuchał mnie i na koniec wyprzytulał, zapewniając, że nawet jeśli nie mam wsparcia w rodzicach, to na pewno będę miał je w moich przyjaciołach. Tak podniesiony na duchu i trochę zmieszany, byłem w stanie uwierzyć, że jeszcze będzie dobrze.

W końcu zjawił się również Jeonggukie, który powiedział mi o swojej rozmowie z Yoongim i o tym, że teraz są ,,parą na próbę". Cieszyłem się z tego razem z nim, życząc mu powodzenia, ale chłopak zaciągnął mnie do swojego mieszkania, byśmy razem spędzili noc, grając w gry. Jak sam powiedział, trochę rozrywki nam się przyda. Poza tym rozumiałem, że teraz już nie ma opcji, bym u niego znów nocował tak po prostu, skoro ma chłopaka.

Na uczelnię wróciłem, gdy nabrałem pewności siebie, a siniak zaczął zmieniać kolor. Nadal go ukrywałem za maseczką, ale nie czułem się już źle sam ze sobą.

Kiedy w środę skończyłem zajęcia, musiałem na chwilę wejść do biblioteki po książkę, która miała przydać mi się w przygotowaniu prezentacji i akurat spotkałem tam Hoseoka hyunga.

- Mogę dzisiaj do ciebie przyjść? Albo ty do mnie? Chciałbym porozmawiać - powiedział starszy, gdy oddawał mi legitymację.

- Jasne, hyung. Mogę ja do ciebie? Tęsknię za kotkami.

- W takim razie będę na ciebie czekał o ósmej.

Z bijącym ze strachu sercem wróciłem do mieszkania, by zabrać się za robienie prezentacji. Cały czas miałem jednak w głowie słowa hyunga proszącego o rozmowę. Gdyby chciał mi powiedzieć coś złego, to raczej by to odwlekał, niż proponował wyjaśnienia? A może wolał po prostu mieć to z głowy?

Wieczorem poszedłem do Hoseoka, zastając go mocno zestresowanego, przez co i ja jeszcze bardziej się przestraszyłem. Zaprosił mnie na kanapę i nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, on rzucił dwa słowa.

- Jestem chory.

Z uwagą i lekkim przerażeniem słuchałem jego wywodu, w którym wyjaśniał mi, czego dowiedział się przy ostatniej wizycie w szpitalu. Miałem ochotę płakać ze smutku, że coś tak strasznego go dotknęło.

- Dlatego właśnie, nie wiem, co powinienem ci odpowiedzieć, Jimin. Chciałbym odpowiedzieć na twoje wyznanie tak, aby nie złamać ci serca, ale jednocześnie boję się stać dla ciebie ciężarem. Bo lubię cię, Jiminnie. Jesteś uroczy, kochany, zabawny. Ale im bardziej się do siebie przywiążemy, tym... w przyszłości trudniej będzie ci się pogodzić z tym co się stało, a ja będę tylko ciężarem...

Nie mogłem już tego słuchać. Złapałem policzki hyunga w moje łapki i przyciągnąłem go do pocałunku. Długiego i powolnego.

- Nigdy nie będziesz dla mnie ciężarem. Nie zostawię cię z tym samego, hyung - szepnąłem, chowając się w jego ramionach, które otoczyły mnie w przypływie tego szalonego aktu pożądania. - Nawet jeśli kiedyś będzie ciężki, to dla tego szczęścia jestem na to gotowy. Będziemy walczyć razem.

Poczułem, jak jego ręce mocniej mnie przyciągają, przez co naprawdę poczułem się, jakby wszystko już było na miejscu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top