eighty-two | yoongi

Jeongguk chyba mi wybaczył. Przynajmniej miałem taką nadzieję. Chociaż biorąc pod uwagę namiętną noc, którą razem spędziliśmy, raczej tak mogłem to interpretować.

Następnego poranka młodszy obudził się lekko zdezorientowany, ale w końcu usiedliśmy obaj na moim łóżku, Jeongguk wtulił się we mnie i po prostu zaczęliśmy rozmawiać na ten naprawdę trudny dla nas temat.

- Wiesz, hyung, że boli mnie twoja zdrada? - zapytał cicho, delikatnie gładząc moje udo.

- Wiem, Jeonggukie.

- Wiesz, że powinienem przyjść wczoraj tylko po to, by zabrać swoje rzeczy i powiedzieć ci, byśmy dali sobie z tym spokój?

- Wiem.

Na dłuższą chwilę zapadła między nami cisza, przerywana tylko cichym tykaniem zegara i odgłosem wydawanym przez język kota, sunący po futerku Stara.

- Nie zapytasz, hyung, co w takim razie tutaj robię? - zapytał w końcu młodszy.

- Ponoć nie powinno się zadawać pytań, na które nie chce się poznać odpowiedzi. Z jednej strony chciałbym znać twoje motywy, ale z drugiej obawiam się ich.

Ponowna cisza wiązała się ze wsłuchiwaniem w nasze spokojne oddechy, które po kilku sekundach złapały wspólny rytm. Jakby chciały za wszelką cenę dopasować się do siebie.

- Dlaczego, Jeongguk? - zapytałem w końcu.

- Bo cię kocham, hyung. Chociaż jesteś idiotą i nie zasługujesz na wybaczenie. Ale kurwa, gdy jestem z dala od ciebie, czuję się jeszcze gorzej. Dlatego ten jeden raz, to jedno przewinienie jestem w stanie ci wybaczy. Ale wystarczy, że choć raz ponownie naruszysz moje zaufanie, jakim chcę cię obdarzyć, a przysięgam, że to będzie dzień, w którym zobaczysz mnie po raz ostatni.

Bardzo powoli skinąłem głową, stuprocentowo rozumiejąc jego podejącie. Mało tego - uważałem je za naprawdę rozsądne i dojrzałe, co tylko mocniej utwierdziło mnie w przekonaniu, że młodszy nie jest tylko głupim dzieckiem.

- Przysięgam, że więcej do tego nie dojdzie. Bo ja również się zakochałem i naprawdę pragnę tylko ciebie.

Nasze wyznania zakończyły się kolejnym namiętnym zbliżeniem. Dopiero po nim uświadomiłem sobie, że już dawno powinienem być na uczelni, dlatego zostawiłem mojego chłopaka w łóżku, samemu biorąc prysznic, ubrałem się i pojechałem na uniwersytet. I w sumie... postanowiłem w końcu spełnić moje marzenie.

Zamiast na zajęcia, poszedłem prosto do pań, u których mogłem uzyskać informacje na temat porzucenia uczelni. Resztę dnia wypełniałem podania i nosiłem je od gabinetu do gabinetu, ostatecznie uwalniając się od miejsca, którego tak naprawdę nigdy nie kochałem. Może fajnie było kiedyś studiować. Ale stanowczo to nie tutaj chciałem być.

Kiedy wróciłem do mieszkania, Jeongguka w nim nie było. Dlatego usiadłem na spokojnie do komputera, przygotowałem odpowiednie e-maile i CV dla wszystkich wytwórni muzycznych, podsyłając również moją stronę, która jak zauważyłem, pomimo mojej małej aktywności w ostatnim czasie, wzbogaciła się o nowych obserwujących. Miałem z tego jakiś przychód, ale do tej pory było to tylko hobby. Teraz postanowiłem zarabiać na tym, co kocham.

Z tego powodu usiadłem z moim notesem i powoli zacząłem spisywać to, co czuło teraz moje serce. Tak powstało First love, które nagrałem w nocy, a po wstawieniu na moją stronę, mogłem zobaczyć, jak kolejne wyświetlenia pojawiają się tym razem nie po kilku minutach, lecz w ciągu dziesięciu sekund. Może moje długo skrywane (nawet przed samym sobą) marzenie w końcu się spełni.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top