XIX
#########
Tom 15 lat
Edd 19 lat
Viktor 17 lat
Tom siedział w salonie i oglądał jakieś głupoty w telewizji, kiedy dobiegło go głośne trzaśnięcie drzwiami i jęk nie zadowolenia.
Był to Viktor, który w mgnieniu oka zdjął buty i położył się na kanapie obok Tom'a, mocno w niego wtulając.
Viktor : Totalna porażka. - Powiedział z udawanym smutkiem.
Tom : Co się stało ?
Viktor : Nie zdałem. Będę musiał powtarzać rok.
Mimo iż wydawał się tym faktem zdenerwowany, tak naprawdę używał go tylko jako pretekstu żeby móc po przytulać Tom'a. Mało obchodziła go szkoła, można by żec, że nawet specjalnie nie zdał, by móc jeszcze dłużej chodzić do tej samej szkoły co Tom lub jak on go nazywa Tom'my.
Viktor : Jak tak dalej pójdzie to będziemy chodzić razem do klasy. - Zaśmiał się.
Tom tylko przewrócił oczami i wrócił do oglądania telewizji.
Odkąd pół roku temu Tom zerwał z Marcelem wszyscy odwrócili się od czarnookiego, wszyscy z wyjątkiem Viktora, zerwali z nim kontakt i nawet nie próbowali się do niego odezwać, ale nie była to wina Tom'a, tylko Viktora, który miał dość patrzenia jak Tom upija się do nieprzytomności przez nie udane związki, więc postanowił odseparować go od innych ludzi, nie tylko chłopaków, ale i dziewczyn.
Oczywiście zrobił to, bez jego wiedzy.
Miał w tym też jeszcze jeden cel, a mianowicie mógł pomału przygotowywać go psychicznie na następny krok w jego grze.
Tom od dawna nie próbował się zabić.
Odzywał się, co prawda tylko za pozwoleniem, ale jednak, a teraz przyszedł czas by czarnookim stał się jego własnością.
.
.
.
Oboje siedzieli w ogródku i cieszyli się ładną, bo w końcu letnią pogodą.
Leżeli na trawie brzuchami do góry i oglądali biegające po niebie chmury.
Viktor : Hej, Tom'my ?
Tom : Co jest ? - Odwrócił się do szatyna.
Viktor : Może zdejmjesz bluzę. Mamy prawie 30°
Tom : Nieee.... - Przeciągnął odpowiedź. - Nie chce pokazywać blizn.
Viktor : Przecież nikogo tu nie ma, a ja już je widziałem. - Nalegał.
Tom : Nie chc-
Viktor : Zdejmij ją. - Rozkazał stanowczo, a jego ton stał się naprawde chłodny.
Tom wystraszył się nagłej zmiany w głosie szatyna, nie chciał go denerwować, więc grzecznie posłuchał się i po woli zdjął z siebie bluzę pokazując tym swoje nadgarstki pełne blizn.
Viktor : Grzeczny chłopiec.
Pogłaskał Tom'a po głowie, niczym psa, który nauczył się nowej sztuczki. I po mimo iż Tom czuł się zażenowany tą sytuacją nie protestował.
Viktor : Tom'my, tak właśnie to chciałem cię o coś spytać. - Spojżał w jego czarne oczy. - Zostań moim chłopakiem.
To nie brzmiało jak pytanie, a bardziej jak rozkaz. Tom'a zamurowało. Nie wiedział czemu, ale nie mógł powiedzieć nawet jednego słowa, bał się to było pewne. Nie chciał znowu przechodzić przez zły związek, nie chciał znowu czuć się jak ostatni idiotą, że znowu zgodził się na coś co nie powinno mieć miejsca, więc tylko siedział i w ciszy wpatrywał się w zbliżającego się do niego szatyna. Nim zdążył zrozumieć co szatyn planuje, Viktor zaczął całować jego usta, tak ostrożnie i delikatnie, że Tom na nowo poczuł się dla kogoś ważny. Nie pewnie, ale oddał pocałunek, a z jego oczu mimowolnie spłynęło kilka łez z obawy przed złamanym sercem.
.
(i właśnie tu zawiesiłam się na 2 dni ;-;)
.
################
Tom 16 lat
Edd 20 lat
Viktor 18 lat
Od ich pierwszego pocałunku minął już ponad rok. Od tamtej pory Viktor traktuje Tom'a jak swoją księżniczkę. Całuję, rozpieszcza, mówi miłe słówka i tylko pogłębia to uczucie którym Tom go darzył.
Wiedział, że teraz, kiedy Tom mu zaufał, a raczej pokochał, nie będzie w stanie tak łatwo od niego odejść, właśnie to sprawiało, że zabawa życiem 16-latka była dla niego taka ciekawa.
Miał jego życie w garści.
Viktor : Zimno. - Powiedział z kpiącym uśmieszkiem obserwując jak Tom przeszukuje kolejny, tym razem jego, pokój w domu. - Wciąż zimno.
Tom : Nie wygłupiaj się, to nie jest zabawne. - Za skomlał.
Viktor : Z mojej perspektywy, jest. - Zaśmiał się.
Tom : Nie jest. Gdzie je schowałeś ?
Viktor : Nie powiem. To zepsuje zabawę.
Tom : Viktor, ja ich potrzebuję ! - Uniósł się coraz bardziej panikując.
Viktor : Nie tym tonem. - Spoważniał. - Chyba już ci coś mówiłem na ten temat.
Tom : p-przepraszam.- sciszył głos. - ale ja naprawdę muszę zażyć leki.
Viktori : Nie. Nie musisz.
Viktor nie przejmował się tym, że schował Tom'owi jego lakarstwa, przez co już od kilku dni nie zażył nawet jeden tabletki.
Kiedy dowiedział się, że Edd jest bliski wygrania praw do opieki nad Tom'em postanowił, że nie będzie już tego dłużej ciągnąć. Chciał zdobyć jego ciało tak szybko jak to tylko możliwe, nawet jeśli on sam by się na to nie zgadzał.
Viktor po woli podniusł się z krzesła i podszedł do Tom'a, który tym razem klęczał na podłodze i zaglądał pod łóżko.
Tom nie spodziewał się poczuć ręki Viktora na swoim tyłku, więc nie wiedząc co zrobić szybko przekręcił się na plecy, tym samym kładąc na podłodze. Patrzył niezrozumiale na niego, ale on tylko uśmiechnął się wrednie i zawisł na czworaka nad czarnookim.
Zdezorientowany i nie pewny tego co szatyn prubuje zrobić Tom próbował jakby bardziej wbić się w podłogę, która nie pozwalała mu się w sobie ukryć. Serce przyspieszyło mu jeszcze bardziej, kiedy usta Viktora zaczęły całować te należące do Tom'a, a jego reka znów powędrowała na jego pośladki, mocno je ściskając.
Tom nie mógł zapanować nad swoimi ciałem, nie potrafił stłumić w sobię jęku spowodowanego dotykiem szatyna, więc cicho jęknął w jego usta, dając tym samym koleiny powód do uśmiechu na twarzy szatyna.
Szatyn zaczął podgryzać usta czarnookiego jednocześnie jedną ręką obmacując go po tyłku, a drugą wsuwając pod jego bluzkę. Bawił się jego ciałem, dotykał każde miejsce które mógł, ale ubrania na jego ciele bardzo mu w tym przeszkadzały.
Viktor szybko pozbawił Tom'a ubrań, nie zwracając uwagi na to, że ten się opierał. Nie pierwszy raz go rozbierał, ale tym razem nie miał w planach niczego na niego zakładać.
Wystraszony czarno-oki leżał nagi i pokryty rumieńcem pod Viktorem, bez żadnej drogi ucieczki, o którą błagał teraz w myślach.
Viktor zaczął zostawiać malinki za szyi i obojczykach młodszego, który z całych sił starał się nie jęczeć, jednak z marnym skutkiem.
Odsunął się od Tom'a by móc spojrzeć na jego rozpalone i wypełnione śladami, po jego zabawie cięło.
Tom był cały czerwony, jego ciało z każdą chwilą stawało się coraz bardziej gorące, a oddech nie spokojny.
Viktor był zadowolony z tego widoku, był dumy z siebie i z tego do jakiego stanu go doprowadził.
Rozpiął swój rozporek i rozłożył jego nogi. Widział, że oczy czarnookiego zaszły łzami, ale nie bardzo się tym przejmował, dla niego liczyło się teraz tylko to by nikt nie wrócił za wcześnie do domu.
Przerażony Tom czując, jak coś twardego zaczyna ocierać się o jego intymne miejscem mocno zacisnął rękę ze strachu na nadgarstku Viktora.
Viktor : Czyżbyś chciał coś powiedzieć ?~ - Zapytał z kpiącym uśmieszkiem.
Tom : P-przestań. - Jąkał się. - N-nie możesz teACH!
Zrobił to. Bez uprzedzenia, szybko i boleśnie wszedł w niego.
Viktor : A jednak mogę.
To było okropne. Tom jeszcze nigdy wcześniej nie czuł się tak upokorzony jak w tym momencie. Chciał zapaść się pod ziemię, zniknąć i nie wracać.
Mocno zacisnął oczy i przycisnął dłonie do ust by jego jęki nie rozniosły się po całym domu. Czekał aż wszystko się skończy, ale na jego nieszczęście wyglądało na to, że koniec nie nadejdzie szybko...
.
.
.
Ich pierwszy raz nie skończył się dobrze, bo przez niedoświadczonego Viktora, Tom przez kilka dni nie mógł chodzić, o siedzeniu nie wspominając. Popadł w tak zwaną obojętności. Nie obchodziło go co się z nim dzieje, ale nie prubował odebrać sobie życia, tylko leżał na łóżku wpatrując się w jeden punkt i słuchając jak głos w jego głowie wyzywa go od nic nie wartych i niepotrzebnych na tym świecie.
Za to Viktor cieszył się z takiego stanu czarnookiego. Nie musiał mu już słodzić, nie musiał udawać miłego, mógł go kochać po swojemu, ale czy to można nazwać miłością ? Nie przejmował się zdaniem Tom'a, tylko robił z nim co tylko sobie zapragnął.
Tom w szybkim czasie z księżniczki awansował na dziwkę Viktora, która miała zaspokajać jego różne fantazje. Przebierał go w różne stroje. Pokojuwki, kota, czy po prostu zwykłe dziewczęce ubrania.
Nie raz robił mu zdjęcia, nie tylko gdy był nago, czy właśnie w jakimś przebranu, ale także podszac ich stosunku, jeszcze bardziej dobijając tym czarnookiego.
( Pisząc to już 4 razy miałam ochotę uderzyć Viktora, tak by się ogarnął ;-; )
Szatyn nie bał się, że Tom zgłosi go na policję, wiedział, że nikomu nie powie o tym co się stało, tak samo jak wiedział, że jego zabawa będzie się ciągła przez jeszcze długi czas Nawet potem jak zamieszkać z Edd'em.
Nawet nie wiedział jak bardzo się mylił.
.
.
.
Tom siedział na kanapie, razem z Edd'em i kilkoma innymi osobami.
Ktoś : Jesteś pewien że chcesz przejąć opiekę nad Tom'em ? W końcu został już tylko rok, po tem będzie mógł już sam zamieszkać w swoim starym domu. Dlaczego więc nie chcesz tego przeczekać ?
Edd : Obiecałem, że zajmę się Tom'em i zamierzam dotrzymać słowa. Tom jest dla mnie jak rodzina.
Viktor : Jest też moim chłopakiem, więc będzie lepiej jak zostanie ze mną. - Powiedział oschle.
Był zły, nawet bardzo, że ktoś chce odebrać mu jego własność.
Ktoś : Cóż nie chce tu kłótni, więc Tom może sam zdecydować gdzie chce mieszkać. Co ty na to Tom ?
Tom spojżał na Edd'a, a potem na Viktora. Wiedział, że to co teraz zrobi będzie go kiedyś mocno kosztować był gotów na to ryzyko byle by tylko uciec od Viktora.
Tom : Chce zamieszkać z Edd'em.
Viktor gwałtownie wstał z krzesła.
Viktor : Chyba sobie żartujesz ?! Wolisz jego, od swojego chłopaka ?!
Tom : ...nie jesteś już moim chłopakiem... - Powiedział cicho.
Viktor : Co ?
Tom : Zrywam z tobą. - Spojżał mu prosto w oczy.
Lepszej okazji nie znajduje by to powiedziec,. Tu byli inni ludzie, a co za tym idzie byli by to świadkowie, którzy powstrzymali by Viktora przed skrzywdzeni Tom'a.
Viktor patrzył na całą tą scenę z niedowierzaniem. Gniew i złość jaką miał teraz w sobie zaczęła nabierać nad nim coraz to większej siły. Nie chciał robić żądnych scen, ale nie ukrywając złości wyszedł z domu.
Przez chwilę panowała krępująca cisza. Nie codziennie widzi się zerwania, zwłaszcza dwóch chłopaków.
Zastępcza "Mama" : My nie mamy nic przeciwko by oddać Tom'a w twoje ręce. - Zwróciła się do Edd'a. - Tylko proszę dbaj o niego dobrze. Nie chcielibyśmy by coś mu się stało.
Edd : Oczywiście.
ostatnie papiery zostały podpisane i tym oto sposobem at został prawo do opieki nad Tom'em, a Tom wyzwolił się z pod chyba swojego najnowszego związku.
.
.
.
Rzeczy Tom'a zostały spakowane i zabrane do domu Edd'a. Nie było ich dużo bo tylko jedna walizka.
Edd wszedł do środka i od razu przywitał się z jakimś rodo włosym chłopakiem mocno do niego przytulając.
Edd : Tom, pozwól, że ci przedstawię mojego chłopaka, to jest Matt.
Matt : Część. - Wystawił rękę przed siebie.
Tom : hej.. - Szepnął nieśmiało i uścisnął jego rękę.
Edd : Matt bardzo mi pomógł, uzyskać nad tobą prawa do opieki, bedzie z nami mieszać. - Uśmiechnął się ciepło.
Tom : fajne. - Odpowiedział. - pójdę się rozpakować..
Matt : To nie będzie konieczne. - Zatrzymał go. - Edd i ja uznaliśmy, że będzie dla ciebie lepiej, jeżeli wyjedziesz na jakiś czas do innego miasta, dlatego też pojedziemy do mojego rodzinnego domu. To miasto zaraz obok, co prawda nie jest aż tak daleko stąd, ale nowe otoczenie powinno ci pomóc. - Uśmiechnął się.
Tom : Skoro tak twierdzicie.
###############
Tom 17 lat
Edd 21 lat
Matt 21 lat
Odkąd Tom zamieszkał z Edd'em i Matt'em od razu mu się polepszyło, a od przeprowadzki było jeszcze lepiej.
Tom nie powiedział nikomu gdzie się wyprowadził, ani czy na długo. Chciał odpocząć od tego wszystkiego, miał dość związków, swojego pecha do ludzi i wszystkiego co spotkało go w jego mieście. Marzył mu się nowy star, z czystym kontem i spokojem.
.
.
.
Rozpoczął pierwszy dzień szkoły.
Siedział właśnie na parapecie jedynego z szkolnych okien i wsłuchał się w piosenkę z swojego telefonu, kiedy nagle ktoś położył rękę na jego ramieniu. Tak nagły i niespodziewany kontakt fizyczny wystraszył czarnookiego.
??? : Ło, spokojnie, przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć.
Tom : Nic się nie stało. - Spojżał na osobę która go zaczepiła, wysoki, przystojny, miał ładny karmelowe włosy, które śmiesznie formowały się w dwa rogi i parę szarych oczu. Był naprawdę pociągający, ale nie. Tom obiecał sobie, że tym razem nie popełnił tego samego błędu. Chciał zignorować chłopaka i założyć słuchawki, ale obcy chłopak mu w tym przeszkodził.
??? : Nie kojarzę cię stąd, jesteś tu nowy ?
Tom : Jak widać...
??? : Więc musisz być pierwszakiem.
Tom : No nie do końca, jestem na drugim roku.
??? : Dziwne Ja jestem już na trzecim, ale nie pamiętam bym ci kiedyś widział w szkole.
Tom : To dlatego, że nie chodziłem do tego liceum. Przeprowadziłem się tu 3 tygodnie temu.
??? : Więc pewnie nie znasz jeszcze miasta. - Uśmiechnął się mile. - Może chciałbyś bym cię trochę oprowadził ?
Tom : Spasuje, nie chcę ci robić kłopotów.
??? : Jakich kłopotów ? Chętnie spędza z tobą trochę czasu, a tak poza tym jestem Tord, Tord Larsson.
Wyciągnął do nie go rękę. Tom patrzę na nią tak jakby miała go porazić prądem. Nowe miasto, nowi ludzie, więc nie obejdzie się bez nowych problemów. Czy bał się znów popełnić błąd ? Tak, ale nie ważne ile przeżył wciąż miał nadzieję na szczerą i odwzajemnioną miłość. Niepewnie złapał i uścisnął rękę Tord'a.
Tom : Tom Thomson.
2193
SŁÓW
To był ostatni rozdział o przeszłości Tom'a ;P
Następny będzie już o głównej historii :3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top