16

Spojrzałam przerażona na Gabriela. Co prawda, mogło byc gorzej... znaczy kurde, zabrzmiało to chyba najbardziej samolubnie jak mogło, ale o wiele bardziej bym sie przejęła jakby to była Audrey czy chociażby Amelié. Wypuściłam powoli wstrzymane przezemnie niewiadomo kiedy powietrze z płuc. Jak to jest możliwe, ze chcąc naprawić jedną rzecz psuje się inną? Dlaczego za każdym razem musi być wszystko utrudnione.

- nie jest źle - wyszeptal do mnie Gabriel. Jego głos był na tyle dziwnie spokojny, że az zmarszczyłam brwi.

Bylo źle, ponieważ jak ktokolwiek ma sie wytlumaczyc z tego, ze nauczycielka zamienila sie w piórko? Co kurde czarodziejka była i teleportowala sie na syberie?
Przetarlam twarz ręką, starając sie myśleć jak najbardziej racjonalnie. Sprawa jest na tyle niepoważna, że zapewne ktoś zaraz sie podda w ogole prowadzenia jej. W końcu jeśli odkryłby miracula, to jakby to zabrzmialo? A no Gabriel se nie przemyślał tak troche życzenia. Kurde missclick sie wkradł, maly błąd w systemie.

Wyszłam z pomieszczenia, wypuszczajac wolno powietrze ze swoich pluc. Czulam się zmęczona psychicznie.
Słyszałam męskie kroki za mną, zapewne Gabriel tez wyszedł. Jednak, gdy sie obróciłam okazało się, że byłam w błędzie, był to Andre. Sam wyglądał jakby nie spał cala noc.

- jak sie trzymasz? - Zapytałam losowo, chcac zrobic atmosfere bardziej konfortowa.

- nie trzymam - powiedzial cicho. spojrzałam na niego z politowaniem. Widzialam, że on i Sabine ostatnio złapali naprawdę dobry kontakt, ale nie sądziłam, ze Andre sie tak po niej załamie. Pogladzilam dłonią jego plecy, chcąc mu dodać trochę otuchy. Nie potrafilam mu w tym momencie pomoc, bo wiedzialam prawde. Wiedziałam, ze to po części moja wina.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top