10
Minął miesiąc. Postanowiłam wrócić do szkoly, po tym jak zrobilam dla Gabriela jeden próbny dzień samotnego ojcostwa. I szczerze, wciąż mam wątpliwości. Jednak widząc, ze Gabriel relacjonuje mi wszystko, nieco sie uspokoiłam. Wiedzialam, ze wciąż czuł sie on nie pewnie w roli ojca i w pełni to rozumialam. W końcu żona mu zmarla, jest to jego pierwsze dziecko, a do tego wciąż nie znaleźliśmy w księgach sposobu na ożywienie zmarłych. Łatwiej by bylo jakby przytrafila nam sie jakas złota rybka, a nie stare książki zapisane jakimś z dupy wysranym pismem.
Weszlam rano do szkoly, by tam zobaczyć Amelie która akurat miala dyżur. Poszłam wzdłuż korytarza prosto w jej strone, tylko przez to, że mialam wyjątkowo dobry humor i chcialam nią nim zarazic.
- kochana jakie cudowne spodnie... - zaczelam gładząc ręką jej udo. Miałyśmy je takie same od Gabriela, który z resztą właśnie rozpoczynał pobocznie swoją branże projektantową u boku Andre. Mimo ze malo osob o niej wiedzialo, to jednak mały zysk z niej miał. Porozdawal dla wszystkich pierwsze spodnie jakie stworzył i szczerze byly lepsze niz moje ulubione - Gabriel kazał nam je ocenić, nie?... na tobie leżą idealnie - dodalam wciąż macajac jej nogi oraz nawet dupe.
Smash.
Dopiero gdy ogarnęła co robie, zaczela się śmiać i również skierowala swoją rękę do mnie.
- kocico, czyżby to nowy projekt Gabriela Agreste? - Zapytała delikatnie sciskajac moj pośladek. Myslalam ze zaraz tam wybuchne śmiechem. Dwie niezrownowazone psychicznie dziewczyny znalazły siebie nawzajem i teraz obmacują sie na oczach uczniów.
Macanka na poprawę humorku.
- ależ oczywiście... twoje z tego co widzę również - wyszeptalam flirciarsko, idąc reka w góre po jej udzie. Kątem oka widziałam jak Amelie powoli się rumieni, pod wpływem mojego dotyku i tego, ze patrzyła na moją dupe. I szczerze? Nie wiedzialam jak to odebrać w tym momencie. Ale chyba to dobrze, nie? Mam ladną dupe. Jak dla mnie to niesamowity komplement, w końcu nie każdy ma świetna dupe.
Jednak, nie na długo mogłam nacieszyc sie wroceniem do pracy, poniewaz napisał do mnie Gabriel. No kurde normalnie rozkosznie. Wywróciłam oczami juz na pierwszych słowach jego długiej wiadomości.
"Nathalie, mamy problem.
Właściwie to ja teraz mam.
Co ja mam zrobić jak mleko
nie jest tak cieple jak powinno,
a mikrofalówka topi mi już
butelke?"
"Jesteś kurde niedorozwinięty?
Opisalam ci to kurde na kartce
jak masz to zrobić idioto."
"Zgubiłem ją."
"..."
"mowe ci odebrałem? Przeciez
Nie jestem jeszcze aż tak glupi"
"ja już przy tobie rozum
stracilam, Agreste"
"to podryw?"
"chciałbyś."
"może."
Idiota. Po tej wiadomosci nie mając więcej do niego sily po prostu wylaczylam telefon i wróciłam do domu. Świetnie, juz rozpoczelam swoją prace od tego, ze musze już wracac. Napracowalam sie ze az nie wiem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top