7.

Zbliżała się pora, kiedy Hoseok powinien być już  w domu, a dopiero szli na kręgielnię. Niebo było zachmurzone, przez to zdawało się, że jest jeszcze ciemnej. Yoongi ukradkiem obserwował zmieniające się na twarzy Hobiego emocje. Widział, jak czymś się martwi i podejrzewał, że chodzi o późną godzinę i powrót do domu. Nie miał zamiaru zostawić go samego, myślał, że młodszy zdaje sobie z tego sprawę.

Nie zatrzymując się, sięgnął do plecaka po notes. Ktoś szturchnął go w ramię. Na czuja unikał mijane osoby. Chciał jak najszybciej napisać mu wiadomość i nie patrzeć dłużej na zmartwienie, które go pożerało. Kreślił ostatnie znaki, gdy czyjś chwyt szarpnął go do tyłu. Prawie się przewrócił, ale do jednej ręki dołączyła druga, a osoba stojąca za nim przytrzymała go stabilnie w pionie. Poczuł jak opiera się o niego plecami. Zaskoczony rozmazał ostatni znak. Czas jakby płynął wolniej, gdy obserwował przejeżdżające mu tuż przed nosem samochody, a sygnalizacja pokazuje czerwony zakaz wstępu na jezdnię. 

Czyjaś klatka piersiowa ocierała się o jego łopatki. Odczuwał nawet bicie obcego serca. Wybijało podobną melodię jak jego własne. Był w takim szoku, że dopiero po chwili zauważył jak parę osób naokoło przygląda mu się z lekkim strachem. Odwrócił się, uwalniając ramiona z uścisku, który być może uratował mu życie. Hoseok pobladł tak bardzo, że zauważył to w mdłym świetle wieczora. Poruszył szybko dłoni, robiąc jakieś dziwne znaki. 

Chciał się z nim porozumieć, ale Yoongi nie znał migowego. Pokiwał głową, żeby pokazać, że przecież nie rozumie. Wtedy Hoseok wyjął mu z rąk notes i chciał coś napisać, ale zatrzymał wzrok na wiadomości, przez, którą bez jego pomocy, prawdopodobnie zostałby potrącony przez rozpędzone samochody. 

Nie martw się późną porą. Odprowadzę cię. Zaopiekuję się tob...

Hobi przeczytał słowa jeszcze raz i oddał notes bez żadnego komentarza. Zapaliło się zielone światło. Cały tłum ruszył, obijając się o wpatrzonych w siebie chłopców. Pierwszy zareagował Min. Zacisnął palce na notesie i ruszył w prawidłowym kierunku. Ból upokorzenia i złamania obietnicy, nawet przed jej złożeniem przewartościowała myśl, że na domiar złego, może Hobiego w tym tłumie jeszcze zgubić. Musiał się tu czuć jak w niemej pułapce. 

Odwrócił głowę, szukając go zagubionym wzrokiem. Przeskakiwał z twarzy na twarz, wreszcie natrafiając na delikatnie przestraszone spojrzenie brązowych oczu. Bez namysłu złapał go za dłoń i ciągnął za sobą tak długo, aż nie udało im się wydostać z tłumu. Młodszy odetchnął pełną piersią, gdy skręcili w boczną uliczkę. Tłumy kojarzyły mu się tylko z falą oddechów i obcego dotyku na całym ciele. Jak milczący chaos. Wzdrygnął się. 

W porządku? 

Przeczytał wiadomość. 

Tak. Dlatego nigdy nie wychodzę wieczorami do centrum. 

Udało mu się uśmiechnąć, oddając notes. Tak naprawdę cholernie się bał. Sam już nie wiedział czy postąpił dobrze. Yoongi chciał się nim zająć, a sam był nieodpowiedzialny. W ostatniej chwili złapał go, gdy zapatrzony w notes praktycznie wszedł pod koła auta. 

Przepraszam cię za tamto

Dobrze, że nic się nie stało. Po prostu chodźmy na te kręgle - Odpisał Hobi.

W kręgielni było duszno, uderzył w nich zapach piwa. Hoseok pił je parę razy, ale nigdy nie przywykł do tego specyficznego smaku i zapachu. Odczuwał je dużo mocniej niż ludzie o sprawnych zmysłach. Był nadwrażliwy szczególnie na zapachy i dotyk. Weszli głębiej do pomieszczenia. Yoongi napisał, że idzie zamówić tor i żeby zaczekał. Wcale nie przyznał się, że wybrał to miejsce tylko dlatego, że zna tutaj pracowników na tyle dobrze, że nie ma oporów, by powiedzieć do nich kilka słów.

Nie było go tylko chwilę, ale to i tak za długo. Niepokój wyjątkowo szybko dopadał wrażliwego Hoseoka. Nie lubił być sam w obcych miejscach, zwłaszcza aż tak nabuzowanych różnymi odczuciami jak to miejsce - mocny zapach, drgania muzyki, gorąca atmosfera, poczucie obcości, samotność. 

Prawie podskoczył ze szczęścia, widząc jak Yoongi wraca z dwiema parami butów na zmianę. Zajęli tor najgłębiej sali. Notes położyli na stoliku przeznaczonym na alkohol. W razie potrzeby każdy mógł podejść i coś "powiedzieć". Postanowili jednak, że nie będą się rozpraszać, jedynie dobrze bawić. I rzeczywiście, od początku Hoseok nie mógł wytrzymać  i śmiał się do rozpuku, widząc starszego w dziwacznej pozycji, rzucającego kulę spomiędzy nóg. Czuł jak drganie głosu drażni jego gardło, a wzrok Yoongiego prawie wypalał w nim dziurę, z każdym nowym wybuchem. 

Sam starał się rzucać po ludzku. Kilka razy pod rząd trafił w rynnę, ale czym więcej razy próbował, tym lepiej mu wychodziło. Tak czy siak, nie miał szans z nowym znajomym i jego nowatorską techniką. 

Usiedli zmęczeni przy stoliku. Yoongi zaproponował, że przyniesie coś do picia. Ucieszył się widząc dwie wysokie szklanki z colą i kostkami lodu. 

Wiesz, że masz bardzo ładny głos, kiedy się śmiejesz? 

Hoseok uniósł jedną brew, przeczytawszy wiadomość. 

Nie wiem

To już wiesz

Zaśmiał się ponownie. Wcale nie sprawiło mu to przykrości, wprost przeciwnie. 

Chciałbym usłyszeć jak ty się śmiejesz 

Nie jesteś jedynym, który nie zna tego dźwięku. Rzadko się śmieję

Dlaczego?

Nie mam powodów

Dzisiaj uśmiechałeś się dużo. Widziałem jak szepczesz sobie coś pod nosem

Skąd wiesz, że nie mówiłem na głos?

Wiem i już. Dużo obserwuję jak ludzie rozmawiają. Wyobrażam sobie ich głosy 

Ja wprost przeciwnie. Najlepiej czuję się w ciszy, samotnie

Nie wiesz, co mówisz

Wiem, znam siebie. Mój głos też sobie wyobrażasz? 

Próbowałem, ale to nie takie proste

Dlaczego?

Nie wiem, jest mi ciężko. Staram się, ale coś mnie blokuje. Masz najbardziej fascynujący głos, jakiego nie było mi dane usłyszeć

Yoongi zatrzymał wzrok na ostatniej wiadomości. Wahał się czy coś odpisać, a jeśli tak to co. Czy Hoseok był nim tak samo zafascynowany, jak i on nim? Albo raczej jego głosem. Sam nie miał potrzeby, by usłyszeć z ust młodszego cokolwiek, póki doświadczył tego ładnego śmiechu. Był taki niewymuszony, najbardziej szczery i naturalny, jaki tylko mógł sobie wyobrazić. Nie przesiąknięty fałszem, a czystą niewinnością. 

Hobi spojrzał na zegarek. Od razu wyłapał zmarszczone brwi i szybki grymas. 

Wracamy? 

Zgodził się. Na zewnątrz było już ciemno. Od kiedy tylko przyszli do baru, nie spojrzał na telefon i nie miał takiego zamiaru. Wiedział ile nieodebranych połączeń będzie tam od mamy. Zawsze dzwoniła, żeby zwrócić jego uwagę skuteczniej niż przez wiadomości. Teraz nie miał do tego głowy i tak wracał już do domu. Szli obok siebie, a Hoseok co jakiś czas spoglądał w górę na gwieździste niebo. Zawsze obserwował je z balkonu, teraz horyzont był szerszy i ciemniejszy, zwłaszcza, gdy przechodzili przez park. Gdy stanęli pod kamienicą, Yoongi zatrzymał go na moment i napisał na telefonie wiadomość. 

Jak pokazać "Do zobaczenia następnym razem"? 

Hobi pokazał mu każdy ruch powoli, by mógł zapamiętać. Jednak on zamiast powtórzyć, uniósł kciuk w górę, jakby zgadzał się na kolejne spotkanie. Pomachał mu tylko na pożegnanie i odszedł, nie odwracając się za siebie. 

Ponownie tego dnia miał ochotę się zaśmiać. Ten chłopak był niemożliwy. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top