19

WAŻNA INFORMACJA!!

W tym rozdziale są zawarte sceny nieodpowiednie dla młodszej grupy wiekowej. (coś w stylu 16/18+ może? nie wiem jak to określić bo jednak jest to książka). W każdym razie, każdy czyta to na własną odpowiedzialność.



















Poczułam ciepłe usta Gabriela na swojej szyji. Jego gorący oddech odbijał się od mojej skóry, przyprawiając mnie o przyjemne dreszcze i gesią skórkę.

- Gabrielu... my chyba nie powinniśmy - wyszeptałam, nawet nie ruszając się z miejsca. Ciało kompletnie odmawiało mi posluszenstwa.

- kto tak twierdzi? - Zapytał, odrywając się na chwile od mojej szyji. Nie uważałam tego, za coś zlego. Jednak z tyłu głowy mialam taki cichy głosik, że przecież on jest żonaty. Nie powinnam była przywłaszczać sobie Gabriela, a tym bardziej stać się praktycznie jego kochanką.

- twoja żona - odparlam bez wiekszego zastanowienia. W jego szarawych tęczówkach nie widziałam zadnej obawy, zupełnie jakby był na wszystko, co sie wlasnie mialo zdarzyc, gotowy.

- Emilie nie żyje, więc tak nie twierdzi. Jeśli naprawdę coś ci przeszkadza to mi to powiedz. Nie chce robić niczego wbrew twojej woli, Nathalie - zamilkłam. Chcialam czy nie chcialam? Sama propozycja czegokolwiek z nim była kusząca... ale Emilie? Racja, jest martwa. Zapomnialam.

Patrzyłam na niego przez dluzszy moment, regulując swój oddech oraz dosłownie podliczając wszystkie za i przeciw. Pozytywy wygrały, ale to głównie przez moją głupote i ogromne uczucia do Gabriela. Wciąż staralam sie je wypierac, ale jednocześnie nie dawałam rady ich ukrywać. A tym bardziej, ze przez glowe przeszło mi, że mogą być odwzajemnione. W końcu nie jest on pijany.
Przeprosiłam w myślach sama siebie i swoje zdrowe zmysły, po czym już bez wiekszego namysłu pocałowałam go. Czułam się jak w niebie czując jego ciepłe oraz miękkie wargi. Nie sądziłam, ze ten moment kiedykolwiek nadejdzie.

- czyli jednak zrozumiałaś, ze nikt tak nie twierdzi - szepnął mężczyzna, dając ręce pod skrawek mojej bluzki, zupelnie jakby oczekiwał mojej zgody, albo wręcz przeciwnie, sprzeciwu.

Pokiwalam delikatnie glową na tak. Nie wiedzialam co robiłam, czułam się wręcz trochę jak w transie. Wzięłam głębszy oddech, gdy Gabriel zdjął ze mnie bluzkę. Czułam lekki wstyd, w końcu nic nas nie lączy, a juz stoje przed nim praktycznie pół naga. Przyciągnął mnie spowrotem do pocałunku, podczas gdy ja ostrożnie rozpiełam guziki jego koszuli, pozbywając się jej. Nasze ubrania lądowały co chwile na podłodze, a ja sama znalazłam się na kanapie, na którą nawet nie mam pojecia kiedy, przeniósł mnie Gabriel. Mieliśmy salon łączony z kuchnią, tak więc nie było o to trudno. Czułam jak delikatnie gładzi rękami moje ciało. Przerwalam na chwile, podnosząc się na łokciach, by podać mu prezerwatywe.

- osobiscie nie chce, by Adrien miał rodzeństwo - powiedzialam rozbawiona. Usłyszalam cichy smiech Gabriela, przy tym jak rozerwał opakowanie.

- no proszę, zawsze o wszystkim pamietasz? - Zapytał, nakładając ją.

- Głównie tak, a przynajmniej o rzeczach o których ty nie pamiętasz - mruknełam rozbawiona, kładąc się spowrotem.

- na pewno tego chcesz? - Spytał upewniając się. Zaszliśmy już tak daleko, że nawet jakbym chciala to prawdopodobnie bym sie nie wycofała.

- na piśmie mam ci to dac? - mruknełam ironicznie, wywracając oczami. Ledwo mineło parę sekund od tego, a już prawie zachłysnelam sie powietrzem z zaskoczenia, że Gabriel tak niespodziewanie postanowil we mnie włożyć. Chyba jego delikatność i ostrożność trochę wyparowaly, ale nie narzekałam. Chociaż, moze jednak nie do końca?
Rytmicznie poruszał się, niby delikatnie, a jednak trochę ostro. Albo to po prostu ja dawno z nikim nie byłam w takiej sytuacji? Widzialam w jego oczach zadowolenie. Może czekał na jakiś nasz bliższy moment zupełnie jak ja?

Praktycznie w najgorszym dla mnie momencie usłyszalam krzyk Adriena wołającego Gabriela. Przetarłam ręką twarz, tak właściwie to prawie doszłam, to on sobie z dupy stwierdził że chce sie obudzić w tym momencie? Niesamowicie wręcz. Poczułam pustke, a następnie zimno gdy dość wkurzony Gabriel się ode mnie odsunął. Wiedziałam, ze zapewne to dokończymy, ale jednak zdenerwowalo mnie to również. Wstałam i zebrałam swoje ubrania z podłogi, ubierając się. Byłam niby lekko zawiedzona, ale z drugiej strony... czy to oznaczało jakąś przyszłość moją z Gabrielem, czy jednak stwierdził że chce sie jednorazowo zabawić? Z resztą nawet to nam nie wyszło, bo zabawa w ojca i przyszywaną ciotke jest czasami zbyt wymagająca. Zapięłam guzik od spodni, wzdychając cicho. Nie wiem już co mialam o całej sytuacji myśleć, chyba najlepiej nic, nie? Otworzyłam okno, ponieważ powietrze było praktycznie tak gęste jak moje myśli, tak więc powiew świeżego powietrza raczej dobrze by mi zrobił...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top