ŚWIĄTECZNY SPECIAL 2020

Święta były trudnym tematem.
Cyryl stwierdził, że nigdy jakoś szczególnie nie obchodził ich. A na pewno nie 24 grudnia, bo jego rodzina była prawosławna i coś tam coś tam.
Ewidentnie gubił się w zeznaniach i Tomek wiedział, że ewidentnie on coś ukrywa.

Ewidentnie była to kolejna trauma.

Tak więc z jednej strony Tomasz chciał spędzić z nim święta, świętować no i w ogóle dostraczyć mu miłych wspomnień...
A z drugiej strony nie chciał obudzić w nim jakiejś kolejnej ukrytej traumy. Co jeśli Wiśniewski postawi przed nim takie krokiety a on zacznie panikować i uciekać, bo kiedyś ojciec pobił go krokietem?

Nie, to niedorzeczne. Na samą myśl o tym milioner miał ochotę śmiać się i płakać. Naraz.
Cieszył się też, że w końcu nie adoptował Cyryla, tylko "stał się opiekunem tymczasowym, do czasu jego dorosłości". Sąd uznał, że nie potrzeba aby chłopak był adoptowany skoro ma 17 lat, wystarczy aby miał opiekuna, chodził do szkoły i wyrobił sobie obywatelstwo.
To i ciągłe leczenie Ukraińca, jeżdżenie z nim po pediatrach, chirurgach, psychiatrach, znachorach  i ortopedach oraz osteopatach dobijało Tomasza. Jednocześnie sprawiało, że nie tracił wiary.

Że kiedyś jeszcze będzie normalnie po tym co przeszli.

W końcu stwierdził, że na święta po prostu chce odpocząć od tego wszystkiego. Nie kupił choinki, nie przyozdobił domu światełkami. Stwierdził, że włączy jakieś kolędowanie na TVP czy inne gówno (potem zmienił zdanie, nie chcąc wspierać TVP) i włączył składankę z yt na komputerze. Kończył pracę papierkową i wyszedł ze swojego biura. Spodziewał się zobaczyć Cyryla na kanapie, bezmyślnie patrzącego się w ścianę i płaczącego, ewentualnie śpiącego lub czytającego książkę. Bo ostatnio prawie tylko to robił.

Ale on stał w kuchni i coś gotował.
Albo...piekł? Nie byle co, to były świąteczne pierniczki.
Zdziwiony brunet podszedł do chłopaka, bardzo ostrożnie kładąc mu dłoń na ramieniu. Chyba nie spodobał mu się ten dotyk, patrząc na wyraz twarzy, więc szybko rękę zabrał.

- co tam robisz? - zagadał luźno.

- Pieczu świateczne peczywo. Perniaki. - Tomek tak dużo spędzał z nim czasu, że rozumiał go nawet gdy ten mówił nie do końca po polsku (a działo się tak, gdy się stresował).
Piecze świąteczne ciastka. Pierniki.

- Ale... ty nie chciałeś obchodzić świąt.  - szepnął szczerze zdziwiony. Czyżby chłopak zmienił zdanie?

- Ja nie chacz...nie chciałem. Ale ty chciałeś. To...zrobi cię szczęśliw. No a ja chcę żebyś ty był szczęśliw. - uśmiechnął się szczerze a Tomek poczuł jak roztapia mu się serce.
Ta kruszynka naprawdę myśli najpierw o innych, potem o sobie. - i wtedy ja też będę. - dokończył już rozluźniony.

Wiśniewski poczuł się wzruszony. Wyciągnął ręce do niego a Cyryl wpadł w jego objęcia.

- wesołych świąt, Cyrylku - pocałował go w czoło.

- wesołych świąt.

Mały prezent dla Was! Co sądzicie?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top