Rozdział 36
Pov Joddie:
Obudziłam się z olbrzymim bólem głowy w jakimś ciemnym i ponurym pomieszczeniu.
Nie mam pojęcia gdzie jestem i co tu robię...
Jedyne co pamiętam to moje wyjście z domu i kierunek wprost posiadłości wujka Sebastiana.
Dalej już nic...
Podbiosłam delikatnie głowę, po chwili rozglądając dookoła.
Kiedy moje oczy przyzwyczaiły do panującego w pomieszczeniu mroku zdałam sobie sprawę iż teraz widzę pomieszczenie gdzie widziałam w wizji torturowanego brata Clary.
Chciałam się ruszyć, ale okazało się iż jestem przywiązana do łóżka tak jak agresywni pacjenci z serialu " American Horror Story: Asylum"... Znaczy jak pacjentka Judy Martin z tego serialu kiedy została niesłusznie oskarżona.
Zauważyłam również że mam na sobie koszulę podobną do koszuli właśnie Judy Martin.
Jednak chwilę później nie pokój pojawił się w moim umyślę gdy ujrzałam iż moje nogi są rozchylone przez co z strachu zaczęły pojawiać się w mojej głowie przeróżne scenariusze.
Zostałam zgwałcona?
- Witaj Joddie. Jak miło iż się obudziłaś.- powiedział doskonale znany mi głos wujka Sebastiana.
Zaczęłam się po raz kolejny rozglądać po pokoju w poszukiwaniu tego skurwiela, który pozbawił mnie ojca.
-Już idę do ciebie, eksperymencie 013.- powiedział Sebastian, a ja dopiero teraz ujrzałam go ubranego w śnieżnobiały kitel lekarski z obojętnym wyrazem twarzy.
- Coś ty mi zrobił?!- zapytałam szarpiąc się jak wariatka.
- Ja nic... Tylko ty i eksperyment 000.- powiedział wujek Sebastian, a ja spojrzałam na niego z niezrozumieniem o co mu chodzi.
- Oh, ty nic nie wiesz? Naturalnie. Aiden Collins to eksperyment 000. Został wybrany przeze mnie jako fakt iż był synem mojej służącej, która zmarła....Joddie to on jest początkiem tego czego ty jesteś końcem.- powiedział Moon z szaleństwem w oczach.
Niedowierzenie pojawiło się w moich oczach... Mój Mate jest pierwszą ofiarą mojego wujka?
W sumie zgadzało by się to z wielką nie chęcią, ponieważ nie znał swoich rodziców ani nie był pierwotnym... On nie był taki jakim jest teraz...
Nie był...
- Jesteś potworem.- powiedziałam z nienawiścią w głosie szarpiąc się jak najęta.
- Spokojnie,Joddie. Bo twoje dziecko szybciej umrze niż planowałem...- powiedział z wrednym uśmiechem Sebastian.
Otworzyłam szerojo oczy z niedowierzeniem, a na wyraz mojej twarzt Sebastian zaśmiał się psychopatycznie.
Że co?!
~ · ~ · ~
Dam dam dam!
Coraz bliżej końca tego ff!
Dedykacja dla edytaurba i Nakir369 wraz z życzeniami,aby wasze następne książki jakie opublikujecie będą jeszcze lepsze niż te co macie na prof. Opublikowane.
A więc to jest Cią Dalszy Nastąpi...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top